Daj mi szansę-13

-Hmm co tu na siebie założyć - zastanawiała się Patrycja stojąc przed pełną szafą ubrań. Za oknem pięknie świeciło słońce w kolejny jesienny dzień. Dziewczyna postawiła na wygodne spodnie i krótką, miętową bluzę z kapturem a do tego płaskie botki i kurtkę. Jak zawsze, zabrała drugie śniadanie oraz klucze i wyszła do szkoły. Miała trochę więcej czasu więc postanowiła że pójdzie przez park. Promienie słoneczne oświetlały jej twarz, co dawało subtelnego i dziewczęce uroku.
-Zagnij kto to - powiedział męski głos, zasłaniając dziewczynie oczy ręką.
-Jejku, Kamil ale mnie wystraszyłeś - powiedziała kiedy już się odwróciła i zobaczyła chłopaka.
-Oj przepraszam. Miała być niespodzianka a wyszło jak zawsze - Kamil udawał smutnego - proszę to dla ciebie - pokazał na bukiet z jesiennych liści, który później wręczył dziewczynie.
-Mm jaki z ciebie romantyk, dziękuję - uśmiechnęła się Pati.
Odwzajemnił uśmiech.  
-Sorry że wczoraj nie napisałem ale małe problemy rodzinne, więc i tak nie dałbym rady się spotkać.
-Nic nie szkodzi. W sumie to nawet dobrze bo ja jakoś nie byłam w najlepszym stanie.
-Oj, coś się stało?
-Nie poprostu coś mnie głowa bolała i całe popołudnie przeleżałam w łóżku. A Ty? Jakie problemy, jeśli w ogóle mogę spytać?
-Eh naprawdę szkoda gadać. Rodzice to siebie i mnie wykończą nerwowo. Ale nie chcę o tym mówić. A dzisiaj masz czas?
-Tak, zaraz po lekcjach czy może bardziej pod wieczór?
-A jak tobie lepiej?
-Ciężkie pytanie - zaśmiała się Patrycja - ale  bez różnicy.
-No to może odrazu po zajęciach?
-Jasne - zgodziła się dziewczyna.
Byli już pod szkołą. Kamil otworzył drzwi i oboje weszli do budynku, odrazu udając się do szatni odłożyć kurtki.
-Ładnie dzisiaj wyglądasz - stwierdził chłopak zbliżając się do Patrycji - to znaczy zawsze ładnie wyglądasz ale nie wiem co sprawiło że dziś jakoś bardziej wyjątkowo - uśmiechnął się, jednak w jego oczach ukazał się jakby strach, a może lekkie zawstydzenie.
-Przestań bo się zarumienie, ale dziękuję bardzo.
-Lubię jak się rumienisz - Kamil chwycił dziewczynę jedną ręką za biodro, drugą za policzek i delikatnie pocałował - bardzo lubię - dodał. Patrycja objęła jego twarz i powtórzyła wspaniały moment sprzed chwili.
-Kaa-mil...wszędzie cię szukam ale chyba przeszkadzam - do szatni wbiegła Julia  
-Coś się stało - zapytał Kamil zabierając dłonie z Pati.
-Tak, to znaczy wychowawca prosi żebyś do niego przyszedł.
-Okey zaraz przyjdę.
-Ale to ważne. Kazał jak najszybciej.
-Dobrze Julka, już idę - odpowiedział, zabrał plecak i razem z Patrycją poszli w stronę pokoju nauczycielskiego.
-Ja idę pod klasę - oznajmiła dziewczyna.
Przywitała się że swoimi koleżankami i po chwili klasa weszła do sali matematycznej.
-Mogę - zapytał Kamil pokazując na krzesło obok Patrycji, kiedy przyszedł kilka  minut po dzwonku.
-Nie - odpowiedziała.
Kamil zmrurzył oczy.
-No siadaj, siadaj - uśmiechnęła się dziewczyna.
-Już myślałem że znowu się coś stało.
-A niby co się miało stać?
-Hm sądząc że widziała nas Julia to zaraz cała szkoła będzie wiedziała.
-I tym się przejmujesz? Chyba się mnie nie wstydzisz.
-Nie, ale obawiam się że mogą zaraz lecieć w twoją stronę dziwne komentarze.
-Aż tak się o mnie martwisz?
Chłopak nic nie odpowiedział, tylko puścił oczko.
Lekcja matematyki minęła jak i kolejna lekcja biologii. Trwała długa przerwa. Patrycja ze swoimi koleżankami siedziała jak zwykle przy stolikach i jadła śniadanie.
Kamil razem z chłopakami z klasy stali przed szkołą i palili papierosy. Kamil jednak tylko dotrzymywał towarzystwa.
-I jak całuje? - zapytał Damian - No ciebie się pytam, ciebie - dodał widząc zmieszaną minę Kamila - jak Patrycja?
Kamil się uśmiechał przypominając sobie poranne chwile.
-Tak nie pewnie, może nawet z lekkim lękiem ale mi się to zajebiście podoba - odpowiedział na pytanie.
-Stary ja nie wiem, dwa miesiące. Co cię tak do niej ciągnie.
-Wszystko. Jest naprawdę mega dziewczyną i może to nie w moim stylu ale chcę o nią się jakoś postarać. A tak a propos, skąd wiecie że się calowaliśmy?
-Heh Julia z Olką tak to przeżywają.
-Pierdziele, wariatki - stwierdził Kamil.
Chłopcy weszli do szkoły. Kamil poszedł odrazu w stronę stolików, żeby zapytać się Patrycji gdzie się spotykają robić matury. Był kilka metrów od jej stolika, gdy na drodze stanęła mu Ola.
-Cześć - pokazała rząd swoich zębów - chciałam Ci oddać kasę za wczorajszy sok.
-Okey, nie pamiętam ile tam było ale coś około dwóch złotych.
-Tylko portfel mam w klasie, możemy po niego iść?
-Ola to idź sama i mi przynieść albo oddasz później. Sorki ale muszę coś teraz załatwić.
-Ciekawe co? Pewnie Patrycja.
-Tak Patrycja, ale to chyba moja sprawa.
-He, przeleciałeś ją już czy się musisz bardziej postarać.
-Przeginasz. To naprawdę nie twoja sprawa z kim i co robię.
Kamil nie czekając na odpowiedź Olki odrazu poszedł do Pati i jej koleżanek.
-Cześć Wam - przywitał się chłopak.
-Cześć - Odpowiedziała każda z dziewczyn.
-Patrycja to po ostatniej lekcji będę czekał w bibliotece okey?
-Okey, to przyjdę tam - uśmiechnęła się.
Kamil odwazjemił uśmiech i twierdząc że już nie będzie przeszkadzał koleżankom poszedł do swoich przyjaciół.
-Randka w bibliotece? - zaśmiała się Milena.
-Tak dokładnie - odpowiedziała Pati.
-Szatnia, biblioteka, nie wolicie gdzieś poza szkołą - zapytała Martyna.
-Ale co? I jaka szatnia?
-Pati powiem Ci tyle, że takie sensacje to się rozchodzą w ciągu jednej przerwy. Może byś nam opowiedziała czy wy już oficjalnie czy jeszcze nie.
-Nic nie jest oficjalnie i nie wiem czy będzie. Kamil rano zrobił to z zaskoczenia i w sumie fajnie ale ja go nadal traktuję jak kolegę. Może trochę bliższego ale jednak kolegę.
  Lekcje się skończyły. Patrycja zgodnie z umową poszła do biblioteki. Jednak gdy tam weszła zamiast Kamila zobaczyła Olę. Nic nie mówiąc usiadła przy jednym stoliku i wypakowła potrzebne przedmioty.
-Hej, już jestem - powiedział Kamil wchodząc do biblioteki.
-O znów się spotykamy - zauważyla Ola - to chyba jakiś znak.
-Chodzimy do jednej szkoły więc to normalne że się widzimy - odpowiedział chłopak.
-A z czego będziesz się uczył? Może pomóc poszukać ci jakiejś książki.
-Ola dziękuję, ale Patrycja wszystko przygotowała.
Kamil usiadł obok Patrycji i wzięli się do pracy. Dziewczyna jak tylko najlepiej potrafiła tłumaczyła mu każde zadanie. Nie dało się nie zauważyć że Olka co chwilę spoglądała na nich. Po pewnym czasie wstała i podeszła do nich.
-Wow, słyszę że naprawdę dobrze tłumaczysz - zwróciła się do Patrycji, jednocześnie stawiając na ich stoliku swoją butelkę z sokiem.
-Dzięki - powiedziała sucho Patrycja.
-Mogłabym chwilę posłuchać i popatrzeć.
Kamil popatrzył się na Patrycję, a później przystał na pytanie Olki.  

