Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Reguła zabijania cz. 16

Moja świadomość prowadziła walkę i to nie na jednej płaszczyźnie. Jej słowa mnie przekonały. Z pewnością nie była zaborcza i to, co mówiła, nie wynikało z faktu, że mnie pragnie. Właściwie nie rozumiałem. Douczałem się informacji o kobiecie, która dopiero co urodziła. Naturalnie nie miała pociągu, bo wiedział, że tego nie może robić. Odczuwałem coś, ale na razie nie chciałem pytać. Właściwie chciałem wiedzieć, jak to czuje. Z drugie strony nadal czułem pragnienie do Clary. To, że j kochałem, było zrozumiałe, ale czemu czułem pragnienie? Wierzyłem Emmie, że Clara by to akceptowała, znaczy aktualną relacją, jaką miałem z Emmą. Może bardziej niż akceptowała. Trudno mi było wyobrazić sobie, że obie kobiety mnie pragną i jednocześnie chcą, by druga też tego chciała. Nie mogłem zapytać Clary, bo jej tu nie było. Emma raczej nie eksponowała pragnienia, natomiast miłość do mnie, z całą pewnością i wcale się z tym nie kryła.
Dochodziła dziesiąta.
– Samuel pewnie niedługo przyjedzie. Ciekawe jak przyjmie prawdę, bo mu powiesz, prawda?
– Tak. Od razu mi zaufała i nie zrobił tego dla pieniędzy. Dobrze, że żyje i nie miał kłopotów przeze mnie.
– Tego nie wiesz. Czuję, że miał i to spore.
– Zobaczymy.
Siedzieliśmy chwilę i patrzyliśmy na siebie. Usłyszałem samochód. Trzaśniecie drzwi. Z pewnością to musiał być Rozen. Wszedł. Widocznie miał drugie klucze.
– Scott – spojrzał na mnie.
– Samuelu – podszedłem do niego i mocno go przytuliłem.
Popatrzyła na Emmę.
– To Emma – wskazałem.
Sam podszedł do niej, delikatnie pochylił głowę, a ona wyciągnęła do niego rękę.
– Samuel Rozen – pocałował jej dłoń.
– Chcesz zobaczyć dzidzię, Sam – Emma chyba z miejsca go polubiła i zaakceptowała.
– Dobrze, tylko umyję ręce.
– Jest ciepły. To dobry człowiek, a robił to, co ty – powiedziła, kiedy Samuel poszedł do łazienki.
Nie pamiętałem czy jej wspomniałem, o tym, czym się zajmował. Emma naprawdę była fascynująca.
Wrócił do nas.
– Scott ci pokażę. Ja mam jeszcze trudności z chodzeniem. Dziękuję, że pomogłeś Scottowi i mnie. Peter tez dziękuje – na jej buzi pojawił się uśmiech.
Weszliśmy cicho. Maleństwo spało. On tylko patrzył. Wróciliśmy do salonu.
– Zanim wyszedłem z lotniska, widziałem wiadomości. Nie pytam, bo czuję, że jesteście z tym powiązani.
– Siadaj Samuelu, bo to długa historia. Emma już wie. Zanim zacznę, coś zjedz. Na razie tylko kanapki. Nie miałem czasu gotować.
– Od jutra macie niezłego kucharza, pamiętasz?
– Tak, świetnie gotujesz.
Zrobiłem mu kanapki i zaparzyłem herbaty.
– Jeżeli przeszkadzam, pójdę do Petera. Tylko poproszę o pomoc.
– Już, Emmo.
Chciałem ją wziąć na ręce, ale poprosiła, żebym tylko pomógł. Szla wolno, ale nawet nie widziałem bólu na jej twarzy.
Pomogłem usiąść i po chwili się położyła i patrzyła na dziecko.
– Śliczny jest. Nie ma większego szczęścia dla matki niż widzieć swoje dziecko. Zdrowe i bezpieczne. Dziękuję. Będę ci dziękować codziennie.
Pocałowałem ją w policzek. Posłała mi uśmiech.
Wróciłem do salonu. Samuel siedział w kuchni i jadła. Nie postarzała się wiele.
– Jesteś gotowy na opowieść? – zapytałem.
– Tak.
Zajęło mi prawie godzinę, by mu opowiedzieć. Oczywiście przez chwile nic nie mówił.
