Perseida - Rozdział 18

Siedziałam na krześle w pokoju Pauliny, cały czas gryząc się po języku, żeby nie wspomnieć o Kostku. To było piątkowe popołudnie, dlatego przyjaciółka miała wyjątkowo dobry humor, chociaż chwilę wcześniej opowiedziała mi o Krystianie. Okazał się zepsuty – dokładnie tak samo jak Aron. Nawet nie byłam zaskoczona.

– Leti, no! Nie miej takiej miny! – ofuknęła mnie Paulina. – Myślisz, że się przejmuję? To nie pierwszy taki facet, prawdopodobnie również nie ostatni… Nie jestem naiwna, nie dam się przelecieć za darmo. 

Zarumieniłam się, bo zabrzmiało to bardzo źle. 

– No dobra, za pieniądze też nie – dodała, przewracając oczami. – Nie bądź taka przerażona. – Uśmiechnęła się serdecznie, siadając na łóżku. – Co z tym twoim kolegą?

Jęknęłam cicho, co nie uszło uwadze Pauliny. 

– A to ciekawe… Coś się zmieniło w waszej relacji? – zapytała, przyglądając mi się podejrzliwie. – Ty chcesz więcej czy on?

Otworzyłam szeroko oczy.

– To dalej tylko kolega – oburzyłam się, a przynajmniej chciałam to zrobić, bo mój głos brzmiał słabo. – Spotykamy się, ale…

– No to jak wyglądają te wasze spotkania?

Przymknęłam powieki i westchnęłam cicho. 

– Normalnie. 

– W jakim sensie? – drążyła Paulina. – Przytulacie się? Całujecie?

Pokręciłam energicznie głową, ale po chwili ukryłam twarz w dłoniach. Kogo ja chciałam oszukać? Przecież potrzebowałam się komuś wyżalić. Nie wiedziałam, jak powinna odczytywać sygnały Kostka. A może wiedziałam, ale nie dopuszczałam do siebie… 

– Przytula mnie. 

Oczy Pauliny zrobiły się ogromne. No tak, bo który facet chciał to robić?

– Tylko? 

– Powiem ci, ale obiecaj, że nikomu nie powiesz – szepnęłam, patrząc błagalnie na przyjaciółkę. – Nie chcę, żeby ktokolwiek…

– Nic nie powiem!

– Nawet Oldze…

– Tej tym bardziej! – Paulina uniosła kącik ust. – No dalej, mów, bo coś czuję, że to będzie świetna historia!

Mówiłam długo. 

Musiałam opisać dokładnie każde spotkanie, nawet rozmowy w grze. WSZYSTKO. Czułam się trochę jak na przesłuchaniu, ale gdy skończyłam, mogłam wreszcie odetchnąć z ulgą.

– O Boże! – jęknęła Paulina. 

Dotknęłam gorących policzków i potarłam je dłonią, a potem przeczesałam palcami włosy. Przyjaciółka nie spuszczała ze mnie wzroku. Wyglądała tak, jakby nie dowierzała w usłyszane słowa. Trochę to bolało, ale przecież nigdy nie zwierzałam się jej z podobnych rzeczy. O Aronie dowiedziała się bardzo późno. Kostka też chciałam utrzymać w tajemnicy, ale okazało się to niezwykle trudne. 

– I dalej uważasz, że to tylko kolega? – pisnęła.

– No nie do końca, ale… Nie wiem… – Wzięłam głęboki wdech. – Naprawdę myślisz, że on…

– Tak – przerwała mi. – Oczywiście, że tak! Nie widzisz tego?

Spuściłam głowę i wbiłam wzrok w różowe kwiaty na mojej sukience. 

– Naprawdę, Leti?

– Mówiłam, że jego koledzy…

– Myślisz, że obchodzi go, co oni uważają? Przecież ma swój rozum! I co to za tekst, że szczupłe dziewczyny nie mogą być seksowne?

Ukryłam twarz w dłoniach. 

– Leti!

