Zacząć wszystko od początku cz.15

Już od nie całej godziny siedziałem u siostry i opowiadałem jej o całej sytuacji, gdy zadzwoniła moja komórka. Dzwoniący numer znałem doskonale, ponieważ należał do Krzyśka, brata Beth. Poczułem radość, bo miałem nadzieje, że może udało przetłumaczyć jej się do rozumu. Spojrzałem na siostrzyczkę i przyłożyłem telefon do ucha. - Hallo - szepnąłem, wciąż nie spuszczając wzroku z zaskoczonej twarzy mojej siostry. - Beth, ona znów piła - powiedział wypuszczając powietrze z ust.  
- Jak to? dlaczego? - zapytałam z niepokojem w głosie. - Gdzie jest? - zapytałem zaskoczony i zmartwiony jednocześnie. - Nie mam pojęcia. Wyszła gdzieś kilka minut temu. Pewnie do sklepu po kolejne wino - powiedział z rezygnacją. Widziałem zaciekawioną twarz siostry i nie wdając się w dyskusję, po prostu rozłączyłem się. Gwałtownie wstałem z fotela i ponownie spojrzałem na twarz siostry, w jej spojrzeniu wyczytałem pytanie. Co miałem jej powiedzieć? - Musze jechać - poinformowałem tylko, zbywając jej ciekawość, udawanym uśmiechem. Chciała coś, powiedzieć, ale nie dopuściłem jej do słowa. Jeszcze raz, ostatni tego wieczora spojrzałem na twarz siostry i zobaczyłem na niej ciekawość.  
- Kocham Cię - powiedziałem w biegu zatrzaskując za sobą drzwi. Niemal wybiegłem w stronę samochodu i w pośpiechu wykręciłem jej numer.  
- Gdzie jesteś? - zapytałem, czując jak pulsuje we mnie krew. - W parku - odpowiedziała nie wyraźnym głosem i nie dopuszczając mnie do słowa rozłączyła się. Przyspieszyłem.. Licznik w samochodzie wskazywał sto dziesięć na godzinę. Jeszcze trochę - wmawiałem sobie, by uspokoić zatroskane serce. Zatrzymałem się na światłach, a w głowie miałem co raz więcej obaw. Nie wiedziałem w jakim stanie ją zastanę, i czy nie stanie się jej coś złego. Niczego nie byłem pewny. Światła zmieniały kolor a mnie zalewała krew. Szybciej! Szybciej do cholery podpowiadało moje serce. W końcu światła ustąpiły mi przejazdu i znów przyspieszyłem. Tym razem na liczniku miałem już sto dwadzieścia. Po niecałych pięciu minutach byłem już przed parkiem. Zaparkowałem samochód w wyznaczonym temu miejscu i niemal biegiem pędziłem w jej stronę.Po chwili ją ujrzałem. Spała na jednej ławce, podkładając rękę pod głowę. Widziałem zaciekawione spojrzenie gapiów, ale nie zwracałem na to uwagi. Najważniejsze dla mnie było to, że nic się jej nie stało. - Beth wstawaj! - krzyknąłem, delikatnie szarpiąc jej ramię. - Daj mi spokój - powiedziała, wciąż nie otwierając wzroku. Nie było innego wyjścia. Wziąłem ją delikatnie na ręce i zaniosłem do samochodu. Z daleka czuć było od niej woń alkoholu. Ułożyłem ją delikatnie na tyle samochodu i pojechałem do jej mamy. Postanowiłem zabrać ze sobą również Kamila i spędzić z nim trochę czasu. Kilkanaście minut później byłem u jej matki.
- To nie jest dobry pomysł - irytowała się kobieta. - Czy mój wnuk nie może tej nocy spędzić u nas? zaoszczędzilibyśmy mu widoku pijanej matki - zapytała a w jej głosie usłyszałem strach. - Ja rozumiem, że mama chce dla niego dobrze, jednak inaczej ona się nie opamięta. Kamil musi pomóc jej się pozbierać - powiedziałem to tak delikatnie, jak tylko umiałem. - Zresztą stęskniłem się za dzieciakiem - powiedziałem z uśmiechem. Po kilku minutach Kamil wybiegł z pokoju i rzucił się w moje ramiona.  
