To ja zacznę pierwsza cz9

Odeszliśmy kawałek dalej.
-Marcel...ja przepraszam nie słusznie cię oskarżyłam. Powinnam to pierwsze z tobą wyjaśnić, a nie zrywać kontakt.
-Ale zamiast tego poleciałaś w ramiona innego!- widziałam jaki był zły, dłonie zaciskał w pięści
-To nie tak jak myślisz...-próbowałam się usprawiedliwić, ale chłopak przerwał mi
-A jak? Przecież widzę jakie sobie pocieszenie znalazłaś.- jego złość mieszała się z żalem -A ja myślałem, że jesteś inna.- Powiedział już ze znacznym spokojem, ale i bólem w głosie. Po czym obrócił się i chciał odejść w stronę tego chłopaka z którym przyszedł. Szybko chwyciłam za jego rękę i zmusiłam do tego by spojrzał na mnie.
-Zaczekaj, ja ci to wyjaśnię - powiedziałam
-Dlaczego miałbym chcieć cię wysłuchać, przecież ty mi na to nie pozwoliłaś - powiedział trochę kpiąco. Spuściłam głowę w dół i zdałam sobie sprawę, że postąpiłam nie fair wobec Marcela. Teraz wiem co to znaczy, gdy ktoś nie chce cię słuchać. Poczułam dłoń na pod brudku, a za chwilkę moja głowa była podniesiona do góry. Patrzyłam ze smutkiem prosto w oczy Marcela,a na jego twarzy zobaczyłam lekki uśmiech.
-Nie zamierzam się obrażać na ciebie. - powiedział bardzo cicho i spokojnie -Słucham co masz mi do powiedzenia
-Z Frankiem umówiłam się tylko jako kolega - koleżanka i ustaliliśmy to już na samym początku. Kolegów też można mieć w końcu.
-Wiem, że nie mogę ustalać ci z przyjaciół, ale Franka znam od dawna i widzę jak na ciebie patrzy, nie podoba mi się to.
-Spokojnie powiedziałam już, że z Franciszkiem nie mnie nie łączy i łączyć nie będzie.
-To dobrze. Może wracajmy już, bo tam się niecierpliwią - wskazał ręką na Franka i stojącego obok chłopaka, którzy o czymś rozmawiali. Franek przystawał nerwowo z nogi na nogę, a jego towarzysz uśmiechał się szyderczo pod nosem. Tylko kiwnęłam mu głową na zgodę i ruszyliśmy w ich stronę.  
-I co pogodzeni? - odezwał się nieznajomy, kiedy już byliśmy obok nich
-Tak- odpowiedział Marcel z zadowoloną miną -A wy się jeszcze nie znacie. To jest mój kuzyn Kuba, a to jest Olzana. Ścisnęliśmy sobie dłonie. Spojrzałam na Franka patrzył gdzieś w dal nieobecnym wzrokiem i nad czymś głęboko myślał
-Franio wszystko w porządku? - zapytałam, a on popatrzył się na mnie dosłownie sekundę odpowiadając "Tak" i z powrotem odwrócił wzrok
-W przyszłym tygodniu w sobotę organizuję imprezę urodzinową w moim domu przyjdziecie? - zapytałam
-Ja tu jestem w odwiedziny i w piątek wyjeżdżam, więc nie mogę. - powiedział Kuba
-Ja jeszcze nie wiem, zobaczę- odezwał się Franek
-Z chęcią przyjdę, tylko nie wiem gdzie ty mieszkasz- Marcel popatrzył się na mnie pytająco
-To może jakby Franek się zdecydował przyjść, to pojechalibyście z bratem Zuśki Leonem w końcu Franek go zna
-Ok- przytaknęli mi oby dwoje
-To my będziemy już się zbierać, Kuba chciałby spędzić dzisiejszy wieczór rodzinnie- Marceli popatrzył się na kuzyna  
-Spoko, miło było mi cię poznać- zwróciłam się do Jakuba
-Mi też