– To jest trudne do pojęcia. Tak jak i Emma życzę ci, byś odnalazł Clarę i przyjaciół. Nie wiem, jak Emma to wie, ale z tego, co mówisz, jest niesamowita, więcej niż ty.
– Tak. Wiesz, co mnie najbardziej absorbuje?
– Pewnie kilka spraw. Dalszego Peter tak pachnie, czy spotkasz Russella i w końcu jak to możliwe, że w tak krótkim czasie nastąpił tak diametralny skok rozwoju cywilizacji.
– Tak, też o tym myślę.
– Wiesz, myślę o tym, co mówiła wiadomość na komputerach. Czy Cox był Żydem?
– Tego nie wiem. Dlaczego?
– My wierzymy, że jest Jeden.
– Widzisz, Żyd nigdy nie przyjmie Boga w trzech kawałkach, chociaż nie jestem wierzący. Koncepcja trójcy mówi, że Bóg jest Ojcem, Synem i Duchem Świętym. To jest chyba dla wszystkich niemożliwe do pojęcia.– Emma mówi, że, to kwestia wiary. Nie można pewnych spraw zrozumieć, tylko uwierzyć.

– Może. Dlatego jest konflikt między Żydami a Chrześcijanami.

– Chyba sprawa sporną jest Jezus Chrystus.
– Tak i inne sprawy. Jednak sądzę, że ten, kto napisał wiadomość, miał na myśli konkretne osoby, a nie Trójcę.
– O! Czemu tak sądzisz, Samuelu?
– Widzisz, mogę się mylić. Był Jones, Xsi Ming i Usinoko. To trzy osoby. Jemu pewnie o to chodziło.
– No dobrze, to ma sens. Kto zatem jest tym Bogiem. Tą jedną osobą. Cox?
– Nie, Scott. Ty.
– Ja? – poczułem gorąco – musisz się mylić. On za tym stał!
– Nie mam racjonalnych dowodów. Zwróć uwagę, że on ci powiedział, że teraz ty jesteś za to odpowiedzialny.
– Bo był zły, że go śmiertelnie zraniłem.
– Tak, ale zabiłeś go przedwcześnie.
– Skoro mnie wybrał, czemu był zamach na Emmę?
– Bo byś spoczął na laurach.
– Mylisz się. Uratowałem Emmę, a teraz chcę uratować Clarę, Thomasa i Corsę. I tamten świat.
– Może się źle wyraziłem. Coś mnie skorygowało. Masz rację, wycofuję się z tych laurów. Już wiem. Miłość Emmy. Ona cię pokochała już w domu, przed urodzeniem. Teraz ma fizyczny powód, by cię kochać pełniej. Uratowałeś ją i jej dziecko.
– Dziecko nigdy nie miało zginać.
– Tego nie wiesz. W tamtej rzeczywistości zginęła matka a tej, nie. W tej dzięki tobie oboje żyją.
– Może będziesz mógł spróbować powęszyć czy uda ci się zatuszować sprawę. Emma chciałby wziąć kilka rzeczy z domu i pozostaje sama kwestia domu. Jest coś wart. Następna bardzo ważna sprawa to Karen Klain. Jest Żydówką jak ty. Jestem jej winny przysługę.
Sam się uśmiechnął.
– Co, jeśli poprosi o to?
– Może nie. Jeżeli, to zrobię to dla niej, chociaż nie będzie to, zbyt dobrze o niej świadczyło.
– Dowiem się wszystkiego, o co prosisz.
– Emma mówiła, że miałeś kłopoty. Nie wiem, skąd wie.
– Och, wtedy! Tak, spore. Zapadłeś się pod ziemię. Pieniądze to pieniądze. Moja organizacja musiała in sporo zapłacić. Pięć milionów.
– Niestety nie mam tyle. Dom jest wart sześćset tysięcy.
– Och, nie martw się. Gdybym nie stal wysoko w hierarchii, pewnie bym musiał zapłacić życiem.
– Emma mi uświadomiła, że zabijanie nie jest rozwiązaniem. Mimo to nie żałuję, że zabiłem Złotego Sierpa.
– Nazywał się Roger Anders. Zabił prawdopodobnie tuzin osób, może więcej. Sadysta, narcyz. Zły człowiek. To też zaważyło. Wyobraź sobie, że szefowie mafii się o to poróżnili. Ojciec chrzestny zadecydował. Francesko Luigii Alta. Gdyby nie on o tę sprawę popłynęłaby krew. Niestety już nie żyje. Sprawa jest załatwiona.
