Ten poniedziałek ciągnął się niemiłosiernie długo. Jeszcze ze dwa razy próbowałem wyciągnąć z Zuzi o czym rozmawiały z Celiną. Jednak od razu mnie spławiała, więc odpuściłem. Na przerwie między 6 a 7 lekcją podeszła do Nas Patrycja (na fotce). Pochodziła z tej samej miejscowości co ja, chodziliśmy razem do tej samej klasy jeszcze od zerówki, przez podstawówkę i gimnazjum. Dopiero przy wyborze liceum wylądowaliśmy w innych klasach. Była chyba najbardziej kreatywną i pomysłową osobą jaką znałem (przynajmniej w tej chwili). Nasze relacje były dobre, chociaż nie określiłbym nas mianem "przyjaciół".
- Hej, macie może chwilę, by pogadać? - zaczęła Pati.
- Jasne. - odpowiedziałem. - O co chodzi?
- Zapraszam Was na tygodniowy wypad nad jezioro, do domku moich dziadków. - powiedziała.
- Super. Kiedy to ma być? - zapytałem
- Już w tę sobotę. Dziadkowie dają mi domek już od tej soboty do następnej niedzieli.
- Dziękujemy. - rzekła Zuza.
- Tak, dziękujemy. - dodałem.
- Aha, Zuzia, weź dużo strojów bikini. Mam pomysł, by dziewczyny zrobiły mały show dla chłopaków. - Pati puściła oczko.
- Co jakieś striptizy czy może jakieś walki w błocie, kisielu czy tam oleju planujesz? - zażartowałem.
Patrycja spojrzała na mnie mrożącym krew w żyłach wzrokiem. Zrozumiałem, że trafiłem.
- Trafiłem, co? Czyli walki, tak? - doprecyzowałem.
- Tak, walki. Chociaż nie wiem jeszcze jak dokładnie to zrobić.
- A kto w ogóle ma być? - dopytała Zuzia.
- Wy dwoje, ja, Kamil (chłopak Patrycji), Emilia D. oraz Jaras i Matys (czyli nasi kumple z tej samej miejscowości, obaj obecnie w klasie matematycznej). Łącznie siedem osób.
- Jeszcze raz dziękujemy. - powiedziałem, z Patrycja odeszła.
Spojrzałem na moją dziewczynę.
- Co o tym myślisz? - spytałem.
- Wypad - fajnie, że nas zaprosiła. Walki - bardzo fajny pomysł, może być ciekawie.
- A jak przegrasz? - spytałem. - Co wtedy?
- To przegram. Chłopaki zobaczą mnie nago i tyle. Nie wstydzę się swojego ciała. No zobacz - młode, jędrne i sterczące cycki, zajebisty tyłek, w który nie jeden chciałby wsadzić. - odpowiedziała.
- Czyli, chcesz spróbować? Chcesz to zrobić? - dopytałem.
- Oczywiście!
Wiedziałem, że była pewna swego. Ona to zrobi. Od razu wiedziałem też, że muszę kupić jej trochę strojów, i to bardzo skąpych. Skoro chce walczyć i świecić cyckami, tyłkiem i cipą to niech to robi porządnie.
* * * * * * * * * * * * * *
Wieczorem powiedziałem o zaproszeniu rodzicom. Ci byli trochę zaskoczeni, więc od razu zadzwonili do mamy Zuzy oraz do rodziców Patrycji. Z tego co udało mi się zrozumieć z tych rozmów, to mama Zuzi od razu się zgodziła na jej wyjazd, ale bardzo chce, żebym też tam był. Podobnie powiedzieli rodzice Patrycji. Chcą, żebym był, bo ufają mi najbardziej ze wszystkich zaproszonych chłopaków. Jeśli mnie nie będzie, to chyba raczej odwołają ten wyjazd, albo bardzo mocno go ograniczą. A nie chcą psuć sobie relacji z jedyną córką.
Po obu rozmowach rodzice spojrzeli na siebie, a potem na mnie.
- Dobrze, możesz jechać. Ale pamiętaj - jedziesz z bardzo dużą odpowiedzialnością.... - zaczęli mówić rodzice.
- Tak, tak, wiem. Przede wszystkim odpowiedzialny seks - jeśli będzie - gumki mam. Mam też pewnie pilnować dziewczyn i ich bronić jeśli coś się zadzieje.
- ... nie przerywaj. Ale tak, to też. Ale masz też razem z Patrycją pilnować domku, by niczego nie zniszczyć oraz by nic nie zginęło. Masz bardzo dobrą opinię u rodziców Patrycji, i lepiej tego nie schrzań.
- Oczywiście, rozumiem. - odpowiedziałem.
- Zatem, jak mówiliśmy - możesz jechać, ale pamiętaj - masz bardzo dużą odpowiedzialność na sobie. A w sobotę, jak Zuzia przyjedzie, to zawieziemy Was tam, razem z rodzicami Patrycji.
- Dziękuję - odpowiedziałem i poszedłem do siebie, szukać i zamawiać stroje do walk dla Zuzy.
cdn.
Materiał zarchiwizowany.
2 komentarze
TomoiMery
oj chyba będzie się działo
andkor
Zapowiada się ciekawie.