Perseida - Rozdział 13

Stałam w progu i przestępowałam z nogi na nogę, bo mama nie spuszczała ze mnie wzroku. Po głowie wciąż chodził mi Kostek. Nie rozumiałam, dlaczego się ze mną nie pożegnał. Wcześniej tak bardzo na nie nalegał… Dlaczego mnie nie przytulił? 

– I jak było? Dobrze się bawiłaś? – zapytała mama. 

Pokiwałam niepewnie głową, przygryzając wargę. 

– Powiesz coś więcej? 

– Było fajnie – mruknęłam i wcale nie kłamałam. Przy Kostku prawie zapomniałam o kłótni z przyjaciółkami. – Ale chyba potrzebuję snu... 

Mama przesunęła się, robiąc mi miejsce na kanapie. Nie wpadłam na żadną sensowną wymówkę, więc usiadłam. W telewizji leciała hiszpańska telenowela. Przyjrzałam się uważnie aktorom, a sądząc po ich podniesionych głosach, byli akurat w trakcie kłótni. 

– O co poszło? – zapytałam, wskazując podbródkiem na telewizor. 

– Prawdopodobnie Enrique przespał się z żoną Estebana. 

Zmarszczyłam czoło. 

– Enrique to ten palant, co zostawił… – urwałam, bo nie potrafiłam przypomnieć sobie imienia.

– Tak, zostawił Isabel, która była w ciąży z Ricardo. 

– Ale przecież Ricardo jest jej bratem! – zapiszczałam.

Mama parsknęła śmiechem. 

– Też tak myślałam! – powiedziała rozbawiona. – Jednak okazało się, że byli przyjaciółmi, którzy uważali się za rodzeństwo.

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. 

– Może byłoby łatwiej, gdybyś oglądała z polskimi napisami?

– Wtedy nigdy nie nauczę się hiszpańskiego! – Nagle mama zmrużyła oczy. – Coś mi się wydaje, że próbujesz zmienić temat… Coś się stało?

Podciągnęłam kolana, opierając stopy na brzegu kanapy, i zaczęłam bawić się palcami. Nerwowo zerkałam w stronę telewizora, ale choć scena się zmieniła, mama nawet na sekundę nie spojrzała w tamtą stronę. 

– Nic takiego – skłamałam. 

– To chyba nie są twoje ubrania, prawda? Pożyczyłaś od Pauliny?

Mój żołądek zawiązał się w supeł. 

– Pożyczyłam, ale… – Wzięłam głęboki wdech. – To nie są ubrania Pauliny ani Olgi – powiedziałam bardzo wolno, lekko drżącym głosem. – Należą do siostry Kostka. 

Mama nie potrafiła ukryć zaskoczenia. Moje serce biło jak szalone, ale skoro powiedziałam A, to musiałam również powiedzieć B. 

– Jak? 

Odgarnęłam włosy z twarzy, czując wewnętrzny niepokój. 

– Odebrał mnie z imprezy i pojechaliśmy do niego. 

– Czy coś… – Mama urwała, zaciskając usta. – Czy między wami… coś jest?

Pokręciłam energicznie głową. 

– Skąd! – zaprzeczyłam. – Pokłóciłam się z dziewczynami i… zadzwoniłam do niego. Byłam trochę… roztrzęsiona, więc zabrał mnie do siebie. – Przełknęłam z trudem ślinę i usiadłam bokiem. – Mamo, to wcale nie wyglądała tak… My nic… Kostek taki po prostu nie jest. 

– Lubisz go, prawda? 

Zaskoczyła mnie tym pytaniem. Uniosłam wysoko brwi. 

– Jest dobrym kolegą – mruknęłam wymijająco. 

– Kolegą, który ciągle kręci się wokół ciebie i jest praktycznie na każde twoje zawołanie? – zapytała delikatnie. 

Zarumieniłam się, a moje serce wykonało fikołka. 

– Nieprawda – jęknęłam. – Kolegujemy się i nic więcej. 

– Jesteś pewna? – naciskała. 

– Tak – szepnęłam, a potem od razu zagryzłam boleśnie wargę. 

Nie chciałam mówić mamie o swoich teoriach. Kostek nie widział we mnie dziewczyny, a jedynie koleżankę. Może odczuwałam smutek, ale całkowicie bezsensownie. Lustrzane odbicie nie mogło kłamać. Na dodatek istniała blondyneczka, z którą się umawiał. 

