Uzależnieni (8) - Angelica

Stanęłam przed lustrem w samej bieliźnie. Na mojej skórze pojawiły się dreszcze. Jednak to nie był mój jedyny problem. Nie ten najważniejszy. Całe mój brzuch przykrywały zwały tłuszczu. Każdy detal mnie był gruby. Policzki zbyt wydatne, coraz bardziej był widoczny drugi podbródek. Byłam grubą Angelicą i nikim innym. Z czasem zaczęłam ukrywać swój problem. Wmawiałam wszystkim, że jem, że mam się dobrze. Nawet udawałam, że dobrze się bawię. Powoli oszukiwałam sama siebie. Nie mogąc dłużej patrzeć na swoje odbicie w lustrze, ubrałam się, starając się za wszelką cenę ukryć łzy. Od dłuższego czasu zastanawiałam się, dlaczego nie mogę być taka chuda jak Franky czy Candy ? Mieć ładne nogi, płaski brzuch, a co najważniejsze chudą i kościstą twarz. Cholernie porąbana to ja byłam. Rano światło docierało już do każdego pomieszczenia w moim domu. Nikogo już nie było. Od razu odetchnęłam. Zero kłótni o błahostki. Z ero pretensji. Spokój. Upragniony spokój. Na stole ujrzałem dużą ilość tostów, a obok nich karteczkę ‘’ Najedz się grubasie ‘’ twój bart Tommy. Mój brat miał dziwne pomysły na dogryzanie mi, ale chyba sam nie wiedziałam, że ja to wszystko traktuje na serio. Do mojego umysłu napłynęła złość. Z całej siły zgięłam kartkę i wyrzuciłam ją za siebie. Potem cały posiłek wywaliłam do kosza. Nie wiedziałam, dlaczego ale zaczęłam płakać. Oparłam się o lodówkę i zjechałam po niej jak na zjeżdżalni. Schowałam swoją głowę w mokrych dłoniach. Musiałam być silna by osiągnąć swój cel. Musiałam. Poczułam jak burczy mi w brzuchu. Jak powoli nie wytrzymuje. Wszystko minęło, kiedy przypomniałam sobie swój widok w lustrze. Tłuszcz, boczki, zwisający brzuch. Zrozumiałam, że muszę walczyć.  
Zerwałam się na nogi, ciesząc się ze swoje silnej woli. Oby tak dalej, a dojdę daleko.  
- Pieprzyc jedzenie. Odwróciłam się na pięcie i jak szalona ruszyłam ku swoim marzeniom. Franky czekała na mnie obok płotu. Jaka ona była idealna. To co, że czasami jej skóra była blada, a oczy podkrążone ? Była ładna, a co najważniejsze chuda. Muszę być silna powiedziałam sobie w myślach i podniosłam swoją głowę do góry, wyszczerzając się. Dziewczyna odwzajemniła uśmiech i jak super chuda baletnica stanęła obok mnie.  
- Witaj. Zaśmiałam się i zapaliłam papierosa. Franky wzięła ode mnie ognia i w tym samie czasie puściłyśmy dym.  
- Kocham go Ang. Przystanęła, a ja wraz z nią. Nie wiedziałam co mówić. Zayna kochała ? Franky była zbyt zamknięta. Zbyt zagubiona w swoim świecie tak jak ja. Po jej policzku spłynęła łza. Zacisnęłam pięści i udawałam, że mam wszystko po kontrolą.  
- Kogo ?
- Pieprzonego Holdena. Zaciągnęłam się. Czułam, że to na serio musi ją boleć. Boleć, bo zbyt dobrze znałam Holdena by wiedzieć, że jego jedyną miłością jest Candy.  
- Jest ostatnią osobą którą mogłaś pokochać. Spojrzałam na bezchmurne niebo. Miałam dość pomagania innym. Uświadamiania im, że ich życie jest do kitu. Koniec.  
- Dlaczego ? Zapytała i usiadła na chodniku, opierając się o ogrodzenia. Jej brązowe włosy powiewał wiatr, a oczy patrzyły na mnie smutnym wzorkiem. Holden to ostatnia osoba, która potrzebuje jej miłości  
- Ponieważ on kocha Candy. Znałam ich historię od kilku lat i bardzo dobrze znałem jej zakończenie.  
- Skąd wiesz ? Przez chwilę zaczęłam uważać, że może powinnam ją oszukać, ale wiedziałam jedno. Życie jest zbyt krótkie by je komuś niszczyć.  
