GROŹNA BUNTOWNICZKA - CZĘŚĆ 11

31 Grudnia (16 urodziny Lusi)

Moje plany są doskonałe. Wystarczyło tylko kilka miesięcy, a on już zaczął się we mnie zakochiwać. Chociaż było ciężko, bo z początku mnie po prostu spławiał. Ja rozumiem, że miał być moim rodzicem zastępczym, ale ja chciałam, żeby był też moim chłopakiem. A z resztą pokazał, że mnie kocha w święta. Dostałam takie prezenty jak nigdy dotąd i naprawdę po raz pierwszy poczułam magię świąt. Taką radość i miłość. Czułam, że to wyjdzie. Jeszcze kiedyś będziemy małżeństwem.
***Oczami Briana***
Zachowanie Lusi coraz bardziej mnie niepokoi. Nie wiem co w nią wstąpiło. Próbuje mnie w sobie rozkochać, ale nie wiem dlaczego nie mogę jej ulec. Jestem jej rodzicem zastępczym i próbuję jej to wytłumaczyć, ale nie daje tego do siebie dopuścić. Natomiast ja żyję w przekonaniu, że kiedyś jej to przejdzie. Przecież to pewnie tylko taki wiek buntowniczy. W końcu to dopiero 16-latka. Sama nie wiem czego od życia oczekuje. Dzisiaj ma urodziny i planowałem jakąś mega niespodziankę. Postanowiłem zaprosić kilka osób z mojej rodziny do baru, kilka znajomych i zrobić imprezę. Miałem nadzieję, że jej się spodoba. W końcu świętuje dwa święta. Nowy rok i swoje urodziny. Należy jej się porządne przyjęcie.  
-Lusi, wyjeżdżamy za jakieś dwie godziny do moich znajomych, więc wyszykuj się jak chcesz, byle by nie było na twojej twarzy zbyt dużo makijażu.  
-Spokojnie, nie będzie. Pomyślałam, że nie będzie ci się to podobało.  
-To nie chodzi o to czy się będzie podobało, czy nie. Tylko jesteś za młoda, żeby się tak malować. Cerę sobie niszczysz. To nie działa dobrze na twoją twarz. Później będziesz miała dwadzieścia lat a będziesz wyglądała jak byś miała z trzydzieści.  
-Nieprawda.
-Prawda.
-A właśnie, że nie. Nie znasz się. Ja się teraz maluje, żeby wyglądać na starszą, bo każdy mnie uważa za jakiegoś dzieciaka.  
-Bo nim jesteś kochana.  
-Niee! Nie mów tak. Wcale tak nie jest.  
-Niech ci będzie. – powiedziałem i poszedłem się szykować. Postanowiłem, że na tak wyjątkową okazję założę garnitur. Byłem ciekaw w co się ubierze Lusi. W końcu to jej święto i musi wyglądać jak księżniczka. Mam w radzie czego zapasowe ubranie dla niej. Tyko nie byłem pewien, czy dobry rozmiar wybrałem. Co prawda najmniejszy, ale na nią i te najmniejsze bywały być za duże. Wszystko wyjdzie w praniu. Zobaczymy, czy w ogóle jej się to spodoba, bo może być tak, że czasami zrezygnuje i będzie chciała iść do domu. To będzie przykre, ale nie będę jej do niczego zmuszał. Teraz tylko z niecierpliwością czekałem aż minie ten czas. Po wpływie ponad godziny Lusi wyszła ze swojego pokoju. Była ubrana zwyczajnie. Tak myślałem, dlatego dobrym pomysłem było kupienie jej tej sukienki. Popatrzyłem na się i mrugnąłem do niej oczkiem.  
-Ubrałabym jakąś sukienkę, ale tą co mam nie za bardzo nadaje się na takie wyjście. Sam spójrz. – pokazała mi sukienkę którą kiedyś kupiliśmy. Obejrzałem ją dookoła i zauważyłem, że jest podarta z jednej strony.
-A co się z nią stało?  
-Podarłam ją nie chcący jak szłam nad stawek. Nie chciałam. A nie chciałam ci mówić, bo bałam się, że na mnie nakrzyczysz.  