Sam zaczął mi się przyglądać.
– Coś się stało, Samuelu?
– Coś mi przyszło do głowy. Co powiecie, by wam wszystkim zrobić test DNA? Tobie, Emmie i Peterowi?
– O! Czy coś sugerujesz?
– Zawsze nowa osoba z boku ma takie spojrzenie. Zgadzacie się? Mam znajomości. Poza tym może i Karen ma. Dowiem się jutro, jak się czuje. Mam jutro sporo do załatwienia. W Nowym Jorku jest teraz trzecia w nocy.
– Och, wybacz. Idź spać. Musisz odpocząć.
– Wszyscy musimy. Nie obawiaj się. Jutro się obudzisz tutaj.
– Samuelu, podziękuj raz jeszcze Izaakowi. Nigdy cię nie pytałem, ile masz lat.
– Teraz pięćdziesiąt dziewięć, Izaak ma czterdzieści dwa.
– Tak sądziłem. Dobrze. Dobranoc.
– Dobranoc Scott – przytulił mnie mocno.
Mieliśmy tu kilka pokoi. Sam przyjechał z małą podręczną walizką. Wcześniej uważałem za przyjaciela Baxtera, teraz był nim bezsprzecznie Sam. Pomyślałem, że może odwiedzę Ottona, jak już sprawa ucichnie. I w tym momencie pomyślałem, że Russell Robert Cox powinien istnieć w tej rzeczywistości. Miał około trzydziestu pięciu lat, kiedy byłem sześciolatkiem w Arce. Więc teraz miał około trzydziestki. Jednak nie czułem jego zapachu. Nie istniał lub znalazł mój sekret i potrafił się ukryć. Pomyślałem o słowach Samuela, że obudzę się jutro w tym domu. Oby. Byłbym bardzo zasmucony, jednak pewnie bym spróbował dać radę. Jak zawsze.
Samuel miał rację, obudziłem się w tym samym domu. Ostatecznie zasnąłem w fotelu. W sypialni z Emmą i Peterem. Początkowo, gdy wziąłem prysznic, położyłem się obok niej. Ona spała. Uznałem jednak, że dam jej więcej miejsca i dlatego przeniosłem się na fotel. Oczywiście pewnie na łóżku bym się lepiej wyspał, ale fotel nie był najgorszy.
– Hej. Dlaczego nie spałeś ze mną? – Emma wyglądała dużo lepiej niż wczoraj.
– Chciałem ci dać więcej miejsca.
– Wiem, że wcześniej leżałeś. Potem budziłam się kilka razy i karmiłam Petera. Chciałam cię nawet obudzić, ale spałeś mocno. Wstawałam do łazienki. Szło mi nieźle.
– Wstanę i zrobię dla wszystkich śniadanie. Samuel ma dzisiaj dużo spraw. Zrobi zakupy i skontaktuje się z różnymi ludźmi, by zobaczyć czy da się coś zrobić z tą sprawą.
– Chodzi o strzelaninę w szpitalu?
– Tak.
– Jesteś niewinny. Oni chcieli zabić mnie i może dziecko.
– Kochanie – powiedziałem to i dostrzegłem radość na jej twarzy – prawo to inaczej widzi. To jest jedna sprawa. Druga jest moje istnienie. Nie jestem zainteresowany, by mnie badano. Sprawdzano. To nie miałoby końca. Muszę pozostać niezauważony.
– Rozumiem.
Poszedłem do łazienki, zrobiłem krótki prysznic. Wróciłem do sypialni. Samuela już nie było.
Zrobiłem jajecznicę i kilka kanapek. Pokroiłem owoce. Wróciłem do sypialni.
– Przygotowałem śniadanie. Chcesz zjeść tu?
– Popilnuj Petera, a ja spróbuje zrobić prysznic. Tu są uchwyty. Już zupełnie dobrze chodzę i stoję.
– Dobrze Emmo.
Spojrzała na mnie i chyba wyczułem, co chciała powiedzieć. Nawiązać do słowa, które wypowiedziałem, lecz widocznie zrezygnowała.
Patrzyłem na dziecko. Spało spokojnie. Słyszałem szum wody. Siedziałem spokojnie, lecz byłem gotowy zareagować, gdyby wołała. W końcu Peter leżał na środku łoża i z pewnością by nie spadł.
Emma wróciła po pięciu minutach.
