Zacząć wszystko od początku cz.24

Z Dedykacją dla Domiii  

Cisza, która towarzyszyła nam od kilku minut robiła się nie do zniesienia. Kamil od paru minut spał w swoim pokoju, zmęczony ciągłym płaczem, a mnie jako matce, pękało serce, za każdym razem, gdy słyszałam jego płacz. Mama siedziała w swoim pokoju, zapewne chcąc byśmy na spokojnie z Robertem porozmawiali, ale ja nie miałam na to ochoty. Siedziałam w kuchni, trzymając w reku szklankę z herbatą, a Rob nie spuszczał ze mnie wzroku. Temat, który poruszyliśmy nad wodą wisiał nad nami, jak klątwa, burząc cały nasz spokój. Nie miałam pojęcia co miał na myśli twierdząc, że kogoś zabił, ale nie chciałam do tego wracać. Nie potrafiłam myśleć o niczym innym jak wyjeżdżającym Tomaszu i płaczu mojego synka. czułam złość, która z każdą kolejną łzą syna nasilała się w kierunku byłego męża. - Beth - usłyszałam cichy głos Roberta. Chciałam by zamilkł. Nie obchodziło mnie to, co miał mi do powiedzenia, ponieważ dla mnie przeszłość ukochanego nie miała żadnego znaczenia. Chociaż obawiałam się tego, nie chciałam go słuchać, bo nie miałam na to siły. Kochałam go i on kochał mnie. Chcieliśmy być razem, układaliśmy sobie wspólne życie i nie obchodziło mnie nic więcej. - Nie dziś - szepnęłam błagalnym głosem. Nie miałam na to sił, nie chciałam, nie potrafiłam tego słuchać. Widziałam rozczarowanie w jego oczach. Domyślałam się, jak wiele dla niego to znaczy, ale byłam taka zmęczona, że pragnęłam jedynie snu. Spojrzałam mu głęboko w oczy i wstałam z krzesełka. - Muszę wyjść. Zostaniesz z Kamilem? - zapytałam, wpatrując się w przerażone oczy mecenasa. - Nie Beth. Nie jedź do niego - wyszeptał, a ja wzięłam głęboki wdech. - Muszę. Widziałeś jak zareagował Kamil? - zapytałam, nie spuszczając z niego wzroku. - A co to zmieni? naprawdę wierzysz, że twoja wizyta wszystko naprawi? pojedziesz do niego a on miłosiernie zostanie? i co dalej? będziecie żyli długo i szczęśliwie? może jeszcze do niego wrócisz co? - usłyszałam gniew w jego głosie. - Co za absurd! Chcę chronić syna Robercie. Dlaczego tego nie rozumiesz? - zapytałam obrażona jego reakcją. - Bo nie rozumiem Cię! musimy porozmawiać a ty nagle wymyśliłaś sobie wizytę u Toma? zamiast ratować nasz związek ty wolisz jechać do byłego męża? - usłyszałam smutek w jego głosie. Odwróciłam się do niego twarzą i spojrzałam mu głęboko w oczy. Wypuściłam powietrze z ust i podeszłam do niego. - Ratować? - zapytałam zdając sobie sprawę z jego słów. - Myślałam, że wszystko jest w porządku. Nie czuje żeby coś się sypało - wyznałam rozżalona jego słowami. - Naprawdę tak sądzisz? nie wiem czy pamiętasz, ale wyznałem Ci, że kogoś zabiłem, a ty naprawdę uważasz, że wszystko jest jak było? - widziałam zdziwienie w jego oczach. - Nie wiem - przyznałam, powoli uświadamiając sobie, co tak naprawdę między nami zaszło. - Tyle się teraz dzieje. Kamil, wyjazd Toma, to wszystko - zawiesiłam głos i drżącą ręką sięgnęłam po szklankę wody. Szklanka wypadła mi z ręki i rozsypała się w drobny mak. - Zostaw to - usłyszałam głos mamy. Nie wiem od jak dawna przysłuchiwała się naszej rozmowie, ale widziałam w jej oczach strach. Bałą się o mój związek, bała się o Kamila, czułam to. - Rob ma rację - wtrąciła się, nieśmiało zerkając na mężczyznę. - Idźcie się przejść, a ja to posprzątam - rzekła, trzymając w ręku czerwoną szufelkę. - A Kamil? - zapytałam, chociaż nie o to mi naprawdę chodziło. Bałam się. - Ja z nim zostanę. Przecież i tak nie obudzi się do rana - wyznała mama, a ja nie miałam już innych argumentów. Złapałam za kurtkę i chwytając Roberta za rękę, pociągnęłam go do wyjścia i zamknęłam za nami drzwi.