– Ale i tak chcę go poznać. – Mama uśmiechnęła się ciepło i pogłaskała mnie po głowie. – Wydajesz się szczęśliwsza. 

Niepokój ścisnął mój żołądek. Skoro zmiana była tak widoczna, to… pewnie dlatego Kostek był taki małomówny w samochodzie. I właśnie to był powód, przez który mnie nie przytulił. Bał się, że zrobił mi nadzieję. 

Spuściłam głowę, wbijając wzrok w dłonie. Zachciało mi się płakać, bo nie chciałam go stracić. Zadowalało mnie bycie koleżanką, nawet jeśli serce uważało inaczej. 

***

Siedziałam na łóżku i składałam sukienkę, którą dostałam od Olgi. Prezentów nie powinno się wyrzucać, ale nie chciałam pamiętać o tamtej imprezie. Kostek skutecznie wyrzucił z mojej głowy Arona, jednak bałam się, że za jakiś czas wspomnienia nie pozwoliłyby mi normalnie funkcjonować. Wiele kosztowało mnie poradzenie sobie z tamtą nocą, gdy mu się oddałam… Pragnęłam znaleźć kogoś, kto zmyłby ten bolesny dotyk. Przez chwilę pomyślałam o Kostku, ale szybko potrząsnęłam głową, odpychając od siebie idiotyczne myśli. 

Obiecałam sobie, że następnym razem to będzie seks z miłości, takiej najprawdziwszej. Uśmiechnęłam się gorzko, bo doskonale wiedziałam, że…

Usłyszałam pukanie, więc spojrzałam na drzwi. Do pokoju weszła Paulina. Zacisnęłam usta, widząc jej niepewną miną. 

– Nie odbierałaś telefonów – powiedziała szybko. – Martwiłam się, bo nie wybaczyłabym sobie, gdyby coś ci się stało… 

Zamrugałam. 

– Nie bądź taka zaskoczona – mruknęła urażona, siadając na brzegu łóżka. Popatrzyła na poskładaną sukienkę i skrzywiła się, jednocześnie przygryzając wargę. – Przepraszam za tamto, za Olgę i ten cały… syf – dodała ciszej, unikając mojego spojrzenia. 

– W porządku.

Paulina gwałtownie uniosła głowę i wbiła we mnie podejrzliwy wzrok. 

– Co tam się stało?

– Słucham? 

– Widziałam, że rozmawiałaś z Aronem.

Zamarłam, czując, jak tętno mi przyspiesza.

– Tylko przez chwilę – mruknęłam, próbując ukryć przerażenie w głosie. – To nic takiego. 

– Tak? – Twarz Pauliny niczego nie zdradzała, ale i tak wiedziałam, że mi nie wierzyła. – To czemu tamten chłopak się wtrącił?

Oblał mnie zimny pot. Nie chciałam z nią rozmawiać ani o Aronie, ani tym bardziej o Kostku. 

– Spotkałaś Krystiana na tej imprezie? – zapytałam, mając nadzieję, że uda mi się zmienić temat. 

– Pytałam o coś, Leti – przypomniała Paulina. – Aron… chciał cię skrzywdzić?

Ostrożnie wypuściłam powietrze z płuc, zachodząc w głowę, co powinnam odpowiedzieć. Myśl, że o wszystkim mogłaby się dowiedzieć Olga… 

– Nie – skłamałam. 

– W takim razie o co poszło? 

Wzięłam głęboki oddech. 

– Przespałam się z Aronem. 

Paulina wytrzeszczyła oczy, a następnie zamrugała i dotknęła palcami skroni. 

– Powtórz to – poprosiła. 

– Dobrze słyszałaś.

Przetarła dłońmi twarz i utkwiła wzrok w sukience Olgi, a potem spojrzała na mnie. Zauważyłam w jej oczach współczucie. 

– Opowiedz mi o tym – szepnęła błagalnie, niespodziewanie łapiąc mnie za rękę. 

Zawahałam się, bo nie byłam pewna, czy mogę Paulinę obdarzyć aż tak ogromnym zaufaniem. Czułam się lepiej, gdy wszystkie tajemnicy siedziały w najciemniejszym kącie mojej głowy. 

– Leti, proszę – naciskała, ściskając mocniej moją dłoń. – Obiecuję, że nikomu nie powiem. Nikomu!