-Trzeba było mi to pokazać wcześniej. Dali byśmy do krawcowej. I nie było by problemu. Ale cóż nic się nie stało. Teraz pomału się zbieramy, bo musimy jeszcze zrobić małe zakupy. Typu fajerwerki i kilka innych pirotechnicznych rzeczy. Mam nadzieje, że się na tym chodź trochę znasz, bo ja wcale.  
-No pewnie, że się znam. Uwielbiam fajerwerki.  
-No to dobrze się składa. – pojechaliśmy do sklepu i kupiliśmy to co było nam potrzebne. I tak już byliśmy spóźnieni i zaczęli do mnie wydzwaniać. Bałem się , że moja niespodzianka zaraz się wyda. Ale na szczęście Lusi nic się nie domyślała. Jak byliśmy pod barem trochę się zdziwiła.  
-Przecież mieliśmy jechać do twoich znajomych.
-Przyjadą tutaj. Lepiej będzie tu niż w domu.
-Skoro tak to ok. – powiedziała i weszliśmy do środka. Tak jak planowałem była tylko jedna osoba czyli mój znajomy. Podeszliśmy do niego i przywitaliśmy się z nim. Dosłownie pięć sekund później z pod stołów wyskoczyło mnóstwo ludzi i zaczęli śpiewać sto lat. Lusi z początku lekko się wystraszyła, ale zaraz na jej twarzy pojawił się uśmiech. Udało się. O to właśnie chodziło. Taki był mój cel. Jak już zaczęliśmy się bawić z muzyką nagle podeszła moja ciotka złożyć życzenia Lusi.  
-Ciocia? – powiedziała Lusi. Osłupiałem. Jaka ciocia?  
-Lusi? – co ty tu robisz?  
-Co ciocia tu robi? – zapytała zaskoczona Lusi.  
-Zaraz ciociu. To ty znasz Lusi?  
-No pewnie, że znam. Jej mama to moja kuzynka.  
-No proszę. To nawet nie wiedziałem.  
-To czemu to jest też twoja ciocia? – zapytała Lusi.
-Nie wiem. Może gdzieś nasze mamy się znały. Nie mam pojęcia. Ja za długo nie byłem w rodzinie zastępczej, ale to właśnie u nich poznałem ciocię.  
-No popatrzcie jaki zbieg okoliczności. – do końca imprezy bawiliśmy się świetnie, ale coś mi w tym wszystkim śmierdziało. To jest za wielki zbieg okoliczności, bo ta ciotka to podobno była znajoma mojej matki której nie za bardzo pamiętam, a poznałem ją przez mamę zastępczą. Ta sprawa była bo zbadania i to natychmiastowo. Coś mi się to wszystko za bardzo powiązane stało. A podobno miałem rodzeństwo tylko, że go nie pamiętam bo było jeszcze malutkie, a przez tyle lat ludzie się przecież zmieniają. Może mam po prostu dziwne wizje. Na pewno to nie jest żadna moja rodzina, ale dla pewności wolę to sprawdzić. Że też to wszystko zawsze musi się tak komplikować. Życie jest ciężkie. Teraz zostało mi rozwiązanie dziwnej zagadki. Ale nie pokazywałem, że o czymś myślę. Bawiłem się tak jak bym o tym nie wiedział. Nie chciałem robić Lusi przykrości. Przecież po pierwsze był nowy rok, a po drugie jej urodziny. To ma być dzień niezapomniany, a nie smutny i taki o którym by nie chciała wspominać. ...

emilka38

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 1157 słów i 6157 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik lel2131

    ♥♥super♥♥

    6 mar 2017

  • Użytkownik Kimiaaa

    Super <3 kiedy kolejna część? :'(

    14 lut 2017

  • Użytkownik Emilcia

    Jezu, jakie to super :3 <3

    31 sty 2017

  • Użytkownik gubernator

    coś grubego się szykuje :D

    29 sty 2017