-Dobra ja już muszę uciekać - stwierdziła Ola kiedy skończyli robić kolejne zadanie - nawet coś więcej zrozumiałam.
Dziewczyna wstała, zasunęła krzesło i biorąc butelkę potrąciła ją a cały wiśniowy sok wylał się na zeszyty.
-Ku*wa Olka co ty robisz? - Kamil krzyknął próbując jeszcze ratować suche kserówki.
-Ups, nie chciałam - uśmiechnęła się ironicznie Olka stojąc i patrząc jak pozostała dwójka sprząta.
-Spokojnie Kamil, nie denerwuj się. Wszystko powycieramy a zadania mam też na telefonie - powiedziała opanowana Patrycja.
-No ale jak można zalać książki - Kamil był nadal poddenerwowany.
-Nie krzycz, nie ma sensu. Patrz już wszystko ogarnięte i nie ma problemu. Tylko niektórzy jeszcze mają problem ze sobą ale to już nie moja sprawa - powiedziała Patrycja z uśmiechem.
Olka spakowała swoje rzeczy i już wyszła.
-Wreszcie - odetchnął chłopak - podziwiam twój spokój Pati.
-Szczerze to się we mnie zagotowało, ale pokazując swój spokój, opanowanie i to że cię to wcale nie wtrąciło z równowagi myślę że ją to jeszcze bardziej zdenerwowało.
-Aa, podstępnie trochę.
-Haha no można by tak powiedzieć.
-Aż mi się gorąco przez nią zrobiło - powiedział i ściągnął bluzę.  
-Kamil. Co to jest? - zapytała Patrycja pokazując na ciemne miejsca na jego brzuchu, które odkrył podciągnięty t-shirt.
-Nic - szybko odpowiedział naciągając koszulkę. Chłopak posmutniał - to co kolejne zadanie - próbował zmień temat.
-Kamil ktoś cię pobił?
-Nie chcę o tym teraz rozmawiać, proszę.
-Jak sobie życzysz. Dobra to robimy dalej.

