Reguła zabijania cz 3

– Dziękuję – szepnęła.
– Muszę iść do mojej pracowni i zaraz wrócę. Idę przygotować połączenie i ochronę dla ciebie. Wszystko ci potem wyjaśnię. Próbowała się uśmiechnąć. Poszedłem do pracowni i jednocześnie sali ćwiczeń. Po naciśnięciu przycisku wysunęła się konsola z kilkoma ekranami. Odkryłem, że Otton już próbował się ze mną łączyć. Po przygotowaniu rozmowy wróciłem do salonu. Usiadłem obok blondynki i zainicjowałem połączenie.
– Witaj, Scott – usłyszałem głos Ottona. Miał już za sobą połowę życia, ale trzymał się dobrze jak na wczesne sześćdziesiąt lat.
– Wiesz już kto i dlaczego?
– Nie wiemy kto. Obiektem ataku był Michael Jones, przypuszczamy, że zrobiła to konkurencyjna firma Alter. Nie wiemy, dlaczego puszczono drugą rakietę.
– Tam był ten genialny neurochirurg z żoną.
– Niestety. Jest z tobą ta kobieta?
– Jest obok.
– Nie musiałeś jej ukrywać, domyśliłem się synu, że ją weźmiesz do bardziej bezpiecznego miejsca.
– Znasz mnie, ojcze. Daj znać, jeżeli dowiesz się więcej i ja będę informował ciebie, jeżeli znajdę coś interesującego. Teraz chcę ją zrelaksować.
– Rozumiem, trzy godziny starczą?
– O ile nie będzie nic nadzwyczajnego, porozmawiamy nie wcześniej niż rano. I jeszcze jedno, nie chciałbym być inwigilowany.
– Da się zrobić, synu. Żadne służby nie będą was niepokoić.
– Dobrej nocy, ojcze.
Przerwałem połączenie. Clara patrzyła na mnie wyczekująco.
– Czy to był twój ojciec?
– Wychował mnie. Mój ojciec nie żyje od dwudziestu siedmiu lat.
– Czyli nigdy go nie miałeś szansy poznać, prawda?
– Tak.
– Znałeś matkę?
Uśmiechnąłem się nieznacznie.
– Zdołałem ją nieco poznać.
– Czyli chociaż z nią spędziłeś trochę czasu...
– Nie tak długo. Zabito ją dwie minuty po moim urodzeniu.
Uścisnęła mi dłoń.
– Przykro mi, Scott.
– Chcesz to opowiem ci, co robię, bo musisz to wiedzieć. Jednakże jeśli ci to powiem, będę musiał zaraz potem wymazać te informacje z twojej pamięci, dla twojego bezpieczeństwa.
Clara wtuliła się we mnie.
– Trochę obawiam się tej wiadomości. Domyśliłam się, że szef ochrony, nie może mieć takiego domu, pojazdu i raczej nie stać by go było na obiad w NX.
– Wielu ludzi stać, tylko mają inne ważniejsze wydatki.
– Masz przytulne gniazdko – omiotła wzrokiem pokój – wszystko oryginalne i naturalne, prawda?
– Tak.
– Kto robi taki dywan?
– Są firmy robiące wszystko jak setki lat temu, ten zrobiono przeszło pięćdziesiąt lat wcześniej, w państwie wówczas zwanym Iranem. Z wełny wielbłąda. Wełnę barwiono bardzo starymi metodami.
– A to biurko?
– Jest bardzo stare. Pochodzi z osiemnastego wieku. Należało do sekretarza na dworze króla Francji, Ludwika XV.
– Scott, obserwowałam cię podczas lotu, chociaż mało się nie posikałam ze strachu. Nie codziennie wali ktoś do ciebie rakietą z bombą wodorową. Nie możesz być wynalazcą ani człowiekiem wielkiego interesu, czyli pozostaje tylko jedno – posmutniała.
– Jestem zabójcą, powiedzmy najwyższej klasy. Zostałem wynajęty przez właściciela Remixu, pana Ito Usinoko bym zabił geniusza z rywalizującej z wami firmy Larsen–Clark.
– Chodzi o Thomasa Bramsa?
– Tak.
– Zabiłeś już wielu ludzi?