Opowiedziałam wszystko, chociaż w pewnym momencie z moich oczu pociekły łzy. Paulina wyglądała tak, jakby sama chciała się rozpłakać. Słuchała mnie bardzo uważnie, ani razu się nie wtrąciła. Słowa, które wypadały z moich ust, miały w sobie mnóstwo smutku i żalu. Żałowałam swojej decyzji, bo zachowałam się jak głupia idiotka. Doskonale znałam Arona, wiedziałam jaki jest i co robi. 

– Naprawdę cię nie pamiętał? – rzuciła Paulina, zaciskając mocno usta. 

Pokiwałam głową. 

– Nie wiem, dlaczego do mnie podszedł i czego chciał. Myślałam, że idealnie wtapiam się w tłum. 

Paulina pogłaskała mnie po włosach.

– W tej sukience nie miałaś szans stać się tłem – powiedziała, uśmiechając się ciepło. – Dlatego byłam przeciwna. Na takich imprezach jest mnóstwo facetów takich jak Aron. Nie chciałam, żeby ktoś cię zranił… – Westchnęła ciężko. – Gdybym tylko wiedziała, że to już się stało… – Znowu westchnęła. – Twoja mama wie?

– Nie, więc nie wspominaj nic na ten temat – poprosiłam.

– Myślałam, że masz z nią świetny kontakt…

– Bo mam – przyznałam. – Ale nie chcę, żeby niepotrzebnie się zamartwiała. 

– Taki już los rodzica – powiedziała szczerze. – Ale rozumiem, bo ja również wiele rzeczy ukrywam przed rodzicami. Dla nich każda moja porażka to koniec świata. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Wolę im oszczędzić zmartwień. Mama ma za piękne włosy, żeby przedwcześnie osiwieć. 

Uniosłam kąciki ust. 

– Masz rację, włosy są ważne.

Paulina dotknęła moich, delikatnie gładząc pojedyncze kosmyki. 

– Są takie piękne – szepnęła. – W słońcu świecą się na złoto, wiesz o tym? 

– Mój kuzyn też tak uważa. 

– A ty? – Paulina uniosła brew. – Jeszcze tego nie zauważyłaś? – Dotknęła palcem mojego nosa i uśmiechnęła się szeroko. – Widzę, że ktoś się zabrał za zachmurzone niebo w twoich oczach. 

Zamrugałam, bo nie wiedziałam, o co jej chodziło. 

– Zachmurzone niebo? – powtórzyłam wolno. 

– Tak, twoje oczy są jak listopadowe, pochmurne niebo – potwierdziła Paulina. – Ale teraz przebija przez nie słońce. Kto to zrobił? To ten chłopak, który po ciebie wtedy przyjechał?

Zakręciło mi się w głowie od ilości pytań. 

– Kostek to tylko kolega – powiedziałam stanowczo. – Pomógł mi, bo nie chciałam mówić mamie o tym, że się pokłóciliśmy. 

Przez twarz Pauliny przebiegł cień.

– A potem odwiózł do domu? – zapytała zaciekawiona, przesuwając się na środek łóżka. Nie spuszczała ze mnie wzroku. – Czemu jesteś cała czerwona? – Uniosła brew, a po chwili wytrzeszczyła oczy. – O Boże! Pojechaliście do niego, tak?

Przymknęłam powieki i zacisnęłam usta. Kiedy otworzyłam oczy, Paulina wciąż wyglądała na wstrząśniętą. 

– No dalej, opowiadaj – nalegała, krzyżując nogi. – Proszę, proszę, proszę! – Złożyła ręce jak do modlitwy. – To musi być fantastyczny gość!

Ukryłam twarz w dłoniach, bo policzki paliły mnie żywym ogniem. Przeczesałam palcami włosy i spojrzałam na Paulinę – wyglądała na podekscytowaną. Na co liczyła? Super romantyczną historię ze szczęśliwym zakończeniem? Rozczarowanie ścisnęło boleśnie moje serce. Chyba sama liczyłam na coś takiego. 

– Jest, ale to wciąż tylko kolega – zaznaczyłam. – Zaproponował nocleg, więc się zgodziłam, bo… – umilkłam, przygryzając wargę.

– I gdzie spałaś? A on? Co robiliście, bo chyba nie poszliście od razu spać?

Kolejna lawina pytań. 

– Pogadaliśmy, zjedliśmy burgery z frytkami i poszliśmy spać – odpowiedziałam speszona. 

