Rozdział 4
Spacer
Spacerkiem ruszyła w stronę stajni, podziwiając przy tym piękne widoki. Zatrzymała się na chwilę i zrobiła parę skłonów oraz przysiadów, po czym ruszyła dalej.
Pięć minut później dotarła przed budynek stajni. Spostrzegła, że nad drzwiami górował koński łeb.
Obok znajdował się padok, na którym pasł się koń o karmelowej maści. Podeszła do barierki i jak zahipnotyzowana patrzyła na niego.
— Piękny, prawda?
— Tak, bardzo.
Spojrzała w bok i zobaczyła stojącego obok niej ogrodnika, który miał na sobie niebieskie ogrodniczki i trzymał w dłoni łopatę.
Do twarzy mu w tym kolorze, pomyślała.
— Pani pewnie jest nową właścicielką majątku?
— Tak, a pan zapewne jest tym przystojnym ogrodnikiem, którego widziałam rano pod moim oknem?
— Tak.
— Dlaczego pana nie było na zebraniu?
— Przepraszam, obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
— Mam nadzieję.
— Jeśli pani chce, mogę panią nauczyć jeździć konno – zaproponował ogrodnik.
— Naprawdę?
— Tak.
— To wspaniale, nawet nie wie pan, jak się cieszę! A tak w ogóle, to jestem Magda.
Ogrodnik uśmiechnął się na te słowa, po czym podał jej rękę.
— Miło mi poznać.
— Mnie również.
Doskonale, wszystko idzie zgodnie z planem. Niedługo będzie mój, pomyślała.
1 komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.
Gazda
Hej Magda
Może jakiś dłuższy odcinek ?
Mam wrażenie, że ci się nie chce pisać i robisz to na odwal się.
To zniechęca czytelników