– Poszło dobrze. Jestem dużo silniejsza.
– Widzę – uśmiechnąłem się ciepło – to jak?
– Tak słodko śpi, może zjem tutaj.
Nie przebrzmiały ostatnie litery, gdy maleństwo zaczęło kwilić.
– Pewnie głodny.
W sypialni mieliśmy pieluszki i wszystko, co trzeba. Brakowało pojemnika na zużyte pieluchy. Kiedyś ludzie używali tych samych i prali. To miało miejsce sto lat temu. Teraz, w tym czasie pieluchy wyrzucano do śmieci. Izaak kupił kilka paczek. Starczy na miesiąc. Poszedłem do kuchni i położyłem jedzenie. Zastanawiałem się, co dzisiaj zrobimy na obiad. Wypadało, żebym ja gotował. Stałem się tatą.  
- Zrobiłeś pyszności – uśmiechnęła buzię.
- Właśnie myślę co zrobić na obiad. Samuel świetnie gotuje, ale by było nie w porządku prosić go o to dzisiaj. Powiedział mi wczoraj kilka interesujących rzeczy. Zaproponował, byśmy zrobili testy DNA.
- Czemu? Peter jest moim dzieckiem.
- Wiem. To pewne. Może dzięki temu dowiemy się, czemu pachnie jak ja.
- Testy tego nie wykażą.
- Tego nie, ale może czegoś się dowiemy. Poza tym ma odwiedzić Karen Klein. Ciekawe jak się czuje.
Emma z pewnością była kobietą. Co miałem na myśli? Jej bezzwłoczne pytanie.
- Czy ona ci się podoba?
- Nie rozumiem, co masz na myśli? Ma czterdzieści lat.
- Trzydzieści osiem.
- Wiesz to?
- Wiem, bo mi mówiła. Nie odpowiedziałeś na pytanie.
W pierwszej chwili chciałem powiedzieć, że nie muszę odpowiadać, ale uznałem, że nigdy tak się do niej nie odezwę. Czułem, do czego zmierza. Jak ona świetnie łączyła fakty!
- Jest atrakcyjna jak na swój wiek.
- Powiedziałeś, że jesteś jej dłużny.
- Bo jestem. Zrobię, co zechce.
- A jeśli zechce tego?
- Wiesz Emmo, identyczną rozmowę miałem z Samuelem. Nie świadczyłoby to dobrze o niej, ale tak. O ile mi pozwolisz.
- Ja? Mam decydować? - zobaczyłem zdziwienie na jej buzi. - Nie znasz jej jak ja. Ona prawdopodobnie się zapomniała. Dotknęła cię, ja czułam.
- Tak, właśnie o to chodziło. Zachowała się, jakby ją tylko to interesowało.
- Powtarzam ci, że się zapomniała. Poznasz ją, to zobaczysz. To dobra osoba. Lubi ostry seks. Zwykle potrzebowała dwóch partnerów – Emma to powiedziała i się zarumieniła – przepraszam.
- Nie szkodzi. Jesteś szczera. Dziwne, że to wiesz. Jesteś osobą skromną i nieco wstydliwą.
- Tak, tylko nigdy jeszcze czegoś takiego nie powiedziałam. I nie jestem szczera.
Zaczęła karmić Petera, tym razem zasłoniła piersi.
Musiała wyczuć, że to zwróciło moją uwagę.
- Wybacz, że byłam zbyt śmiała.
- Nie szkodzi – odrzekłem – dlaczego powiedziałaś, że nie jesteś szczera. Przecież jesteś!
- Nie – ponownie się zarumieniła.
- O co chodzi, Emmo.
Spojrzała.
- Powiedziałeś wczoraj, kochanie – patrzyła mi w oczy.
- Mam do ciebie uczucie.
- Jak syn do matki?
Spojrzałem krótko. Mogłem odpowiedzieć od razy, ale odczekałem.
- Nie. Jesteś moją mamą. Już powtarzałem to kilka razy, ale nie czuję do ciebie takiego uczucia. Wiem, że cię kocham, ale nie potrafię określić rodzaj uczucia.
- Jak siostrę?
- Nie, Emmo. Kocham cię podobnie jak Clarę.
- Ale mnie nie pragniesz.
Uparta. Nie chciałem się unosić. Chciałem wiedzieć, dlaczego jest to dla niej tak istotne.
- Kobieta do trzech miesięcy po porodzie nie może mieć kontaktu i raczej nie odczuwa podniecenia.
