To ja zacznę pierwsza cz12

Wczorajsza impreza była wspaniała. Nigdy jej nie zapomnę. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i już dzisiaj wracam do codzienności.  

Usiadłam na krześle i zaczęłam pakować ręcznik do torby. Razem z Kaderią zamierzałyśmy jechać na basen. Bardzo cieszyłam się z tego wyjazdu, musiałam nacieszyć się siostrą póki mam ją przy sobie. Przykro mi, że pod koniec sierpnia będzie musiała wyjechać, ale nic na to nie poradzę. Wybrała mieszkanie z ojcem w Londynie. Ma tam szkołę, znajomych i chłopaka za którym bardzo tęskni. Gdybym nawet chciała ją tutaj zatrzymać na zawsze to nie zgodziła, by się na to. Teraz tam ułożyła sobie życie i nie potrafiła by to wszystko tak po prostu zostawić.

-Spakowałaś wszystko? -  spytała Kaderia podchodząc do mnie.

-Chyba tak, możesz sprawdzić jeszcze – odpowiedziałam, posuwając torbę w jej stronę.

-Ok, za chwilę to przejrzę. Idę na górę zadzwonić gdzieś. Zaraz wracam.

-Tylko pośpiesz się za chwilę mamy autobus – powiedziałam ,spoglądając na zegarek.

Dziewczyna wyszła, a ja przesiadłam się na kanapę w salonie i wzięłam telefon do ręki. Zastanawiałam się czy zadzwonić do Marcela. Co prawda widzieliśmy się wczoraj, ale ja już zatęskniłam za nim. Chciałam znowu go zobaczyć, spotkać się. Nie wiemy o sobie zbyt dużo. Pragnęłam go bliżej poznać, wiedzieć co lubi, a czego wręcz nienawidzi. Nie wiedziałam jednak, czy dobrze zrobię , pierwsza odzywając się do niego. Może to on powinien zrobić pierwszy krok. Po chwili wahania zdecydowałam się jednak do niego zadzwonić.

-O hej, Olzana. Jak tam po wczorajszym, zdążyłaś już ogarnąć dom?

-Hehe tak, już z samego rana zabrałam się za sprzątanie. Co porabiasz? – zapytałam.

-Nic takiego. Siedzę przed TV, a ty?

-Wybieram się na basen z Kaderią. Mam pytanie. – powiedziałam nie pewnie.

-Słucham.

-Może spotkalibyśmy się kiedyś, poznali się lepiej.

-Proponujesz randkę? – usłyszałam lekko rozbawiony głos Marcela.

-Można tak powiedzieć – poczułam się trochę dziwnie i przez chwilę żałowałam, że się o to zapytałam, ale po odpowiedzi Marcela te wątpliwości odeszły.

-Zgadzam się, tylko powiedz kiedy ci pasuje – mówił już bardziej poważnie.

-Hmm, w poniedziałek o 16 w parku?

-Ok, do zobaczenia.

-Pa – rozłączyłam się uśmiechając się sama do siebie. Wsadziłam telefon do kieszonki i usłyszałam za sobą głos.

-Z tym Marcelem się umówiłaś?

Odwróciłam się i zobaczyłam moją siostrzyczkę uśmiechniętą od ucha do ucha, trzymającą w ręce naszą torbę na basen.

-Nie słyszałam , kiedy weszłaś. Ile podsłuchałaś? – zapytałam z szatańskim uśmiechem.

-Wystarczająco. Cieszę się, że jednak się pogodziliście.

-Ja też się cieszę – powiedziałam i chcąc zakończyć temat, znowu spojrzałam na zegarek  

-Chodźmy już, bo w końcu nam odjedzie ten autobus.

-Od kiedy ty zrobiłaś się taka punktualna? – Kaderia zaśmiała się kiwając głową, po czym obie wyszłyśmy z domu.

Kiedy dojechałyśmy na miejsce, weszłyśmy do budynku i stanęłyśmy w kolejce po bilet na wstęp. Nie było dużo ludzi w kolejce więc mogłyśmy szybko wejść. Po przebraniu w szatni, razem weszłyśmy na halę z głębszym basenem. Chwilę po wejściu do wody poczułam jak kto chwyta mnie za ramię.

-Cześć –usłyszałam.

-Franek? Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam.

-Co tydzień przychodzę popływać.

-Nie wiedziałam. Pewnie bardzo dobrze pływasz?

-Hmm, no nie wiem. Może mały wyścig? Widziałem, że tobie też świetnie idzie.

-Ok,  zobaczymy co ty potrafisz – powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.

Ustawiliśmy się przy jednym brzegu basem i na mój znak wystartowaliśmy. Oczywiście nie miałam szans wygrać z Franciszkiem. O wiele szybciej ode mnie dopłynął na drugi koniec.  

-Naprawdę świetnie pływasz – skomentowałam po wyjściu z wody.

-Dzięki. Co powiesz na powtórkę wyścigu?

-Nie, przepraszam, może innym razem. Musze iść sprawdzić co z siostrą. Nie Umi pływać, poszła na mniejszy basen poćwiczyć.

-Spoko, jakby co to jestem tu jeszcze godzinę.

-Ok, pa.

Po trzech godzinach spędzonych na basenie zmęczone, wróciłyśmy z Kaderią do domu.

Poniedziałek po południu.

Od samego rana nie mogłam się doczekać, aż zobaczę Marcela. Byłam taka podekscytowana idąc w stronę parku. Kiedy zobaczyłam go czekającego na ławce od razu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przyśpieszyłam kroku i podchodząc do chłopaka dałam mu buziaka w policzek, a on uśmiechnął się zabawnie.

-Podobają mi się takie przywitania – powiedział z chytrym uśmiechem.

-Nie przyzwyczajaj się.

-Dlaczego? – zapytał udając smutną minę.

-Bo nie zawsze mam taki dobry humor.

-W takim razie będę robił wszystko, abyś zawsze go miała.

-Zobaczymy, zobaczymy…- pokiwałam głową.

-Idziemy na spacer? – zapytał

-Dobra, chodźmy.  

Spacerowaliśmy przez ponad godzinę i pewnie trwało by to jeszcze dłużej gdyby do Marcela ktoś pilnie nie zadzwonił i chłopak musiał iść. To był wspaniały czas, dużo rozmawialiśmy, chcieliśmy się dowiedzieć o sobie jak najwięcej. Tym razem Marcel zaprosił mnie na kolejne spotkanie. Nigdy nie spotkałam człowieka w którym bym się tak bardzo zakochała.  Mam marzenie, żebyśmy zostali parą i żyje z nadzieją, że kiedyś się to spełni…

___________________________________

Hej :)

Wracam po długiej nieobecności. Wiem, że miałam dodawać co 2 tygodnie, ale tym razem miałam taką załamnkę, że myślałam że już w ogóle nie będę tego pisać. Zregenerowałam jednak siły i wróciłam.  

Pozdrawiam Całuśna :*

Calusna

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1025 słów i 5738 znaków.

4 komentarze

 
  • Ksiezniczka25

    Cudo, czekam na kokejne  <3

    6 lut 2016

  • Ami4480C

    Uwielbiam <3 kiedy następna część ?

    25 sty 2016

  • Andżelika

    Czekamm z niecierpliwością na kolejną część ;)

    14 gru 2015

  • Calusna

    @Andżelika cieszę się: )

    15 gru 2015

  • Misiaa14

    Cudoo o *-*

    12 gru 2015

  • Calusna

    @Misiaa14 Dziękuje; *

    13 gru 2015