Perseida - Rozdział 22

Otworzyłam oczy i usiadłam. Kostka nie było już w łóżku. Ogarnął mnie niepokój, którego próbowałam się od razu pozbyć. Gdybyśmy nie byli w jego mieszkaniu, z pewnością pomyślałabym, że mnie zostawił. Ciepła pościel tylko potwierdziła, że wstał niedawno. Zsunęłam się z łóżka i stanęłam na nogi. Nie czułam się komfortowo w samej koszulce, ale przecież Kostek widział już wszystko. Nie usłyszałam żadnego nieprzyjemnego komentarza, więc może…

Potrząsnęłam głową i ruszyłam w stronę uchylonych drzwi. Już chciałam pociągnąć za klamkę, gdy usłyszałam głosy dochodzące z kuchni. 

– Już dawno nie było cię w domu.

– Mamo, już mówiłem ci przez telefon, że mam wiele spraw na głowie. Nie miałem czasu, ale obiecuję, że niedługo przyjadę. 

– Ania za tobą tęskni. 

Kostek parsknął śmiechem. 

– Oczywiście, bo brakuje jej szofera.

– Kostek! – obruszyła się kobieta. – To przez… ślub Zuzi, tak? – zapytała łagodnie. 

Oparłam się czołem o drzwi i słuchałam dalej. Niepokojący ucisk w okolicach mostka wepchnął łzy do moich oczu. 

– Nie, mamo. 

– Przecież wiem, że była dla ciebie bardzo ważna… Zrobiłeś dla niej tyle dobrego… Oj kochanie, nie musisz kłamać. Rozumiem twój ból.

– Zuza to przeszłość. 

– Ale przecież sam mówiłeś, że to ta jedyna, tak? Jak ją nazwałeś, czekaj… Kobietą twojego życia? Tak to było?

Zacisnęłam mocno powieki. Miałam nadzieję, że to był tylko sen, okropny koszmar, z którego za chwilę się obudzę. 

– Dobra, powiedziałem tak, ale ona zawsze kochała Maksa. Mówiłem ci o tym. Nie zrezygnowałaby z niego. Nawet jeśli sprawa z Judytą nie miałaby miejsca, to… Mamo, nie chcę tego roztrząsać. 

– Dlaczego nie pojawiłeś się na ślubie? Może powinniście porozmawiać?

Zabrakło mi powietrza w płucach. 

– Mamo, bądź poważna – syknął Kostek. – Złamała mi serce, więc niby dlaczego miałbym chcieć tam być? 

– Bo nie zapomniałeś…

– Tak, nie zapomniałem i nigdy nie zapomnę.

Gwałtownie odsunęłam się od drzwi. Nie chciałam dłużej tego słuchać. Moje serce rozpadało się na kawałki. Zaufałam mu… Wróciłam do łóżka i zakopałam się w pościeli. Ze wszystkich sił starałam się powstrzymać łzy. Nakryłam głowę poduszką i zacisnęłam powieki. Chciałam przywołać sen, chociaż wiedziałam, że to niewiele da. 

Nie zapomniał o niej i nigdy nie zapomni.

Zacisnęłam usta, a potem przykryłam je dłonią. Niechciane słowa Olgi zawładnęły moimi myślami. Nie miałam najmniejszej ochoty, żeby je powstrzymać. To i tak nie miało już żadnego znaczenia. Już nie.

***

W samochodzie próbowałam udawać, że wszystko jest w porządku, ale Kostek zerkał na mnie z troską w oczach. Co chwilę głaskał mój policzek i odgarniał z niego zabłąkane kosmyki. Chciałam wierzyć, że kierowały nim uczucia, ale po porannej rozmowie pozbyłam się złudzeń. 

– Dobrze się czujesz? Wyglądasz bardzo blado – powiedział przejęty, zatrzymując się pod moim domem. – Nie zjadłaś śniadania, a prosiłem...

– Nie byłam głodna – przerwałam mu. – Wciąż nie jestem.

Tak właśnie było. Nerwy wykręcały mój żołądek, a słowa Olgi siały spustoszenie w mojej głowie. Nie potrafiłam myśleć o jedzeniu. 

– Martwię się – szepnął, nachylając się w moją stronę. Pocałował w policzek i westchnął cicho. – Zadzwonię wieczorem, dobrze? 

