Pani Śmierć (cz.7)

- Czy są jeszcze jakieś pytania?- Daria zwróciła się do osób zgromadzonych przy stole. Odpowiedziano jej milczeniem.- Dobrze. Możesz, więc już usiąść, Sylwio, powiedziała uśmiechając się do mnie.
Poczułam ulgę.
- Świetnie ci poszło.- wyszeptała wesoło Nadia
Po chwili Daria pożegnała wszystkich rezydentów, dziękując im za wspólnie spędzony poranek i oznajmiła, że możemy wrócić do swoich pokojów. Wstaliśmy od stołu i tłumnie ruszyliśmy na trzecie piętro. Wszyscy zniknęli w swoich sypialniach. Nim razem z Nadią dotarłam do naszego pokoju przypomniała mi o Karolinie, której chciałam podziękować za ofiarowaną mi piżamę. Odprowadziła mnie pod drzwi jej sypialni i widząc, że jestem zawstydzona zapukała do nich. Wkrótce przywitała nas miła, pulchna dziewczyna i z radością zaprosiła do środka. Nadia stwierdziła, że wróci do naszego pokoju i się zdrzemnie. Zostałam więc sama z Karoliną i jej szczuplutką współlokatorką- Kamilą. Były niezwykle uprzejme. Po krótkiej, niezbyt treściwej pogawędce przyszedł czas na nieco poważniejszą rozmowę. Ja odważyłam się ją zapoczątkować.
- Rano dowiedziałyście się co sprawiło, że ja chcę spotkać się ze Śmiercią. A jak jest z wami?
Pierwsza odezwała się Karolina.
- Nie da się ukryć- mamy podobny kłopot. Ja w dodatku jestem bezpłodna. A to oznacza, że nawet, gdyby jakiś facet zechciał ze mną być, prędzej, czy później zostawiłby mnie dla kobiety, która dałaby mu dziecko.
- Skąd możesz to wiedzieć? Wybacz, ale odniosłam wrażenie, że chcesz się zabić, bo przerażają cię wydarzenia, które jeszcze nawet nie miały miejsca.
- Mylisz się. Jestem pełna nienawiści do tego świata i siebie samej. Jestem nieco starsza od ciebie. Mama 22 lata i jeszcze nigdy nie byłam w żadnym związku. Chcę umrzeć, bo nie mam ochoty dłużej żyć, a to wystarczający powód;.
- Rozumiem. Przepraszam, nie chciałam cię urazić.
- Spokojnie nie uraziłaś.- odpowiedziała uśmiechając się Karolina.
- A co ty możesz powiedzieć o sobie?- zwróciłam się do Kamili.
- Ja pochodzę z rodziny ludzi sukcesu. Moja starsza siostra pracuje w teatrze, jest świetnie zapowiadającą się, młodą aktorką. Ostatnio dostała propozycję zagrania w serialu. Młodsza jest modelką. Również odnosi sukcesy. Bierze udział w sesjach zdjęciowych dla popularnych butików. Rodzice są z nich bardzo dumni. Ja nie pasuję do obrazka, przedstawiającego idealną rodzinkę. Rodzice zawsze dawali mi to do zrozumienia. Mama prosiła siostry, by pomogły mi zrobić karierę w aktorstwie, czy modelingu, ale wszelkie próby kończyły się niepowodzeniem. Nie znalazłam pracy w teatrze, bo jak słyszysz- mam wadę wymowy. Agencjom modelek nie podobała się moja figura. Mama zaplanowała dla mnie katorżniczą dietę. Kiedy odwodniona trafiłam do szpitala załamała się. Od tego czasu nie rozmawiała ze mną. Jakbym celowo popadła w anemię... Nie ma żadnego powodu, dla którego miałabym to dalej ciągnąć.
- Koszmar. Bardzo ci współczuję...
- Teraz już nie ma czego. Oczekiwanie na śmierć czyni mnie szczęśliwą. Nie muszę martwić się o przyszłość. Jej już nie będzie.
