Zacząć wszystko od początku cz.17

Sto dziesięć, sto dwadzieścia, sto czterdzieści. Licznik w samochodzie wariował. Pędziłem jak szaleniec, zdając sobie sprawę, że złamałem już chyba wszystkie drogowe przepisy. Dodałem gazu, a licznik w samochodzie skazywał sto pięćdziesiąt. Jeszcze tylko chwila, jeden moment. Powtarzało moje serce. Czułem złość na Beth, bo nie powiadomiła mnie o ucieczce Kamila. Może i faktycznie nie byłem jego ojcem, ale do jasnej cholery miałem prawo wiedzieć! Miałem prawo, by do mnie zadzwoniła i powiedziała mi o wszystkim. Kochałem tego dzieciaka i tak samo, niepokoiłem się o niego jak Beth. Tak samo cierpiałem i tak samo bałem się o chłopca. Jeszcze kilka metrów i byłem u jej matki. Po najdłuższych pięciu minutach zaparkowałem samochód i wbiegłem do domu jej matki. - Beth odnalazł się? - zapytałem. Kobieta popatrzyła na mnie załzawionym wzrokiem, a ja wiedziałem już, że nie. Wpadła mi w ramiona i rozpłakała się. Tuliłem ją, coraz mocniej wtulając, jakbym bał się, zż i ją stracę. Bałem się, że i ona zniknie, a ja zostanę zupełnie sam. Nie chciałem tracić czasu. Widziałem przerażenie w oczach Krzyśka i jej matki. Widziałem przerażenie w oczach Beth i tak bardzo chciałem jej pomóc. Obwiniałem o wszystko siebie. To ja zgotowałem jej ten los. Ja naraziłem Kamila na niebezpieczeństwo i ja tamtego, przeklętego dnia zniszczyłem to, co rodziło się między nami. Do tego ta cholerna kłótnia, przez którą dziecko uciekło. Czy gdybym wtedy nie zatrzymał się, gdybym nie porozmawiał z nim, gdy wolał na mnie tato, do tego wszystkiego by nie doszło? nie wiedziałem. Czułem ból, ale musiałem coś zrobić. Zamknąłem oczy i przypomniałem sobie wydarzenia z wczorajszego wieczora. - Kocham Cię tato- słowa Kamila zadudniły mi w uszach. Tato. Jedno krótkie słowo, a tak wiele znaczące. Zawaliłem. Zawaliłem na całej linii i dopiero teraz zdałem sobie z tego sprawę. Zawaliłem i chyba nie byłem godny na tak wspaniałego syna, jakim był dla mnie Kamilek.
- Zawiadomiłaś policję? - zapytałem, próbując opanować emocję. - Nie. Sądziłam, że jest u mamy - powiedziała łamiącym się głosem - Musimy ich zawiadomić, trzeba obdzwonić szpitale. Zgłosić to na policję - mówiłem, wycierając łzy płynące z oczu Beth. - Sądzisz - zwiesiła głos - Sądzisz, że coś mogło mu się stać? - zapytała, gdy wsiadaliśmy do auta. - Nie wiem. Mam nadzieje, że nie - odpowiedziałem i patrząc na zapłakane oczy ukochanej, ruszyłem w stronę komisariatu.
                          ***
Siedziałem już dłuższą chwilę u Marka i nie wiedziałem jakimi słowami mam go za wszystko przeprosić. Nie wiem dlaczego przyszedłem akurat do niego, ale chyba tak naprawdę, nie miałem już do kogo iść. Znajomi poodwracali się ode mnie, a ci co myśleli, że nie żyję, po prostu tak sądzili. Ujawniłem się tylko kilkorgu z najlepszych kumpli, w sprawie pożyczenia od nich pieniędzy. Teraz natomiast żąłowałem tego, że tu przyszedłem. Nie potrafiłem znaleźć z Markiem wspólnego języka, chyba za wiele stało się między nami, byśmy mogli pogadać jak dawniej. - Jak się czuje twoja córka? - zapytał zaparzając kawy - Trudno powiedzieć. Chyba dobrze - szepnąłem, zdając sobie sprawę z tego, że za długo jej nie widziałem, by cokolwiek powiedzieć prawdziwego na temat jej zdrowia. Spuściłem wzrok i poczułem na sobie uważne, zdenerwowane spojrzenie Marka. - Ty się z nią nawet nie widziałeś, prawda? - zapytał, jakby wyczuł to, co dzieje się w moim życiu. - Czego ty tak naprawdę od życia chcesz? - zapytał, patrząc na mnie surowym wzrokiem. - Najpierw niszczysz życie Beth, zabierając jej to, co najcenniejsze. Okej rozumiem, robiłeś to dla córki. Więc czemu do cholery teraz nie siedzisz z córką i nie cieszysz się z jej powrotu do zdrowia? - krzyknął, a w jego wyrazie twarzy zobaczyłem ból