- Znam Holdena. Znam Candy. Chociaż mieliby razem umierać staczać się na dół, upadać jak szaleni, zrobią to byle być razem. Nic ich nie zatrzyma, zbyt są od siebie uzależnieni. Zbyt jest to toksyczne byś się w to plątała centralnie ci mówię. Uśmiechnęłam się szczerze i podałam swoją rękę by wstała, ale ona obrzuciła ją złym wzrokiem.  
- Wcale nie. Kiwnęła histerycznie głową. Rozpłakała się i próbowała zataić swój ból papierosem. Miałam jej dość.  
- Ta miłość już cię niszczy. Usiadałam obok niej i starałam się wyglądać jak na najbardziej zadowoloną, ale z każdą minut było coraz to gorzej.  
- Co ty wiesz o miłość ? Zapytała. W jej oczach zauważyłam ironie i wszystkie złe emocje. Pomagałam jej, a ona próbowała mnie pogrążyć.  
- Obudź się Franky. Ruszyłam z miejsca, podciągając mundurek. Dziewczyna krzyknęła za mną słowa, który mnie zabolały.  
-Chrzań się. Idź do Cliffa, który i tak cię nie chce. Idź do Candy, która ma cię w dupie. Idź.  
Nie mogłam tego znieść. Tego gadania o czymś o czym nie miała pojęcia. Odwróciłam się do niej i pokazałam jej środkowego palca.  
- Zajebiście słodko.  
&
Trawa skrzypiała pod moim ciężarem, a Holden lizał się z nijaką Milą. Widocznie w ten sposób chciał coś pokazać tylko co ? Przyglądałam się skrętowi z dziwnym zainteresowaniem. Zayn widocznie kogoś szukał, bo ciągłe oglądał się do tyłu, a to do przodu. Próbowałam nie myśleć. Starałam się być jak martwa. Być szybsza od światła. Być swoim władcą.  
- Gdzie jest Cliff ? Zapytałam. Holden spojrzał na mnie zadziornym wzorkiem, a Mila dopierała się do jego klatki piersiowej. Jeszcze minuta, a miałbym spektakl seksu w wykonaniu blondyni i chłopaka o czarnych włosach jak heban.  
-A co ? Ruszył brwią i wepchnął Mili język do buzi.  
- Właśnie pani Super A? Wtrącił się Zayn i usiadł obok mnie, szturchając mnie dwuznacznie. Miałam go dość, a zarazem go lubiłam.  
- Chce go bzyknąć a co ? Zaśmiałam się, a Zayn puścił na mnie dym i nagle, jakby zniknął w swoim świecie.  
- Tea. Przegryzł dziwnie wargę i już wszystko stałe się jasne aż zbyt jasne.  
- Jesteś obleśny, oblechu. Walnęłam go w udo, a ten poskoczył jak szalony. Holden odepchnął od siebie Milę i lepiej przyjrzał się nijakiej Tea. Zastanawiałam się co widzi w Mili. Była nijaka o brązowych włosach. Wyglądała jak dziewczyna, która lubi się puszczać.  
- Lekko. Zaciągnął się, a ja wraz z nim.  
- Za wysokie ligi, Zayn. Przetarł oczy Holden i położył się na ziemi, a obok niego Mila, obmacująca go w różne intymne miejsca. Chłopak miał małe rany przecięcia wokół prawego oka i małego siaka nad nim. Zawsze się zastanawiałam, dlaczego nie chce z tym iść na policje albo coś z tym zrobić. Było mi go szkoda tak gdzieś w środku serca.  
- Śliczne. Skomentowałam pod nosem już całkowicie zdruzgotana.  
- Zobaczymy. Zerwał się na równe nogi Zayn i zniknął tańczący ze skrętem, szukając tej swojej Tea, którą chciał przelecieć, a potem zastawić. Nic dodać nic ująć. Miałam już wstawać, bo denerwowało mnie to, że Holden gruchał sobie z Milą. Śmiejąc się, nie patrząc na to, że koleguje się z Candy. Jednak ujrzenie Franky wszystko popsuło. Szła szybkim krokiem cała zamazana makijażem, spływającym po twarzy. Szykowało się coś, a ja nie miałam ochoty już im pomagać. Kim byłam ? Głodną dziewczyną, której brzuch nie wytrzymywał. A ludzie którzy mnie otaczali, których uważałam za przyjaciół najwyraźniej uważali mnie za doradcę.  
Franky stanęła naprzeciwko nas, ledwo oddychając. Dyszała jak histeryczka. Wyglądała jak całkowicie zagubiona osoba. Holden spojrzał na nią, robiąc duże oczy, a Mila skrzywiła w grymasie swoje duże i wydatne czerwone usta.  