– Siedemdziesięciu dwóch. Jestem niezły i za to zlecenie miałem otrzymać dwadzieścia milionów kredytek, ale ponieważ Deermild mnie obraził i przybył początkowo jako android, podwyższyłem kwoty o pięć milionów. Ostatecznie dobiliśmy targu na dwadzieścia dwa miliony i wymazanie z regulaminu punktu siedemnaście.
– Czyli kolacja ze mną kosztowała cię trzy miliony. Ja nie zarobiłabym tyle przez całe życie!
– Przesadzasz Claro. Zarabiasz sześćdziesiąt tysięcy na rok.
– Wyobrażasz sobie siedemdziesięciopięcioletnią sekretarkę – próbowała się uśmiechnąć, ale zaraz spoważniała.
– Zabijesz go?
– Jeżeli to ma ci pomóc zobaczeniu mnie w innym świetle, do tej pory zabijałem naprawdę bardzo złych ludzi, mających tysiące i dziesiątki tysięcy istnień na sumieniu.
– Co mówisz! W naszym świecie panuje prawo i pokój.
– Niestety Claro, tak podają media. Jest nieco inaczej. Zbyt obszerny temat bym ci o tym opowiadał, musisz mi uwierzyć w to, co powiedziałem.
– Być może Thomas jest dobrym człowiekiem.
– Widzisz. Dwieście lat temu pewna kobieta pracowała nad pierwiastkami promieniotwórczymi. Selekcjonowała gołymi rekami rad z rudy uranowej. Chodzi o to, że naukowcy nie zawsze mają dość dużą wyobraźnię by zobaczyć koniec swoich prac.
– Sądzisz, że zbudowanie doskonałego mózgu nie jest dobrym wynalazkiem?
– Sama nie używasz implantów ani niczego nienaturalnego. Nawet nie masz umalowanych ust.
– Nie wiem, tak mam od urodzenia...
– Jeżeli nie wykonam zlecenia i tak zatrzymuję dwadzieścia procent. Zawsze zapoznaję się osobiście z ofiarą i dopiero potem podejmuję decyzję.
– Rozmawiasz?
– Niezupełnie. Gromadzę niezbite fakty i może cię to zdziwi, ale najważniejszą sprawą dla mnie jest to, jaki ktoś jest, a nie co robi.
– Z twojej rozmowy z ojcem wywnioskowałam, że celem ataku był Michael Jones.
– Taka jest pierwsza wersja.
– Będziesz to sprawdzał?
– Oczywiście. Nie masz pojecia, w jakim świecie żyjemy. Zwykły człowiek zupełnie się nie liczy. Jedyni wolni ludzie to ci dzicy, którzy żyją na zewnątrz mega–miast, ale jeżeli komuś jest potrzebne miejsce, usuwają ich do zamkniętych obozów lub likwidują.
– Boże, naprawdę!?
– Niestety. Teraz przemyśl to wszystko, co ci powiedziałem i za pięć minut usunę istotne informacje z twojego mózgu.
– Nigdy jeszcze nic takiego mi nie robiono.
Ująłem jej dłonie.
– Claro, nie rozumiesz. Przez twoje biuro przewija się wiele osób i masz do czynienia z wieloma informacjami. Każdego dnia, kiedy wychodzisz do domu, masz reset umysłu. Między innymi dlatego korporacja ma nazwę Remix. Czyli RE – reset, M – mózgu, i X – xserk. Reset, mózgu i xserk.
– Xserk? Dlaczego?
– Od piętnastu lat nie wymyślono nic lepszego, ja też to mam w swojej maszynie do czyszczenia. Inaczej ludzie by dostawali kręćka.
– Słyszałam, że Xserk wycofano dwanaście lat temu i uważa się od tego czasu za nielegalny.
– Powiem ci coś. Twój kot ma na imię Ramzes. Ja do szóstego roku życia miałem numer siedemdziesiąt trzy. Pochodzę z programu Arka. Niektóre wyjątkowe dzieci dostawały potem imiona, inne do końca życia pracują gdzieś jak roboty i mają numer, a nie imię i wierz mi, nie żyją nawet dwudziestu lat, bo są tańsze niż roboty, a co dopiero androidy. Taki jest nasz piękny świat.
– Scott, a co z tobą? Tobie też czyszczą pamięć?
