Wszystko 4

Wszystko 4Boje się. Nie mam ochoty tam iść. Muszę. Trochę się martwię o brata. Nie wrócił na noc. Mamy tu dwie możliwości 1. Jest teraz u swojej dziewczyny i całą drogę noc coś robili, ale nie powiem co. 2. Nie żyje. Chyba pierwsza opcja jest lepsza. Jak mi się nie chce ruszać z łóżka. Mojej kici też chyba nie. Miałczy niemiłosiernie.  
- Cicho bądź! - karcę kotkę za syczenie do pustej ściany. Zaczynam od porannej toalety, a potem makijaż, włosy, strój. Strój... Jak zwykle nie mam co włożyć. Nie chce być dzisiaj rozchwytywana dlatego stawiam na dżinsy, czarną koszulkę i tą samą kurtkę co wczoraj. Do tego białe trampki. Gotowe! Mogę iść. Nadal nie mogę się pogodzić z tym, że dałam się złapać na śpiewaniu. Jeden z wielu, a zarazem najbardziej skrytych tajemnic został odkryty.  
- Wychodzę! - mówię bratu do ucha, bo wrócił kiedy ja się pindżyłam w łazience do szkoły.

Kiedy wchodzę do budynku szkolnego wszyscy szepczą o czymś (a ja wiem o czym, o mnie) do siebie nawzajem. Od razu zaczepia mnie Sebastian gdy wchodzę do klasy.
- Czemu nie powiedziałaś, że mówisz? - miał chyba pretensję w głosie czy co? Nie będę mu się tłumaczyć! Dlatego postanowiłam udawać dalej nie mowę. Nic nie odpowiedziałam tylko wzruszyłam ramionami i usiadłam na swoim miejscu. Jednak on nie dawał za wygrane
- Dlaczego? - znów z mojej strony brak odpowiedzi - Odpowiedz! - krzyknął, a ja się rozpłakałam jak malutkie dziecko. Wystraszyłam się go. Po za tym znamy się od kąd mieszkam w Poznaniu. Wcześniej mieszkałam z rodzicami na obrzeżach tego miasta.  Od zawsze był dokuczliwy dla każdego kogo nie lubił, a ja byłam zawsze jako pierwsza. - Mów! - powtórzył, a ja wstałam, zabrałam rzeczy i płacząc wybiegłam z klasy. Każdy się na mnie patrzył, a ja miałam go głęboko gdzieś. Skuliłam się  na tyłach szkoły gdzie nikt mnie nie usłyszy, zaczęłam mówić do siebie.
- Czemu JA?! Czemu? Dawałam radę przez cztery lata się nie odezwać, a teraz co?!  - ryczałam i krzyczałam, nie zdawając sobie sprawy, że to robię na głos - To wszystko przez ten cholerny wypadek! To on zabił mi rodziców! To przez niego mam tylko brata! To przez niego mieszkam w bidulu, bo nikt mnie nie chciał. Ani moja ciocia z wujkiem ani babcia. Nikt... - powoli dochodziłam do siebie i zdawałam sobie sprawę, że jestem w objęciach Sebastiana.
- Przepraszam - powiedział i jeszcze mocniej mnie przytulia - Ja nie wiedziałem. Myślałem, że tak się zachowujesz dlatego, bo uważasz siebie za gwiazdę. - usprawiedliwiał się i klasę - to ja im opowiedziałem, dlaczego tak się zachwujesz. Przepraszam. - powtórzył
- Przyjmuje przeprosiny. Dlaczego akurat za gwiazdę? - odwarzyłam się powiedzieć te kilka banalnych słów. Przecież i tak wszyscy wiedzą, że mówię...
- Dlatego, że jesteś taka piękna. Każdy chłopak ma na ciebie ochotę. - zaśmiał się
- Uważasz, że jestem ładna? - zapytałam niedowieżając własnym uszom. Mój prześladowca od gimnazjum uważa, że jestem piękna i mu się podobam! To chyba jakiś żart.
- Tak - cicho mruknął i mnie pocałował. Z początku byłam tak zaskoczona, że  nie oddawałam pocałunku, ale po chwili już każdy skrawek moich ust był dokładnie obcałowany. W końcu oderwaliśmy się od siebie i patrzyliśmy sobie w oczy.
- Chodź musimy wracać do szkoły. - odezwał się pierwszy
- Nie chce - zaczęłam narzekać - teraz skoro wiesz, że mówię, będziesz musiał po pierwsze dochować tajemnicy, a druga rzecz będziesz musiał wysłuchiwać moich narzekań.
- Dobra. Dochowam tajemnicy jeśli mi czasem coś zaśpiewasz - tu zrobił krótką przerwę, a ja kiwnęłam głową na znak zgody - a to drugie to chyba jakoś przeżyje. Mam tylko takie małe pytanie.
- Jakie? - zaciekawiłam się
- Kto jeszcze wie, że mówisz?
- Mój brat bliźniak, Patryk i mój kotek, Pchełka. - odpowiedziałam bez zastanowienia
- Nie wiedziałem, że masz brata! - wydawał się tak zaskoczony jakby dowiedział się, że jego rodzina spadła z kilfu. Boże... O czym ja myślę! - skoro żadne z nas nie chce tam iść to w takim razie zabieram Cię na lody.
- Lody! Nie jadłam ich od trzech lat. Ja chce czekoladowe i waniliowe... - już się rozmarzyłam o lodach i o Sebastianie. Chyba się zakochałam... Nie no co ty nie pleć głupstw. A może?  
- Potem - kontynuował to co przerwałam mu - pojedziemy do mnie i obejrzymy film. Nie bój się. Starych nie ma.
Od razu mi ulżyło. Nie chciałam, aby ktokolwiek mnie o coś wypytywał. Skąd on wiedział o co chce zapytać? Nie ważne, będą lody!
- Podwieziesz mnie jeszcze do domu? Chciałabym się przebrać. - zrobiłam minę, która mi wychodziła najlepiej ,,Szczeniaczek".
- Dobrze, ale to ja wybieram Ci ciuchy.  
- Dobrze.