Chłopaki odeszli, a my z Frankiem staliśmy z pochylonymi głowami, co chwila spoglądając na siebie. Nikt nie wiedział co powiedzieć. Rozmyślałam nad słowami Marcela. Czy naprawdę Franciszek mógłby coś do mnie czuć? Przecież umawialiśmy się, że to spotkanie koleżanka-kolega, a nie jakaś randka, ale kiedy zobaczył jak wracamy z Marcelim pogodzeni był jakby zły. Czyżby był zazdrosny? To wszystko jest jakieś dziwne, takie pomieszane. No, bo poznałam Marcela i okazało się, że to kuzyn Zuzy, a jej brat ma kolegę Franka, który z kolei jest kolegą Marcela. Jejku jakie to skomplikowane. Ten świat jest taki mały, że wszyscy się znają?
-Olzana, co cię łączy z Marcelem?- chłopak nagle przerwał ciszę,  
-E... - Nie wiedziałam co mam mu powiedzieć, bo tak właściwie to co mnie łączy z niebieskookim? Trzy razy się całowaliśmy, zachowujemy się jak para, ale nią nie jesteśmy
-Nie jesteśmy parą, ale...
-Rozumiem, wiedzę jak na siebie patrzycie- przerwał mi
-Czyli niby jak?
-Jak zakochani- nic już nie powiedziałam

Staliśmy tak jeszcze chwile. Potem pożegnaliśmy się i wróciliśmy osobno do domu.

******
Czegoś takiego się nie spodziewałem! Czy to znaczy, że ja i mój przyjaciel zakochaliśmy się w jednej dziewczynie? Mam nadzieję, że to jakaś cholerna pomyłka i to nie o Olzanie mówił Franek. Myślałem, że szlag mnie trafi, gdy zobaczyłem ich razem. Przez chwile miałem ochotę odegrać się na niej i nie chcieć z nią rozmawiać tak jak ona ze mną, ale gdy spuściła zawiedziona głowę stwierdziłem, że to nie sprawiedliwe. Uniosłem jej pod brudek do góry, zobaczyłem jej smutne oczy, mógłbym nawet powiedzieć, że oczka, bo miała minę jak małe dziecko, które zrobiło coś złego. Wyglądała tak słodko, nie mogłem się na nią dłużej gniewać. Cieszę się, że się pogodziliśmy. Na drugi dzień umówiłem się z przyjacielem by sobie wszystko wyjaśnić. Mam nadzieję, że Olzi mówiła prawdę i nic jej z Frankiem nie łączy.  
Po usłyszeniu dzwonku, otworzyłem drzwi i wpuściłem kumpla do środka. Usiedliśmy w salonie, bo moi rodzice byli jeszcze w pracy, a Kuba poszedł do ciotki.
-Chcesz coś do picia?- zapytałem na wstępie
-Może być woda- nalałem mu wody do szklanki i z powrotem usiadłem na fotelu. Franek upił łyk wody, wziął głębszy wdech i powiedział:
-Słuchaj, przejdźmy do setna. Domyślam się o czym chcesz ze mną rozmawiać
-Zapytam wprost. Ta dziewczyna o której mówiłeś to Olzana?
-Tak, ale stwierdziłem, że jednak do siebie nie pasujemy i nic z tego nie będzie- powiedział to z taką kamienną twarzą, że aż zaniemówiłem
-...a i nie masz z tym nic wspólnego to, że to była pomyłka, stwierdziłem już podczas naszego spotkania - dopowiedział
-Rozumiem - nic innego nie potrafiłem powiedzieć, bo widziałem po nim, że też coś czuje do tej dziewczyny, ale chyba wie, że ja też i dlatego to powiedział. Może nie chciał by przez to nasza przyjaźń się rozpadła. Ja też bym tego nie chciał, ale raczej nie potrafię zrezygnować z Olzany.

******
Dzisiaj po szkole postanowiłam się wybrać razem z Kaderią na zakupy. Nie widziałam jej tak długo, że teraz muszę nadrobić stracony czas. Pojechaliśmy do galerii. Najpierw wstąpiłyśmy do kawiarni na jakieś ciasto przy, którym dużo rozmawiałyśmy na temat tego co się działo, gdy byłyśmy osobno. Potem odwiedziłyśmy prawie wszystkie sklepy i z pełnymi torbami, zmęczone wróciłyśmy do domu. Po wejściu do swojego pokoju od razu padłam na łóżko i zasnęłam.

Tydzień później. Czwartek po południu...

---------------------------------_--------------

Hej :)
Bardzo was przepraszam, że nie dodałam kolejnej części w tamtym tygodniu, ale pisząc kompletnie zapomniałam, że mam wesele w sobotę i niedzielę, a w piątek wyjazd. Naprawdę mi przykro, postaram się by takie sytuacje się już nie powtórzyły. Chciałam, aby zatem ta część była trochę dłuższa, lecz nie wiem czy mi wyszło. Piszcie co sądzicie. :)

Calusna

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1340 słów i 7242 znaków.

1 komentarz

 
  • Misiaa14

    Boskie ;3

    27 wrz 2015

  • Calusna

    @Misiaa14 dziekuje ;)

    27 wrz 2015