– Yhym – mruknęłam, kiwając głową. 

– Leti? – Złapał mój podbródek i obrócił głowę w swoją stronę. Spojrzał mi prosto w oczy. W szarych tęczówkach widziałam czułość – przynajmniej chciałam ją widzieć. – Wszystko gra?

– Tak – skłamałam, próbując wytrzymać jego spojrzenie. 

Chciał mnie pocałować, więc pozwoliłam mu na to. I tak nie miałam już więcej do stracenia. Bolało mnie serce i chciało mi się płakać. 

– Cześć, kochanie – szepnął i ucałował moje czoło.

Nie zapomniał o niej i nigdy nie zapomni.

– Cześć – wydusiłam z siebie, popychając drzwi. 

Wysiadłam i wzięłam głęboki wdech. Idąc w stronę klatki, ani razu nie obejrzałam się za siebie. Nie chciałam już karmić się nadzieją. 

***

Zakopałam się w pościeli. Na poduszce wibrowała komórka. Dzwonił Kostek. Zalana łzami, nie byłam w stanie odebrać. Nie chciałam tego robić. Moje serce nie zniosłoby tego. Potrzebowałam czasu. Musiałam sobie wszystko uporządkować – nie tylko w głowie, ale i w sercu. 

Dlatego zadzwoniłam do Olgi. Tylko ona miała rację.

Paulina, Paweł, mama… Oni wszyscy wmawiali mi, że byłam dla niego ważna i nie mieli racji. 

***

Pokój Olgi wydawał się mały i ciasny. Nie czułam się w nim dobrze, ale starałam się nie zwracać na to uwagi. Przyszłam, bo oczekiwałam pomocy. Wyrzucałam z siebie słowa, nawet nie myśląc, czy powinnam to robić. Nie wspomniałam o Aronie, ale za to powiedziałam o Zuzie i tym całym chaosie w mojej głowie.

– Czyli miałam rację – stwierdziła Olga, gdy skończyłam opowiadać. Uśmiechnęła się szeroko. – Nigdy się nie mylę. – Nagle spoważniała. – I może, gdybyś mnie posłuchała, to do niczego by nie doszło, a tak dałaś się podejść jak naiwna nastolatka. – Pokręciła głową z niedowierzaniem. – Obiecał ci piaskowy zamek, a ty, oczywiście, na to poszłaś. 

Skuliłam się w sobie. 

– Wiem, że…

– Nie, nie wiesz. Tobie się tak tylko wydaje. Dałaś się omamić pierwszemu lepszemu facetowi. 

Jej słowa bolały. Kostek nie był pierwszym lepszym. Nieważne, że złamał mi serce. Olga nie mogła mówić o nim w ten sposób. 

– Nie rób takiej miny – rzuciła drwiąco. – Przespałaś się z nim, czyli dałaś mu to, czego chciał od samego początku. Na dodatek byłaś pijana. Wcisnął ci piwo do ręki, a potem zapytał, czy zostaniesz na noc. Oczywiście, to nie wzbudziło twoich podejrzeń, prawda?

Zadrżały mi dłonie. Próbowałam się nie rozpłakać, ale nie potrafiłam powstrzymać łez. 

– Nie wykorzystał mnie, to ja…

– Nie, Letka, nie ty – warknęła Olga. – Odepchnął cię, a ty jak zagubiony szczeniak zaczęłaś jeszcze bardziej do niego lgnąć. Dałaś mu świetny argument, żeby mógł cię przelecieć. 

Przymknęłam powieki. 

– A ta była? – Zaśmiała się sztucznie. – Jesteś klinem, nie zauważyłaś? Dziwnym trafem pojawił się w twoim życiu akurat w okresie, gdy jego była przygotowywała się do ślubu. I jak już sama usłyszałaś, nie zapomniał o niej i nigdy nie zapomni. 

Po policzkach pociekły mi łzy. 

– Olga, proszę…

Ale ona nie zamierzała przestać. 

– Znalazł naiwną idiotkę, która nie zadawała zbędnych pytań. Gdyby nie Paweł, nigdy nie dowiedziałabyś się o jego przeszłości. Tamta dziewczyna dalej tkwiłaby między wami. Pewnego dnia by cię rzucił, a ty nawet nie poznałabyś powodu. 

Zapadła cisza. Olga wpatrywała się we mnie z niedowierzaniem. 

