Wczorajsza impreza była wspaniała. Nigdy jej nie zapomnę. Niestety wszystko co dobre szybko się kończy i już dzisiaj wracam do codzienności.
Usiadłam na krześle i zaczęłam pakować ręcznik do torby. Razem z Kaderią zamierzałyśmy jechać na basen. Bardzo cieszyłam się z tego wyjazdu, musiałam nacieszyć się siostrą póki mam ją przy sobie. Przykro mi, że pod koniec sierpnia będzie musiała wyjechać, ale nic na to nie poradzę. Wybrała mieszkanie z ojcem w Londynie. Ma tam szkołę, znajomych i chłopaka za którym bardzo tęskni. Gdybym nawet chciała ją tutaj zatrzymać na zawsze to nie zgodziła, by się na to. Teraz tam ułożyła sobie życie i nie potrafiła by to wszystko tak po prostu zostawić.
-Spakowałaś wszystko? - spytała Kaderia podchodząc do mnie.
-Chyba tak, możesz sprawdzić jeszcze – odpowiedziałam, posuwając torbę w jej stronę.
-Ok, za chwilę to przejrzę. Idę na górę zadzwonić gdzieś. Zaraz wracam.
-Tylko pośpiesz się za chwilę mamy autobus – powiedziałam ,spoglądając na zegarek.
Dziewczyna wyszła, a ja przesiadłam się na kanapę w salonie i wzięłam telefon do ręki. Zastanawiałam się czy zadzwonić do Marcela. Co prawda widzieliśmy się wczoraj, ale ja już zatęskniłam za nim. Chciałam znowu go zobaczyć, spotkać się. Nie wiemy o sobie zbyt dużo. Pragnęłam go bliżej poznać, wiedzieć co lubi, a czego wręcz nienawidzi. Nie wiedziałam jednak, czy dobrze zrobię , pierwsza odzywając się do niego. Może to on powinien zrobić pierwszy krok. Po chwili wahania zdecydowałam się jednak do niego zadzwonić.
-O hej, Olzana. Jak tam po wczorajszym, zdążyłaś już ogarnąć dom?
-Hehe tak, już z samego rana zabrałam się za sprzątanie. Co porabiasz? – zapytałam.
-Nic takiego. Siedzę przed TV, a ty?
-Wybieram się na basen z Kaderią. Mam pytanie. – powiedziałam nie pewnie.
-Słucham.
-Może spotkalibyśmy się kiedyś, poznali się lepiej.
-Proponujesz randkę? – usłyszałam lekko rozbawiony głos Marcela.
-Można tak powiedzieć – poczułam się trochę dziwnie i przez chwilę żałowałam, że się o to zapytałam, ale po odpowiedzi Marcela te wątpliwości odeszły.
-Zgadzam się, tylko powiedz kiedy ci pasuje – mówił już bardziej poważnie.
-Hmm, w poniedziałek o 16 w parku?
-Ok, do zobaczenia.
-Pa – rozłączyłam się uśmiechając się sama do siebie. Wsadziłam telefon do kieszonki i usłyszałam za sobą głos.
-Z tym Marcelem się umówiłaś?
Odwróciłam się i zobaczyłam moją siostrzyczkę uśmiechniętą od ucha do ucha, trzymającą w ręce naszą torbę na basen.
-Nie słyszałam , kiedy weszłaś. Ile podsłuchałaś? – zapytałam z szatańskim uśmiechem.
-Wystarczająco. Cieszę się, że jednak się pogodziliście.
-Ja też się cieszę – powiedziałam i chcąc zakończyć temat, znowu spojrzałam na zegarek
-Chodźmy już, bo w końcu nam odjedzie ten autobus.
-Od kiedy ty zrobiłaś się taka punktualna? – Kaderia zaśmiała się kiwając głową, po czym obie wyszłyśmy z domu.
Kiedy dojechałyśmy na miejsce, weszłyśmy do budynku i stanęłyśmy w kolejce po bilet na wstęp. Nie było dużo ludzi w kolejce więc mogłyśmy szybko wejść. Po przebraniu w szatni, razem weszłyśmy na halę z głębszym basenem. Chwilę po wejściu do wody poczułam jak kto chwyta mnie za ramię.
-Cześć –usłyszałam.
-Franek? Nie spodziewałam się, że cię tu spotkam.
-Co tydzień przychodzę popływać.
-Nie wiedziałam. Pewnie bardzo dobrze pływasz?
-Hmm, no nie wiem. Może mały wyścig? Widziałem, że tobie też świetnie idzie.
-Ok, zobaczymy co ty potrafisz – powiedziałam uśmiechając się do chłopaka.
Ustawiliśmy się przy jednym brzegu basem i na mój znak wystartowaliśmy. Oczywiście nie miałam szans wygrać z Franciszkiem. O wiele szybciej ode mnie dopłynął na drugi koniec.
-Naprawdę świetnie pływasz – skomentowałam po wyjściu z wody.
-Dzięki. Co powiesz na powtórkę wyścigu?
-Nie, przepraszam, może innym razem. Musze iść sprawdzić co z siostrą. Nie Umi pływać, poszła na mniejszy basen poćwiczyć.
-Spoko, jakby co to jestem tu jeszcze godzinę.
-Ok, pa.
Po trzech godzinach spędzonych na basenie zmęczone, wróciłyśmy z Kaderią do domu.
Poniedziałek po południu.
Od samego rana nie mogłam się doczekać, aż zobaczę Marcela. Byłam taka podekscytowana idąc w stronę parku. Kiedy zobaczyłam go czekającego na ławce od razu na mojej twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Przyśpieszyłam kroku i podchodząc do chłopaka dałam mu buziaka w policzek, a on uśmiechnął się zabawnie.
-Podobają mi się takie przywitania – powiedział z chytrym uśmiechem.
-Nie przyzwyczajaj się.
-Dlaczego? – zapytał udając smutną minę.
-Bo nie zawsze mam taki dobry humor.
-W takim razie będę robił wszystko, abyś zawsze go miała.
-Zobaczymy, zobaczymy…- pokiwałam głową.
-Idziemy na spacer? – zapytał
-Dobra, chodźmy.
Spacerowaliśmy przez ponad godzinę i pewnie trwało by to jeszcze dłużej gdyby do Marcela ktoś pilnie nie zadzwonił i chłopak musiał iść. To był wspaniały czas, dużo rozmawialiśmy, chcieliśmy się dowiedzieć o sobie jak najwięcej. Tym razem Marcel zaprosił mnie na kolejne spotkanie. Nigdy nie spotkałam człowieka w którym bym się tak bardzo zakochała. Mam marzenie, żebyśmy zostali parą i żyje z nadzieją, że kiedyś się to spełni…
___________________________________
Hej
Wracam po długiej nieobecności. Wiem, że miałam dodawać co 2 tygodnie, ale tym razem miałam taką załamnkę, że myślałam że już w ogóle nie będę tego pisać. Zregenerowałam jednak siły i wróciłam.
Pozdrawiam Całuśna
4 komentarze
Ksiezniczka25
Cudo, czekam na kokejne
Ami4480C
Uwielbiam
kiedy następna część ?
Andżelika
Czekamm z niecierpliwością na kolejną część
Calusna
@Andżelika cieszę się: )
Misiaa14
Cudoo o *-*
Calusna
@Misiaa14 Dziękuje; *