Kiedy tylko wyszliśmy poza mury szkoły zaczęłam rozglądać się za autem Seby. Jednak nigdzie nie widziałam żadnego auta. Tylko motor. Od razu cofnęłam się od maszyny o krok i spojrzałam na Sebastiana śmiejącego się ze mnie.
- To nie jest śmieszne! Nigdy nie jechałam jeszcze na takiej maszynie. - teraz już prawie niesłyszalnie - Boje się.
- Nie ma czego. Wsiadaj i chwyć się mocno mnie w pasie i nie puszczaj. - kiedy tylko wsiedliśmy i zapalił silnik chwyciłam się jego brzucha tak trochę jakbym miała zamiar go udusić. - Spokojnie, nie uduś mnie - zaśmiał się, a ja poczułam jego mięśnie brzucha przez koszulkę. Zapewne dużo ćwiczy... Moje przemyślenia przerwał mi głos Seby.
- Jesteśmy. Jakie smaki? - zapytał
- Hmm... Czekolada razy trzy! - odpowiedziałam entuzjastycznie
- Ja poproszę gałkę czekoladową, truskawkową i cytrynową. - powiedział odbierając lody i płacąc sprzedawczyni - Trzymaj Malutka - zwrócił się do mnie podając mi loda lekko muskając moje palce swoimi. Nagle przeszedł mnie miły dreszcz dochodzący z karku. Popatrzyłam na Sebastiana, a on stał za mną i całował mój kark i powoli dochodząc do ust.    Po zjedzeniu lodów uwdaliśmy się do domu Seby. Oglądneliśmy Minionki głośno się śmiejąc. Nie skończyłam oglądać filmu, ponieważ zasnęłam na klatce piersiowej Sebastiana. Ostatnia moja myśl brzmiała tak: Chyba się zakochałam, ale za szybko to się rozwija. Za szybko. I zasnęłam.


***

Niestety trochę nieudana część, ale zawsze to coś. Postaram się napisać jeszcze jutro opowiadanie, ale nie obiecuje :/  Nauka.

Ps. Sorry za błędy, ale niestety piszę na zepsutym iPhone 4s :(

Koteczka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1220 słów i 6547 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Kingusia

    Podoba mi sie ! Mega

    14 paź 2016

  • Użytkownik Koteczka

    @Kingusia Dziękuje

    14 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    Super :)

    9 paź 2016