Tydzień później. Czwartek po południu.
Ten tydzień minął mi dosyć szybko i nie wydarzyło się nic ciekawego. Dzisiaj jadę razem z Zuzą i Sabiną na zakupy. Muszę kupić dużo jedzenia na imprezę. Nie chcę, by czegoś brakowało. Nie robię imprezy na całą szkołę ale będzie dosyć dużo osób. O 15 byłam umówiona z dziewczynami. Już 15 minut wcześniej czekałam przy fontannie w centrum handlowym. Wyciągnęłam kartkę na której było napisane co muszę kupić. Po raz kolejny ją przeczytałam i schowałam do torebki, żeby jej nie zgubić. W śród tłumu zauważyłam zmierzającą w moją stronę uśmiechniętą Zuśkę.
-Hejka, nie ma jeszcze Sabiny? - Zapytała na wstępie.
-Nie, może za chwilkę przyjdzie
-Nom. Siadajmy - Powiedziała i wskazała ręką na ławkę przy fontannie.
-Słyszałaś o Kindze?
-Nie. Opowiadaj o co chodzi. - Odpowiedziałam i przysunęłam się bliżej.
-Mówią, że chodzi z jakimś chłopakiem z liceum.
-Serio? Taka szara myszka...
-Podobno od dwóch miesięcy.
-Nie spodziewałam się, że ona może mieć chłopaka.
-No ja też. Przecież ona z nikim nie chciała się nawet kolegować a co dopiero...
-Heh, ale się porobiło. - Powiedziałam i usłyszałam, że ktoś idzie w naszą stronę. Obróciłyśmy się obydwie i zobaczyłyśmy Sabinę.
-Cześć. Ominęło mnie coś?
-Nie raczej nic ważnego.- Zwróciła się Zuza.
-No to co idziemy na te zakupy? - Zapytałam.
-To chodźmy.
Najpierw poszłyśmy do spożywczaka po jedzenie i picie. Było tego dużo, ale jakoś poradziłyśmy sobie z noszeniem tego. Potem poszłyśmy kupić sobie jakieś fajne ciuchy na moje urodziny. Postanowiłam, że jako jubilatka powinnam wyróżniać się z tłumu. Wybrałam więc białą sukienkę przed kolano. Była dopasowana, na grubych ramiączkach z odpowiednim dla mnie dekoltem. Cała była w błyszczących się perełkach. Wyglądała niesamowicie i właśnie oto mi chodziło. W końcu miał przyjść Marcel, a ja chciałam się dla niego jakoś wystroić.
Obładowane torbami poszłyśmy do kawiarni, żeby zjeść jakieś dobre ciasto. Po 3 godzinach zakupów wróciłyśmy do domu. Wieczorem razem z siostrą wynosiłam trochę mebli z pokoju, żeby było więcej miejsca.
-Olzi, a ile osób ma przyjść?
-Hmm - Zaczęłam w myślach liczyć gości, bo szczerze powiedziawszy to nie policzyłam wcześniej ile ich dokładnie będzie. - Wyliczyłam 23
-23?! I ty chcesz niby ich tutaj wszystkich pomieścić? - Dziewczyna pokazała ręką na mój pokój.
-No fakt...nie zmieszczą się - Wiedziałam, że wszystkich będzie coś koło 20, ale myślałam, że jak wyniosę meble to się zmieszczą, lecz się pomyliłam.
-Olzana! Czy ty kiedyś nauczysz się robić co nie które rzeczy wcześniej? Dzień przed imprezą mówisz mi, że będzie tyle ludzi dodatku w twoim pokoju. Ok ten pokój jest duży, ale nie pomieści 23 osoby i jeszcze stół z jedzeniem.
-Masz rację i co teraz zrobimy? - Zapytałam i zastanowiłam się jak mogłam być taka głupia i dobrze nie przemyśleć tego.
-Nie wiem. Jak zawsze wszystko musisz zostawiać na ostatnią chwilę. - Zdenerwowana wyszła z pokoju i pobiegła na dół, chyba do mamy, ale po 5 minutach wróciła.
