Mroczny kamień (X)

Mroczny kamień (X)Tytuł oryginału: "The Dark Stone"
Autor oryginału: Rawly Rawls

Utwór ten jest fikcją literacką. Wszelkie nazwy postaci, miejsc i zdarzeń są wytworem wyobraźni autora. Wszelkie podobieństwo do autentycznych osób żywych lub zmarłych, firm, miejsc lub zdarzeń jest całkowicie przypadkowe. Wszystkie postacie w tej pracy mają ukończone 18 lat. Miłej zabawy!


     Malwina leżała w swoim wygodnym, dużym łóżku, naga jedynie przykryta kołdrą. Obok niej jej mąż cicho chrapał. Kochali się wcześniej tej nocy i Malwina była w szoku. Po raz pierwszy, odkąd go poznała, była niezaspokojona. Zawsze prowadzili intensywne życie seksualne, ale tej nocy, kiedy jej mąż poruszał się w niej żarliwie, poczuła coś innego. Próżnię. Robert miał dobre szesnaście centymetrów, ale prawie go nie czuła. Czy jej pochwa została rozciągnięta nieodwracalnie przez tego nastolatka? Paweł brutalnie wziął ją w biurze, a  to co czuła z tym chudym osiemnastolatkiem, który docierał wgłąb jej brzucha, przyćmiło wszystko, co czuła z Robertem czy też z kimkolwiek innym. Malwina spodziewała się, że wszystko wróci do normy, lecz tak się nie stało.

     – Robert? – szepnęła Malwina.

     Jej mąż chrapał dalej.

     Co się z nią działo?

     Upewniwszy się, że jej mąż spał spokojnie, lewa ręka Malwiny wsunęła się między jej nogi. Była mokra. Palcami gładziła wargi swojej cipki, czując pod palcami delikatne włoski. Z jękiem wepchnęła do środka dwa palce. Przez kilka minut pieściła się palcami.

     To nie wystarczało.

     Malwina wymknęła się z łóżka i na palcach przeszła przez swój pogrążony w ciemnościach dom. W lodówce na dole leżał duży ogórek, który Robert kupił w sklepie spożywczym. Malwina go potrzebowała. Potrzebowała czegoś, co wypełni pustkę w jej pochwie.

     Schody zatrzeszczały, gdy ruszyła w stronę kuchni. Pomyślała o Robercie, który nieświadomie kupował coś do sałatki. Wyobraziła sobie, jak dzwoni sprzedawca w sklepie. Pomyślała o sobie, jak rozpakowuje zakupy. Każdy, kto miał do czynienia z tym niegdyś niewinnym warzywem, nie miał pojęcia, że wkrótce dostanie się ono głęboko w cipki Malwiny.

     Światło ją zalało gdy otworzyła lodówkę. Znalazła substytut penisa. Może nie był tak duży jak ten nastoletni penis, ale musiał jej wystarczyć. Wyjęła go z lodówki i pospieszyła do łazienki. W pośpiechu zostawiła za sobą otwarte drzwi lodówki.

     Gdyby tylko z jego pomocą dałaby radę zaspokoić swoje pragnienia, może dałaby radę przestać myśleć o Pawle.

***

     U Pawła minęło kilka tygodni. W dni powszednie biegiem wracał do domu po szkole, aby napełnić swoją mamę i panią Jolę swoją spermą. Paweł był szczególnie zadowolony, że udało mu się zmusić je do współpracy. Obserwowanie jak głowa jego matki kiwa się, gdy ich drobna zamężna sąsiadka liże jej cipkę, było niesamowitym uczuciem. Niedawno Laura nawet by o tym nie pomyślała, ale teraz wypychała swoje biodra, wbijając swoją cipkę w chętne usta Joli. To była ta sama niepohamowana żądza, którą okazywała w stosunku do penisa swojego syna. Spektakularny widok.

     W tym czasie Malwina trzymała się na dystans. Paweł na początku był pewien, że przyjdzie do niego sama. Ale tego nie zrobiła. Paweł nawet odwiedzał swojego tatę w pracy, ale Malwina ukrywała się na tyle dobrze, że Paweł nie mógł jej znaleźć.

     Paweł spędził dziwną noc z Olą, ucząc się więcej o seksie. Szczególnie podobał mu się pomysł nożycowania. Trzymaniu się tej jednej nogi dało mu niesamowitą siłę nacisku, by wbić się w nią swoim kutasem. Ola była fanką tej pozycji, ponieważ pozwalała jej ona pocierać łechtaczką o jego górną nogę. Kiedy próbował tego z Laurą, wręcz oszalała.

     Oczywiście Ola ciągle go męczyła, żeby pozwolił jej popatrzeć, jak bezcześci starszą od siebie kobietę.

     W końcu w środowy wieczór wczesną jesienią Paweł poddał się prośbom siostry i wprowadził w życie swój plan.  
  
***

     – W garderobie?
Ola spojrzała na garderobę Pawła niepewnie. Przez masę brudnych ubrań na podłodze nie widziała dywanu. Pachniał dojrzałością. Była pewna, że niektóre z jego nasączonych spermą ręczników leżały tam ukryte.

     Niesmak. Powinna czuć wstręt. W końcu to był jej obrzydliwy młodszy brat. Jednak nie tak zareagowało jej ciało. Ścisnęła razem nogi odziane w piżamę, gdy jej cipka zaczęła ociekać wilgocią w majtkach.

     –  Co jest nie tak? – Paweł przekrzywił głowę.

     – Po prostu…
Ola wzięła głęboki wdech, a potem powoli wypuściła powietrze. Jej wąskie ramiona nieco się rozluźniły.

     – Czy to nie jest trochę zbyt banalne?

     – To ty tego chciałaś.  
Paweł wił się w dresowych spodniach. Twardy penis był schowany pod gumką spodni, ale guma nie była wystarczająco mocna, aby utrzymać go na miejscu.
     –  Wejdź i zostaw drzwi uchylone. Obiecuję, że dostaniesz niezłe przedstawienie.

     – W porządku.

     Ola wydęła usta do Pawła i weszła do ciasnej garderoby. Jej majtki były teraz przemoczone i było tylko kwestią czasu, kiedy plama zacznie się rozprzestrzeniać na przodzie jej flanelowych spodni od piżamy. Prawie do końca zamknęła drzwi.

     – Paweł?

     – Tak?
Paweł spojrzał na nią. Do środka wpadało jedynie światło ze słabnącego księżyca za jego oknem. Ledwo mógł dostrzec gładką krzywiznę jej policzka i wystające z niej okrągłe niebieskie oko.

     – Dzięki, że to wszystko robisz.
Prawa ręka Oli z roztargnieniem skierowała się w stronę jej cipki.
     – To będzie bardzo podniecające.

