Hejka. Wiem, długo już nie ma kolejnej części, ale naprawdę musiałam zrobić sobie przerwę. Na wstępie, chciałabym coś ogłosić. Nie wiem, czy to coś zmieni, ale tak jak już mówiłam, od wakacji zaczynam pracę nad książką, dlatego za jakiś czas, zawieszę opowiadanie. Nie wiem, na jak długo, ale tak postanawiam. Nie robię tego jeszcze teraz, ale za jakiś miesiąc, owszem. To jak to przyjmiecie, to już nie do końca moja sprawa, ale mam nadzieję, że kilka osób które czyta moje wypociny, nie zdenerwuje się na mnie. A teraz zapraszam do przeczytania krótkiego zwiastunu zapowiadającego piątą część.
"No i po raz kolejny, otwieram dwuskrzydłowe szklane drzwi i wchodzę do szkoły. Dzisiaj, mimo tego, iż wzięłam aż trzy tabletki, nie odniosłam wrażenia, że mój humor się poprawia. Po tym wszystkich wydarzeniach, nie miałam siły nawet na sztuczny uśmiech. Ale wiedziałam, że będę musiała się postarać, ponieważ nie mam ochoty na wysłuchiwanie idiotycznych pytań o moje samopoczucie. Gdy już trzymałam w rękach książki, ruszyłam na pierwsze piętro.
Siedząc na lekcji, nie potrafiłam się skupić. Bezustannie wpatrywałam się w okno obserwując ludzi. W pewnej chwili, poczułam jak ktoś szturcha mnie w ramię, odwróciłam się a moje oczy, ujrzały Nancy która przyglądała mi się lekko marszcząc brwi.
- Hej... wszystko w porządku? - zapytała. Westchnęłam, po czym odpowiedziałam słowami:
- Jeszcze nic się nie wyjaśniło. - byłam pewna, że wie o co mi chodzi, dlatego od razu kontynuowałam. - Nie wiem co robić. Muszę wiedzieć, czy to prawda. I... choć tak bardzo nie chcę, muszę z nim porozmawiać. Tak bardzo się boje... - widziałam, że dziewczyna chciała coś powiedzieć, ale w tej samej chwili, usłyszałyśmy głos nauczycielki, która właśnie prowadziła lekcję historii.
- Dziewczyny, dlaczego rozmawiacie na lekcji? Może zechcecie porozmawiać o tym z całą klasą? "
Mam nadzieję, że wan się spodobał i że zachęcił choć trochę do przeczytania nadchodzącej części, która swoją drogą powinna pojawić się w tą niedziele. To chyba wszystko. W taki razie...Bajo.
Dodaj komentarz