Nie zareagowałam, próbując złapać oddech. Jakoś nie potrafiłam uwierzyć, że mogłabym być… O nie, to nie byłam ja.

– Leti! 

Nagle Paulina złapała mnie za nadgarstki i odciągnęła dłonie od twarzy. 

– Nie ukrywaj się przed światem. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Robisz to stanowczo zbyt długo. – Odsunęła się i usiadła z powrotem na łóżku. – I cieszę się, że poznałaś Kostka. Zobaczył w tobie to, co powinien widzieć każdy inny chłopak. 

Serce drżało mi niepewnie w piersi. 

– Nie chcę…

– Za późno – mruknęła Paulina.

– Ale ja… – Westchnęłam głośno. – Ja chyba… – Wykręcałam sobie dłonie, bo nie potrafiłam ubrać w słowa myśli, które nie dawały mi spokoju. – Chyba…

– Zakochałaś się? – zasugerowała.

– Tak – szepnęłam zrezygnowana. 

– Nie martw się, on z pewnością też. 

Zmarszczyłam brwi. 

– Nie sądzę, że…

– Ale to nieważne! – wpadła mi w słowo Paulina. – Myślisz, że jakikolwiek facet będzie się pytał o pozwolenie? To się po prostu czuje, Leti. A skoro chce się z tobą spotykać, nie potrafi oderwać od ciebie rąk, jest zazdrosny o Dawida, to… – Zacisnęła usta. – No zobacz sama! Na co to wygląda?

Uciekłam wzrokiem w bok, bo słowa wypowiedziane na głos miały mocniejszy wydźwięk. To naprawdę wyglądało… Kostek faktycznie chciał być obok. Trzymałam go na dystans, chociaż wcale tego nie pragnęłam… 

– A skoro jutro wybieracie się na plażę, to mam dla ciebie pewną propozycję. 

Nerwy ścisnęły mój żołądek. Spojrzałam kątem oka na przyjaciółkę.

– Spokojnie – powiedziała, machając niedbale dłonią. – To nic strasznego. Pomyślałam, że może mogłybyśmy przerobić którąś z twoich sukienek. 

Uniosłam wysoko brwi. 

– Przerobić?

Paulina uśmiechnęła się przebiegle.

– Sama zobaczysz.

***

Siedzieliśmy naprzeciw siebie przy podłużnym stole. Piłam sok, chociaż chciałam zamówić piwo. Kostek był przeciwny. Sam pił wodę z cytryną, więc nie mogłam mieć mu za złe… Wiedziałam, że alkohol miał duży wpływ na moje zachowanie. Byłam bardziej otwarta i szczera. 

– Lubię twoją sukienkę – powiedział niespodziewanie Kostek, a moje serce zamarło. Podniosłam wzrok i rozchyliłam usta. – Te róże pasują do twoich policzków. 

Schowałam dłonie pod stół i odruchowo poprawiłam sukienkę, bo rozcięcie odsłoniło udo. Paulina przesadziła. Patrzyła mi prosto w oczy, gdy nożyczki cięły materiał. Przekraczając dozwoloną długość, nawet nie wyglądała na skruszoną. Górę sukienki mocno zwęziła. Siedziałyśmy do późna. Mamie spodobał się efekt końcowy – ja miałam mieszane uczucia. 

– Miała wyglądać inaczej – odpowiedziałam szczerze, nerwowym ruchem zakładając kosmyk włosów za ucho. 

– Pamiętam ją. 

Uniosłam brew.

– Pamiętasz?

– Jasne, że tak. Piliśmy wtedy piwo i byłaś przerażona, gdy cię przytuliłem – powiedział z krzywym uśmiechem. – Ta wersja bardziej mi się podoba. 

Skupiłam wzrok na szklance soku. Moja twarz płonęła. Znowu. Może byłoby ciut łatwiej, gdybym wypiła piwo. 

– Sama przerabiałaś? 

– Paulina to zrobiła.

– Ta twoja przyjaciółka, tak?