- Widocznie nie jestem normalna. Wiem, że nie mogę, ale owszem, odczuwam. Wybacz.
- Mam Clarę w sercu. Przyjąłem, co mi powiedziałaś i jestem skłonny wierzyć, ale masz rację. Nie pragnę cię.
- Rozumiem. Nie jestem smutna z tego powodu. Jeżeli zechcesz, możesz być z Karen blisko.
- Dziękuję mamusiu.
Zrobiła dziwną minę. Wyglądało, że mamy pierwszą sprzeczkę w doskonałym małżeństwie lub takowa wisi w powietrzu.
- Czemu kpisz! Mówię ci prawdę i nic nie ukrywam. Masz rację. Nie jestem w pozycji, by ci zezwalać lub nie.
- Emmo, kochanie. Nie będę, spał z Karen. Być może jestem dla niej atrakcyjny. Gdybym tak podchodził, musiałbym spać z połową Los Angeles.
- Sądzisz, że jesteś aż tak atrakcyjny – odchyliła do tylu głowę, lecz to nie brzmiało jak pogarda.
- Nie znam się na kobiecych odczuciach, ale tak.
Świdrowała mnie wzrokiem. Nie patrzyła tak nigdy wcześniej.
- Nie wiem, co lubią kobiety, ale wiem, co ja bym chciała. Sądziłeś, że Karen na ciebie leci. Ona mi nie dorasta do pięt.
Nie mogłem uwierzyć, co słyszę. Grzeczna i dobrze ułożona Emma i takie słowa?
Zamiast się zamknąć, powiedziałem coś pewnie niepotrzebnie.
- Czyli dobroć i poświęcenie nie jest ważne. Liczy się libido?
Spadła z nieba na ziemie. Zrobiła taką minę, że aż mi się zrobiło jej żal.
- Nie, tak nie jest. Jesteś dobry, czuły i pomocny. Uratowałeś mi życie. Byłam taka nieszczęśliwa w tym szczęściu, że cię poznałam, kiedy zrozumiałem, że nigdy nie będziesz ze mną. Potem dostrzegłam nadzieję. Wiem, że kobieta po porodzie nie może i nie powinna czuć pociągu. Ja niestety czuję i to bardzo. Od chwili jak pomagałeś mi się umyć. Cały czas przepraszam, ale to nic nie zmienia. Wiem, że jestem okropna i bardzo nieatrakcyjna.
Nie wiedziałem, czy to dobrze, czy źle, ale pierwszy raz w życiu dostąpiłem w sposób ekspresyjny. Owszem z Clarą było też tak, chociaż nie aż tak. Emma już nakarmiła Petera i leżał obok. Podszedłem do niej, zabrałem jej końcówkę kanapki z dłoni i ja pocałowałem. Chyba nawet Clary nigdy tak nie pocałowałem. Całowałem ją długo. Nie odczuwałem podniecenia, bo to było bezcelowe. Całowałem ją jednak z całą miłością. Chyba całowałem ją z dwoma miłościami. Do niej i do Clary.
- Och! - jęknęła cicho – to było rozkoszne. Już nie powiem słowa. Wiem, że mnie kochasz. To mi wystarczy.
- Wybacz. Mam nadzieję, że nie wpłynie to na twoje zdrowie.
- Szkoda, że dziesięć lat temu nie podszedłeś.
Wiedziałem, co ma na myśli i odpowiedziałem od razu.
- Nie podszedłem, bo nie chciałem być swoim własnym ojcem. Czułem do ciebie uczucie, chociaż nie takie jak teraz i przypuszczałem, że ty możesz mieć do mnie, chociaż to wyglądało na nierealne i niemożliwe.
- Tak czułam, a teraz już wiem. Przecież nie możesz być swoim ojcem. To niemożliwe.
- Właśnie. Ty pragniesz mnie dzień po porodzie, a ja pragnę Clarę, mimo że się nie urodziła w tym świecie a w tamtym umarła.
- Sądzisz, że pokochałaby cię, gdybyś ją teraz spotkał?
- Wiem, że tak. Nie ma prac naukowych teraz i o ile pamiętam, nie było i w moim czasie o tym, od kiedy dziecko może kochać. Dziecko mówi, że kocha mamę, tatę, dziadka siostrę, brata. Także pieska i kotka. Mówię o takim kochaniu.