     – Zobaczymy czy ci się podoba.
Paweł odwrócił się i skierował do drzwi swojej sypialni.
– Pójdę po nią. Poczekaj tutaj i bądź cicho.
– W porządku. – Ola pisnęła.
Jej ręka odnalazła jej cipkę. Boże, to ją naprawdę podniecało. Nie mogła się doczekać, kiedy Paweł przerżnie ich zamężną sąsiadkę.

     Jakieś pięć minut później usłyszała kroki. Ola schyliła się i podniosła przypadkową część ubrania. Wytarła sok z cipki i z prawej dłoni na cokolwiek to było i rzuciła go z powrotem na podłogę. Dodanie własnych płynów ustrojowych do bałaganu zamkniętego w garderobie sprawiło jej pewną satysfakcję. Położyła ręce na ścianie i pochyliła się do przodu. Nie mogła się masturbować, kiedy to wszystko miało się dziać. Może ją zdradzić jakiś przypadkowy hałas.  

     Ola wyjrzała do miękko oświetlonego srebrem pokoju. Wszedł Paweł, a za nią kobieca sylwetka. Ale coś było nie tak. Ta kobieta była wyższa od Pawła. Miała pełną, ładnie zaokrągloną figurę. Jej biała skóra prawie świeciła w ciemnym pokoju. Ola wpatrywał się uważnie w tę kobietę.  

     Cholera, to była ich mama. W jakiś sposób domyśliła się co knuje Paweł. Niedługo miał jej przekazać złe wieści. Ola wstrzymała oddech, czekając, aż Laura pozwoli Pawłowi uprawiać seks pod jej dachem. Nie mniej ze swoją zamężną przyjaciółką. Ale nie było krzyku. Nie było nawet surowej reprymendy.

     – Nadal jestem bardzo śpiąca Pawełku.
Laura miała na sobie starą koszulkę i majtki. Potarła prawe oko wierzchem prawej dłoni.

     – Proszę, mamo?
Paweł przeniósł ciężar z nogi na nogę.
     – Wiem, że nie lubisz tego robić kiedy tata jest w domu, ale jutro mam test. I nie mogę zasnąć.

     Ola podrapała się w głowę. Co się do cholery działo?

     Laura westchnęła i opadła na kolana. Łuk jej pośladków, który wyłaniał się spod materiału majtek, idealnie odbijał srebrzyste światło księżyca. Ola z zazdrością wpatrywała się w zmysłową kobiecą figurę swojej matki. Co Laura robiła?

     Szybkimi, płynnymi ruchami wyćwiczonych dłoni Laura ściągnęła spodnie i majtki syna. Jego kutas wyskoczył swobodnie.

     O.

     Ola przyłożyła dłoń do ust. O nie. Zapach jej własnej, świeżej cipki pozostał na jej palcach.

     – Dobra. Zajmiemy się tym i wracam do łóżka.
Laura złapała penisa Pawła w obie dłonie, opuściła na niego swoje usta, wciągając do nich głowę wieńczącą jego narząd.

     O mój Boże. Ola patrzyła, jak brązowe włosy jej mamy szybko unosiły się w przód i w tył. Zdradzała tatę. Z Pawłem. Co za dziwka.

     Odgłos siorbania wypełniał pokój.

     – Och, tak dobrze. Dziękuję mamo.
Paweł położył prawą dłoń z tyłu głowy Laury. Spojrzał w kierunku drzwi od garderoby i się uśmiechnął.

     Pięć minut później Laura przyspieszyła. Jej prawa ręka masowała masywne jaja Pawła, obejmując je, podnosząc i delikatnie ugniatając. Jej lewa ręka gładziła jego trzon. Obrączka odbijała światło księżyca ddelikatnie błyszcząc.

     Ola była rozdarta pomiędzy zdradą i pożądaniem. W tej chwili wygrywała żądza. Jej dłoń ponownie wślizgnęła się do majtek i potarła łechtaczkę.

     – Czy tata… a… a…… wie, że jesteś… taką dziwką? – Paweł zapytał od niechcenia.

     – Nnnggghhh.
Laura nie mogła uwierzyć w jakie sposób Paweł się do niej zwracał. Nikt, ani jedna osoba, nigdy nie odważyła się do niej tak mówić, a ona go nie powstrzymywała. Nie zrobiła nic, by powstrzymać wulgarne słowa wypowiadane przez swojego syna.
     – Uuuggghhh –  Wyjąkała gdy ślina spływała po jej delikatnym podbródku.

     – Myślę… że chyba… a… nie.
Palce Pawła zacisnęły się mocniej na włosach matki.
     – Przyjmij to mamo. Ah… ah… aaahhh…
Spuścił się w jej ustach.

     Ola wyraźnie słyszała odgłosy przełykania, gdy Laura połykała coś, co Ola wiedziała z własnego doświadczenia, że było ogromną ilością gorącej spermy. Pokręciła głową. Cholera, jej własna matka pożerała spermę. Żłopała spermę nastolatka, jakby to była oranżada. Z tą myślą Ola zadrżała, jej ciało spięło się i przeżyła własny orgazm tak cicho, jak tylko mogła.

     – Teraz lepiej kochanie?
Laura zlizała resztkę spermy z główki penisa syna i wstała.

     – Prawie mamo. Zostało mi jeszcze trochę.
Chwycił ją za rękę i pociągnął do swojego łóżka.

     – Och… Pawełku… znowu?
Laura znalazła się na łóżku z podciągniętymi, szeroko rozpostartymi kolanami i ramionami rozłożonymi niczym orzeł w godle. Ściągnięto jej koszulę oraz majtki i rzucono na podłogę.
     – Nie możesz wejść we mnie. Po prostu... ooohhh...
Jej cipka rozciągnęła się, aby go pomieścić, gdy Paweł wszedł na nią i wepchnął w nią swojego penisa.

     Ola patrzyła z garderoby z szeroko otwartymi ustami. Trupio-blady tyłek jej młodszego brata poruszał się w górę i w dół między nogami matki. Z jej punktu widzenia nie widziała za dobrze Laury. Dostrzegała jedynie nogi w górze z wyprostowanymi palcami u stóp. To i cipkę Laury. Pomiędzy pchnięciami mogła dostrzec dziurę, którą Ola sama z wysiłkiem przecisnęła się na świat, teraz naciągniętą do granic możliwości, by pomieścić grubego kutasa Pawła.

     Po osiągnięciu przez Olę orgazmu, na pierwszy plan wysunęło się uczucie oburzenia ze względu na akt zdrady. Jak mogli? Jak mogli to robić swojej własnej rodzinie?

     Pokój wypełnił się odgłosami kwilenia i skomlenia Laury, uderzania skóry, a od czasu do czasu drwinami Pawła. W głowie Oli pojawiła się odpowiedź. Nie wiedziała co zrobić, ale coś musiało się stać.

     – Jak możecie?
Ola wypadła do pokoju. Ruszyła w stronę łóżka.
     – Jak mogliście to zrobić?

     – Aleksandra!
Laura spojrzała wystraszona na córkę.
     – Nie chciałam.
Duże piersi ich matki podnosiły się i opadały na jej klatkę piersiową, gdy Paweł posuwał ją bez wytchnienia. Pot spływał po jej czole.