- Franky. Szepnęłam i chciałam złapać ja za rękę. Ona go kochała, a on miał już inną dziewczynę.  
- Co ty sobie wyobrażasz ? Że możesz wtargnąć do mojego życia a potem …Urwał się jej głos w połowie. Holden wstał, ale Mila nadal się nie ruszała. Ciągle trzymała rękę Holdena. Widocznie ten chłopak miał w sobie magnetyzm.  
- Franky jesteś moją przyjaciółką, pamiętasz ?  
- Pieprze twoją przyjaźń, Holden ! Pieprzę słyszysz ?! pieprze, pieprze twoją pieprzoną przyjaźń ! Krzyknęła cała we łzach. Była jak wulkan, który miał za sekundę wybuchnąć. Jak bomba, która miała zaraz prysnąć. Nic nie było po bladej, niebieskookiej i drobnej dziewczynce. Porzuciła jej skórę i stała teraz jak lwica twarzą w twarz z chłopakiem, który wyglądał dla niej jak marzenie.  
- Nie potrzebuje twojej cholernej miłości ! Nie potrzebuj nikogo miłości ! Warknął i odepchnął od siebie gwałtownie Milę. Jego wzrok stał się dziki i niebezpieczny. Jego czarne włosy i brązowe oczy w końcu odzwierciedliły jego podły charakter.  
Franky pobiegła w przeciwną stronę i zdałam sobie sprawę, że choćbym chciała i tak ją nie dogonię. Nie dogonię jej ani Holdena, ponieważ nie chcę. Zaciągnęłam się i ruszyłam przed siebie. Nie potrafiłam już żyć ich życiem. Moimi problemami nikt się nie przejmował ? To, że nie jadałam nikogo nie interesowało. To, że moi rodzice się rozwodzili też mieli w dupie. Cholerni ignoranci. Franky była zapatrzona w siebie, a wraz z nią Holden i Zayn. Usiadałam na ławce, patrząc na tańczące baletnice na sali. Miały dzisiaj otwartą próbę. Gdy byłam mała, byłam bardzo pulchną dziewczynką, dlatego nigdy nie marzyłam o balecie, chociaż wgłębi serca pragnęłam tańczyć jezioro marzeń. Chciałam być oglądana i podziwiana przez innych. Dlatego dwa lata temu zaczęłam się odchudzać. To nic nie dawało, zresztą dalej nie daje. Na początku zaczęło się mniej drastycznie bez słodyczy, bez mięsa, ale z biegiem czasu było coraz gorzej. Chciałam być jak baletnica i dalej chce. Pragnę fruwać w powietrzu. Być lekka jak piórka. Chcę czuć jak unosi mnie wiatr. To uczucie jest takie wolne. Puściłam dym ze skręta, zdając sobie sprawę, że ja nigdy nie będę taka jak one. Jestem gruba. Mam zbyt tłusty brzuch, zbyt grube uda. To nie baletnica, lecz świnia. Poczułam jak ktoś siada obok mnie. Spojrzałam na towarzysza i ujrzałam chłopaka o złotych włosach jak u Zayna. A oczy miał tak ciemne jak Holden. Był mieszanką Zayna, Holdena i Cliffa. Tak Cliff. Musiałam pójść do niego. Pogadać. Wierzyłam, że on może mi pomóc. Zawsze się rozumieliśmy. Czasami pocałowaliśmy się. Miałam nadzieje, że kiedyś powie: może chcesz zostać moją dziewczyną. Ale we mnie było najgorsze to, że przekręcałam wszystko w żart.  
- Lubisz balet? Zapytał chłopak.  
- Jest boski, centralnie boski. Rozmarzyłam się, patrząc jak jedna ruda dziewczyna oddaje się tańcowi w całości. Jak jej palce delikatnie podskakują. Jej skupiona twarz mówiła, że musi być naprawę niezła.  
-Lubię fotografować baletnice. Jesteś baletnicą ? Zadał kolejne patynie.  
- Nie. Uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił uśmiech.  
Wyciągnął z torby czarną teczką. Zauważyłam, że miał bardzo kościste ręce. Potem pokazał mi kilka fotografii baletnic. Były prześliczne, pełne pasji, dynamiki i wszystkiego po trochu.  
- Są centralnie niesamowite. Przegryzłam wargę i dodałam masz talent.  
- Brakuję tylko ciebie do mojej kolekcji. Spojrzał głęboko w moje oczy.  
- Jestem za stara na balet, nieznajomy.  
- Nie znam słowa starość, a tak w ogóle jestem Dave. Podał mi swoją dłoń.  