Niepewnie podniosłam wzrok na Kostka i pokiwałam głową. 

– Tak. Wie, że nie przepadam za krótkimi sukienkami. 

– Sam wolę cię w długich. 

Mimowolnie się skrzywiłam, chociaż próbowałam zapanować nad mimiką twarzy. Kostek przyjrzał mi się uważnie, a potem westchnął ciężko i przesiadł się. Moje serce zwariowało. Chciałam się przesunąć, ale poczułam rękę oplatającą moją talię. 

– Próbujesz uciec? – zapytał Kostek, przyciągając mnie do siebie. – Co to była za mina? 

Spojrzałam na niego ogromnymi oczami, udając, że nie mam zielonego pojęcia, o czym mówił. 

– Kobiety mają dziwny tok rozumowania, więc chciałbym się upewnić, że zrozumiałaś moje słowa tak, jak powinnaś, dobrze? 

– Yhym – mruknęłam. 

– Krótkie sukienki są fajne, naprawdę. – Przytulił mnie mocniej. – Odsłaniają nogi, przyciągają wzrok i tak dalej, ale łatwiej mi przychodzi zdobywanie twojego zaufania, gdy mnie nie rozpraszasz. 

Mowę mi odjęło. Rozpraszałam go? Chciałam zebrać myśli, ale wtedy Kostek rozsunął palcami materiał sukienki i położył dłoń na moim udzie. Pogłaskał mnie po nim i cofnął rękę. 

– Przede mną nie musisz niczego ukrywać – powiedział cicho. 

Przypomniałam sobie, że tak samo mnie dotykał, gdy u niego nocowałam. Nie zwracałam na to specjalnej uwagi, bo nie przypuszczałam, że… Spał ze mną w jednym łóżku i nic nie zrobił. Nie odmówiłabym mu, więc mógł spróbować, ale jednak… Poczułam ciepło w samym środku serca. Chciał, żebym mu zaufała.

Dlatego się w nim zakochałam. 

Marzyłam o pocałunkach odbierających oddech, ale Kostek jedynie przelotnie popatrzył na moje usta, jakby nie chciał, żeby go korciło. Nie miałam nic przeciwko. Blokowała mnie nieśmiałość. Może i wtedy w samochodzie sama złączyłam nasze usta, ale trwało to tylko chwilę. 

– Nie patrz tak na mnie – jęknął. 

Zamrugałam nerwowo. 

– Przepraszam. 

Przetarł twarz wolną dłonią i uśmiechnął się do mnie z rezerwą. 

– Paulina o nas wie? – zapytał niespodziewanie. 

Nerwy skręciły mój żołądek w supeł. 

– Tak, ale…

– Ale co? Żałujesz?

Pokręciłam energicznie głową. 

– Nie. 

– O Dawidzie też wie? – drążył.

– Tak. 

Zacisnął zęby.

– Odmówiłaś mu?

Poruszyłam się niespokojnie. 

– Nie było okazji… – Westchnęłam cicho. – Może wcale nie będę…

– Nie – powiedział twardo Kostek. – Nie powinnaś czekać, bo ja nie chcę już czekać.

Wpatrywałam się w szare oczy, a moje serce biło radośnie. Trwało to niedługo, bo później rozdzwoniła się jego komórka. Znowu. Przeprosił mnie i wyszedł na zewnątrz, żeby odebrać. Obserwowałam go przez przeszklone drzwi. Długo rozmawiał, często łapiąc się za głowę. Podejrzewałam, że to miało coś wspólnego z pracą. Ostatnim razem przecież było to samo. 

W pewnej chwili zamarłam. Z knajpy wyszła również wysoka brunetka. Była taka… Zgarbiłam się na ławie, bo przy niej mogłam się jedynie schować. Miała śliczne włosy i ładnie zaokrąglone biodra. I jak na złość, gdy tylko zauważyła Kostka, od razu do niego podeszła – akurat chował komórkę do kieszeni spodni. Liczyłam, że wróci do mnie, ale wdał się w rozmowę. 

