Daj mi szansę-12

-Jestem mamo - zawołała Patrycja, wchodząc do domu.
-Słyszę - odpowiedziała - odpocznij chwilę i musimy konieczne zrobić porządek w szafach.
-Jasne, pomogę jak obiecałam.
Dziewczyna zjadła obiad, przebrała się i poszła pomóc rodzicielce.
-Jak w szkole? -zapytała pani Sabina.  
-Dobrze mamo, zdałam najlepiej w klasie próbną maturę, z dziewczynami też się dobrze dogaduje.
-Cieszę się. A jak przygotowania do studniówki? Patrycja, właśnie! Kiedy ty sukienkę kupisz?
-Spokojnie, teraz jest naprawdę dużo więc to kwestia popołudnia i grubego portfela - zaśmiała się dziewczyna.
-A z kim idziesz?
-Ee nie wiem sama. W sumie nawet nie mam kogo zaprosić. Chyba że ktoś mnie zaprosi.
-Oj na pewno masz jakiś kolegów w klasie.
-Zawsze mogę iść sama.
-Zobaczysz ktoś się znajdzie - uśmiechnęła się matka.

-No koniec tego. Wszystko ładnie poukładane - stwierdziła Patrycja po dwóch godzinach pracy - idę do siebie mamo.
-Okey, dziękuję.
-Wiesz, że nie ma za co.
Patrycja weszła do swojego pokoju. Zaczęła odrabiać lekcje. Później wzięła prysznic, zjadła kolację i jeszcze czytała książkę.  
-Czas spać - pomyślała, kiedy zobaczyła, że na zegarku było już przed 23. Zgasiła światło i nakryła się kołdrą. Wtedy przyszła wiadomość od Kamila.  
, , Miło było cię dziś odprowadzić. Nie mam pojęcia czemu, ale całe popołudnie i wieczór byłaś w moich myślach. Chciałem Ci tylko napisać dobranoc ;) "
, , Dobranoc Kamil ;) do jutra" odpisała.  
Długo nie mogła zaspać. Bardzo zaskoczyła ją ta wiadomość.  

Budzik zadzwonił o 7:30. Patrycja go wyłączyła i wstała z łóżka. Wykonała codzienną poranną toaletę, zrobiła makijaż i zjadła śniadanie. Ubrała czarne rurki, botki na obcasie w takim samym kolorze i jasno szary sweter. Do tego srebrny naszyjnik i zegarek. Na górę założyła ciemno zieloną, jesienną kurtkę. Spakowała jeszcze śniadanie, wzięła telefon oraz klucze i wyszła z domu.
-Kamil? - zapytała zdziwiona widząc chłopaka stojącego przy motorze pod jej domem.
-Kamil - odpowiedział z uśmiechem. - Czym dzisiaj jedziesz do szkoły?
-Jeśli myślisz że tym czymś to się mylisz - stwierdziła patrząc na jednośladowiec.  
-Nie marudź tylko zakładaj - zaśmiał się podając jej kask.
-Skąd taki pomysł, żeby przyjechać po mnie?
-Ładna pogoda, stwierdziłem czemu nie? - uśmiechnął się ponownie.
-Mam nadzieję że szybko nie jeździsz.
-Nie no spokojnie, ale wiatr we włosach poczujesz - puścił oczko.  
-Nie wiem czy dobrze robię - powiedziała Pati zakładając kask.
Kamil usiadł pierwszy, a dziewczyna za nim.
-Jak się bardzo boisz możesz się mnie trzymać - stwierdził.
-No raczej - zaśmiała się i objęła chłopaka.
Kamil odpalił motor i pojechali.

-I jak było? - zapytał chłopak, pomagając Patrycji odpiąć kask.  
-Jak widać przeżyłam - odpowiedziała z uśmiechem.  
-No tak się mnie trzymałaś że wszystkie wnętrzności prawie wyplułem - złapał się za brzuch.  
-Aha - Pati otworzyła usta.
-Oj żartuję, ale całkiem mi się to podobało.
Kamil wyjął kluczyki, zabrał swoje rzeczy i poszli do szkoły.
-Dzień dobry - powiedzieli wspólnie nauczyciele od matematyki.
-Dzień dobry - odpowiedziała - jak ci idą matury Kamil? Kiedy w końcu dostanę pierwszą?
-Do końca tygodnia pani przyniosę - odpowiedział
-Dobrze, ja cały czas czekam - poinformowała i poszła dalej.
-Kamil jakie matury? Mieliśmy coś zrobić? - zapytała Patrycja.  
-Nie, ty nie - odpowiedział
-A ty?
-Przez to że nie zdałem to teraz muszę robić co tydzień.
-I jak ci idzie?
-Kiepsko - posmutniał chłopak - w ogóle nie idzie. A ona chce wszystko rozpisane po kolei. Inaczej czeka mnie jeszcze rok tutaj.
-Kamil, wiesz o tym że jak potrzebujesz pomocy z matmy to ci pomogę, prawda?
-Wiem, ale jakoś mi głupio było.
-Oj tam głupio. Dobra idziemy bo już dzwonek.
-Twojej pomocy to potrzebuję w matmie i w sercu - westchnął cicho sam do siebie.