- Widzę, że myślimy bardzo podobnie.
- Daria jest w naszym pokoju. Prosiła, żebym cię przyprowadziła. Chce z tobą porozmawiać.- powiedziała szybko zdyszana Nadia, wchodząc do sypialni Karoliny i Kamili bez uprzedzenia.
- No dobrze, już idę. odpowiedziałam zaskoczona.
Pożegnałam się z nowymi koleżankami i poszłam za Nadią do pokoju, w którym czekała na mnie Daria. Nadia, zanim jeszcze do niego weszła, zaproponowała, że pójdzie do czytelni, by nam nie przeszkadzać. Darii spodobał się ten pomysł.
- Chciałabym porozmawiać z tobą w cztery oczy. Usiądź proszę.- powiedziała spokojnie kobieta, po wyjściu mojej współlokatorki.
- O czym chcesz rozmawiać?  
- Czy wiesz po co tu jesteś?
- Tu umrę.
- A co przez to rozumiesz?
- Spotkam się ze Śmiercią, a ona przekaże mnie w ręce Boga, lub Szatana.- odpowiedziałam, wiedząc już co Daria chciałaby usłyszeć.
- Tu nie tylko umrzesz. Tu przygotujesz się do tego wydarzenia. Zmienisz ciało i umysł, by godnie stanąć przed obliczem Pani Śmierci. Ona nie jest upiorną kostuchą. Jest olśniewająca.
- Rozumiem.  
- Bardzo mnie to cieszy.
- Ale jak uda mi się zmienić umysł, a przede wszystkim ciało?
- Twój umysł już się zmienia. Nad ciałem popracujemy wspólnie. Już rozpoczęłaś dietę. Teraz czas na ćwiczenia. Próbowałaś kiedyś aktywności fizycznej.
- Nie sport nigdy mnie nie pociągał.
- Czy nie zechciałabyś zacząć biegać? Ja bardzo to lubię. Miło biegałoby mi się w tak uroczym towarzystwie.
- Bardzo chętnie spróbuję.- odparłam wiedząc, że będę więcej czasu spędzać z Darią, a z jakiegoś powodu bardzo tego chciałam.  
- Cieszę się. Spotkajmy się jutro po śniadaniu w ogrodzie, przy huśtawce. Będziesz musiała biec w ubraniach, które masz dziś na sobie. Ale postaram się jak najszybciej zaopatrzyć cię w strój sportowy.  
- Dziękuję ci bardzo. Jesteś dla mnie taka dobra!
- Bardzo się cieszę, że jesteś wśród nas.- rzekła, po czym mocno mnie przytuliła. To była bardzo przyjemna chwila.
- Mogę o coś zapytać?
- Śmiało!
- Czy umrzemy wszyscy razem, tego samego dnia, w ten sam sposób?
- Takie są zamierzenia.
- Czy ty też odejdziesz.
- Tak. Zrobimy to wspólnie.
Teraz ja przytuliłam ją. Czułam słodki zapach jej perfum. Była tak czarująca... Wtedy poczułam, że ja chcę żyć... Co więcej, chcę żyć dla niej i pragnę, by ona żyła dla mnie. Żałowałam, że nie mogę jej tego powiedzieć. Chciałam jak najszybciej przepędzić te myśli i budzącą je błogość...

Maintanos

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1059 słów i 5811 znaków.

4 komentarze

 
  • Salomonea

    Juz dea tygodnie nic nie wstawiasz.Kiedy kolejna czesc?

    28 cze 2014

  • Bede czytac dalej

    Oczywiscie,ze chce dalej sledzic losy naszej kochanej bohaterki! to opowiadanie jest inne od wszystkich,pierwszy raz takie czytam.Wspaniale

    25 cze 2014

  • Maintanos

    Mam nadzieję, że fakt, iż opowiadanie wydaje się być tak bardzo przewidywalne nie zniechęca was do śledzenia dalszych losów bohaterów. Osobiście odradzam snucie domysłów...  :lol2:

    17 cze 2014

  • hmm

    Mysle ze pewnie schudnie i nie bedzie chciala umrzec xd

    16 cze 2014