"Po prostu miłość" prolog

"Po prostu miłość" prologNadal nie mogę odnaleźć się w nowej szkole... Jestem w Polsce od trzech lat, a nie zaprzyjaźniłam się jeszcze z nikim. Mam może kilka koleżanek, ale to nie to samo. A tak w ogóle to zapomniałam się przedstawić, jestem Amy i chodzę do pierwszej klasy liceum. Przeprowadziłam się tu z Nowego Jorku, gdy miałam trzynaście lat. Moi rodzice są polakami, więc ja też, mimo że imię może zmylić co niektórych. Od urodzenia mieszkałam w USA z bratem i resztą rodziny, ale mama bardzo chciała wrócić do miejsca, w którym się urodziła i gdy tylko tata znalazł tu pracę, przeprowadziliśmy się. Na początku nie podobało mi się w nowym miejscu, ale to minęło, gdy poznałam Adriana.. ehh, ale to o tym później. Najwyższy czas zbierać się do szkoły, bo znowu się spóźnię, a u mnie jest to na porządku dziennym. Wstałam, ogarnęłam się trochę i wyszłam pospiesznie z domu zabierając w biegu kanapkę, którą zrobiła mi mama. Szłam sobie ulicą z słuchawkami w uszach, myśli krążyły mi po głowie, byłam zamknięta we własnym świecie. Ocknęłam się dopiero, gdy poczułam, że na kogoś wpadłam. Szybko spojrzałam przed siebie... To był Adrian. W szkole jest z trzysta osób, a ja musiałam wpaść akurat na niego?  
- Przepraszam, naprawdę przepraszam, nie chciałam.. - zaczęłam się tłumaczyć jak opętana.
- Nic się nie stało Amy – odparł i poszedł za kolegami.
On zna moje imię. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech. Jednak tą piękną chwilę przerwał dzwonek na lekcję. Poszłam więc do klasy, ale jakoś nie mogłam skupić się na tym, co mówi nauczycielka, cały czas myślałam o tym, co stało się przed szkołą. Mijała lekcja za lekcją i wreszcie mogłam wrócić do domu. Gdy tylko przekroczyłam próg naszego mieszkania, wiedziałam, że coś jest nie tak. Mama czekała na mnie w kuchni.
- Podejdź tu – odparła.
- Co ja takiego znowu zrobiłam?
- Dzwoniła do mnie twoja wychowawczyni. Kolejna jedynka z fizyki w tym miesiącu.
- To nie moja wina, że ja nic nie rozumiem, to czarna magia – próbowałam się bronić.
- Dlatego też załatwiłam ci korepetycje – rzekła mama.
- Co? Ale ja nie chce...
- Za późno. Pierwszą lekcje masz za dwie godziny, więc radzę się pospieszyć z odrabianiem lekcji – odparła ze złośliwym uśmieszkiem na twarzy.
Nie chciało mi się z nią dłużej rozmawiać. Rzuciłam się na łóżko i słuchałam muzyki. W ten sposób minęło jakieś półtorej godziny. Przypomniałam sobie o tych nieszczęsnych korepetycjach, więc poprawiłam tylko włosy i zeszłam na dół, gdzie czekała już na mnie mama.
- Odwiozę cię dzisiaj, kolejnym razem pójdziesz już sama – powiedziała.
- Super – odparłam tylko i nie czekając na nią udałam się w stronę samochodu.
Jechałyśmy na miejsce jakieś 15 minut, po czym mama rzekła do mnie:
- Wysiadaj to tutaj. Chyba dalej poradzisz sobie sama.
- Oczywiście, możesz już wracać do domu – odpowiedziałam pod nosem.
No cóż, udałam się w stronę tego domu. W sumie to byłam ciekawa kim jest ta kobieta, która ma uczyć mnie fizyki. Podeszłam do drzwi, zadzwoniłam, po chwili ktoś je otworzył. Nie mogłam uwierzyć w to co zobaczyłam...


*****************************************
Komentować :) Mam nadzieję, że wam się spodoba ;d

Amy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 633 słów i 3361 znaków.

5 komentarzy

 
  • Zakochanawariatka

    Bardzo fajne *.*

    18 sty 2014

  • Ivy

    hahahaha idioci wy moooooi :* proszę ładnie powiedzieć kto tu pierwszy w swoich opowiadaniach trzymał ludzi w napięciu? ;3

    18 sty 2014

  • matti3312

    To mój tekst :c

    18 sty 2014

  • Amy

    Trzeba trzymać ludzi w napięciu ;p

    18 sty 2014

  • matti3312

    Fajnee , ktoś tu ściągnął ode mnie pomysł na konczenie rozdziałów :p

    18 sty 2014