"Po prostu miłość" cz.3

"Po prostu miłość" cz.3Szliśmy w stronę parku, nastała cisza, więc postanowiłam przejąć inicjatywę i zapytałam:
- Co miało znaczyć to przed szkołą, dziś rano?
- Chciałem cię za to przeprosić, po prostu tak jakby powiedziałem moim kumplom, że jesteśmy razem czy coś - tłumaczył się Adrian.
- Czy coś...  
- To znaczy... Ehh.. źle mnie zrozumiałaś.
- Masz racje źle cię zrozumiałam i chyba też źle zrozumiałam to, co zaszło, gdy mnie
odprowadzałeś wtedy do domu.
Nie miałam ochoty z nim dłużej rozmawiać, przebiegłam przez ulicę i szłam prosto przed siebie, byle jak najdalej.
- Zaczekaj, Amy zaczekaj - usłyszałam wołanie Adriana tuż za swoimi plecami.
- Po co? - zapytałam.
Nic nie odpowiedział. Chwycił mnie, popatrzył prosto w oczy i pocałował. Nie wiedziałam, co robić. Na początku chciałam się wyrwać, ale nie potrafiłam, może dlatego, że podświadomie marzyłam o tym, żeby mnie pocałował. Po chwili ocknęłam się i zapytałam:
- Co to ma znaczyć? Po co to robisz?
- Bo...  
- Bo?
- Bo mi się podobasz – wyszeptał.
Nie wiedziałam co powiedzieć, on też mi się podobał i to od dawna, ale nie sądziłam, że ja jemu też.
- Dlaczego tak milczysz? No powiedz coś – wyrwały mnie z transu słowa Adriana.
- Co mam powiedzieć?
- Najlepiej, że ja też ci się podobam – zażartował.
- A jeszcze tego nie zauważyłeś?
Przytuliłam się do niego i myślałam, że zaraz odpłynę, byłam taka szczęśliwa. Trochę tak postaliśmy, aż w końcu postanowiliśmy, że może lepiej pójdziemy do pizzerni. Przez ten natłok emocji nie miałam nawet ochoty jeść, ale stwierdziłam, iż fajnie będzie posiedzieć trochę sam na sam. Dobrze się nam rozmawiało, gdy dostałam telefon od mamy. Musiałam już wracać do domu, na szczęście Adrian był tak miły i mnie odprowadził, mimo że mieszka w przeciwnym kierunku. Byliśmy na miejscu i już mieliśmy się pożegnać, gdy nagle zobaczyłam samochód podjeżdżający pod nasz dom... To mój tata, najwidoczniej wrócił wcześniej z pracy.  
- Chyba nas nie zauważył - powiedziałam.
- Hah.. może. To ja spadam, do jutra skarbie.
- Do jutra.
Pocałowaliśmy się jeszcze i każde z nas poszło w swoją stronę. Weszłam do domu, ale nie spodziewałam się tego, co usłyszałam.
- Podejdź tu Amy, natychmiast tu podejdź - wrzasnął mój ojciec.
- Ale co ja znowu zrobiłam?
- Kochanie chodź tu i ty też synu.
No bo oczywiście musiał mieszać w to moją mamę i brata. Cały ojciec, o co on znowu robi taką aferę? Gdy cała rodzinka była już w salonie, mój kochany tatuś zaczął swój "występ”.
- Czy wy wiecie z kim ona się spotyka?
- No z Adrianem – odparła mama.
- I ty jej na to pozwalasz?
- A czemu mam nie nie pozwalać?
- Bo to Żyd – krzyknął tata.
- Że co proszę? - odparłam zdziwiona. - To, że jego dziadek nim był, to nie znaczy, że on też jest.
- Na jedno wychodzi. Od dziś masz zakaz spotykania się z nim. Rozumiesz?
- Ale...
- Żadnego ale, a teraz wracaj do pokoju i nie wychodź stamtąd aż do kolacji - odparł stanowczym głosem ojciec.
Nie wiedziałam co robić, po prostu położyłam się na łóżku i zaczęłam płakać, mijała minuta za minutą, aż w końcu zasnęłam. Gdy się obudziłam...


*****************************************
No i jest kolejna część... komentować :)

Amy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 643 słów i 3362 znaków.

5 komentarzy

 
  • Ivy

    Ale ty wieśniaku się nade mną znęcasz, najpierw tak długo kazujesz czekać na kolejną część a potem takie krótkie coś dodajesz. Wstydź się! :*

    25 sty 2014

  • ?

    super

    25 sty 2014

  • lula

    co bedzie dalej z Adrianem?

    24 sty 2014

  • LittleScarlet

    No ja, na miejscu głównej bohaterki, bym się tak łatwo nie poddała w dyskusji z szanownym tatuśkiem. Część nawet ciekawa, ale trochę za dużo dialogów i jak na mój gust zdecydowanie za krótko. Poza tym jest naprawdę dobrze :3

    24 sty 2014

  • Misiaa

    Fajne :D

    24 sty 2014