- Tatuś! Tatuś wiedziałem, że po mnie przyjedziesz - zapiszczał z radości, śmiejąc się od ucha do ucha. - A gdzie mama? - zapytał, jakby wyczuł, że dzieje się coś nie dobrego. - Mamusia miała chwile słabości - powiedziałem, bojąc się reakcji Kamila. - Piła? - zapytał a w jego oczach pojawiły się łzy. Przytuliłem go do siebie i trzymałem w ramionach, do momentu aż się nie uspokoił. - Pomożesz jej? pomożesz z tym skończyć? - zapytał, nie spuszczając wystraszonego wzroku z mojej twarzy. Czułem jak coś dławi mnie w gardle. Chciałem coś powiedzieć, ale wielka górka, powstrzymywała każde moje słowo. Kiwnąłem tylko głową i jeszcze mocniej przytuliłem go do siebie, - Pomogę - obiecałem po chwili a z wzroku jej matki również kapały łzy. - Dobranoc - szepnąłem i zabierając od Kamila rzeczy, poszliśmy w stronę samochodu. Ulokowałem Kamila na przodzie samochodu i pojechaliśmy prosto do naszego domu - Tatusiu a mama powiedziała Ci o jutrze? - zapytał w pewnej chwili. Kiwnąłem głową i spojrzałem na rozszerzone oczy Kamila. - Zaprosiłem na jutrzejszy wieczór Oskara. Może? może u mnie nocować? - zapytał. Uśmiechnąłem się i z zaciekawieniem słyszałem co muszę przygotować, dla jego kolegi. - No a co mama na to? - zapytałem, zdając sobie sprawę, z tego, że pod żadnym pozorem nie mogę podważać autorytetu jego matki. - No wiesz tato - powiedział wahając się - Powiedziała, że jutro o tym porozmawiamy - powiedział niespokojnym głosikiem - A więc porozmawiamy jutro - spojrzałem na jego zawiedzioną minę. - Tylko, że ja już mu obiecałem - posmutniał jeszcze bardziej - Coś wymyślimy- obiecałem uśmiechając się do dziecka. Zadzwoniła moje komórka, ale nie odebrałem. Nie chciałem zignorować telefonu od mojej siostry, ale teraz nie miałem innego wyjścia. No bo co ja miałem jej powiedzieć? zatrzymałem się przed mieszkaniem Beth i zaprowadziłem Kamila do domu. Rozebrałem go i włączyłem mu bajkę. Następnie udałem się do samochodu i delikatnie wyniosłem Beth. Gdy wszedłem z śpiącą kobietą do mieszkania, zamknąłem za sobą drzwi i udałem się z nią do sypialni. Położyłem ją do łóżka i nakryłem kocem. Upewniłem się, że twardo śpi, wróciłem do Kamila i zrobiłem mu kolację. Gdy zjedliśmy naleśniki, zabrałem z nim na komputerze i zaprowadziłem do pokoju. nakryłem kocem i zgasiłem światło. - Kocham Cię tato- szepnął, gdy wychodziłem z jego pokoju - Ja ciebie też kocham synku - szepnąłem, zamykając za sobą drzwi. Oparłem się o ścianę, czując ból. Nie rozumiałem swojego zachowania, ale z moich oczów zaczęły kapać słone łzy. Nie wiedziałem, czy płakałem ze strachu o stratę rodziny, czy ze wzruszenia po słowach Kamila. Tak bardzo kochałem tego dzieciaka. Kilka minut później leżałem na łóżku i wpatrywałem się w śpiącą Beth. Obawiałem się jutrzejszej rozmowy, bo wiedziałem, że od niej zależy cała nasza przyszłość. Jednego byłem pewny, na pewno nie pozwolę jej odejść. Nie po tym, co się dziś wydarzyło. Nie mogłem stracić kogoś, bez kogo nie wyobrażałem sobie życia. Przecież kochałem ich. Tej nocy nie zmrużyłem oka. Całą noc zastanawiałem się jak zareaguje, gdy dowie się o tym co planuję. Czy zgodzi się na taki układ? Nie było wyjścia. Obawiałem się, że sama nie poradzi sobie z alkoholizmem, a przecież nie mogłem pozwolić na to, by się stoczyła. Nawet wbrew jej samej zamierzałem walczyć o nas, nasz związek, rodzinę i dobro i szczęście Kamila. Jednak, czy ta walka nie będzie kosztowała mnie zbyt wysokiej ceny? miałem nadzieje, że nie.  