-Uff, koniec - powiedział chłopak kończąc ostanie zadanie - jutro sorka dostanie swoją maturę.
-No, prawie cztery godziny nam zeszło.
-Okey, to co odprowadzę cię?
-Skoro nalegasz - uśmiechnęła się
-Ej wcale nie nalegam tylko się pytam - także się uśmiechnął.
-No jasne, jasne możesz mnie odprowadzić.
Wzięli swoje rzeczy i poszli do szatni po kurtki.
-Nie zapomnij swojego bukietu - uśmiechnął się Kamil
-No tak, jakbym mogła zapomnieć - odwzajemniła uśmiech - jeszcze raz dziękuję.

-To jutro też udzielasz korepetycji - zapytał Kamil kiedy prawie byli pod bramą dziewczyny.
-Hmm jutro nie mogę bo umówiłam się z dziewczynami ale w piątek już tak.
-To się pewnie jeszcze zgadamy. Mam nadzieję że to nie jest kłopot dla ciebie.
-Jaki kłopot? Przecież sama zaproponowałam ci pomóc więc nie ma o czym mówić.
-Dziękuję jeszcze raz - rzekł Kamil kiedy się już zatrzymali pod domem Patrycji. Chłopak mocno przytulił dziewczynę.
-Do jutra.
-Pa.

-Cześć Wam - przywitała się Patrycja z koleżankami.  
-Hej, jak tam wczorajsze korki - zapytała Martyna.  
-Dajcie spokój, jaki cyrk - zaśmiała się - Olcia wylała nam sok na książki.  
-Co? Czy ona jest normalna? - Sara nie udawała zaskoczonej.  
-No nie, ale przynajmniej się coś działo.  
-No a Kamil? - dopytywała Martyna - było coś?  
-Nie, już nie. Zresztą dajcie spokój. Nie chcę żeby się coś szybko działo, nie chcę się szybko angażować żeby później w razie czego bardziej nie bolało.  
-No w sumie masz rację - stwierdziła Milena - to co po lekcjach piwo aktualne prawda?  
-No oczywiście - zgodziły się wszystkie.  
Klasa miała dziś tylko cztery lekcje, które szybko minęły. Kamila nie było na żadnych. Po zajęciach dziewczyny zgodnie z umową poszły na piwo i pizzę.  

,,Cześć, co to za wagary? Jakbyś potrzebował notatek to służę pomocą ;)" - napisała Patrycja do Kamila, wieczorem kiedy była już w domu.  
Odpowiedź jednak nie przyszła.  

Kolejny dzień przywitał wszystkich znowu pięknym słońcem i prawie bezchmurnym niebem. Jednak nie wszyscy mieli powód do radości.
Kamil widząc i słysząc nadal awanturujących się rodziców jak najszybciej ubrał się, wziął plecak i wyszedł z domu nawet bez śniadania.
-Hej - przywitał się, widząc Patrycję
-Cześć, a ty chyba dziś nie w humorze - zauważyła dziewczyna.
-No może trochę - próbował się uśmiechnąć - to co idziemy na lekcję.
Patrycja pokiwała głową.
-Proszę, pierwsza matura - zwrócił się Kamil do sorki z matematyki podając jej rozwiązane zadania.
-Brawo panie Fik, na następnych zajęciach powiem co ewentualnie było źle.
Kamil wrócił do ławki w której siedziała Patrycja. Całą lekcję nic nie rozmawiali, jak również na kolejnych.
-Robimy dzisiaj kolejną maturę - Patrycja chciała się upewnić więc zapytala po ostatnich zajęciach.  
-Kurczę, wyleciało mi z głowy. Przepraszam, ale tak, robimy.
-Kamil mam małą propozycję abyśmy poszli się do mnie uczyć.  
-Okey, skoro tak mówisz.  
-No przynajmniej unikniemy zalanych książek - dziewczyna próbowała rozluźnić spiętego chłopaka.  
-No tak - uśmiechnął się.  
Zabrali swoje rzeczy z szatni i udali się w stronę domu dziewczyny.  


Jest kolejna część. Teraz mam więcej czasu więc może kolejna część będzie w czasie świąt 😁 czekam na komentarze i co proponujecie w dalszej akcji 🤔😘

Zyciejestpiekne7

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2207 słów i 12173 znaków.

2 komentarze

 
  • iep

    kombuter jest hainy

    27 gru 2018

  • Lula

    Cudownie 😍 może pierwsze kroki do rozbierania? 😘

    22 gru 2018