Fałszywa zdrada cz. III

Znowu ona. Ciągle wydzwania, wypisuje. Nie może zrozumieć, że nigdy nic ich nie będzie łączyło. Ona nawet już ich ślub planowała. Akurat na 21 września. Jak ją poznał odnosił wrażenie, że ona go nie lubi. Mało tego, że go nie trawi. Mimo wszystko to właśnie Anka przyczyniła się do rozpadu jego związku, szczęśliwego związku. Dopiero co zdążył wejść do mieszkania gdy znów dostał sms-a. "Kiedy to się skończy??” – po raz setny zastanawiał się nad tym samym pytaniem. Prosił, błagał, krzyczał a nawet groził. Nic, zupełnie nic do niej nie docierało. Jakby przemawiał do ściany. Usiadł na krześle, przymknął oczy. Miał dość. Zaczął zastanawiać się nad jednym z kilkuset jej sms-ó. Pisała jakoś tak dziwnie. Coś w tym stylu, że chciała by wreszcie go poczuć w sobie. Chciała by go chociaż raz móc przytulić, pocałować. A przecież właśnie z nią miał zdradzić Jolkę. Nagle zerwał się na nogi. Przecież ostatniego drinka ona upierała się by zrobić. Miał być niespodzianką. Dźwięk telefonu przerwał jego rozmyślania.  
- Czego znowu chcesz… nie, nie zmieniłem zdania i… nie poczekaj kiedy do ciebie w końcu dojdzie, że między nami nigdy nic nie będzie… ale ja ciebie nie kocham… właśnie skoro mowa o tym razie… nie wmawiaj mi – postanowił zablefować i sprawdzić czy jego przypuszczenia są słuszne – wczoraj dzwonili do mnie z hotelu i pytali się czy nie zostawiłem tabletek nasennych a ja takich nie biorę… nie, nie pomylili się, ja już wszystko pamiętam…

     Drzwi od klatki były otwarte więc Jolka weszła nie dzwoniąc domofonem. Nacisnęła na klamkę od mieszkania Anki, było otwarte. Jednak nim weszła dalej usłyszała przerażający śmiech, a po słowach serce stanęło dęba”
- Andrzej jesteś samo głupi i naiwny jak Jolka… będę ją obrażać, ciągle jej opowiadam o tobie a ta idiotka nawet tego nie połączyła… - z oczów pociekły jej łzy, tym bardziej że kolejne słowa były skierowane w jej stronę z nienawiścią – kochanie, było wspaniale w tym hotelu. Tęsknie i kocham.  
     Kiedy Anka rozłączyła się, spojrzała z nienawiścią.  
- Jak mogłaś, byłaś moją przyjaciółką, moją ostoją, moją siostrą. A ty uprawiałaś seks z moim narzeczonym – Jolka podeszła i uderzyła ją w policzek.  
- Jesteś głupia i naiwna, ale możemy się nadal przyjaźnić. Śmieszyły mnie twoje rozterki po zerwaniu z Andrzejem. A najbardziej bawiło mnie kiedy ci o nim opowiadałam o nim a ty nie załapałaś. On też się z ciebie śmieje. Tam w hotelu było wspaniale. Kochaliśmy się całą noc. Powiedział, że nigdy mu tak dobrze z tobą nie było jak ze mną… - nie mogła już tego słuchać. Wybiegła z mieszkania na klatkę, następnie na dwór a tam skierowała się w do niego. Ciągnęło ją coś tam. Musiała mu wykrzyczeć, że go nienawidzi. Że był największym błędem jej życia. Chciała go zranić jak on zranił ją. Zadać mu ból tak ostry jak czuła ona. Wiedziała co zrobi, musi tylko się uspokoić by nie dać po sobie poznać. Musi się postarać a będzie cierpiał.

malutenka52

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 588 słów i 3165 znaków.

3 komentarze

 
  • truskawka

    kiedy następna część? :D

    22 sty 2013

  • Gabi

    opowiadanie bardzo fajne :) wspaniale piszesz tylko zdecyduj sie co do imienia byłego narzeczonego bo w pierwszym pisze Wojtek a w drugim i trzecim ze Andrzej ;d ae i tak nie moge sie doczekać następnej części:

    21 sty 2013

  • laska

    Pisz , pisz bo sie nie moge doczekac

    20 sty 2013