– On cię nie kocha – wypaliła nagle. – I nigdy nie pokocha. 

Chciałam wyjść, ale nogi odmówiły mi posłuszeństwa. Siedziałam na fotelu, a moje serce rozpadało się na jeszcze drobniejsze kawałeczki. 

– I zapamiętaj jedno: żaden facet cię nie zechce, rozumiesz? – powiedziała chłodno. – Każdemu będzie chciał cię jedynie wykorzystać. Nie ma mowy o uczuciach. Nie łudź się. 

Ukryłam twarz w dłoniach. Żałowałam, że do niej przyszłam. Liczyłam na wsparcie i pomoc. Nawet nie przypuszczałam, że dostanę coś odwrotnego. Olga zdeptała malutką nadzieję w moim sercu. Znowu byłam nikim. Ciągle niewystarczająca. 

Nagle kucnęłam przede mną i położyła dłonie na moich kolanach. 

– Ale ja będę obok. Zawsze, wiesz? Nie potrzebujesz nikogo innego. 

Objęłam się mocno ramionami. 

– Olga – mruknęłam płaczliwie. 

– Faceci będą cię tylko ranić – zapewniła. – Widzisz? Nawet Paulina to zrobiła. Pozwoliła ci uwierzyć, że ktoś może cię pokochać. I jak to się skończyło?

Wzmianka o Paulinie dobiła mnie jeszcze bardziej. 

– Naprawdę myślisz, że Kostek…

– Tak – przerwała mi. – Naprawdę myślę, że nie traktował cię poważnie i to od samego początku. 

– Moje serce…

– Boli, wiem. – Olga spojrzała na mnie z wyższością. – Ale pewnego dnia przestanie boleć i już nigdy nie będzie, bo już nikomu nie pozwolisz się do siebie zbliżyć. 

Nie byłam pewna… Przecież potrzebowałam miłości, ciepłych ramion, poczucia bezpieczeństwa… Byłam tylko słabym człowiekiem, który potrzebował drugiego do szczęścia. Ale może miała rację. Może na mnie nie czekało szczęśliwe zakończenie. Może gwiazdy nie bez powodu nie chciały spełniać moich życzeń.

– Okej – szepnęłam pokonana. 

Na twarzy Olgi pojawił się dziwny uśmiech. 

– Zobaczysz, że wszystko się ułoży. 

W tych słowach brakowało szczerości. Cichy głosik przypominał o słowach Pawła, ale nie chciałam go słuchać. Olga była przy mnie zawsze. Mogłam na nią liczyć. Nie skrzywdziłaby mnie świadomie, bo nie byłaby do tego zdolna. 

***

Stałam oparta o szafkę i bawiłam się pomarańczą. Patrzyłam na podłogę. Moje serce wciąż było w kawałkach. Nikomu o niczym nie powiedziałam. Mama zauważyła zmianę, ale nie zadawała pytań. 

Usłyszałam głośne pukanie do drzwi. Zamarłam. Otworzyłam z duszą na ramieniu, ale szybko odetchnęłam z ulgą. To był Dawid. Popatrzył na mnie pytająco. Kiwnęłam głową, więc wszedł do środka.

– Hej – przywitał się z delikatnym uśmiechem. – Pomyślałem, że zajrzę do ciebie. 

– Coś się stało? – zapytałam. 

– Nie zaprosisz mnie dalej?

Zawahałam się, bo przecież był Kostek. Słowa Olgi znowu wdarły się do moich myśli. Przymknęłam powieki na krótką chwilę, a potem posłałam Dawidowi wymuszony uśmiech. 

– Chodźmy do kuchni. 

Oparł się ramieniem o lodówkę. Stanęłam jak najdalej od niego. Może Kostek nie traktował mnie poważnie, ale to wcale nie oznaczało, że miałam szukać sobie kogoś na siłę. Zresztą, Dawid też pewnie nie miał czystych zamiarów. Nie byłam ładna, tylko chuda i brzydka. Nie było we mnie nic, co mogłoby przyciągnąć jakiegokolwiek faceta. Objęłam się mocno rękami i utkwiłam wzrok w koszu pełnym pomarańczy. 

– Wolałem przyjść osobiście niż załatwiać to przez telefon – powiedział Dawid, uważnie mi się przyglądając. – Jesteście razem, prawda?