Obudził mnie silny ból głowy. Kac, jaki w tym momencie czułam był nie do opisania. Jednak po chwili, gdy uświadomiłam sobie co się wczoraj stało, było jeszcze gorzej. Rozejrzałam się dookoła, uświadamiając sobie, że leże w koszuli nocnej w swojej sypialni i zastanawiałam się jakim cudem znalazłam się w tym miejscu. Ostatnie co pamiętałam było ławką w parku i telefonem Roberta. Zapewne to on. Chciałam wstać, porozmawiać z nim, jednak nie miałam w sobie tyle odwagi. Czułam wstyd za to, co się wydarzyło i jeszcze ta sprawa z naszym rozstaniem. Gdy przypomniałam sobie o tym, co wczoraj się dowiedziałam, poczułam ból. Chciałam się napić, upić, by zapomnieć o tym wszystkim, by chociaż przez jedną chwilą nie myśleć o tym, że właśnie straciłam kogoś, kogo kochałam, ale doskonale wiedziałam, że nie mogę. Przecież był Kamil i nie mogłam mu tego zrobić, nie chciałam. Mimo strachu, postanowiłam wstać. Ubrałam się i zeszłam na dół. W Salonie radośnie bawili się chłopacy, a ja poczułam ból. Kamil przy Robercie był taki radosny, taki szczęśliwy, - Witajcie - szepnęłam ściszonym głosem - Mamusiu! - zawołała Kamil, rzucając się w moje ramiona. - Jak się czujesz? - zapytał zatroskanym głosem - Lepiej kochanie - uspokoiłam go. - Kochanie pójdziesz pobawić się do ogrodu? chciałbym porozmawiać z mamą- usłyszałam proszący ton głosu Roberta. Chłopczyk uśmiechnął się i posłusznie pobiegł do ogrodu a Robert spojrzał na mnie zatroskanym wzrokiem. - Beth musimy poważnie porozmawiać - szepnął i pokazał gestem bym usiadła na fotelu W jego oczach zobaczyłam strach. Strach, który paraliżował całe moje ciało. Nie, tylko nie to błagało moje serce. Obawiałam się tego, co zaraz usłyszę. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1703 słów i 9003 znaków, zaktualizowała 20 sie 2015.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik sylwioszka

    Kurcze... Konczyć w takim momencie... Jesteś niedobra ;) czekam niecierpliwie na kolejną część :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @sylwioszka  Miło mi, że jestem nie dobra :D a tak serio :) kończę w takich momentach, bo lubię zaciekawiać Was co będzie później :) Sądzę , że nie zawiodę Was kolejną częścią :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    I ty w siebie wątpiłaś? przecież to jest cudowne. Mam nadzieje że porozmawiają i będą razem :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle No tak wątpiłam :) Dziękuje za miłe słowo :) No okażę się jak Beth przyjmie propozycję Roberta i czy przez to, nie oddalą się jeszcze bardziej.

    20 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 musiałaś to napisać? ja i tak nie mogę doczekać się kolejnej części ,a teraz to chyba oszaleje podczas czekania

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle No postaram się długo nie trzymać Cię w niepewności i najpóźniej do poniedziałku coś dodać :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 zajmę się pracą to może jakoś wytrzymam

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle  he he tu jest tyle wspaniałych opowiadań, że naprawdę dasz radę :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 jest wiele,ale większość przeczytana i teraz głównie czekam aż ktoś doda jakąś nową cześć :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @DemonicEagle A przeczytałeś Uwierzyć w Marzenia mojego autorstwa??

    20 sie 2015

  • Użytkownik DemonicEagle

    @agusia16248 tego nie czytałem i nie czytałem jeszcze Jak jeden podmuch wiatru

    20 sie 2015

  • Użytkownik assd

    Musi mu wybaczyć

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @assd  Też bym tego chciała, ale z Beth nigdy nic nie wiadomo :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik Py64

    Niech wybaczy.

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Py64 Zobaczymy jak zareaguje na propozycję Roberta :)

    20 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    No niech ona mu wybaczy ;< proszee  ;3  cudoo *-*

    20 sie 2015

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 Dzięki <3 Zobaczymy jak zareaguje na propozycję Roberta :)

    20 sie 2015