- Widziałeś się z Beth? wiesz o ich zaręczynach? - zapytałem upijając łyk kawy. - Wiedziałem o ich związku. Jednak dopiero teraz dowiaduje się od Ciebie o zaręczynach. A skąd Ty to wiesz? byłeś u niej? - zapytał Marek, tupiąc z nogi na nogę. - Tak byłem u niej. Byłem u niej wczorajszego dnia. Przyszedłem tu prosto od niej - powiedziałem. Marek nie odpowiedział. Widziałem ból w jego oczach i domyśliłem się, że on również był zakochany w Beth. - Wiedziałeś syna? - zapytał w pewnej chwili. Już miałem mu odpowiedzieć, gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Pierwszy, drugi, trzeci. - Otworzę - powiedziałem zmierzając w ich stronę. - A ja przyszykuje nam coś mocniejszego - powiedział smutnym głosem Marek, po chwili znikając za drzwiami kuchni.
                        ***
Pierwszy, drugi, trzeci. Dzwoniłem domofonem, powoli tracąc nadzieje, że ktokolwiek jest w domu. Nagle ujrzałem jakąś straszą panią i poczekałem aż wejdzie do bloku. Gdy znalazłem się na klatce poczułem strach, połączony z ulgą. Nawet jeżeli nie zastałbym wujka, postanowiłem, że po prostu posiedzę na schodach i zastanowię się, co dalej. Dobrze wiedziałem, że mama zapewne umierała ze strachu o mnie, ale nie chciałem się z nią widzieć. Kochałem mamusię, ale bałem się jak zareaguje, gdy wrócę do domu. Co zrobi i czy znów nie zastanę jej pijanej, co ostatnio zdarzało się dość często. Zadzwoniłem dzwonkiem do drzwi i poczekałem. Po kilku minutach usłyszałem przekręcający klucz i poczułem jak przyspiesza mi serce. Jak wuja zareaguje na mój widok? Bałem się. Drzwi otworzyły się i zobaczyłem w nich tatę. Tata stał, wpatrując się kilka minut w moją przerażoną twarz i nie wiedział co powiedzieć. Przecież on do cholery nie żyję! - Tom! Kto przyszedł? - usłyszałem głos wujka. Stałem wpatrując się w tak dobrze znaną mi twarz i nie wiedziałem jak mam zareagować. Czułem strach, ale i zagubienie. Nie wiedziałem co tak naprawdę się dzieje i czy to, czego akurat jestem świadkiem, dzieje się naprawdę. Obawiałem się, ze śnię. Nie mogłem uwierzyć, że stoję przed nie żyjącym ojcem i nie potrafiłem wypowiedzieć nawet słowa. W drzwiach zobaczyłem twarz wuja. - Kamil? na Boga co ty tu robisz? - zapytał wuja, klękając obok mnie. Wpuścił mnie do środka, a w moich oczach znajdowały się pierwsze słone łzy. - Tata? - zapytałem, czując strach.
- Tato, to naprawdę Ty? - szepnąłem, nie mogąc w to wszystko uwierzyć. - Kochanie. Kamilku to wszystko - zawiesił się mu głos - Gdzie twoja mama? gdzie jest Beth? - zapytał wuja, a ja zignorowałem jego pytanie. Wciąż wpatrywałem się w oczy ojca, nie mogąc w to wszystko uwierzyć. Czułem się tak, jakbym zobaczył ducha. Byłem zagubiony, ale i zły na niego, za to, że nie było go przy mnie. - Kochanie gdzie jest mama? gdzie wuja Robert? - zapytał czułym głosem tata - Nie wiem. Uciekłem z domu - przyznałem się, spuszczając głowę. Na stole leżały kanapki i herbata. Napiłem się ciepłej herbaty, ale nie spuszczałem wzroku z ojca. Bałem się. Bałem się i nie do końca rozumiałem to, co się właściwie dzieje. Nie ja, nic z tego wszystkiego nie rozumiałem. Niczego nie wiedziałem. - Tak bardzo synku za Tobą tęskniłem - powiedział tata, dając mi ręką gest, bym usiadł na jego kolanach. - To wszystko jest bardzo skomplikowane. Nie wiem jak mam Ci to wytłumaczyć - powiedział niespokojnym głosem - Powoli tatusiu, powoli   ale starannie - wyszeptałem, czując pod powiekami nowe łzy. -Czy opuściłeś mnie dlatego, że już mnie nie kochałeś? - zapytałem. Jego wzrok utkwił na mojej twarzy. W oczach miał łzy. Wuja Marek staną obok mnie, ale nie odezwał się nawet słowem. Wciąż w skupieniu wpatrywałem się w twarz ojca, i tak bardzo chciałem poznać jego odpowiedź. - Czy odszedłeś bo mnie nie kochałeś? - zapytałem ponownie. Tatuś wypuścił powietrze nosem i spojrzał bezradnym wzrokiem na wuja Marka. - Powiedz mu prawdę, Powiedz dlaczego ich zostawiłeś - usłyszałem jego głos. - To nie takie proste. Bo widzisz synku. Jest coś, o czym Ci mama nie powiedziała - szepnął, próbując mi wszystko wytłumaczyć.