Zazdrosna, przesunęłam się w stronę ściany, żeby tylko zniknęli mi z oczu. Nie chciałam na nich patrzeć. Nie mogłam być zła na tę dziewczynę, bo była ładna. Kostek i tak nie był mój, a nawet jeśli byłoby inaczej, to i tak nie mogłabym mu niczego zakazać. 

Podniosłam szklankę i zakreśliłam nią kilka kółek w powietrzu. Pomarańczowy napój rozlał się po brzegach. Robiłam wszystko, aby przestać myśleć. Po chwili dopiłam sok i wsparłam podbródek na dłoni, wpatrując się w białą orchideę, stojącą w wysokim wazonie na pobliskim stoliku. 

Nagle zamiast niej zobaczyłam Kostka. Usiadł z powrotem na swoim miejscu i westchnął ciężko. 

– Przepraszam, że to tyle trwało, ale mamy problem z alokacją zleceń. 

Spojrzałam mu prosto w oczy i czekałam, ale nic więcej nie powiedział. 

– Nie musisz wracać? – zapytałam smutno. 

– Nie, musiałem tylko wyjaśnić kilka kwestii z moim kierownikiem. – Uśmiechnął się krzywo. – Nic ciekawego. 

Nie wspomniał o dziewczynie. Na pewno była ładniejsza, ale przecież potrafiłabym to zrozumieć – przynajmniej tak mi się wydawało. 

– Idziemy na plażę?

Pokiwałam głową, chociaż wcale nie miałam na to ochoty. 

***

Spacerowaliśmy brzegiem morza. Było bardzo ciepło, a woda – wyjątkowo spokojna. Trzymałam w dłoni trampki, stąpając boso po mokrym piasku. Co chwilę unosiłam sukienkę, aby jej nie zmoczyć. Rozcięcie cały czas odsłaniało udo, ale nie przejmowałam się tym za bardzo. Moje myśli wciąż krążyły wokół tamtej dziewczyny. Zastanawiałam się, czy dała mu swój numer. Ganiłam się za te idiotyczne myśli, ale zazdrość nie dawała mi spokoju. 

– O czym myślisz?

Zerknęłam niepewnie na Kostka i od razu się zarumieniłam. 

– Bardzo tu ładnie – szepnęłam. 

– Dlatego unikasz mojego spojrzenia jak ognia?

Przystanęłam w miejscu i zaniemówiłam. Kostek również się zatrzymał. 

– Dziwnie się zachowujesz – powiedział. – Powiedziałem coś nie tak? 

Jak miałam mu niby powiedzieć, że byłam zazdrosna o przypadkową dziewczynę? Tylko z nim rozmawiała. Chyba. Wcisnęłam tę wątpliwość w najodleglejszą część mojej głowy. Gdyby coś było na rzeczy… Na pewno by mi o tym powiedział. Próbowałam trzymać się tej myśli, ale z minuty na minutę było tylko gorzej. 

Już byłam na granicy, żeby zacząć ją do siebie porównywać, gdy nagle Kostek usiadł na piasku i popatrzył na mnie z wyrzutem. 

– Jesteś myślami daleko ode mnie. – Wyciągnął rękę w moją stronę. – Chodź tu do mnie. 

Przygryzłam wargę. Ciepły wiatr rozwiał materiał sukienki, a oczy Kostka skupiły się na moich nogach. Kiedy podniósł na mnie wzrok, coś dziwnego ścisnęło mój żołądek. Zrobiłam kilka niepewnych kroków i obejrzałam się przez ramię. 

– Morze jest dzisiaj takie spokojne.

– Jest lustrzanym odbiciem nieba – powiedział Kostek. – Chyba zaczął się już deszcz gwiazd. 

Wróciłam do niego spojrzeniem. 

– Masz już przygotowaną listę życzeń?

– Mam tylko jedno – odpowiedział, cały czas na mnie patrząc. 

Uniosłam brew.

– Ja nie mam żadnego – szepnęłam. 

