Fałszywa zdrada cz. VIII

Następnego dnia, mimo iż nie miał ochoty, wybrał numer do Anki. Wiedział, że nie za bardzo wyjdzie mu kłamstwo, ale musiał się postarać. Dla siebie, dla Jolki, i co najważniejsze dla ich wspólnej przyszłości. Wziął głęboki oddech i zadzwonił:
- Halo?
- Cześć Anka, z tej strony Andrzej.
- Wiem głuptasku mój, wyświetliłeś mi się. Stęskniłeś się za swoim dzióbkiem?
Andrzej skrzywił się gdy usłyszał jak go nazwała. Miał już powiedzieć coś niemiłego. Jednak przypomniał sobie po co tak naprawdę to robi.
- Słuchaj, mam propozycje. Może spotkamy się gdzieś i porozmawiamy o tej nocy w hotelu.
- Okej. To o której do mnie wpadniesz?
- Bardziej myślałem, że zaproszę cię do restauracji. Pogadamy o tym, jak wpadłaś na ten pomysł.
- Niech ci będzie. Jakiej i o której?
- Znasz może tą nową restaurację?
- Chodzi ci o "Antonio"?
- Nom. to francuska restauracja. Pasuje ci o 19:30 spotkać się na miejscu?
- Dobrze kotuś. Nie mogę się już doczekać. Cześć.
- Cześć. - kiedy się rozłączył odetchnął z ulgą. Jak dobrze pójdzie, dzisiejszą noc spędzi obok swojej ukochanej.
     Spojrzał na zegarek. Wybiła 13:00, a więc jeszcze 7 godzin by spełniło się jego marzenie. Zastanowił się przez chwilę co musi zrobić. "Fakt" - pomyślał - "Najpierw muszę zadzwonić do Antka". Wybrał jego numer...


     Jolka zerknęła na zegarek. Właśnie dochodziła 17:00. Przed chwilą skończyła rozmowę ze swoim kolegą. Zdziwiła się gdy zadzwonił, a jeszcze bardziej zdziwiło ją, że zaprosił na kolację. I to nie byle gdzie a do nowej francuskiej restauracji. Nie odmówiła mu, iż nie widziała takiego powodu. Chętnie się gdzieś wyrwie choć na chwilę. Powiedział, że będzie po nią o 19:30. To akurat dwie i pół godziny. Zaczęła się zastanawiać co na siebie włoży. W końcu to taka elegancka restauracja. Wpadł jej do głowy szalony pomysł. Nacisnęła 1 na swoim biurowym telefonie. Po drugiej stronie usłyszała głos sekretarki Moniki:
- Tak pani Jolu?
- Moniko, powiedz wszystkim żeby zbierali się do domu. kończymy dzisiaj pracę wcześniej.
- Dobrze.
     Jolka zebrała papiery do teczki i skierowała się do windy. Pierwszy raz od dosyć dawna uśmiechnęła się do siebie. Co prawda do końca nie wie czyja to zasługa, ale było miło. Właśnie wymyśliła co na siebie włoży. Jako, że jest początek lata założy na siebie czarną letnią ale zarówno elegancką sukienkę. Włosy ma na szczęście krótkie, więc umyję i trochę natapiruje.

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 471 słów i 2583 znaków.

Dodaj komentarz