- Angelica z innego świata. Wyszczerzyłam się jak szalona.  
- Centralnie mówisz. Sparodiował mnie, na co ja zaśmiałam się jeszcze głośniej.  
- Kurewsko centralnie ci mówię, okej ?  
Dave okazała się intrygujący i inny. Lubił to co ja, balet. Gdy tak z nim gadała, czasami porównywałam go z Cliffem, który też był przecież artystą. Ale innym, bardziej nienormalnym niż Dave. Żył w świecie marihuany i innych używek. Często był na haju. To powodowało, że często jego wiersze były dla mnie nie zrozumiałe. Dave – człowiek, który się mną zainteresował.  
&
Weszłam do pokoju pełnego dymy i cuchnącego zapachu zielska. Pośrodku tego oczywiście siedział Zayn i notował coś jak szalony.  
- Cliff. Szepnęłam.  
- Debilu. Zaśmiałam się lekko. Usłyszałem jego dziwny i chropowaty głos.  
- Ang. Poczułam jak ktoś ciągnie mnie do przodu z całej siły. Krzyknęłam cicho i zaraz zrozumiałam, że Cliff pociągnął mnie na łóżko.  
- Pisze, piszę. Mam wenę. Pisze kurewską mam wenę. Zaczął plątać się w swoje słowa. Oczy błyszczały mu z podniecenia, a z jego czoła spływał pot. Lekkie i śliczne blond loki były lekko mokrawe, jakby nasmarował je żelem. Co chwilę sięgał po jointa i zaciągał się jak nienormalny. Centralnie to było odjechanie.  
- Cliff, centralnie ci pojechało. Zaśmiałam się i wzięłam z jego ręki jointa. On jednak nawet nie zareagował. Dalej brnął w pisanie.  
- Wiem. To jest jak uzależnienie. Spojrzał na mnie pełen ekscytacji. Był na haju. Czuł się jak w środku ekstazy, bez żadnych przeciwności losu. Sam pośrodku puszczy słów.  
- Jesteś nienormalny, cholernie.  
- Wszyscy jesteśmy. Złapała się za włosy i przeczołgał się nagle pod łóżku. Zniknął mi tak szybko z oczu, że poczułam lęk.  
- Cliff.  
-Tam gdzie ciemniej tam weny więcej. Krzyknął, a ja prychnęłam wesoło i rozłożyłam się na zielonej pościeli Cliffa. To co, że mieliśmy być w szkole ? Centralnie zabawne to było.  
- Słodko.  
Czułam się, jakbym była posypana zapachowymi kwiatkami. Było miło. Głód zniknął. Pojawiło się tylko uczucie wielkiej radości połączonej z niewiarygodnym podnieceniem. Dave, Cliff niby tacy sami, a jednak tacy inni. Centralnie słodko.  
&
Następnego dnia Candy napisała mi dość dziwnego sms'a. Powiedziała, że musimy się spotkać w jakiejkolwiek knajpie. Ucieszyłam się, że w końcu dowiem się dlaczego Candy i Holden rozstali się tak nagle. Ona wyjechała, a on zdążył rozkochać w sobie Franky i puszczać się z Milą. Co miałam jej powiedzieć? Życie centralnie pokręciło się w Bristolu, centralnie ci mówię. Okazałabym się wtedy najbardziej porąbanym człowiekiem w świecie. Nie miałam zamiaru o tym myśleć. Nie jadałam dalej i byłam z siebie dumna. Chociaż czasami zaczynałam wątpić, ale kiedy patrzyłam na siebie w lustrze wszystko znikało. Było już wieczorem, a niebo stawało się coraz bardziej ciemne. Moje ciało całe drżało z zimna. Musiałam przyznać, że krótka sukienka niespecjalnie nadawała się na nie zbyt ciepłe wieczory w Bristolu. Weszłam do knajpy, szukając wzrokiem Candy. Ujrzałem od tyłu jej blond włosy, opadające do jej ramion. Przecisnęłam się przez zapełnioną restauracje i złapałam ją za skoczenia. Dziewczyna podskoczyła i spojrzała na mnie wystraszona.  
- Hejoo, słodka. Zaśmiałam się i jak szalona przysiadłam. Liczyłam na spokojne pogaduszki z przyjaciółką.  
- A. Warknęła i skarciła mnie zimnym wzrokiem. Coś wisiało w powietrzu. Sączyła swój zamówiony drink w dość zdenerwowany sposób.  
- Skąd masz drinka o ile mi wiadomo jeszcze nie masz osiemnaście lat ? Podrapałam się po swoim policzku, a Candy przewróciła oczami.  