     – On po prostu ... on tego potrzebuje Olu. Pawełek mnie potrzebuje.
Laury spojrzenie stało się nieobecne i położyła głowę z powrotem na łóżku Pawła.

     – Przestań ją pieprzyć, ty gówniarzu.
Ola uderzyła w chudy tyłek Pawła.
     – Powiedziałam, przestań ją pieprzyć.
Jej dłoń spoczęła na jego pośladku, a ciepło przelewało się przez jej palce, w górę ramienia i docierało do klatki piersiowej.

     – Olu nie mogę przestać. Jest... ach... za dobrze.
Paweł spojrzał na nią przez ramię, zirytowany.
     – I mów nieco... uh... uh... uh... ciszej. Obudzisz tatę.

     Kamień promieniował swoją energią przez całe, drobne ciało Oli.
     – Tato powinien się obudzić. Powinien zobaczyć, co robisz za jego plecami.
Ale z drugiej strony, czy na pewno? Ola spojrzała na swoją jęczącą matkę. Od lat nie widziała nagich piersi Laury. Były dumne i piękne, z pełnymi aureolami wokół sutków. Szarpały się raz po raz, zmieniając kierunek przy każdym pchnięciu wchłoniętym przez jej ciało.

     – Mamo…
Ola zauważyła, że jej ręka ugniata teraz pośladek brata.
     – Naprawdę ładnie wyglądasz mamo.
Z niewielkiej odległości, gdy połowa rodziny Oli parzyła się na łóżku tuż obok niej, było słychać chlupotanie przemoczonej cipki jej mamy.

     – Tego właśnie… chciałaś. Zobaczyć jak... rżnę starszą... uh... kobietę. Pamiętasz?
Tempo Pawła wzrosło.
     – Podniecające… prawda?

     To było podniecające. Paweł zdeprawował ich słodką i niewinną matkę. Jak długo to trwało? Dni? Tygodnie? Dzisiejszej nocy rozłożyła dla niego nogi, jakby to było dla niej nic wielkiego.
     – Zdominowałeś ją, prawda?

     Paweł zamarł z wysiłku. Pot ściekał mu po plecach małymi strużkami.
     – Tak. To moja… uh… cipka, po prostu pozwalam tacie… czasami ją sobie pożyczać. Prawda… mamo?

     – O Boże, Pawełku.
Laura potrząsnęła głową na boki, a jej śliczne loki zasłaniały jej twarz.
     – Tak, to prawda. Twój ojciec pożycza od ciebie moją... cipkę. Och… nie… znowu…
Mówiąc to zaczęła wić się z rozkoszy pod swoim synem w ogromnym orgazmie, który przeszedł przez jej ciało.

     To była najgorętsza rzecz, jaką Ola kiedykolwiek widziała. Ten mały głupek ujarzmił ich matkę. Ola sięgnęła lewą ręką pod tyłek Pawła i ujęła jego jądra. Chciała poczuć jak się spuszcza. Czy Laura stosowała antykoncepcję? Ola uważała, że raczej nie.
     – Paweł zrób to, spuść się w niej.
Ogarnęło ją ciepło skały.

     – Tak…
Paweł wypuścił strumień spermy wprost do niezabezpieczonej cipki Laury. Uderzał w nią raz po raz arytmicznymi pchnięciami i znowu, i jeszcze raz, aż skończył.

     Ola poczuła, jak ogrom spermy opuszcza jego jądra w serii skurczów. Nie wiedziała, że jądra mogą dokonać czegoś podobnego. Dobry Boże, naprawdę ją zalał.

     Paweł położył głowę na prawym piersi swojej mamy i westchnął.

     – Jesteś złym chłopcem, Pawełku.
Laura leniwie głaskała go po włosach lewą dłonią. Jej piersi unosiły się i opadały, gdy próbowała złapać oddech.
     – Ciągle to robisz.

     – Mamo?
Ola wyprostowała się i spojrzała na nich. Laura była o wiele większa od Pawła, nie tylko wzrostem. Wyglądało to na dość niezręczne połączenie. Ale może ogromny kutas Pawła działał jak przeciwwaga.

     – O mój... Tak mi przykro, Aleksandro.
Laura nadal głaskała włosy Pawła, patrząc na Olę.
     – Jesteś na mnie zła skarbie?

     Biodra Pawła znów zaczęły się poruszać. Na początku bardzo subtelnie się kołysząc.

     – Tak… Nie… Nie mam pojęcia.
Ola skrzyżowała ramiona, ale wciąż czuła, jak przenika przez nią moc skały.

     – Przepraszam.
Oddech Laury znów przyspieszył, wraz z przyspieszonymi pchnięciami Pawła.

     – On znowu cię przeleci.
Ola upuściła spodnie od piżamy na podłogę.

     – Wiem skarbie.
Laura położyła ręce na tyłku Pawła i mocno go za niego chwyciła. Jego pośladki prężyły się pod jej palcami przy każdym pchnięciu.

     – Zgadzasz się na to?
Ola rzuciła przemoczone majtki na dywan.

     – To również… zadanie… matki…
Laura zacisnęła mocno oczy i cała zadrżała. Znowu dochodziła.

     – Paweł?
Ola zauważyła, że dłonią pociera swoją cipkę. Myślała o zdjęciu koszulki, ale jej małe piersi nie mogły konkurować z tymi wspaniałymi piersiami należącymi do jej mamy. Może pewnego dnia urosną do ich rozmiarów.
     – Paweł, potrzebuję tego. Naprawdę tego potrzebuję. Zdeprawowałeś mamę w taki cudowny sposób. Zrób to również ze mną. Uczyń mnie swoją dziwką, Paweł.
Ola wczołgała się na łóżko obok nich i ułożyła się na czworakach, z oczami tuż nad tymi cudownymi, wielkimi, kołyszącymi się cyckami. Wygięła plecy w łuk i wypięła tyłek tak wysoko jak tylko potrafiła.
     – Paweł, weź mnie.

     – Nie, Olu...
W oczach Laury pojawiła się mieszanka smutku i pożądania, gdy spoglądała na córkę.
     – Nie ty.

     – Przepraszam mamo.
Ola potarła o siebie nogi
     – Nie zniosę tego. Jestem po prostu za bardzo podniecona.

     – W porządku.
Z pluskiem Paweł wysunął się z Laury. Jego kutas kołysał się na boki, gdy przemieszczał się za swoją siostrę.

     – Uuuggghhh...
Ola nie była pewna w jaki sposób ten kutas wpasował się w nią, ale było tak za każdym razem. Była tak mokra, że wśliznął się do środka z cichym siorbnięciem.

     – Lepiej?
Paweł trzymał się jej szczupłych bioder obiema rękami i narzucił stałe tępo.  