– Mam zabezpieczenie, ale kto wie, być może czegoś nie wiem. Od dwudziestu lat szukam, kto zlecił zabicie mojej mamy. Znowu mocniej przycisnęła moją dłoń i przez jej twarz przeszedł grymas.
– Powiedziałeś, że trochę ją poznałeś...
– To unikalna cecha, którą posiadam. Pamiętam. Badano mnie wielokrotnie, od kiedy byłem pod opieką Ottona Baxtera i próbowano znaleźć powód tego fenomenu, oczywiście dla celów wojskowych, ale nie znaleziono. Moja pamięć sięga do poczęcia. Pamiętam, jak byłem w jej łonie i oczywiście pamiętam swój poród. Jej krzyk, a potem radosne łzy. Niestety za dwie minuty już nie żyła. Zabito tego, kto to zrobił, ale mimo wysiłków nie wiem do tej pory, kto to zleciła. Wiem, że jednego dnia odkryję tę tajemnicę i jeżeli ten człowiek będzie żył, znajdę go i zabiję.
– Masz wyrzuty sumienia, że zabijasz?
– Nigdy, a to pewnie dlatego, że ci, których zabijałem, byli złymi ludźmi. Może nawet nie zasługiwali na miano ludzi.
– A czy ciebie nikt nie usiłował zabić?
– Wiele razy – zdjąłem koszulę.
Clara patrzyła na moje blizny i po chwili zaczęła je dotykać, swoimi miękkimi opuszkami palców. Pozwoliłem jej na to, ale kiedy zaczęła całować mój tors, wówczas się zawahałem, bo wiedziałem, do czego to doprowadzi.
– Muszę usunąć to z twojej głowy.
– Możesz to zrobić po tym.
Zaakcentowała ostatni wyraz.
– Jesteś pewna, że tego chcesz?
– Od chwili jak cię zobaczyłam w biurze, ale nie chodziło tylko o to, ja wiedziałam, że ty jesteś dla mnie.
Pokręciłem głową. Chwilę potem poczułem jej usta na swoich.
   Starałam się pamiętać każdy moment i z pewnością mi się to udało. Syciłem swój wzrok widokiem jej pięknej postaci, smakowałem każdy centymetr kwadratowy jej ciała i rozkoszowałem się zapachem jej skóry. Ponieważ i zmysł węchu miałem rozwinięty, więc było to dla mnie wielką rozkoszą. Już na początku zapytała o to i kiedy jej powiedziałem, pozwalała mi poznawać zapach każdej części ciała i dosłownie wszystkiego. Nie każdy, a lepiej prawie nikt nie czuje oczu, a jej błękity cudnie pachniały. Odwzajemniała się, jak potrafiła. Nie miałem porównania, ale z pewnością była cudowną kochanką. Jedyny moment przerwy mieliśmy, kiedy przestała być dziewicą. Na szczęście ból minął po trzech minutach i mogliśmy cieszyć się sobą przez następnych kilka godzin. Bo nie pozostaliśmy na jednym razie. Przerwy pomiędzy miały również wiele uroku. Tylko ten, kto kocha, wie, że całowanie intymnych miejsc nie jest więcej rozkoszne, w sensie duchowym, niż oplatanie włosów z głowy koło palca lub zwykłe patrzenie w oczy, czy obserwowanie poruszających się nozdrzy, podczas oddechu.                                                                                                                                                                                              
     Obudziłem się rano i wyczyściłem jej umysł z tych informacji, które mogłaby być przy ujawnieniu dla niej i dla mnie niebezpieczne. Zrobiłem lekkie śniadanie i obudziłem ją delikatnym pocałunkiem w usta. Obudziła się od razu i nie pozwoliła mi zabrać ust.
– Dobrze spałeś, Scott?
– Bardzo, a ty?
– Cudownie. Och moja praca! Która godzina?
– Otton wysłał twojego sobowtóra.
– A mam takiego?
– Teraz już tak.
– A co z umysłem?