Chodziliśmy po parku, trzymając się za ręce. Jej palce były takie kruche i małe, a ja bałem się, cokolwiek odezwać. Byłem wdzięczny jej mamie, bo pomogła mi zrobić ten pierwszy, najtrudniejszy krok. Delikatnym, lecz stanowczym pociągnięciem za rękę pociągnąłem ją za sobą i poszliśmy w stronę pierwszej wolnej ławki. Usiedliśmy na drewnianej, brązowej ławce i patrzyliśmy sobie głęboko w oczy. Złapałem ją za rękę i odwróciłem się do niej twarzą, by móc zobaczyć jej reakcję, gdy powiem jej całą prawdę. Zamknąłem oczy, by chociaż na chwilę pozbyć się poczucia winny, które towarzyszyło mi odkąd pamiętam. - Miałem wtedy siedemnaście lat - zacząłem opowiadać, cały czas trzymając ją mocno za rękę. Opowiadałem jej wszystko bardzo dokładnie, za każdym razem widząc większe przerażenie w jej oczach. Po kilkunastu minutach wyrwała mi swą dłoń, a jej oczy były tak puste, jakby patrzyła na zupełnie obcego człowieka. - Zrozum mnie - błagałem, bojąc się jej chłodnej, lecz zrozumiałej dla mnie reakcji. Była drugą kobieta, której powiedziałem o tym zdarzeniu. Moja żona zareagowała podobnie, ale po godzinie ochłonęła i zapewniła, że i tak nie wyobraża sobie beze mnie życia. Wtedy i ja bez niej sobie go nie wyobrażałem. Teraz natomiast sytuacja była inna. Nie mieliśmy z Beth ślubu a ona miała dziecko, które zapewne teraz będzie chciała chronić nawet przede mną. - To nie była twoja wina - widziałem ból w jej oczach. - Robercie to był cholerny wypadek - wyszeptała, delikatnie łapiąc mnie za rękę. - Gdybym jechał pomału, gdybym nie pił - rozpłakałem się. - Ty mi lepiej powiedz co masz zamiar zrobić z tym szantażem - widziałem strach w jej oczach. - Naprawdę martwisz się teraz o to? powiedziałem Ci, że zabiłem młodą dziewczynę, że spowodowałem wypadek a ty pytasz mnie o tego człowieka? - zapytałem, nie mogąc uwierzyć w jej słowa. Beth uśmiechnęła się i mocno mnie objęła. Pogłaskałem ją po policzku a ona posłała mi ten wspaniały uśmiech, w którym zakochałem się tamtego dnia.Moje obawy okazały się bezpodstawne. Beth na wszystko zareagowała lepiej niż się spodziewałem, a ja wreszcie odetchnąłem z ulgą, bo nie musiałem dźwigać tego ciężaru, jakim było poczucie winny. Tajemnica, która miała nas rozdzielić, miałem wrażenie, że może nas zbliżyć do siebie jeszcze bardziej. Dziecko, które nosiła w sobie Beth było dopełnieniem wszystkiego, co rodziło się między nami. Teraz, gdy wreszcie powiedziałem jej prawdę, mogłem cieszyć się z dziecka, które miało przyjść na świat. Kochałem ją i zacząłem wierzyć, że wszystko będzie dobrze. Chciałem zbudować Kamilowi szczęśliwy dom, chciałem dać mu poczucie bezpieczeństwa. - Kocham Cię Aniele - wyszeptałem czule dotykając jej policzka. - Ja Ciebie też kocham skarbie - usłyszałem i poczułem jej słodkie usta na swych wargach. - Kocham Cię Kocham Cię Kocham Cię - wykrzyczała na całe gardło, nie zważając uwagi na to, że nie jesteśmy w parku sami. - Wracajmy do domu - wyszeptałem, łapiąc ją za rękę i przytuleni ruszyliśmy w stronę naszego mieszkania.  