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1545 słów i 8194 znaków, zaktualizowała 24 sie 2015.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Misiaa14

    Wszystko  sie psuje.....no teraz widać jakie to życie naprawde  jest okrutne, bolesne ...nigdy nie układa nam sie  tak jak byśmy tego chcieli ...ogólniee jestem zła,smutna lecz  zarazem szczęśliwa że  wkońcu zobaczył swojego tate...cudnee  naprawde cudne ;3

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 mam nadzieje ze sie podoba ta czesc?

    24 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    @agusia16248 tak  podoba i to bardzo ;3

    24 sie 2015

  • Użytkownik Domiii

    Cudoooooo Boskieeee Kiedy następna?

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Domiii Postaram się najpóźniej pojutrze

    24 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    Zaskakująca końcówka, a całość super :D

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle Zaskakująca?? tzn? pozytywnie, czy nie ??

    24 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 nie jestem pewien,ale chyba pozytywnie, czegoś takiego się po prostu nie spodziewałem :)

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle Bo ja umiem zaskakiwać :D

    24 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 oj umiesz umiesz,  teraz jestem ciekawy co Tom powie Kamilowi (a tak swoją drogą nie lubię tego całego Tom-a)

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle tez go nie lubię :) A będę lubiła go jeszcze mniej, gdy namiesza w życiu Beth :D

    24 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 on już dawno namieszał, z niego taki pies ogrodnika, sam ich zostawił,a gdy zaczęło się układać on wszystko psuje :P

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle no cóż :) Namiesza jeszcze bardziej, ale ciiii reszta w swoim czasie :)

    24 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 Ha ha ha, czyli nie zdradzisz żadnych szczegółów :(

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle gdybym znala to  bym zdradzila

    24 sie 2015

  • Użytkownik landryna

    Cudowne! Przeczytalam wszyskie czesci na raz! <3 kiedy kolejna? :)

    24 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @landryna  D0okładnie Ci nie powiem, bo nie chce niczego obiecywać :) Postaram się jak najszybciej :) Może jutro, albo pojutrze :)

    24 sie 2015