Wrzucam jeszcze raz, tym razem poprawioną. Mam nadzieję, że bardziej się spodoba.
Ciemność, cisza, chłód. Silny ból związanych za plecami, zdrętwiałych rąk i nieprzyjemne mrowienie.
Co się stało? Gdzie ja jestem i co się dzieje?
Ciszę zakłóca miarowy odgłos stukających obcasów. Jęk otwieranych drzwi i kolejne kroki. Zapach perfum.
Czuję przeplatający się z niezrozumiałym podnieceniem strach.
Podchodzi. Idzie wolno, jest coraz bliżej, już tuż tuż... Zapach się nasila, drażniąc nozdrza. Ciepły dotyk na moich plecach, tak przyjemny i miękki, lecz wywołujący trwogę.
Serce zaczyna pędzić z siłą wodospadu, tłukąc się w piersi jak szalone.
Biorę głęboki wdech…
Opaska opada na ziemię. Płochliwie unoszę głowę, aby zobaczyć… ją. Potężne uderzenie w twarz przy wnikliwym spojrzeniu zimnych, niebieskich oczu.
– Nawet nie próbuj! – grozi, jakby czytała w moich myślach. – Mam nadzieję, że wiesz, suko, że od dziś tu jest twoje miejsce – dodaje, łapiąc mnie za włosy i rzucając na kolana.
– Od dziś należysz do mnie, czy to jasne? – oznajmia, śmiejąc się szyderczo.
Jest ewidentnie niezrównoważona, co tylko wzmaga panikę.
– Wiesz…? To ta twoja kurwa Monika oddała mi cię, abym odpowiednio się tobą zajęła. Jeszcze dziś będziesz mnie, dziwko, błagał, abym Ci zrobiła dobrze. Ale najpierw zmienimy otoczenie – drwi, aby po chwili wilgotna chusteczka zamknęła mi drogi oddechowe.
Powieki opadają…
1 komentarz
Margerita
No to się chłopak wpakował