     – Zrobiłeś… ach… ach… ach… Paweł zrobiłeś to.
Ola do tej pory uważała seks z bratem za najlepszy seks, jaki kiedykolwiek uprawiała. Ale się myliła, ponieważ to, czego doświadczyła w tym momencie, było o rząd wielkości lepsze niż wszystko, czego doświadczyła przedtem.
     – Zrobiłeś ... to zrobiłeś. Poskromiłeś... ooochhh... naszą rodzinę.

     – O tak. O mój Boże, o tak.
Prawa ręka Laury przedarła się przez niewielki obszar jej brzucha, między nogami i dotarła do jej cipki. Wyciekło z niej dość sporo spermy.
     – Zerżnij swoją siostrę Pawełku.
Palce Laury odnalazły jej łechtaczkę. Przeszyły ją iskry przyjemności.

     – Nadal chcesz, żeby tata… się obudził?
Paweł patrzył, jak mały tyłek Oli się trzęsie.
     – Śpi… na końcu korytarza. Powinien... wiedzieć... co… się... dzieje... pod... jego... dachem.
Paweł przerywał każde słowo potężnym pchnięciem.

     – Nie powinien był zostawiać nas z tobą.
Laura spojrzała na swoje dzieci. Światło księżyca odbiło się od białych zębów Pawła, gdy spoglądał na nią.
     – Mógłby nas ochronić.
Zapach spermy Pawła przenikał wszystko. Był to zapach pierwotnej dżungli. Nozdrza Laury rozszerzyły się. Zapach komunikował jedną z najbardziej podstawowych potrzeb. Potrzebę reprodukcji. Potrzebę aby związać się razem. Poddać się instynktowi.

     – Tata jest głupi. – powiedział Paweł.

     – Nie.
Laura przygotowywała się do kolejnego wielkiego orgazmu.

     – Ooochhh…
Ola trzęsła się i rzucała, gdy dopadł ją orgazm.

     – Powiedz to… mamo. Powiedz, że tata jest głupi, bo… uh… uh… pozwolił na to.
Paweł uwielbiał wyraz zmieszania i desperacji na twarzy Laury, kiedy na niego spoglądała.

Laura potrząsnęła głową.

     – Mamo powiedz... , że tata jest głupi.
Paweł klepnął Olkę w tyłek.

     – Mamo, po prostu to powiedz. – poprosiła Ola.
Doszła do siebie po osiągnięciu orgazmu, ale fala za falą przyjemności wciąż wypełniały jej ciało. Opuściła twarz do prawej piersi matki i wzięła sutek Laury do ust. Kręciła językiem wokół sprężystego ciała.

     – On jest głupi.
Laura zamknęła oczy.
     – Twój ojciec jest idiotą. Powinien wiedzieć… co… aaaaa…
Laura doszła ponownie z ręką wściekle pracującą między jej nogami i ustami córki na piersi.

     Paweł tej nocy doszedł jeszcze trzy razy. Nic nie równało się z tym jak te dwie kobiety były zdane na jego łaskę. Nie do końca wiedział w jaki sposób mógłby przebić tę noc. Gdy Paweł zasypiał w swoim poplamionym spermą łóżku, obie kobiety odeszły, aby wziąć osobno prysznic. Nadal robiły wszystko co w ich mocy, by ukryć przed Konradem eskalację perwersji w ich rodzinie.

***

     Malwina zamknęła za sobą drzwi do garażu. Robert miał wrócić później z pracy, więc Malwina śpieszyła się do domu. Ściskała srebrny krzyżyk na szyi. Dlaczego Jezus pozwolił, żeby to się jej przytrafiło? Myślała tylko o tym, żeby spędzić trochę czasu sam na sam z dużym zielonym ogórkiem. Serce jej mocniej zabiło, gdy w jej głowie pojawił się obraz tego szczupłego nastolatka. Jeśli Jezus nie uchroni jej przed jej losem, zrobi to ogórek.

     Potrzeba stała się ostatnio tak wielka, że rozważała nawet poszukanie filmów porno na swoim komputerze. Ale nie wiedziała nawet od czego zacząć.

     Krok po kroku znalazła się w swojej schludnej kuchni, otworzyła lodówkę. Jeśli Robert zauważył, ile ogórków ostatnio kupowała, nawet o tym nie napomknął. Owiał ją zimny podmuch powietrza. Jej wzrok padł na środkową półkę. Był tam duży okaz, który udało jej się kupić wczoraj. Był naprawdę długi i gruby. Ogarnęło ją podniecenie. Wyciągnęła go z lodówki i zamknęła drzwi.

     W całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. W połowie schodów Malwina zamarła. Ktokolwiek to był, musiała szybko go spławić. Ruszyła korytarzem do drzwi wejściowych. Otworzyła je, chcąc się przywitać.
     – Dzień dobry, ja... –  zamarła.

     – Dzień dobry pani Malwino.
Paweł stał w drzwiach.

     Beztrosko zostawił rower na trawniku przed domem. Malwina obejrzała go od góry do dołu. Jego ubiór był typowy dla nastolatka. Koszulka z krótkimi rękawami, luźne dżinsy i stare, zdarte tenisówki.

     Jego spojrzenie opadło na jej stopy i powoli wędrowało w górę, aż dotarł to jej oczu.

     – Ja… Ja…
Malwina zadrżała. Wciąż miała na sobie kostium ze spódniczką i miedziane włosy zaczesane do tyłu. Drobiną ilość makijażu na swojej piegowatej twarzy. Duży ogórek zwisał z jej lewej ręki. Gdy zdała sobie sprawę, że trzyma go na widoku i błyskawicznie schowała rękę za siebie.

     Paweł uśmiechnął się do niej.

     Ukrywanie warzyw było głupim pomysłem. Teraz wyglądało na to, że miała powód, aby go ukryć. Wyciągnęła go zza pleców i mocno ścisnęła w lewej dłoni.
     – Miałam właśnie zamiar przygotować obiad.

     – O?
Paweł uniósł brew.
     – Gdzie jest Robert?

     – Pracuje dziś do późna.
Prawa ręka Malwiny przesunęła się w stronę ogórka i zaczęła delikatnie głaskać go opuszkami palców. Zajęło jej kilka sekund, zanim zdała sobie z tego sprawę i w duchu skarciła się za to dziwne zachowanie. Wydawało się, że jej ciało chce ją zdradzić. Położyła ogórek na szafce w przedpokoju. Wiele dałaby za kieszenie, do których mogłaby ukryć ręce.

     – Świetnie.
Paweł uśmiechnął się do niej głupkowato.
     – Mogę wejść?

     – Nie sądzę aby to był dobry pomysł.
Malwina kręciła się nerwowo. Zaczęła obracać obrączkę ślubną wokół palca.

     – To nie jest odmowa.
Paweł przeszedł obok niej wchodząc do przedpokoju.

     – Um.
Malwina wystawiła głowę przez drzwi i rozejrzała się na zewnątrz w obie strony. Nikt nie patrzył. Zatrzasnęła za nimi drzwi.

