Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Dziedziczka rozdział 1

Rozdział 1

Rozmowa telefoniczna  

Kobieta chwyciła za telefon i wykręciła numer.
— Dzień dobry.
— Dzień dobry kancelaria notarialna, słucham.
— Dzwonię w sprawie koperty, w której były klucze.
— Wiem, o co chodzi pani Irena Wrzesień przed śmiercią była u mnie i w testamencie panią wskazała jako spadkobierczynię.
— Mnie?— zapytała.
— Tak wszystko pani wytłumaczę, ale nie przez telefon.
— W takim razie, czy mogłabym dziś do pana przyjść?— zapytała ponownie.
— Oczywiście, a o której?  
— Czy godzina trzynasta panu psuje?
— Tak.
— Świetnie w takim razie jesteśmy umówieni.
Magda, po rozłączeniu się,  podeszła do szafy i otworzyła. Potem wszystkie ubrania  pozdejmowala z wieszaków i rzuciła na łóżko. To samo zrobiła z górną i dolną częścią szafy.
Z kuchni przyniosła worek, a następnie zaczęła przeglądać ciuchy — te,  których nie chciała, lądowały w worku.
Te ciuchy, które zostały, spakowała do walizki. Gdy skończyła, postawiła bagaż razem z workiem pełnym ciuchów  przy drzwiach.
Następnie ściągnęła firany i włożyła je do worka. Dorzuciła jeszcze ręczniki, prześcieradła, poszewki, powłoki, gdyż w nowym domu nie będzie ich potrzebowała.
Oba dwa wory wyniosła do PCK-a. Wracając, na swoim piętrze spotkania sąsiadkę z naprzeciwka.
— Dzień dobry, pani Zosiu. Czy wszystko w porządku?
— Dzień dobry, Madziu tak, ale dziękuję, że pytasz. A tu, co tak z rana z siatami?— zapytała Zosia, zerkając na puste już ręce sąsiadki.
— Aaa, wyniosłam w końcu te ciuchy do PCK- a. Zbierały się w szafie od zimy, to pomyślałam, że komuś bardzo się przydadzą.
— Dobrze zrobiłaś, ja też muszę się za to zabrać... Tylko wiecznie coś. A to wnuczka, a to kolano boli, a to serial mnie wciągnie i już po czasie — uśmiechnęła się lekko zawstydzona.
— Takie życie, pani Zosiu, pani Zosiu. Człowiek wiecznie goni za pieniądzmi.
— Niestety, masz rację, moje dziecko.
— Ja nie tylko robię wiosenne porządki, ale przeprowadzam się.
— Wyprowadzasz się od nas.
—Tak, pani Zosiu. Dziś rano na wycieraczce znalazłam kopertę, a w niej klucze od domu ciotki Ireny.  
— Gratuluję.
— Dziękuję, O trzynastej idę do notariusza. Pani Zosiu w razie, gdybyśmy miały  więcej już się nie spotkały, to życzę pani wszystkiego dobrego . A co złego to nie ja.
— Js tobie też życzę szczęścia w nowym domu.
Pani Zofia otworzyła drzwi, znikając za nimi, a po chwili wróciła ze szkatułką i wręczyła Magdzie.
— Pani Zosiu nie mogę tego przyjąć.
— Weź, moje dziecko mi się to już nie przyda.
— Bardzo dziękuję.
Magda pożegnała się z sąsiadką i ze szkatułką w dłoni weszła do środka. Prezent schowała do torebki i usiadła na krześle.

Magda34

opublikowała opowiadanie w kategorii obyczajowe i erotyczne, użyła 502 słów i 2818 znaków, zaktualizowała 20 kwi o 22:36.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.