- Wow Ang jaka ty jesteś spostrzegawcza. Poprawiła swoje włosy, a jej ręce zaczęły się jeszcze bardziej telepać.  
- Wiem. Uśmiechnęłam się sztucznie. Dziewczyna unikała mojego spojrzenia. Zielone oczy buszowały wzorkiem po stoliku. Składała serwetkę w kwadraciki to w trójkąty.  
- Co jest Candy ? Zapytałam  
- Chcesz sobie coś zjeść ? Zbiła mnie z tropu. Poczułam jak zaczyna burczeć mi w brzuchu. Musze być silna -pomyślałam i poprawiłam swoją sylwetkę na niewygodnym krześle.  
- Centralnie ci mówię, że nie C.  
Westchnęła jak nie ona. Była jakaś inna, taka nie obecna. Musiałam coś zrobić, żeby zaczęła mówić
- Candy, gadaj.  
- Co u Holdena? W jej oczach ujrzałam świeczki.  
- Raczej dobrze. Skłamałam albo i nie.  
- A z jego ojcem ? Ciągnęła dalej rozmowę.  
- Chyba nie odpuszcza.  
Pragnęłam krzyknąć do niej, że on nie jest jej wart, jej uwagi ani niczego. Jednak co mi tak naprawdę pozostało ?  
- C, centralnie mnie dobijasz. Wyszczerzyłam się i rzuciłam w jej twarz serwetkę. Ona nawet nie zareagowała. Rozpłakała się jak niemowlę.  
- A.  
- Co ?  
- Chyba jestem … Coraz bardziej nie wiedziałam co robić, czy zażartować czy po prostu powiedzieć przykro mi.  
- Jestem w ciąży Ang.  
Czułam jak serce przestaje mi bić. Siedziałam jak skamieniała. Musiałam coś oznajmić, ale co ?
- Czas się uchlać C. Przytuliłam ja do siebie, a ona się we mnie wtuliła jak mała dziewczynka.  
Resztę wieczoru spędziłyśmy w parku paląc i pijąc jak nienormalne. Martwiłyśmy się o wszystko. Candy żaliła się, a ja mówiłam, że mam posrane w życiu tak jak ona. Łączyło nas jedno porypane życie. Dziewczyna bała się powiedzieć rodzicom i Holdenowi. Obawiałam się, że sobie z tym nie poradzi, a ja najzupełniej świecie nie umiałam jej pomóc. Choćbym nie wiem jak bardzo się starała, nic nie mogłam zrobić by ją uchronić. Candy była dla mniej najlepszą przyjaciółką i nic nie było wstanie nas rozdzielić. Ściskałam jej dłoń z całej mojej siły. Ona delikatnie uśmiechała się, jakby w ten sposób chciała pokazać, że da sobie radę. Z trudem, ale da. Kiedy tak leżałyśmy, przypomniałam sobie Dave’a. Ten chłopak spowodował w mojej głowie zawrót. Miło było mi go wspominać. Zastanawiałam się długo czy do niego zadzwonić. Dał mi swój numer i w ogóle, ale nie chciałam oszukiwać Cliffa. Chyba nie. Zginałam karteczkę i nie umiałam podjąć decyzji.  
Wróciłam dość późno do domu. Zrobiłam coś najgorszego co mogłam kiedykolwiek uczynić. Zniszczyłam coś nad czymś pracowałam jednym ruchem swojego ciało. Wepchnęłam do swojej buzi kilka wielkich, czekoladowych ciastek by załagodzić głód. Czułam się taka winna. Taka odłamana od swojej duszy. Przeczołgałam się do swojej własnej łazienki i wymusiłam wymioty. Płakałam tak bardzo, że aż nie umiałam o tym wszystkim myśleć. Gdzieś po drodze się pogubiłam. Gdzieś po drodze zapomniałam jak mam na imię. Gdzieś w kosmosie była dawna ja, a ja nie umiałam ł jej odnaleźć. Kiedy minęły wymioty, skuliłam się w kłębek i zaczęłam nucić piosenkę, którą kiedyś śpiewał Holden Candy pod oknem. Candy po tym wydarzeniu cieszyła się jak umysłowo chora. Wtedy właśnie zrozumiałam, że ich uczucie jest niezniszczalne.  
Musi być źle, żeby później było dobrze,  
Musi być źle, żeby później było dobrze,  
Musi być źle, żeby później było dobrze,  
Chcę, żeby teraz było dobrze,  
Ale musi być źle, żeby później było dobrze,  
Tak powiedziałaś,  
Że musi być źle, żeby później było dobrze,  
Powiedziałaś zostań ze mną  
Wiesz, że powinieneś
Bo musi być źle, żeby później było dobrze