– Masz podzielność uwagi. Będziesz przez jakiś czas ze mną, a jednocześnie będziesz tam i nawet w swoim domu. Deermild się nie pozna. Zresztą wielokrotnie ty sama sądziłaś, że to on, a przysyłał androida.
Moja kochanka zmarszczyła nosek.
– Nie chcę, żeby maszyna karmiła Ramzesa.
– Spokojnie. Prawdopodobnie dostaniemy go za kilka godzin.
Poznała dopiero teraz.
– Scott, coś mi mówiłeś o sobie i nie pamiętam.
– Zostały odczucia. Zaakceptowałaś to, co robię.
– Tak, nadal uważam, że jesteś dobrym człowiekiem. Nie wyglądałeś mi na człowieka wielkich interesów, nie rozumiem, dlaczego będziesz pracował na stanowisku szefa ochrony w Remixsie.
– Dla dobra firmy i całej Calfy.
– Rozumiem. Czy wiesz coś więcej w sprawie tego zamachu?
– Na razie nie. Zobaczmy, co podają wiadomości. Włączyłem ekran. Od razu zauważyliśmy, że wczorajszy zamach jest na wszystkich kanałach na całej Ziemi, ale w wiadomościach nie podano słowa o nas. Według informacji ogólnych był to zamach i nikt nie wie, kto za tym stoi. I w tym momencie o czymś pomyślałem.
– Poczekaj skarbie, zaraz zjemy coś razem, tylko muszę skontaktować się z moim ojcem.
– Pójdę się umyć – dostrzegła suknię, którą dla niej kupiłem.
– Czy to dla mnie? – Spojrzała tak, że choćby za to, warto było kupić tę piękną suknię z naturalnego jedwabiu.
– A czy widzisz tu jakąś inną prześliczną i dobrą kobietę, której mógłbym to podarować?
Wstała nago z łóżka i przytuliła mnie czule.
– Nie myłam zębów i nie robiłam siusiu, więc wybacz, że cię nie pocałuję w tej chwili, chociaż już to chyba zrobiłem – musiała sobie przypomnieć przebudzenie.
– Nie wiem, czy będę mógł – zrobiłem groźną minę.
Poszła do łazienki. Musiałem w jednym ją oszukać. Od tej pory będzie oglądać moje ciało pozbawione blizn. Musiałem to zrobić, a przecież w całym naszym wczorajszym zbliżeniu jej pocałunki na moich dawnych ranach, były najsłodsze. Nie byłbym mężczyzną, gdybym nie powiódł oczami za delikatne falującymi pośladkami. Wiele mnie kosztowało, by przemóc niezmierną chęć zaczekania na nią i powtórzenie całego wczorajszego rytuału. Poddałem się, bo ważniejsze sprawy czekały. Poszedłem do gabinetu. Połączyłem się z Ottonem.
– Witaj. Mam dobre wieści. Siedem osób z Alteru zostało aresztowanych, oczywiście właściciel nic o tym nie wiedział.
– Zastanawiam się, czy ten zamach miał cokolwiek wspólnego ze mną i z kontraktem.
– Badamy wszystko. Jak wiesz, w NX nie ma możliwości wglądu w rozmowy i obrazy, dlatego prawdopodobnie chciano wykończyć ewentualnego świadka, czyli ciebie i dziewczynę.
– Nikt nie przeżył, prawda?
– Nie. Taktyczna rakieta woda–ziemia o mocy jeden i pół kilotony. Podobna i druga. Prywatne domy mają ochronę w mega tonach, a NX było bezbronne, to błąd. Od teraz zaczną przebudowywać inne wykwintne restauracje. To pierwszy taki wypadek od dwudziestu lat. Zlokalizowano miejsce wystrzelenia pocisków. Trzy tysiące kilometrów na zachód. Statek został zniszczony. Należał do Alteru, oczywiście nieoficjalnie. Nie uwierzysz, ale podłoże miało podkład osobisty. Jonas uwiódł żonę głównego menażera Alteru, rok temu. Prawdopodobnie Uriasz Mewrok zostanie zutylizowany. Jeżeli firma go wspomoże, dostanie dożywocie. jaka firma by w takiej sytuacji pomogła? Świat nauki stracił geniusza – dokończył Baxter.