Kostek złapał mnie za dłoń i pociągnął w swoją stronę. Usiadłam mu niezgrabnie na kolanach. Rozcięcie odsłoniło całe udo. Chciałam się poprawić, ale Kostek wsunął dłoń pod materiał sukienki, więc zamarłam. Pogładził palcami skórę i nachylił się nad moją twarzą. 

– O czym tak intensywnie myślisz?

– To nic takiego – odpowiedziałam wymijająco. – Przegapimy spadającą gwiazdę. 

– Będzie takich tysiące – mruknął Kostek. – Dlaczego nie chcesz podzielić się ze mną swoimi myślami? Na to też nie zasłużyłem? 

Nie potrafiłam oderwać wzroku od szarych oczu. Powiedzenie prawdy nie wchodziło w grę, bo nie chciałam zrazić go do siebie. 

– Więc? – mruknął ponaglająco, zmniejszając odległość między naszymi twarzami. 

Przygryzłam wargę. 

– To nieistotne – szepnęłam. 

Kostek zmarszczył brwi. Wyglądał tak, jakby walczył ze sobą. Nagle objął dłonią mój policzek i pocałował. Nie było żadnej euforii, tylko spokój. Moje serce tłukło się w piersi jak szalone, ale natrętne myśli zniknęły. Kostek oderwał się na chwilę od moich warg i spojrzał prosto w oczy. Rozchyliłam usta. Chciałam, żeby całował mnie dalej. 

– A teraz skupisz się tylko na mnie?

Nie poczekał na odpowiedź, tylko wpił się w moje usta. Przesunął dłoń na mój kark i przyciągnął bliżej. Straciłam oddech. Żaden inny facet tak mnie nie całował. Przyjemne ciepło rozlało się w moim sercu. Dotknęłam palcami policzków Kostka, a potem bardzo delikatnie położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. 

– Rób to, na co masz ochotę – wyszeptał spod moich warg. Chyba chciał mi dodać odwagi. 

Dłoń na udzie przesunęła się jeszcze wyżej. Chciałam zaprotestować, ale Kostek niespodziewanie pogłębił pocałunek. Poddałam się całkowicie. Może właśnie to go otrzeźwiło, bo nagle oderwał się ode mnie i złapał głośno oddech. 

Zamrugałam, próbując wrócić do rzeczywistości. Cieszyłam się, że siedziałam, bo z pewnością nie byłabym w stanie ustać na nogach. 

– Za szybko? – zapytał, patrząc mi w oczy,

Zarumieniona, przygryzłam tylko wargę. Nie byłam w stanie mówić, a raczej nie chciałam tego robić w obawie, że powiem za dużo. 

– Mam tylko nadzieję, że choć trochę mi zaufałaś. 

– Ufam ci – wypaliłam, zanim zdążyłam się powstrzymać. 

Kostek przytknął swoje czoło do mojego, nie odrywając oczu od mojej twarzy. 

– To dobrze – szepnął. – Bo nigdy cię nie skrzywdzę. 

elorence

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 2667 słów i 15502 znaków.

3 komentarze

 
  • agnes1709

    E tam, do niedzieli będziesz czekać... :ciuch:

    20 mar 2020

  • elorence

    @agnes1709 niestety :D

    21 mar 2020

  • agnes1709

    @elorence Jeszcze 5 godz, nie ma biedy :D

    21 mar 2020

  • Fanka566

    Kiedy ciąg dalszy? Nie moge sie doczekac...

    20 mar 2020

  • elorence

    @Fanka566, w niedzielę 😁

    20 mar 2020

  • Iga21

    Pięknie. Czekam na ciąg dalszy 🙂

    18 mar 2020

  • elorence

    @Iga21 dziękuję ❤

    19 mar 2020

  • Iga21

    @elorence podziękujesz w formie następnego rozdzału 🙂

    20 mar 2020

  • elorence

    @Iga21 to dopiero w niedzielę 😁

    20 mar 2020

  • Iga21

    @elorence już jutro ☺

    21 mar 2020