     – Więc chodź.
Paweł ruszył do jej biura na tyłach domu.

     – Gdzie?
Malwina stała przy drzwiach nie mogąc się poruszyć z zaskoczenia i z własnego niezdecydowania.  

     – I weź ze sobą tego wielkiego ogórka. – powiedział do niej Paweł przez ramię.

     Malwina stała tam jeszcze kilka sekund, obracając pierścień na palcu. Potem posłusznie złapała okropne warzywo i poszła za Pawłem. Zanim dotarła do biura, koszulka Pawła, buty, dżinsy oraz bielizna leżały porozrzucane na podłodze. Siedział na jej ładnej kanapie w kwiaty, a jego potwór pulsował i kołysał się, dumnie wystając spomiędzy jego ud, a niewielka ilość przezroczystego płynu wyciekała z jego końcówki. Położyła ogórek na biurku.

     – Nie chcę zniszczyć twoich ładnych ubrań.
Prawa ręka Pawła przesunęła się do jego kutasa i zaczęła powoli pompować w górę i w dół.
     – Więc...

     Malwina wzdrygnęła się. Był bezwstydnym i bardzo wulgarnym chłopcem. Bez namysłu ściągnęła spódnicę i ostrożnie położyła ją na biurku. Następnie w jej ślady poszedł jej żakiet i bluzka. Potem zdjęła rajstopy.
     – O Boże, dlaczego ja to robię?

     – Mówisz do mnie?
Paweł ją uważnie obserwował i przyspieszył ruchy ręką.

     Malwina zawahała się, stając przed tym chudym osiemnastolatkiem odziana jedynie w czarne majtki i stanik.

     – To też ściągnij, myślę, że nie mamy zbyt wiele czasu. –  powiedział Paweł.

     – Robert, tak mi przykro. – szepnęła do siebie.
Sięgnęła za siebie, odpięła stanik i ściągnęła go. Położyła go na biurku razem z resztą swojego stroju. Jej piersi też były nakrapiane piegami, jej podpuchnięte sutki wyróżniały się na końcu każdej  piersi.

     – Naprawdę śliczne pani Malwino.
Paweł przestał się masturbować.
     – Chodź.

     – W porządku.
Malwina poruszając biodrami, wywinęła się z majtek i położyła je na szczycie stosu ubrań. Podeszła do chłopca i jego zniekształconego, pulsującego potwora.

     – Wskakuj. – powiedział Paweł.

     – Słodki Jezu.
Malwina wspięła się z kolanami wtulonymi w kanapę po obu stronach jego bioder. Sięgnęła między nogi i czubkami palców chwyciła jego penisa. Poprowadziła go do swojej cipki. Ostatnim razem, kiedy wziął ją w pracy, Malwina wątpiła, że będzie pasował. Nie tym razem, biorąc go wcześniej i zaspokajając się ogromnymi ogórkami niezliczoną ilość razy, była gotowa na wsunięcie w siebie tego grubego penisa. I tak też się stało.
     – Aaahhh...
Teraz, kiedy był w niej, zastanawiała się, jak radziła sobie bez niego przez te wszystkie tygodnie. Jej prowizoryczne wibratory nie dorównywały mu, a tym bardziej nie dorównywał mu penis Roberta.

     Dziesięć minut później podskakiwała w górę i w dół bez opamiętania. Miała już za sobą trzy najlepsze orgazmy w swoim życiu. Kiedy jej pochwa skurczyła się wokół potężnego kutasa, wiedziała, że przygotowuje się do jeszcze większego.
     – Co… ach… ach… ty mi zrobiłeś?
Mocno przycisnęła ręce do smukłej klatki piersiowej Pawła. Jej cycki gwałtownie podskakiwały wraz z jej ruchami.

     – Ja… uczyniłem cię moją suką… pani Malwino.
Paweł klepnął jej podskakujące cycki. Mały srebrny krzyżyk na jej szyi przeskakiwał z jednej piersi na drugą.

     – O nie...
Uczucie jak jego ręce drapały ją i uderzały, sprawiło, że Malwina znalazł się na granicy orgazmu.
     – Ooohhh…
Jej głos uderzył w jedną długą, wysoką nutę, jakby na koniec długiego hymnu kościelnego. Trzęsła się i drżała, a jej pole widzenia zwęziło się do maleńkiej plamki, po czym ponownie się rozszerzyło.

     – Już prawie dochodzę.
Paweł uderzył ją w prawy pośladek.
     – Tak trzymaj.

     Robert nie zawsze był delikatny podczas seksu, ale nigdy tak jej nie traktował. Malwina ponownie zaczęła podskakiwać na drągu Pawła, chcąc doprowadzić go do orgazmu. Jakaś część jej umysłu zapaliła małą czerwoną lampkę alarmową. To nie był bezpieczny dzień. To może się skończyć się zajściem w ciąże. Ale przymknęła na to oko. Wszystko co liczyło się dla niej w tej chwili, to wydojenie tego nastolatka do sucha.
     – Zrób to. – syknęła.
     – Wypełnij mnie.

     I Paweł tak zrobił. Opróżnił swoje jaja wprost do jej łona.

     Kilka minut później nadal siedziała na nim, próbując złapać oddech. Patrzyła, jak kropla potu ściekała z czubka jej nosa i znikała w rozczochranych brązowych włosach Pawła.
     – Jesteś zadowolony?
Wzięła kilka głębokich oddechów i wydobyła jego wciąż twardego penisa ze swojej cipki. Dobry Boże, tam na dole jego gigantyczny penis był cały pokryty mieszanką jej soków i jego nasienia, a pod nim utworzyła się pokaźna kałuża  Zeszła z kanapy i spojrzała na niego.
     – Musisz już iść. Robert wkrótce wróci do domu.
Jej oczy skupiły się na nabrzmiałej fioletowej głowie jego penisa.
     – Jakim cudem jesteś ciągle sztywny?

Paweł również wstał i dał jej w tyłek jeszcze jednego figlarnego klapsa.
     – Idź, weź ten ogórek.

     – Nie ma mowy.
Ale kiedy to mówiła, jej stopy niosły ją do biurka. Podniosła długie zielone warzywo.
     – Co teraz…?
Ucięła w połowie pytania, gdy ręka obróciła ją dookoła, a Paweł przycisnął swoje wargi do jej ust. Pochyliła głowę i oddała pocałunek, eksplorując wnętrze jego ust swoim językiem.

     Kilka minut później leżała na plecach na podłodze. Mocno ściskała ogórek w lewej dłoni, spoglądając w dół ponad swoimi piersiami, płaskim brzuchem i miedzianym zarostem jej łona, w miejsce gdzie Paweł klęczał pomiędzy jej nogami.

     – Tak daleko w ciebie wchodzę.

     Paweł położył swojego penisa na jej brzuchu, tak że jego duże jądra spoczywały na wargach jej cipki.