– A dzieci opłakują matkę i ojca – dodałem.
– Czy rozmawiałeś z Xsi - Mingiem? Uchodził za człowieka towarzystwa.
– Nie miałem przyjemności, wyszliśmy szybko.
– Tym prawdopodobnie uratowałeś życie swoje i panny Wilkinson.
– Czy uzyskano jakieś inne dane ze statku, który wystrzelił rakiety?
– Niestety, obawiano się ataku na inne cele i zaraz po zlokalizowaniu, zniszczono.
– Rozumiem. Dla bezpieczeństwa panna Wilkinson pozostanie ze mna przez następne trzudzieści sześć godzin.
– Dobrze, synu. Powodzenia.
– Dla ciebie również, ojcze.
Wyłączyłem się i niezwłocznie poszedłem do salonu. Po drodze pomyślałem, że zbyt szybko zniszczono statek. Clara wyglądała ślicznie w białym. Jedyną dekoracją prostej sukni stanowiły haftowane ręcznie różyczki w miejscach guziczków. Poza tym miała gładki krój, ale to tylko podkreślało długie i idealnie zgrabne nogi, biodra i piersi Clary. Jej złote włosy spadały na ramiona i sięgały za łopatki.
– Jest śliczna, dziękuję.
Podeszła do mnie i pocałowała mnie w usta. Na razie nie miałem ważniejszych spraw więc mogłem odwzajemnić jej subtelne muśnięcie warg i po mniej niż minucie znaleźliśmy się z powrotem w łóżku. Już wczoraj nie była zbyt wstydliwa, a dzisiaj jeszcze bardziej się rozwijała we wszystkim, co robiła, bo postanowiłem oddać jej prowadzenie, przynajmniej przez większość tego miłego czasu. Trwało to prawie dwie godziny i pewnie nasze słodkie zmagania nie skończy by się tak szybko, ale dostałem informację, że jest przesyłka polecona. Wiedziałem, czego mogę się spodziewać, ale dla formalności sprawdziłem.
– Co to? – zapytała Clara, przeciągając się jak samica geparda.
– Listonosz, przyniósł rachunki do zapłacenia. Zalegam za energię.
Założyłem cienki szlafrok z bawełny i poszedłem do drzwi. Potwierdziłem odebranie przesyłki i robot zniknął równie szybko, jak się pojawił. Ramzes mruczał przyjaźnie i zachowywał się jakbyśmy się już długo znali.
– Och, kochany jesteś, Scott. Postaram się odwdzięczyć.
Dałem jej kota i rzekłem.
– Ciekawi mnie jak to zrobisz, chyba wyczerpałaś już cały arsenał możliwości.
– Nie znasz mnie jeszcze. Zakochana kobieta jest nieobliczalna.
Poczułem ciepło w okolicy serca.
– Czy mam to odebrać jako wyznanie.
– Jak najbardziej. Kocham cię.
– Jest mi miło – pocałowałem ją delikatnie.
Posmutniała i wiedziałem dlaczego.
– Zaczekaj.
Poszedłem do moje pracowni. Wiedziałem, gdzie to umieściłem, ale zajęło mi to chwilkę. Poza antykami miałem też oryginalne, drukowane książki, a to już było zupełnym rarytasem. W książce o zmaganiu z białym wielorybem wsunąłem trzy lata temu kartkę. Wyjąłem ją i poszedłem do sypialni.
– Zwróć uwagę na datę – powiedziałem.
Napisałem tam, że nigdy nie połączę się z kobietą w intymnym uniesieniu, jeżeli jej najpierw nie pokocham.
Uśmiechnęła się.
– A czy możesz to powiedzieć, ma to dla mnie znaczenie.
Podszedłem do łóżka i usiadłem obok, ująłem jej głowę w dłonie i pocałowałem jej usta o kolorze maliny z mlekiem.
– Kocham cię, Claro.
– Miłość przyszła do nas tak szybko, ale to dobrze. Jestem bardzo szczęśliwa.
Zaczęliśmy się całować i po chwili Ramzes zeskoczył z łóżka i poszedł do salonu. Mądry kot zostawił nam całkowitą prywatność.