Paulina przyjrzała mi się uważnie. 

– Naprawdę dziwnie się czuję, bo jesteś dziś znowu wyjątkowo rozgadana. Powiedziałabym nawet, że ponadprzeciętnie. – Mrugnęła do mnie porozumiewawczo. – To jego zasługa, prawda?

Drżącymi dłońmi założyłam kosmyki za ucho. 

– Chyba tak – szepnęłam niepewnie. – Jest świetnym kolegą. 

– Powtarzanie tego w kółko wcale nie sprawi, że się nim stanie – mruknęła Paulina. Przekrzywiła głowę i uśmiechnęła się pobłażliwie. – Podoba ci się?

Wiedziałam, że moja twarz była cała czerwona. 

– To…

– … tylko kolega – dokończyła Paulina, wywracając oczami. – Koledzy też się mogą podobać, więc?

– Nie chcę o nim tak myśleć – wydusiłam z siebie. 

– Dlaczego? – Paula wyglądała na zdziwioną. 

– On naprawdę traktuje mnie jak koleżankę. 

– Dowiem się wreszcie, gdzie spałaś? 

O mały włos, a przewróciłabym oczami. Co się ze mną działo? Skąd wzięła się ta szczerość? Kiedy ostatni raz rozmawiałam w taki sposób z kimkolwiek? 

– W jego łóżku – powiedziałam bardzo cicho. 

– Sama? 

– Z nim – odpowiedziałam zawstydzona, wykręcając sobie ręce. 

Paulina zamknęła oczy, wzięła głęboki wdech i spojrzała na mnie. 

– A jak zareagował na sukienkę?

– Mogłybyśmy… skończyć ten temat? – zapytałam niepewnie. – Kostek to tylko i wyłącznie kolega. 

– Przepraszam – mruknęła skruszona Paulina. – Chciałam skorzystać z okazji, skoro jesteś dzisiaj taka rozmowna. – Uśmiechnęła się delikatnie. – Jeśli uważasz, że to tylko kolega… W porządku. Widocznie tak właśnie jest. 

– Dzięki. 

Paula posłała mi uśmiech, więc go odwzajemniłam. 

– Cieszę się, że wpuściłaś mnie do swojego malutkiego świata – powiedziała szczerze. – To niesamowite, że po tylu latach zdobyłaś się na taką szczerość.

– Sama jestem zdziwiona – przyznałam. – Ale to chyba dobrze? – zapytałam, trochę spanikowana. 

– Oczywiście, że tak. – Twarz Pauliny pojaśniała. – Wreszcie czuję się jak twoja przyjaciółka. 

Byłam zaskoczona. Czy ona mówiła poważnie?  

– To może obejrzymy jakąś komedię romantyczną, słodką go granic niemożliwości? – zaproponowała.

Przypomniałam sobie o Kostku. Chciałam zerknąć na komórkę, ale wolałam nie dać Paulinie okazji do zadawania kolejnych pytań. Przyjęłam jej propozycję z uśmiechem i przez następne dwie godziny oglądałyśmy film, zajadając się słonymi paluszkami. Mama zajrzała do pokoju raz i to tylko po to, aby wręczyć nam dużą miskę popcornu. Widziałam na jej twarzy lekkie niedowierzanie, a w oczach – ulgę. 

Paulina oddała serce głównemu bohaterowi, więc nie potrafiła oderwać wzroku od ekranu laptopa. Skorzystałam z okazji i kilkukrotnie zerknęłam na komórkę, ale nie miałam żadnych powiadomień. Kostek milczał. 

***

W grze również nie było Kostka. Zmartwiona, próbowałam skupić się na rozmowie chłopaków, ale bezskutecznie. W głowie wciąż odtwarzałam wspomnienie z samochodu. Co tam się wydarzyło? Rozmawialiśmy i nagle zapanowała cisza, a Kostek nawet nie chciał na mnie spojrzeć. Powiedziałam coś nieodpowiedniego? Zasugerowałam, że mi się podoba? 

Moje oczy nagle zatrzymały się na wiadomości Czarka.

Zyzio_Dyzio: okej, postanowione
Zyzio_Dyzio: wpadamy do Leti

Zamrugałam, nie dowierzając w to, co widziałam. 

invisible_: ale o co chodzi?
Koksik_xxx: przecież siedzisz tu z nami
Koksik_xxx: nie czytałaś całej rozmowy?