     – Nie mogę w to uwierzyć.
Malwina wytrzeszczyła oczy. Czubek jego penisa sięgał daleko ponad jej pępek. Naprawdę daleko.

     – Ale tym razem nie czas na twoją cipkę.
Paweł odsunął się i ustawił swojego penisa przy jej małym tyłku.

     – Co? Nie możesz.

     Serce Malwiny przyspieszyło na nowo, ale nie wiedziała, jak powstrzymać tego nastolatka.
     – Nigdy...

     – Nie martw się.
Paweł pchnął i głowa łatwo wsunęła się do środka.
     – Mamy dużo lubrykantu.

     Malwina widziała spienioną białą maź pokrywającą jego penisa po ich pieprzeniu się na kanapie. Czy to na pewno wystarczy?

     Wystarczyło. Po chwili Paweł wchodził w jej tyłek. Stęknęła wystraszona, patrząc, jak raz po raz znika w niej cała jego długość. Ogarnęła ją nowa przyjemność.

     – A teraz weź tego zielonego potwora.
Paweł rozchylił jej nogi, trzymając dłonie na obu kolanach. Był dość wyprostowany. Potrzebowali miejsca do tego co za chwilę miało się stać.
     – I wepchnij go sobie w cipkę.

     – Uuuuuugggghhhhhhh.
Malwina zacisnęła zęby, robiąc to, o co prosił Paweł. Wkrótce wbijała go w głąb własnej pochwy, podczas gdy Paweł wdzierał się w jej tyłek.
     – O… Boże… zmiłuj się.
Doszła na obu gigantach.

     – Niesamowite pani Malwino.
Paweł obserwował jej szalone ruchy. Jej obrączka mocno wtulona w zieloną skórkę ogórka. Gdyby tylko Robert mógł ją teraz zobaczyć. Paweł się uśmiechnął.
     – Twoja cipka jest… hm… hm… moja.

     Malwina skinęła głową, wypełniając swoje wnętrze warzywem.

     – Twój… tyłek… jest… mój. – powiedział Paweł.

     Spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami i ponownie skinęła głową.

     – Przyjdziesz… do mojego domu… aby mnie uczyć…

     – Tak, Pawle...
Całe jej ciało drżało.
     – ...czegokolwiek.

     – Przyjmij to!
Paweł spuścił się w jej tyłku.

     Nieco później Malwina wstała. Jej kolana drżały, gdy patrzyła, jak Paweł się ubiera. Sięgnęła do góry lewą ręką i chwyciła krzyż na szyi.

     – Do zobaczenia za parę dni?
Paweł zapiął dżinsy.
     – Piątkowy wieczór?

     Malwina skinęła głową. Objęła piersi prawą ręką.

     – Świetnie.
Paweł włożył buty.
     – Dzisiejszy dzień był naprawdę niesamowity. Wielkie dzięki.

     – Nie ma za co.
Nie wiedziała, co jeszcze powiedzieć.

     – Lepiej się umyj. Twój mąż wkrótce wróci do domu.
Paweł uśmiechnął się, pomachał na pożegnanie i wyszedł z jej biura. Przeszedł przez jej dom, wyszedł i znalazł swój rower tam, gdzie go wcześniej zostawił. Odprowadził go do domu, gwiżdżąc pod nosem. Życie było świetne.

***

     Malwina siedziała na miejscu kierowcy swojego suva marki Volvo, wpatrując się w frontowe drzwi domu swojego podwładnego. Zaparkowała samochód na podjeździe, ale nie mogła zmusić się do wyjścia. Silnik był wyłączony, ale jej ręce ściskały kierownicę aż jej kostki zbielały. Konrad i jego córka wyjechali na uczelnie, więc wiedziała, że tylko Paweł i Laura będą w domu. Wpatrywała się trochę dłużej.

     Z jednej strony, myśl o grzesznych rękach Pawła na jej skórze przyprawiała ją o dreszcze. Nie był to dobry rodzaj dreszczy, raczej były to dreszcze, które można było dostać samemu w ciemnej uliczce. Z drugiej strony musiała poczuć jego penisa między nogami. Malwina wpatrywała się w drzwi. Jedynym dźwiękiem słyszalnym w samochodzie był jej własny, szybki oddech.

     Sprawę można było przedstawić tak, że po prostu musiała jeszcze raz oddać się temu okropnemu osiemnastolatkowi. Wtedy może udałoby się jej usunąć to wszystko ze swojego życia. Jej ręce mocniej ścisnęły kierownicę.

     Malwina wzięła kilka głębokich oddechów i otworzyła drzwi. Wysiadła z samochodu, a jej obcasy stuknęły o chodnik. Zamknęła drzwi i wygładziła sukienkę. Powiedziała mężowi, że wychodzi z koleżankami i nie chce się spóźnić. Jako usprawiedliwienie niewierności było to trochę banalne. Ale najważniejsze, że zadziałało. Ubrała się, jakby miała spotykać się z przyjaciółmi. Niebieska sukienka do kolan, która odsłaniała tylko odrobinę dekoltu. Na stopach para czerwonych szpilek. Dyskretny makijaż na twarzy. Włosy opadające jej na ramiona. „Wychodzę na drinka, Robert, nikt mnie nie będzie oglądał.”

     Krok w stronę drzwi. Następny krok. Mogła to zrobić. Powietrze na zewnątrz wydawało się rześkie i czyste z odrobiną chłodu. Niebo na horyzoncie przybrało barwę głębokiego lazuru. Z pobliskiego drzewa zaśpiewała pojedyncza sikorka. Jej stopy poruszały się, jedna za drugą, aż dotarły do wycieraczki.

     Sięgnęła do przycisku przy drzwiach  i go przycisnęła. Stłumiony dźwięk dzwonka zabrzmiał za drzwiami.
     – Nie ma już powrotu. – szepnęła do siebie Malwina.
Odgarnęła włosy za ramiona, wyprostowała się i czekała.

     Drzwi się otworzyły i przywitał ją ciepły uśmiech Laury.
     – Witaj Malwino. Paweł wspomniał, że możesz wpaść. Wejdź.
Laura miała na sobie skromną sukienkę w niebieskie zygzaki. Wzór podkreślał krzywiznę jej piersi.  

     – Dziękuję.
Malwina starała się nie gapić. Czy piersi Laury były większe niż wcześniej?
     – Um… To trochę niezręczne.
Malwina weszła do przedpokoju.

     – Nie myśl o tym.
Laura zamknęła za nimi drzwi.
     – Czy mogę zaproponować ci coś do picia?

     – Nie, dziękuję.
Malwina wymusiła uśmiech.

     – Czeka na ciebie na górze w swoim pokoju. Pamiętasz jak się tam trafić?

     – Tak.
Malwina skinęła głową.
     – Znam drogę.

     – W porządku. Bawcie się dobrze.
Laura uśmiechnęła się do Malwiny, jakby była jedną z dziewczyn jej syna.
     – Jakbyś czegoś potrzebowała, to będę sprzątać na dole.