-Urządzimy to w salonie - Powiedziała.
-Ale przecież tam mieli świętować dziadkowie i mama.
-Rozmawiałam już z mamą. Przeniosą się na górę.
-Kaderia jesteś wielka! Dziękuję. - Uściskałam siostrę i wróciłyśmy do pracy
Kiedy skończyłyśmy zmęczona poszłam się kąpać, a potem położyłam się spać. Z zaśnięciem nie miałam problemu, bo moje zmęczenie dawało górę.
***
Na drugi dzień zaraz po szkole ustawiłam wszystko na stole i poszłam przywitać się z babcią i dziadkiem, którzy przyjechali już wcześniej. Po przyjęciu życzeń od nich i pięknej ramki ze zdjęciami z mojego dzieciństwa poszłam się przebrać. Do mojej nowej sukienki założyłam srebrną kolię, którą dała mi już wcześniej w prezencie Zuśka z Sabiną. Buty miałam w kolorze czarnym, a moje długie jasno brązowe falowane włosy rozpuściłam. Zrobiłam sobie również nieco mocniejszy makijaż, ale nie przesadnio. Gotowa usiadłam w salonie i czekałam na moich znajomych, którzy mieli się zjawić o 16. Po chwili zjawili się pierwsi goście, potem było ich coraz więcej. Dostałam mnóstwo prezentów, ale nie chce mi się ich wymieniać. Mama chciała już przynieść tort, ale kazałam jej jeszcze poczekać, bo brakowało tylko Franka i Marcela. Zaczęłam się martwić, że nie przyjdą, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam otworzyć i nie mogłam uwierzyć własnym oczom...
_______________________________
Hej
Przepraszam że nie było mnie tak długo, ale już jestem.
Piszcie co u was i co sądzicie o tej części, bo mi się osobiście niezbyt podoba.
8 komentarzy
c
2tyg jest dziś
Calusna
@c Dziasiaj napisze bo wczoraj nie miałam czasu
martt
Swietne
Calusna
@martt Dzięki
Hopeless
Strasznie przewidywalne i takie oklepane troche, ale pisz dalej, wyrobisz sie
Calusna
@Hopeless Dziękuje i zgadzam się że takie oklepane ale narazie już tyle namieszałam że nie zmieniam, lecz kto wie co mi jeszcze do głowy przyjdzie
Pozdrawiam Całuśna ;*
dupa
Weź lepiej skacz to pisać do du*y nie podobne
Calusna
@du*a Rozumiem, lecz jeśli ci się nie podoba to nie czytaj i tyle
pola199025
Super
.......;c
Skończyć w takim momencie ? ;oo Kiedy następna ?
Calusna
@.......;c Chyba za 2 tygodnie
~szalona~
To jest jakaś zmowa!!! Zawsze kończyć na najciekawszych sytuacjach!!!!
Calusna
@~szalona~ Hehe spokojnie w nastepnej sie wszystko wyjaśni
Misiaa14
Oh boskie
Calusna
@Misiaa14 Dziękuje
OlaUnicorn
@Misiaa14 Zgadzam się, to jest genialne *-*
Calusna
@OlaUnicorn Dzięki ale przesadzasz
OlaUnicorn
@Calusna Hahaha, okłamuj się dalej
Calusna
@OlaUnicorn Heh ale taka prawda, sama nie jestem za bardzo zadowolona ze swojego pisania. Przeczytaj sb nauczyciel uczennica to jest świetne opowiadanie ale dziekuje ci za miłe słowa
OlaUnicorn
@Calusna Niezbyt lubię "tego" typu opowiadania ale bardzo fajne jest opowiadanie "To na ciebie czekałem" Ale twoje też jest świetne, a zadowolona z swojego pisania "nie jesteś" bo pewnie jesteś skromna i nie narcystyczna Też tak mam co do mojego opowiadania *ta skromność* hhahah