                                                                                                            *
Po trzecim razie musiałem się wziąć do pracy, chociaż moja śliczna Clara nie za bardzo chciała mnie puścić.
– Nie odchodź, jest tak cudownie.
– Muszę, kochanie.
– Nie puszczę cię – pocałowała mnie, a kiedy skończyła, nadal trzymała w objęciach.
Delikatnie wyzwoliłem się i dostała soczystego klapsa w swój zgrabny tyłeczek.
– Och, to boli.
– Czasami trzeba stosować łagodne metody perswazji.
– To częściej będę nieposłuszna, bo od razu polubiłem łagodne metody perswazji – uśmiechnęła się słodko.
– Masz prawo, przyszła pani Siena.
Popatrzyła na mnie ucieszona.
– Szybka męska decyzja. Zawsze chciałam mieć takiego faceta.
– To masz – cmoknąłem ją w usta i założyłem spodenki.
Czułem, że mnie obserwuje. Delikatnie odsunęła prześcieradło, którym byliśmy nakryci i wysunęła prawą nogę, potem lewą i powoli je rozsunęła. Mimo jej starań naprawdę musiałem się wziąć do pracy. Pomyślałem, że skoro już będzie ze mną, nie mogę przed nią ukrywać mojego prawdziwego ja. Postanowiłem to zrobić, ale dopiero kiedy przestanie pracować dla Remixu, a jej kontrakt kończył się dopiero za trzy miesiące i Ito prawdopodobnie zamierzał go jej przedłużyć. Wróciłem do łóżka, co przyjęła radosnym uśmiechem.
– Nie wróciłem po to, co myślisz. Wiesz o mnie wszystko, bo ci powiedziałem. Ze względu na bezpieczeństwo musiałem usunąć te dane, lecz pozostawiłem odczucie tego, o czym się dowiedziałaś. Wiem, że to niesprawiedliwe i ja wiem o tobie więcej niż ty o mnie, ale do czasu jak pracujesz jako sekretarka dla Remixa, nie może być inaczej. Dlatego zrobimy tak, że możesz wszystko, poza wchodzeniem do jednego pokoju, w którym pracuję. Ufam ci, ale dla pewności, ilekroć tam wejdziesz, zostaniesz uwięziona w polu siłowym i tylko ja będę mógł cię uwolnić.
Zmarszczyła brwi i oczywiście wyraziła dezaprobatę.
– To niesprawiedliwe. Nie ufasz mi, że tam nie wejdę?
– Nie o to chodzi. W momencie jak opuścisz ten dom i będziesz w polu fal, od razu pójdą w świat informację, że Clara Wilkinson jest ze Scottem Sieną i to jest w porządku. Jednak są pojedynczy ludzie, którzy będą chcieli to wykorzystać. Istnieją środki, że ty wejdziesz do tamtego pokoju bez swoje wiedzy, a ja mogę wówczas być daleko. Postaram się wpłynąć na pana Ito, żeby zerwał z tobą kontrakt wcześniej, lub natychmiast, ale nie chciałbym sobie robić wroga z szefa Remixu.
– Dobrze, niech tak będzie. Wiesz, chyba, że gdybym wiedziała o tobie wszystko, nikomu bym nie powiedziała z własnej woli – posmutniała i natychmiast się rozchmurzyła – ty robisz to, by mnie chronić, tak?
– Tylko i wyłącznie. Ci, co by chcieli, wiedzą, że ja z pewnością powziąłem takie środki.
Popatrzyłem na nią i powiedziałem.
– Jest jeszcze jedna możliwość. Porozmawiam z moim ojcem i być może dostaniesz takie zabezpieczenia, jakie ja mam. To spowoduje u ciebie niemożność kasowania informacji z pamięci, jak i ich uzyskania i wówczas będziesz mogła wszystko o mnie wiedzieć.
– Czy to spowoduje, że będę bardziej bezpieczna, czy raczej mniej?

Sapphire77

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy i miłosne, użył 3490 słów i 20341 znaków, zaktualizował 30 kwi o 7:10.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Marigold

    Lubię Scotta, a miłość między nim a Clarą opisana bardzo urokliwie. Natomiast w tle intryga i niebezpieczeństwo. Dobra robota  :)

    8 godz. temu

  • Użytkownik Sapphire77

    @Marigold Najtrudniej mu znaleźć kto i dlaczego miał być obiektem ataku. Wkrótce odkryjemy tajemnice Clary. Dziękuję za miły komentarz. :smile:

    46 minut temu

  • Użytkownik kryhu

    miłe opowiadanie fantasy, trochę nietypowe, choć z trochę spowolniałą akcją. Ale zapowiada się na długie i interesujące

    21 godz. temu

  • Użytkownik Sapphire77

    @kryhu Chyba żartujesz, prawda? Dwie rakiety z ładunkiem nuklearnym, lot z predkością 10 Machów i przyspieszenie 9 g to mało? :smile: Jeszcze tak bedzie z 6 odcinkow, a potem ze 130 stron nudy.

    15 godz. temu