     – Dzięki.
Policzki Malwiny zarumieniły się. Ponownie skinęła głową i odwróciła się do schodów. Czuła oczy Laury na swoim tyłku, gdy obcasy zmusiły ją do kołysania biodrami. Zatrzymała się, pochyliła i zdjęła buty. Zostawiła je starannie schowane u dołu schodów. Weszła, mijając wszystkie rodzinne zdjęcia. Serce prawie wyskakiwało jej z piersi.

     – Paweł?
Malwina zeszła z chodnika w korytarzu i zajrzała przez otwarte drzwi do pokoju Pawła.

     – O, fajnie. Jesteś tu.
Paweł siedział przed swoim biurkiem na krześle i obrócił się przodem do niej.
     – Nie byłem pewien, czy dziś przyjdziesz.

     Na monitorze za nim dwie kobiety falowały razem, pocierając o siebie swoje cipki. Dźwięk był wyłączony. Malwina zerknęła na ekran. Nie mogła rozróżnić ich twarzy. Kobieta o jasnej karnacji była nieco wyższa i pełniejsza niż opalona kobieta pod nią. Majtki Malwiny były już mokre, ale ten film spowodował, że jej cipka zaczęła wytwarzać jeszcze więcej soków. Tyle pięknych kształtów, wijących się, podskakujących i kołyszących razem w hipnotyzującym rytmie. Więc takie było porno. Nigdy wcześniej nie widziała kobiet ocierających się o siebie w taki sposób.

     – Co robisz?
Malwina zmusiła się aby oderwać swój wzrok ekranu ekranu i spojrzeć na Pawła.

     – Po prostu marnuję czas.
Paweł nie miał na sobie spodni ani bielizny. Jego kutas dumnie wystawał mu nad udami.
     – Ale to doskonała okazja. Zawsze chciałem oglądać porno podczas robienia loda.
Paweł wskazał ręką pod biurko.
     – Wypróbujmy to, dobrze?

     – Nie jestem tego rodzaju kobietą.
Malwina potrząsnęła głową.

     – Założę się, że zrobiłabyś to dla swojego męża.
Paweł zmarszczył brwi.

     – Nie, nie zrobiłabym tego.
Malwina weszła do pokoju.

     – Super, dzięki temu będzie to jeszcze bardziej wyjątkowe.
Paweł uśmiechnął się do niej.

     – Przyszłam tu, żeby o tobie zapomnieć.
Na jej czole pojawiła się kropla potu.

     – Więc to zrób.
Paweł skinął na nią.

     – Mam idealne życie. Dlaczego to robię?
Malwina przeszła resztę drogi do jego biurka i uklękła.

     – Ponieważ potrzebuje pani mojego kutasa, pani Malwino. Odwrócił krzesło z powrotem do biurka i obserwował akcję na ekranie.

     – Eh... W porządku.
Malwina podciągnęła odrobinę sukienkę i wczołgała się pod biurko. Położyła tyłek tuż obok listwy przeciwprzepięciowej. Było ciasno, musiała odchylić głowę na bok, biorąc Pawła do ust. Pierwsze uderzenie słonego smaku rozeszło się po jej języku. Skinęła głową, zawinęła język i zatraciła się w lubieżnym akcie. Uniosła ręce i z czcią otuliła dłońmi każde z jego jąder.

     Po pięciu minutach Laura weszła do pokoju.
     – O mój...
Zatrzymała się tuż za drzwiami.
     – Jak mogłeś?
Malwina znieruchomiała. Nie wiedziała, co robić, więc po prostu siedziała pod biurkiem z głową penisa chłopca w ustach.

     – Wyłącz to Pawełku. Nie chcę, żebyś oglądał takie rzeczy. I na pewno nie chcę, żeby ona to zobaczyła.
Laura podeszła do Pawła i delikatnie uderzyła go ścierką do naczyń.

     – Przepraszam mamo.
Paweł kliknął myszką.

     – Nie chciałam się wtrącać Malwino.
Laura pochyliła się, aby zajrzeć pod biurko. Nawiązała kontakt wzrokowy z Malwiną,
     – Proszę, kontynuuj.

     – Uuuuuugggghhhhh... - wymamrotała Malwina z ustami wokół grubego penisa.
Zgodnie z prośbą, jej głowa znów zaczęła się kołysać, a palce delikatnie masować te niemożliwie ciężkie kulki.

     Laura wyprostowała się.
     – Przyszłam sprawdzić, czy czegoś potrzebujesz kochanie.

     – Czy mógłbym… hm… napić się coli?
Paweł odchylił się na krześle.

     – Wiesz, że nie lubię, kiedy pijasz takie rzeczy. – powiedziała Laura.

     – Daj spokój mamo. To… ooochh… wyjątkowa okazja.
Paweł spojrzał na swoją mamę i mrugnął.

     Laura nie dała się tak łatwo uspokoić.
     – Jak poszedł dzisiejszy test?

     – Dobrze.

     – W porządku. A kiedy znowu zobaczysz Alicją?
Laura założyła ręce na piersi.

     – Ach, niedziela.
Paweł uwielbiał słuchać siorbanych dźwięków, gdy  pobożna żona śliniła się na jego kutasie. To było niesamowite.
     – Mam randkę w niedzielę.

     Policzki Malwiny płonęły, gdy jej zakłopotanie osiągnęło szczyt. Ale ciągle ssała.

     – W porządku. Dam ci colę.
Laura odwróciła się do drzwi.
     – Kocham cię skarbie.

     – Też cię kocham mamo.

     – Mmmmmhhhhhhnnnn –  wyjęczała Malwina. Co było nie tak z Laurą? Jaka kobieta zachęca do takiego zachowania swojego syna? Ich dom był pokręconym, niegodziwym miejscem. A Malwina była w samym jego centrum. Całkowicie zdana na jego łaskę.

     Kilka minut później Paweł odsunął krzesło od biurka. Jego kutas wysunął się z ust Malwiny.
     – Zbliżam się pani Malwino. Prawdopodobnie chcesz zdjąć tę ładną sukienkę.

     – Tak?
Malwina spojrzała na niego dysząc. Wyczołgała się spod biurka.
     – Dziękuję.

     – Potrzebujesz pomocy?
Paweł nie miała serca, by jej powiedzieć, że ma już niewielką plamę śliny na materiale przy lewej piersi.

     – Właściwie tak.
Malwina wstała i odwróciła się do niego plecami. Sięgnęła do tyłu i uniosła włosy.
     – Jest tutaj haczyk i zamek błyskawiczny.

     – Pewnie.
Paweł wstał i rozpiął sukienkę.

     – Dziękuję.
Malwina upuścił ją na podłogę. Odeszła na bok, pochyliła się, podniosła ją i położyła na oparciu krzesła.

     Paweł obserwował jej lewą dłoń, gdy się poruszała. Usiadł na skraju łóżka.
     – Chodź tu.