Zaskoczona, podniosłam na niego wzrok.

– Słucham?

– Ty i Kostek. Jesteście razem, prawda? – powtórzył.

Chciałam zaprzeczyć, ale gula w moim gardle mi to uniemożliwiła. 

– Widziałem was razem i to nie jeden raz. Chciałem się z tobą umówić, ale wydaje mi się, że to byłoby nie w porządku wobec niego. 

Zamrugałam. 

– Nie w porządku?

– Nie zamierzam nikomu podrywać dziewczyny tuż pod nosem – mruknął rozbawiony. – A on chyba stracił dla ciebie głowę. 

Zarumieniłam się, bo na czym mógł oprzeć swoją teorię? Musiał widzieć jak się całowaliśmy - przecież robiliśmy to dość często. 

– Dlaczego mi to mówisz?

– Sam nie wiem. – Pokręcił głową. – Żałuję, że tak późno się obudziłem. 

– Nie masz czegoś żałować – powiedziałam cicho. – A ja i Kostek…

Urwałam, bo znowu usłyszałam pukanie. Tym razem żołądek podszedł mi do gardła. Długo zwlekałam z otworzeniem drzwi. Kiedy pociągnęłam za klamkę, a na progu zobaczyłam Kostka, moje serce przestało bić. 

W kuchni stał Dawid. Chłopak, który próbował mnie poderwać na oczach Kostka. Jak miałam z tego wybrnąć? I czy w ogóle chciałam próbować?

Kostek podszedł do mnie i zamknął w mocnym uścisku. 

– Martwiłem się – mruknął zatroskany, wtulając twarz w zagłębienie mojej szyi. To chyba było jego ulubione miejsce. – Dlaczego nie odbierałaś?

Zesztywniałam. Serce chciało uciec do niego, ale przypomniałam sobie o słowach Olgi. 

„On cię nie kocha i nigdy nie pokocha.”

Tylko czy Kostek potrafiłby aż tak udawać? 

– Leti? – zapytał, odsuwając się ode mnie. Położył delikatnie dłonie na moich ramionach i spojrzał w oczy. – Dlaczego nie odbierałaś moich telefonów?

Już chciałam odpowiedzieć, gdy nagle z kuchni wyszedł Dawid. Przygryzłam wargę do bólu. Twarz Kostka przypominała maskę. Opuścił ręce i spojrzał najpierw na mnie, a dopiero potem na Dawida. 

– Ja już pójdę – mruknął Dawid, posyłając mi półuśmiech. – Cześć, Leti. 

Nie zdążyłam się z nim pożegnać, bo zniknął za drzwiami. Przeniosłam wzrok na Kostka. Wyostrzyły mu się rysy twarzy. Wyglądał na wkurzonego. 

– Co on tu robił?

– Nie spodziewałam się go – odpowiedziałam szczerze. 

– To po co przyszedł? – drążył. – Chciał się umówić? 

Czy mógłby udawać też zazdrość? Słowa Olgi powoli zaczęły tracić wiarygodność. 

– Już nie jest mną zainteresowany – wyszeptałam. 

– Co to niby znaczy?

Chciałam go przytulić. Przecież nie zrobiliśmy nic złego.

– Tylko rozmawialiśmy – wyjaśniłam. – Wie, że my… – urwałam, bo nie byłam pewna, czy chcę to powiedzieć na głos.

– My? Co my? – mruknął zniecierpliwiony. 

Popatrzyłam mu w oczy. Moje serce było w kawałkach, ale i tak biło jak szalone. 

– Wie, że się spotykamy. 

– Spotykamy – powtórzył szorstko. Przetarł dłonią twarz i westchnął ciężko. – Dlaczego nie odbierałaś moich telefonów? 

Uciekłam wzrokiem w bok, jednocześnie obejmując się mocno ramionami. 

– Leti.

Niepewnie na niego zerknęłam. 

– Zrobiłem coś nie tak? 

Zacisnęłam usta. 

– Możemy porozmawiać... innym razem?

Kostek zrobił dwa kroki w tył. Wyglądał tak, jakbym go uderzyła. Zacisnął szczękę i pokiwał głową.

– Jasne. W porządku. Cześć – mruknął, złapał za klamkę i wyszedł. 

Z moich oczu pociekły łzy. Chciałam za nim pójść i wszystko wyjaśnić. Słowa Olgi zaczęły obijać się o moją czaszkę. 