Wszystko działo się tak nagle. Leżałam na piaskowej ścieżce i poczułam pulsujący ból głowy. Gdzieś z daleka powoli docierał do mnie sygnał karetki a obok mnie zobaczyłam twarz kobiety. - Proszę się nie ruszać. Już słychać karetkę - usłyszałam. Nie mogłam ruszyć nogą. Poczułam strach i zamknęłam oczy. Tak bardzo starałam sobie przypomnieć to, co się stało. Robert! Gdzie jest Robert! Mężczyzna pochylał się nad nieprzytomnym ciałem mecenasa a w jego klatce piersiowej wciąż widziałam nóż. - Proszę go nie wyjmować! Proszę nic nie ruszać! - słyszałam krzyki nieznanych mi osób. Powoli docierało do mnie to, co się stało. Chciałam wstać, pognać do niego i obudzić go, ale nie mogłam się ruszyć. - Robercie!! krzyknęłam z całych sił i spojrzałam na ciało ukochanego. - Błagam tylko nie to - szlochałam uświadamiając sobie, że przecież mogę go stracić. Sygnał karetki był coraz wyraźniejszy a po chwili zobaczyłam dwa pojazdy obok nas. - Mężczyzna ranny w klatkę piersiową. Nie oddycha! Natychmiast do szpitala! - słyszałam strach w głosie lekarza. Dalej nie pamiętam nic. Podniosłam głowę, by jeszcze raz go zobaczyć i straciłam przytomność. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1640 słów i 8357 znaków, zaktualizowała 22 wrz 2015.

6 komentarzy

 
  • Klaudiaa❤️❤️❤️

    Świetna! :D Kiedy kolejna? ☺️

    26 wrz 2015

  • agusia16248

    @Klaudiaa❤️❤️❤️ :) Dziękuje

    2 paź 2015

  • Natkaa

    Powiem ci coś szczerze.. To opowiadanie straciło swój urok. Ona zachowuje się jak jakaś głupia małolata, co życia nie zna.. A jakby nie było ma już swoje lata, jedno dziecko i drugie w drodze.. Wszystko odkłada na później..

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @Natkaa Dziękuje za szczerość :) Mam nadzieje, że mimo wszystko przeczytasz do końca, by poznać całe losy bohaterki

    23 wrz 2015

  • Natkaa

    @agusia16248  No pewnie że przeczytam.. :-)

    1 paź 2015

  • Misiaa14

    Ale niech on nie  umiera  błagam  ;-;  kocham to jest  cudne jak zawsze ...i   tak wgl dziękuje za  dedykacje  na  poprzednej  części ;*

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 Nie ma za co dziękować :) jesteś moją wierną czytelniczką :) i dziękuje za miłe słowa

    22 wrz 2015

  • DemonicEagle

    Znowu mnie zaskoczyłaś, to zakończenie rozdziału jest takie ... brakuje mi słów ;) Czekam na na kolejny rozdział:)

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Takie?? Hmm jakie? jestem ciekawa :)

    22 wrz 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 takie, no takie szokujące,przerażające, zaciekawiające , takie wspaniałe :P

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle Ojj bez przesady :) Ale dziękuje za miłe słowo :)

    22 wrz 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 No to żeby było "bez  przesady" to napiszę że cały rozdział jak tako do najlepszych nie należy,ale samo zakończenie jest takie ,no już wiesz jakie.

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle yyy to wolę tą pierwszą wersję i pierwszy komentarz :D

    22 wrz 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 hehehe, też wolę ten pierwszy :)

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle No to się zgadzamy :) Rozpieszczasz mnie tymi miłymi komentarzami, wiesz??

    22 wrz 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 no wiesz ,nie wiedziałem :P

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle To teraz już wiesz i pamiętaj, jak odbije mi woda sodowa do głowy to będzie Twoja wina :D Żart :D

    22 wrz 2015

  • DemonicEagle

    @agusia16248 hahaha :)

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle :D

    23 wrz 2015

  • Tosia12283

    Cudownie ;)

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @Tosia12283 dziękuje

    22 wrz 2015

  • Domiii

    Jej dziękuję! Ale nie w takim momencie. Błagam niech on przeżyje!  Niech wkoncu im się ułoży. Proszeee  <3

    22 wrz 2015

  • agusia16248

    @Domiii No dalsze części Was zaskoczą <3

    22 wrz 2015

  • Domiii

    @agusia16248 mam nadzieje ze pozytywnie?

    22 wrz 2015