- Clara by cię kochała już pewnie od czasu, jakby odczuwała. Zaczęłaby cię pragnąć zaraz, kiedy jej organizm byłby gotowy odczuwać te odczucia. Pragnienie to jest złożona rzecz, Rozwija się. Dziewczynka może chcieć się pocałować z kimś, lecz nie pragnie stosunku.
- To znaczy, kiedy to się dzieje?
- Osiem, dziewięć lat.
- Żartujesz. Mówisz o pocałunku?

- Tak. Pragnienie seksu pojawia się w wieku czternaście, lecz zwykle nie wcześniej niż siedemnaście, lecz u Clary to się pojawi w wieku lat ośmiu. Wiem, że nie zrozumiesz, ale czuję ją. Sama tego nie rozumiem. Jeżeli odnajdziesz ja za osiem lat, przekonasz się. Ty na nią tak wpływasz. Jakby to było w niej od urodzenia.
- W takim razie będę unikał tego spotkania, jak z tobą dziesięć lat temu/
- Jesteś niedobry. - na szczęście się uśmiechnęła.
- Dziecko nie rozumie wszystkiego.
- Clara by zrozumiała.
- Mówisz, jakbyś ją znała.
- Bo znam. Już ci mówiłam, że nie rozumiem, ale mam pewność. Do wszystkiego, co mówię.
Uśmiechnęła się inaczej.
- Co znaczy ten uśmiech – zapylałem lekko rozbawiony.
- Poczułem coś. Zmieniam się przy tobie. Czułam zapachy, ale innych darów nie miałam. Teraz doszło, że wiem.
- Co wiesz?
- To wszystko, co mówiłam, jest prawdą. Znajdziesz Clarę, Thomasa i Corsę. Uratujesz Ramzesa. Clara chce, byś mnie kochał jak ją. I teraz mi przyszło, że to, co zwykle trwa u kobiety minimum trzy miesiące, u mnie będzie trwać tylko miesiąc. Karen mnie zbada, bo wiedza medyczna twierdzi, że jeżeli usuwanie skrzepów skończy się wcześniej, to grozi poważnymi konsekwencjami.
- Zobaczymy.
- Jesteś cały czas sceptyczny. Mówisz, że wierzysz, ale nie wierzysz, w co mówię.
- Zwykle wierzę faktom. Nie mogę zaprzeczyć, że cofnąłem się w czasie i zmieniłem twoją rzeczywistość. Wybacz, że nie wierzę jak ty. Nie potrafię się zmusić do czegoś, co nie jest mną. To prawda, że nie wierzyłem, że mogę cię pokochać, a pokochałem. Co odczułaś w pocałunku – jednak chciałem coś sprawdzić.
- Że mnie kochasz i że kochasz Clarę. Odczułam też pragnienie, ale do niej.
- Masz rację. Nie wiem, czemu cię pocałowałem. Nie powinienem, ze względu na twój stan.
Uśmiechała się ponownie, tak inaczej.
- Pomijając fakt, że w swoich oczach jestem nieatrakcyjna, to kobieta podczas połogu nie może współżyć, bo w środku jest rana. Żadnej rany nie powinno się dotykać, bo się hamuje gojenie. Stymulacja łechtaczki może spowodować skurcze macicy i pochwy, co też nie jest korzystne, lecz nie jest tak niebezpieczne, jak penetracja. Podobnie seks analny. Tam dodatkowo może dojść do przeniesienia bakterii. Każdy orgazm może spowodować ruch mięśni. Pocałunek jest prawie nieszkodliwy.
Jak na osobę niewykształconą sporo wiedziała i wyglądało, że ma racje. Nie próbowałem dyskutować o czymś, o czym nie miałem pojęcia. Pomyślałem tylko, że pewnie zacznę do niej czuć pociąg, kiedy będzie mogła i to nie zaszkodzi jej ciału. Tak odczułem, ponieważ jednak uwierzyłem, co nie miało, pokrycia w faktach. Uwierzyłem, że Clara by tego chciała. Zapomniałem, że Emma czuje uczucia. Jak to miała, nie wiedziałem. Ja to pomyślałem, a ona uśmiechnęła się i powiedziała.
- Dokładnie.
Spojrzałem i powiedziałem.
- Skoro tak wszystko wiesz, chociaż nie neguję już nic, co mówisz, co wykażą badania DNA.
Spojrzała poważnie i opowiedziała ciszej.