„On cię nie kocha i nigdy nie pokocha.”

Zaczęłam mieć wątpliwości. Kostek naprawdę się o mnie martwił - przynajmniej tak wyglądał. Nie chciałam go ranić, ale przecież… 

Starłam palcami łzy z policzków i wzięłam głęboki oddech.

Nie zapomniał o niej i nigdy nie zapomni.

Zapłakałam głośniej. Położyłam dłoń na klatce piersiowej i skrzywiłam się, bo poczułam nieprzyjemny ucisk. To tak bardzo bolało. Pragnęłam, żeby wreszcie przestało. 

***

Siedziałam na plaży i wpatrywałam się w pusty szkicownik. Dłoń, w której trzymałam ołówek, drżała od nadmiaru emocji. Byłam niespokojna. Kostek nie dzwonił, nie pisał. Tęskniłam za nim. Wiedziałam, że sama go od siebie odsunęłam, ale moje serce rwało się do niego. Chciałam zatracić się w ciepłych ramionach. Znów poczuć gorący oddech na skórze. 

Gwałtownie się podniosłam. Wrzuciłam rzeczy do torby i odwróciłam się z zamiarem odejścia, ale od razu zamarłam. W moją stronę szedł Kostek. Serce zaczęło tłuc mi się w piersi. Okropnie bolało, bo było w kawałkach, a jednak wciąż kochało. 

– Hej – mruknął, zatrzymując się przede mną. 

– Cześć – szepnęłam, zakładając włosy za ucho.

Kostek śledził spojrzeniem ruch mojej dłoni, ale nie poruszył się nawet na centymetr. Trzymał dystans. 

– Dzisiaj zasłużyłem na wyjaśnienia? – zapytał, przyglądając się uważnie mojej twarzy. – Bo ta sytuacja zaczyna mnie powoli wkurzać. 

To nie brzmiało dobrze.

– Po prostu… – urwałam i znowu objęłam się ramionami. – My…

– Chcesz ze mną zerwać, tak? – Jego głos był zimny. – Dlaczego nie powiesz mi tego wprost? 

Zamrugałam.

– Kostek…

– Co się stało, Leti? Dlaczego mnie odpychasz?

Nie potrafiłam odpowiedzieć. 

– I będziesz milczeć, tak? – syknął. 

Objęłam się ciaśniej ramionami, próbując oderwać oczy od jego twarzy. 

– Mam dość – warknął. – Po prostu mam dość! – Rozłożył szeroko ramiona. – Czego ode mnie chcesz, Leti?! Czego ty, do diabła, chcesz?! 

Moje serce przestało bić. 

– Nie wytrzymam tego, rozumiesz? Zrezygnowałaś z nas, zrezygnowałaś ze mnie! I nawet nie zasłużyłem sobie, aby poznać powód?! Zrobiłem coś złego?! No powiedz! Czy zakochanie się w tobie uważasz za złe?!

Z trudem złapałam powietrze. Czy on...

– Kostek, proszę…

– O co mnie prosisz, co? – zapytał chłodno. – Mam dać ci spokój?! W porządku, tylko nie każ mnie milczeniem!

– Nie chcę…

– Nie masz dla mnie czasu! Nie odbierasz telefonów, nie odpisujesz na wiadomości, a kiedy przychodzę do ciebie... to kogo widzę? – zadrwił. – Jemu możesz poświęcić swoją uwagę, ale co ze mną?! Nie zasługuję na to?!

– Kostek – jęknęłam, robiąc niepewny krok w jego stronę.

– Nie, Leti – wycedził przez zaciśnięte zęby, wycofując się. – Nie tym razem. Mam tego po prostu dość, rozumiesz? Dość! – Podniósł ręce. – Rób sobie co chcesz. Już mnie to nie obchodzi. 

Zaczęłam szybciej oddychać. Ogarnęła mnie panika. 

– Odchodzisz? – szepnęłam. 

– Straciłaś mnie i to na własne życzenie – powiedział, idąc tyłem. Nie spuszczał oczu z mojej twarzy. Wyglądał na wkurzonego i pokonanego. Chciałam za nim pobiec. Uwiesić się na szyi i nie pozwolić odejść. 

W uszach zadźwięczały mi słowa Olgi.