-Cześć Milena - przywitała się Patrycja.  
-Cześć - odpowiedziała - gdzie ty masz swój telefon? Chyba dziesięć razy dzwoniłam.  
-Ojej, coś się stało? No fakt siedem połączeń i cztery wiadomości. Przepraszam - powiedziała Pati sprawdzając telefon.  
-Nie no spoko, ale miałyśmy razem jechać a ciebie nie ma na przystanku, nie odbierasz, zaczęłam się martwić.  
-Naprawdę sorry, ale nagle trafił mi się inny transport a dokładniej motor.  
-Co? - zaśmiała się Milena - od kiedy ty masz motor?  
-Nie mam. Kamil mnie przywiózł.  
-Laska, wy to już widzę wyższy poziom znajomości - mrugneła okiem.  
-No w sumie chyba nie mam co zaprzeczać bo..  
-Bo co?  
-Bo wczoraj znowu się pocałowalismy, to znaczy on mnie tylko delikatnie, ale i tak było super.  
-Ja was chyba nie rozumiem - stwierdziła Milena.  
-Kogo tu obgadujecie - do dziewczyn dołączyły Sara i Martyna.  
-O hej - przywitała się Patrycja.  
-Hej, hej - odpowiedziały.  
-Wczoraj każde obojętnie, a dziś już najlepsi przyjaciele - zaśmiała się Milena  
-Co, coś z Kamilem? - zapytała Sara  
-Tak, no bo wczoraj trochę pogadaliśmy i już wszystko jest okey. Olka rzeczywiście go zapraszał ale się nie zgodził.  
-A to franca - skomentowała Martyna - Hmm, a może byś się zemściła - dodała.  
-Co? Po co? - zapytała Patrycja  
-No co! Ona może kombinować a ty nie?  
-Martyna to chyba nie w moim stylu.  
-Spokojne, zostaw to mi - puściła jej oczko.  
-Oho, chyba możemy zacząć się bać - zaśmiała się Sara - Dobra laski, idziemy na biologię.
Dwie godziny biologii minęły dosyć nudno. Trwała teraz długa przerwa śniadaniowa. Dziewczyny jak zwykle siedziały przy stolikach i jadły śniadanie.
-Patrycja rozmawiaj normalnie - szepnęła jej Martyna, widząc obok stojącą Olę i Julię.
-Co? - dziewczyna nie wiedziała o co chodzi.
-Wiatr we włosach był jak jechałaś z Kamilem na motorze? - zapytała
-Nie, na moją prośbę jechał w miarę powoli - Patrycja już wiedziała o co chodzi Martynie.
-Hmm, taki opiekuńczy. Kto by pomyślał że tak się zmieni - powiedziała Milena
-Dokładnie, a jak go już objęłam to całkiem strach odszedł.
-A to gdzie wy się spotkaliscie - zapytała Sara
-To wam nie mówiłam? Przyjechał rano pod mój dom.
-Wow, to nawet romantycznie. O o wilku mowa. Idzie chyba do sklepiku.
Ola miała niezłą minę. Patrzyła z niedowierzaniem na Julie. Gdy sama zobaczyła Kamila stojącego przy sklepiku, wstała i podeszła do niego.
-Cześć Kamil, mam prośbę, możesz kupić mi sok bo zapomniałam kasy a jestem bardzo spragniona.
-Cześć, no jasne ale woda byłaby lepsza - uśmiechał się i po chwili podał jej sok.
-Dziękuję - uśmiechnęła się - jak mogę Ci się odwdzięczyć?
-Przynieś na jutro kasę i będzie po sprawie.
Dziewczyny słysząc odpowiedź Kamila parsknęły śmiechem, co usłyszała Ola i Kamil. Ona zrobiła wściekłą minę i usiadła dalej obok Juli. On podszedł do czwórki rozbawionych dziewczyn.
-Co wam tak wesoło - zapytał.
-Nie nic, takie nasze sprawy - odpowiedziała śmiejąc się Milena.
-To co, mam cię zapisać w swoim grafiku - zapytała Patrycja chłopaka.
-Dzisiaj po południu? - uśmiechał się do niej.
-Może być - odwzajemniła uśmiech.
-Jeszcze napiszę co i jak, okey?
-Jasne, jasne.
-No to git, nie będę wam przeszkadzał - stwierdził i odszedł.
-Uu co to randeczka będzie? - zapytała Martyna
-Spotkanie w celach naukowych - stwierdziła Pati.
-A co będziecie się uczyć? Biologi? - zaśmiała się Milena.
-Nie, chemii. Będziemy przeprowadzać rekacje - powiedziała rozbawiona Patrycja.

Zyciejestpiekne7

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1398 słów i 7638 znaków, zaktualizowała 21 gru 2018.

3 komentarze

 
  • PLMatrix

    Ja również czekam na kolejna cześć

    16 gru 2018

  • Farmaceutka

    Czekam na kolejne

    8 gru 2018

  • szalona332

    Brawo konia! Tak trzymaj! Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejną część 🙂

    7 gru 2018

  • Zyciejestpiekne7

    @szalona332 dziękuję za te ważne dla mnie słowa. Oczywiście kolejna część opowiadania pojawi się jak najszybciej, w miarę moich możliwości 😉

    7 gru 2018