- Nie chcesz tego wiedzieć, ale się dowiesz w odpowiednim czasie.
- Czyli?
- Jak zrobią badania. Niestety nie wiem, ile to trwa.
- Też nie wiem, ale chyba szybko. Można sprawdzić.
Wziąłem komórkę i wpisałem hasło. Okazało się, że to trwa nawet szybciej niż dwie doby. Zależnie od potrzeb. Znowu pomyślałem i o Samuelu i Karen. Jako lekarz mogła kogoś znać, kto robi takie testy.
Zresetowałem wszystkie informacje, co czuję do Emmy. Całe dorosłe życie prowadziłem dość wyjątkowy interes, jednak nie zapomniałem, że chcę dowiedzieć się, kto zabił moją mamę. Teraz ją uratowałem. Ona odrzucała wiadomość, że jest moją mamą. Po tych kilku dniach ja stałem na zdaniu, że nią jest, bo zapach mnie nie myli, jednak z powodu wyjątkowości, jaką spowodowała podróż wstecz w czasie, nie odczuwałem do niej uczuć synowski. Emma mnie kochała i pragnęła. Co mnie hamowało, by z nią nie współżyć to trzy sprawy. Że była w okresie połogu, że kochałem Clarę i trzecie, z pewnością czuła, lecz nie chciała przyjąć, nie czułem do niej pociągu. Z informacji z internetów dowiedziałem się, że kobieta podczas połogu nie odczuwa podniecenia, i tak chyba było z Emmą. Przyznała się i ja czułem, że dzień przed porodem, mnie pragnęła. To stało się podczas mycia. Ja wówczas oczywiście nie czułem do niej pociągu, lecz fakt, że ona mnie pragnie, powodował u mnie dziwny stan. Oczywiście czekaliśmy na Samuela i zrobienie testu DNA, było jednym z priorytetów. Spodziewałam się, że ojcem Petera jest Fred. Test wykaże, że Emma jest moją matką. Ona chyba wierzyła, że jest inaczej. Jakkolwiek zastanawiałem się, czy wówczas jej nastawienie do mnie się zmieni, jeżeli DNA wykaże, że jest moją matką. Oczywiście pamiętałem jej słowa mówiące, że nie chce tego wiedzieć. Czy czuła coś, czego ja nie?
Zacząłem coś pitrasić. Emma kilka razy karmiła Petera, na razie miała zapas mleka w zamrażalniku i karmiła go na bieżąco piersią.
Przyjechał Samuel.
- Hej. Jak się czujecie? - spojrzał najpierw na szatynkę.
- Dziękuje, bardzo dobrze. Wypoczęłam i czuje się mocna. Oczywiście organizm się oczyszcza i potrwa to miesiąc.
- Miesiąc? To trwa trzy miesiące, Emmo – Samuel się uśmiechnął.
- Wiem, Samuelu, ale ja jestem inna. U mnie potrwa to miesiąc.
- Okej. Zobaczymy. Karen jest przytomna. Nie straciła dużo krwi. Przekazałem pozdrowienia. Prawdopodobnie za dziesięć dni będzie mogła wyjść ze szpitala, ale pracować zacznie nie wcześniej niż za trzy miesiące.
- Samuelu zrobiłem obiad. Mamy spaghetti.
- Czuję. Chyba ci smakowało moje.
- Bardzo. Oczywiście moje nie będzie tak pyszne.
- Może będzie. Zjem i powiem wam więcej. Jest sporo informacji.
Ponieważ Peter się obudził, Emma wzięła go na ręce i siedziała z nami. Chwilkę pokwilił, ale się uspokoiła i zaczął na nas patrzeć, takie odniosłem wrażenie. Maluch! Przyszła mi myśl, czy Emma będzie karmić przy nim. Spodziewałem się, że tak, chociaż miałem pewność, że ukryje pierś. Nie wyglądała mi na ekshibicjonistkę.

Sapphire77

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy i miłosne, użył 4316 słów i 23921 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Pumciak

    To opowiadanie jest ciekawe ale zrobiło sie troszke monotonne

    Wczoraj 11:09

  • Użytkownik Sapphire77

    @Pumciak To prawda. Jak w życiu. Scott uradował mamusię, ale teraz jest troche uziemiony, bo pomaga przy dziecku I nie ma za bardzo co zrobić. Tak już bedzie do końca. Oczywiście wszystko się wyjaśni.

    17 godz. temu