„On cię nie kocha i nigdy nie pokocha.”

Nic już nie wiedziałam. Niczego nie byłam pewna. Usiadłam na piasku i wybuchnęłam płaczem. Wiatr rozwiewał mi włosy, bawił się sukienką. Był ciepły i przyjemny, ale nie potrafił pozbyć się chłodnej pustki z mojego serca. 

Zostałam sama. 

elorence

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 3110 słów i 17777 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik papcio

    Czytalem wszystkie czesci i jedyne co mi do mojej pustej glowy przychodzi na temat Olgi, to ona chce miec Leti dla siebie.

    6 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @papcio, i masz rację 😊

    6 kwi 2020

  • Użytkownik agnes1709

    :eek: No to się porobiło. Powinna mu jednak powiedzieć, a na odwagę pół litra niech zaaplikuje :D

    5 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @agnes1709 jasny, rozpijmy ją 🤣🤣🤣

    5 kwi 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @elorence Powiało ironią :D Ale pamiętaj - dla osiągnięcia celu należy używać wszelkich środków, nawet tych... drastycznych? :lol2:

    6 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @agnes1709 hahahaha, oczywiście, że tak :)

    6 kwi 2020

  • Użytkownik Iga21

    Brak komunikacji to największy błąd.
    Gdyby Leiti powiedziała Kostkowi to co usłyszała nie doszło by do tego..
    W sumie nie dziwię się mu, że tak postąpił.
    Olga.. nadal jej nie rozumiem, zachowuje się tak jakby chciała trzymać Leiti przy sobie niemal na siłę.
    Może kolejny rozdział mi o niej coś bardziej rozjaśni.  
    Na początku myślałam, że to po prostu wredna dziewczyna. Teraz uważam, że jest co najmniej dziwna.

    5 kwi 2020

  • Użytkownik Iga21

    @KontoUsunięte ale sama z facetami bawi się w najlepsze 😀

    5 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    Nie, Olga to nie lesbijka. To toksyczna przyjaciółka. Leti jest słaba od dzieciństwa, bo Olga wiecznie wmawiała jej, że jest gorsza. Po kilku latach problem urósł, a Olga przekracza kolejne granice. W rozdziale 23 jest to wyjaśnione :)  
    A co do Leti... ona i tak by mu tego nie powiedziała. Gdyby była zupełnie inną dziewczyną, odważną i pewną siebie, z pewnością zrobiłaby mu wtedy awanturę. Poczekałaby aż mama wyjdzie i od razu przystąpiłaby do ataku. Ale Leti jest słaba. Unika konfrontacji.

    5 kwi 2020

  • Użytkownik Iga21

    @elorence taki charakter i to ją gubi.
    Kiedy następny rozdział?

    5 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @Iga21 w niedzielę 😊

    5 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @KontoUsunięte Wam się wydaje, że Olga bawi się chłopakami 😊 Jest zupełnie na odwrót, kurde, i już zaspoilerowałam xD  
    Ale ja nie piszę, że bycie lesbijką jest złe. Broń Boże. Po prostu Oldze chodzi o coś innego :) Ooo, właśnie! Wampir energetyczny :) A o tym już Leti kiedyś wspominała.

    5 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @KontoUsunięte, nie będę już spoilerować :D Wytłumaczenie będzie w kolejnym rozdziale :)

    6 kwi 2020

  • Użytkownik agnes1709

    @elorence Głodna energii? Proponuję dwa druciki do kontaktu, może się wtedy naładuje i przestanie świrować, drażnić i ranić ludzi :nerw:

    6 kwi 2020

  • Użytkownik elorence

    @agnes1709 łoooo, może taki wstrząs by się jej przydał :D

    6 kwi 2020

  • Użytkownik Iga21

    @elorence Olgą bawią się chłopcy? W jaki sposób? Jak to się zaczęło? Proszę o odpowiedź w następnym rozdziale.
    Aż nie mogę uwierzyć, że taką dziewczyną można się bawić. Wredna ale z charakterem więc zaskoczona jestem.

    7 kwi 2020

  • Użytkownik Iga21

    @KontoUsunięte i znowu muszę się z Tobą zgodzić. Te same pytania mi w głowie chuczą. Tak elorence niech opiszę dokładnie Olgę . Irytująca ale też bardzo intrygująca postać 😃

    7 kwi 2020