"Poprawka w miłości" cz. 1

, , Poprawka w miłości”
Jak zwykle dzień zaczął się do dupy. Wstałam wcześnie, bo zawsze kazali nam budzić się przed świtem, żeby wszystko przygotować. Pieprzone gnoje. Uważają się za lepszych tylko dlatego, że my siedzimy w poprawczaku, a oni nas wychowują?  
- Ooo.. Kto tu wstał. Nasza ulubiona wychowanka. – usłyszałam sarkastyczny głos pani Diamond. Pani Diamond jest naszą nauczycielką – wychowawcą. Jest wysoka, szczupła, ale wysportowana. Bardzo smukła twarz i zmarszczki, dodają jej z dziesięć lat. Ma krótkie, zawsze starannie spięte w kok włosy, które zaczynają jej siwieć. Kurde, kobieta poniżej pięćdziesiątki, a wygląda gorzej niż moja babcia. Może ten zły charakter ją postarza. Niewątpliwie.  
- Wstałam tak jak zwykle. Nie wiem co w tym takiego dziwnego, że musi to pani mówić z sarkazmem. – rzekłam unikając jej przeszywającego i ilustrującego wzroku. Ta kobieta działa mi na nerwy jak mało kto.  
     Pani Diamond jeszcze raz spojrzała na mnie z wyraźnym niesmakiem, pokiwała w zamyśleniu głową i odmaszerowała do swojego gabinetu.  
- Rany, jeszcze rok mam tu siedzieć i nie wiem czy, , PRZYPADKIEM” nie popełnię samobójstwa, żeby ta kobieta wreszcie zeszła mi z oczu. – powiedziałam sama do siebie ścieląc łóżko.  
     Potem pomaszerowałam do łazienki dziewczyn. Spojrzałam w lustro i zobaczyłam siebie, ale inną. Trzy lata temu, zanim trafiłam tutaj, do tego obrzydliwego miejsca, wyglądałam przeciętnie, ale miałam swój urok. Długie, kręcone, brązowe włosy, lekko opadały na ramiona. Nie miały już takiego samego blasku, objętości i wyrazistości. Były.. zwyczajne. Błyskotliwe, niebieskie oczy, pełne energii i chęci do życia, zgasły. Okrągła buzia, była już mniej zarumieniona, a usta mniej uśmiechnięte. Byłam bardzo chuda i to chyba jedyny plus z przesiadywania w tym miejscu. Jeszcze raz zilustrowałam siebie od stóp po głowę i uznałam, że wyglądam zwyczajnie, zmarnowanie. Po prostu wyglądałam do dupy. Cicho westchnęłam użalając się nad sobą. Nagle usłyszałam odgłos stękania. Najwyraźniej ktoś nie mógł znaleźć lepszego miejsca do uprawiania seksu niż łazienka dziewcząt. Świat schodzi na psy.  
- Przepraszam! Czy można być trochę ciszej. Dopiero co świt, a wy się już pieprzycie w kiblu! – wykrzyknęłam pukając do drzwi, za którymi odbywała się cała ta scena. Po chwili z kabiny wyszła dziewczyna i chłopak. Dziewczyna cała poszarpana z wygniecionymi ciuchami, a chłopak z idiotycznym uśmiechem na ustach. Dziewczyna podeszła do mnie wlepiając we mnie swoje zielone oczy.  
- Co się tak gapisz? – warknęłam. Nie miałam czasu, ani ochoty sprzeczać się z tą dwójka, bo zachciało im się seksu o piątej czterdzieści w damskim kiblu. – Z resztą nieważne. Chciałam w spokoju wziąć prysznic. W moim planie, nie było słuchanie jak ktoś się bzyka.  
Z ust chłopaka wciąż nie znikał głupkowaty uśmiech i oczy pełne pożądania. Dziewczyna wyglądała na trochę skrępowana, ale pewną siebie. Nie myślałam, że jest dziwką, ale raczej tez nie jest grzeczna dziewczynką, co dziewictwo odda po ślubie.  
- Patrzę się, bo przyłapałaś mnie na seksie z tym tu. – pokazała go palcem. Chłopak uśmiechnął się do mnie i podał dziewczynie stówę i szybko wyszedł. Przypatrywałam się całej tej scenie jak głupia.  
- Pewnie teraz wszystko wygadasz Diamond. Albo zażądasz kasy, albo po prostu uznasz, że jestem dziwką. – powiedziała to tak obojętnie, jakby w ogóle nic się nie stało. Jakby ktoś ją przyłapał na ściąganiu, a nie na seksie w kabinie i to jeszcze za pieniądze.  
- Trzy razy nie. – powiedziałam uśmiechając się do niej. – Nie martw się. Po pierwsze nienawidzę Diamond i w życiu nie zrobiłabym czegoś, żeby poprawić jej nastrój, a karanie to jej ulubiony sposób na rozrywkę. Po drugie nie lubię żądać kasy od nikogo i nie jest mi ona potrzebna. A po trzecie nie wyglądasz mi na dziwkę. No chyba, że się mylę. – powiedziałam z szyderczym uśmiechem na ustach. Zobaczyłam w jej oczach coś jakby ulgę i rozbawienie.  
- Też jej nie znoszę. – przyznała. – Dobra spadam, bo muszę się u niej stawić za kilka minut. Cześć i dzięki, że mnie nie wydasz. – powiedziała zmierzając do drzwi uśmiechając się do mnie po przyjacielsku. Odwzajemniłam uśmiech.  
- Cześć. – pożegnałam się i poszłam wreszcie wziąć mój wymarzony prysznic.  

aut. w pierwszej częsci mało się dzieje, bo praktycznie nigdy nie wiem jak zacząć. Czytajcie następne częsci, obiecuje, że będą lepsze :))

rokisi

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 838 słów i 4673 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik moosiek150

    Fajne opowiadanie. Czekam na kolejną część ;)

    1 lip 2013

  • Użytkownik Vendie

    zaczyna się ciekawie :)

    1 lip 2013

  • Użytkownik rokisi

    w drugiej części zacznie się coś dziać, obiecuje :3

    1 lip 2013