     Malwina podeszła do niego i uklękła na dywanie między jego nogami. Miała na sobie pasujący komplet delikatnych różowych majtek i stanik, które na razie miała na sobie. Sięgnęła, żeby chwycić za jego penisa. Kiedy go dotknęła, przeszła przez nią fala ciepła.

     – Czekaj.
Paweł zręcznie złapał ją za lewą rękę i zdjął obrączkę z palca.

     – Oddaj to.
Malwina podniosła na niego przerażone oczy.

     – Oczywiście. Podał jej pierścień w dłoni. Duże diamenty zdawały się poruszać, gdy załamywało się w nich światło.
     – Chcę po prostu zagrać w małą grę. Trzymaj swój pierścionek w ustach, kiedy będziesz mi obciągać. Jeśli nadal będziesz miała go w ustach po przełknięciu, wygrywasz.

     – Co?
Malwina wyglądała na przerażoną. Odebrała mu pierścionek.

     – Wygrywasz – powtórzył Paweł.

     – Nigdy nawet mi się nie śniło…
Malwina włożyła pierścionek do ust i manewrowała nim pod językiem.

     – Grzeczna dziewczynka.
Paweł sięgnął za jej głowę i położył prawą dłoń na jej jedwabistych, rudych włosach. Delikatnie przyciągnął jej usta do swojego kutasa.

     – Niebiosa pomóżcie mi.
Słowa wyszły z ust Malwiny z seplenieniem, gdy mówiła trzymając pierścionek w ustach. Potem już się nie odzywała, gdy jej usta wznowiły pracę nad penisie nastolatka.

     Kilka minut później Laura wrócił do pokoju. Lód w szklance, którą przyniosła, zabrzęczał gdy szła.

     – Och, przeniosłeś się. Gdzie mam położyć twoją colę?

     – Tam będzie… hm… dobrze.
Paweł wskazał na swoje biurko.

     Malwina nadal ssała.

     – Świetnie. – powiedziała Laura z żywym entuzjazmem.
Najpierw na blacie biurka położyła podstawkę, którą przyniosła, a potem na niej szklankę z colą. Następnie odwróciła się do nich.
     – Rozumiem dlaczego ją lubisz skarbie. Ona jest taka słodka. Spójrz na te filigranowe biodra.
Laura położyła ręce na własnych biodrach i obserwowała fellatio.
     – Czy mogę coś jeszcze dla ciebie zrobić?

     – Tak.
Paweł skinął głową.
     – Chodź tutaj. Ma w ustach obrączkę.

     – Dlaczego?
Laura podeszła do łóżka i usiadła obok nich. Złożyła ręce na kolanach.

     – Będzie ją trzymać… ach… ach… w ustach, kiedy dojdę.

     – O mój...
Laura przyłożyła dłoń do ust.
     – Stałeś się takim złym chłopcem Pawełku.

     – Uuuuuggghhhhh.
Malwina pompował go obiema dłońmi długimi, zdecydowanymi ruchami. Jej usta zacisnęły się mocno na jego fioletowej głowie. Próbowała skoncentrować się na utrzymaniu pierścionka pod językiem.

     – Mamo czy mógłbym dostać pierś, proszę.
Paweł utrzymywał stały nacisk na tył głowy Malwiny.

     – Dobrze kochanie.
Laura ściągnęła sukienkę oraz stanik poniżej piersi i pozwoliła im się oswobodzić.

     – Dzięki mamo.
Paweł przechylił się na bok i wziął lewy sutek Laury do ust.
     – Aaahhhh… doooochoooogeee.

     Malwina spojrzała szeroko otwartymi oczami na ten nowy pokaz deprawacji. Potem zorientowała się, że jej usta są zalewane spermą. Przełykała i przełykała.

     Laura westchnęła i przytuliła jego głowę prawą ręką. Podczas gdy jej syn ssał jej pierś, patrzyła jak ta niegdyś wyniosła kobieta połykała strzał za strzałem gorącej spermy. Laura była pod wrażeniem.

     Kiedy Paweł skończył, Malwina zdjęła swoją głowę z jego penisa. Sięgnęła do ust i wyjęła pierścionek. Podniosła go do góry, żeby mogli zobaczyć. Paweł oderwał usta od piersi swojej mamy, żeby mógł ją obserwować z szerokim uśmiechem na twarzy.

     – Tak. Wygrałam.
Malwina włożyła oślizgły pierścień na palec.

     – Niezłe. – powiedział Paweł.

     Kilka godzin później, gdy jej pochwa również była pełna spermy, Malwina zakradła się do korytarza, aby zadzwonić do męża. Spojrzała z powrotem do pokoju, w którym Paweł rżnął od tyłu swoją matkę. Malwina poprosiła ich o ciszę, ale Laura wciąż piszczała i jęczała. Malwina przeszła kawałek dalej korytarzem i weszła do sypialni Laury. Zamknęła za sobą drzwi.

     Zadzwoniła.

     – Malwina?
Głos Roberta brzmiał w tej chwili tak obco dla Malwiny.

     – Cześć skarbie. Jestem trochę pijana.
Malwina zadrżała, stojąc nago na korytarzu. Sperma spływała po jej brzuchu i pomiędzy nogami. Wyciągnęła lewą rękę i trzymała w niej srebrny krzyż.

     – Nic ci nie jest?
Robert wydawał się zmartwiony.

     – Jest w porządku. Po prostu świetnie się bawię z dziewczynami.
Malwina pomyślała, że Laura została zalana przez swojego syna i wracając korytarzem znowu zadrżała.
     – Jestem zbyt pijana żeby wrócić, więc zostanę u Krysi.

     – Przyjdę po ciebie.
Robert zawsze był taki dzielny i opiekuńczy.

     – Nie? Nie. My się świetnie bawimy. Czasami dobrze jest mieć trochę luzu. Dobrze?

     – Tak. Oczywiście.
Robert zawahał się przez kilka uderzeń serca.
     – Baw się dobrze. Do zobaczenia rano.

     – Dzięki skarbie. Pa. Kocham Cię.
Malwina mocniej ścisnęła krzyż.

     – Też cię kocham. Dobranoc.

     Malwina rozłączyła się. Odwróciła się i wróciła do pokoju Pawła, ciemnego i dusznego miejsca z plakatami z kosem poprzyczepianymi do ścian, porozrzucanymi ubraniami i kopulującymi członkami rodziny. Kiedy przybyła, zatrzymała się w otwartych drzwiach i obserwowała. Szerokie biodra Laury odchylały się do tyłu, by sprostać potężnym uderzeniom Pawła.
     – Wróciłam. – powiedziała.
Malwina weszła do pokoju. Potrzebowała więcej. Potrzebowała dużo więcej.

2 komentarze

 
  • Użytkownik C10H12N2O

    Jak tłumaczenie oraz korekta zostaną zakończone :p

    9 mar 2021

  • Użytkownik Qaas

    Dobre. Kiedy kolejna część?

    9 mar 2021