Zawstydzona, cofnęłam się i przeczytałam prawie całą konwersację. Chcieli się spotkać u kogoś na wspólne granie, co nazwali imprezą z laptopami. Po kolei odrzucali każdego gracza, aż wreszcie padło na mnie. 

invisible_: hmm, nie mieszkam sama
Rudy123: a z kim?
Zyzio_Dyzio: no właśnie, z kim?
Koksik_xxx: może ma męża?
jaceQ90: a co was to obchodzi?

Pokręciłam głową z niedowierzaniem. 

invisible_: mieszkam z rodzicami
Rudy123: to może zapytaj, czy będziemy mile widzianymi gośćmi? 
jaceQ90: ale nie wspominaj, że ktoś tu uwielbia wymiotować
jaceQ90: podstawimy mu parę misek pod nos i może obędzie się bez wpadek
Koksik_xxx: do mnie pijesz?
jaceQ90: nie będę u ciebie pił
Koksik_xxx: spadaj
Rudy123: Leti, zignoruj ich 

Dominik wydawał się przyjaźnie nastawiony. Nie rozumiałam tylko, dlaczego to właśnie on wyszedł z propozycją zorganizowania spotkania u mnie. 

Zyzio_Dyzio: Domin, a nasz Kostek?
Zyzio_Dyzio: wpadnie?
Zyzio_Dyzio: ostatnio ma dla nas bardzo mało czasu, więc może chociaż raz zrezygnuje ze spotkań ze swoją biuściastą blondyneczką i spotka się z nami?
Rudy123: mówił wam ostatnio, że z nikim się nie spotyka, tak? 

Gwałtownie wciągnęłam powietrze do płuc. Moje serce zwariowało. Przeczytałam jeszcze raz wiadomość Dominika i odetchnęłam z ulgą. 

Zyzio_Dyzio: podjął najgorszą możliwą decyzje
Koksik_xxx: zrezygnował z prawdziwej kobiety…
Koksik_xxx: pewnie znowu zacznie spotykać się z wieszakami

Wstrzymałam oddech, czując wzbierające łzy w oczach. 

Zyzio_Dyzio: on chyba lubi płaskie deski
Zyzio_Dyzio: trzeba mu to wybaczyć
Koksik_xxx: nie ma co gadać
Koksik_xxx: zostawi nam najlepszy towar
jaceQ90: ale was wyobraźnia poniosła! 
jaceQ90: hen za morze!
Rudy123: idźcie się przewietrzyć, bo piszecie takie głupoty…
jaceQ90: wielcy podrywacze…
jaceQ90: żadnej nawet nie przelecieli, a się mądrzą
Rudy123: szczupłe laski są spoko
jaceQ90: każda laska jest spoko, o ile nie jest walnięta
Rudy123: święte słowa!
Zyzio_Dyzio: no popatrzcie tylko
Zyzio_Dyzio: jaki chórek!
Rudy123: sprawdź, czy nie ma cię w łazience
jaceQ90: Adik, a ty weź schowaj się ze swoją gębą i rozumem do piwnicy
Koksik_xxx: zazdrościsz i tyle!
Rudy123: Leti, jesteś jeszcze?

Starłam wierzchem dłoni łzy z policzków i szybko wystukałam odpowiedź.

invisible_: zapytam rodziców, ale teraz muszę już lecieć
invisible_: cześć 

Wyłączyłam szybko grę, zamknęłam laptopa i wybuchnęłam cichym płaczem. Chciałam się do kogoś przytulić, dlatego zerknęłam na komórkę. Wciąż milczała. Kostek mnie unikał – byłam tego pewna. Tylko co ja mu zrobiłam?

elorence

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 2896 słów i 17078 znaków.

1 komentarz

 
  • lolissss

    szkoda ze JESZCZE (mam nadzieje ze już nie bardzo długo) Leti myśli ze kostek uważa ja tylko i wyłącznie za koleżankę, jest mi tak strasznie przykro bo jest ona taka delikatna i nieśmiała, ale mam nadzieje ze już niedługo się to poprawi ❤️

    5 lut 2020

  • elorence

    @lolissss, i właśnie dlatego, że Leti jest taka delikatna i nieśmiała, to tyle trwa :) W następnym będzie już Kostek i zaczną się fajne rozdziały ❤

    5 lut 2020