Teraz ta właśnie melodia i słowa mnie uspokajały., Dzięki niej przestawałam myśleć o jedzeniu. Jak ta piosenka idealnie pasowała do naszych problemów. Skomplikowaliśmy sobie życie. My i nikt inny. Słodko, zajebiście słodko. Zaśmiałam się kilka razy po nosem jak wariatka. Może dzięki temu było lepiej ? Może dzięki temu życie stawało się mniej walnięte ? Nie wiedziałam, że jeszcze wiele złego musiało się wydarzyć, żeby później było dobrze.

Flo

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3591 słów i 19273 znaków.

11 komentarze

 
  • Użytkownik <3

    Kuuurcze, chciałabym zarwać noc, żeby to wszystko móc przeczytać, ale nie mogęęęęę...:C Problem życia :V

    8 kwi 2013

  • Użytkownik Flo

    Wiem i może jeszcze dodam dzisiaj ; )

    27 mar 2013

  • Użytkownik Iza

    Mówiłaś , że dodasz dzisiaj ..  :mad:

    27 mar 2013

  • Użytkownik Flo

    Jak dobrze pójdzie to jutro :D Cieszę się, że podoba ci się moje opowiadanie .

    25 mar 2013

  • Użytkownik Emily

    Kiedy bd 9 część  ? :D  
    Już nie mogę się doczekać , cały czas wchodzę i patrze czy już jest ! :)

    25 mar 2013

  • Użytkownik Katherina

    dalej dalej :*

    24 mar 2013

  • Użytkownik ;)

    Boskie <333

    22 mar 2013

  • Użytkownik natuss

    Świetne :-P;-)

    22 mar 2013

  • Użytkownik Libertad

    taa :)
    interesujace :) pisz pisz ;*

    21 mar 2013

  • Użytkownik Ama

    Jak zwykle świetne! ;)

    21 mar 2013

  • Użytkownik daisy

    :-) fajne

    21 mar 2013