Carpe diem - cz.14, ostatnia.

Carpe diem - cz.14, ostatnia.-To nie miało tak wyglądać.- głębokie westchniecie i spocone dłonie udowadniały, że kobieta nie wiedziała od czego zacząć.  
-Domyślam się… - prychnął z ironią mężczyzna.- Pytam „dlaczego?”.
Nie odwracając się od okna usłyszał jak dziewczyna bierze głęboki wdech.
-Nie chciałam być tylko przyjemnością…
Powoli upił łyk whisky.
-Jeszcze kilka spotkań, jeszcze trochę i to wszystko się skończy. Zostanę w swoim szarym, nudnym życiu pracownika biurowego, ze swoim wynajmowanym w piątej strefie studioflat, z przypadkowymi znajomymi, dla których szczytem marzeń jest utrata świadomości w sobotnią noc… Ty pokazałeś mi jak można być szczęśliwą, skupiając się właśnie na choćby najmniejszej przyjemności.
-Dlaczego uważasz, że to się wszystko skończy?
-Nie jestem naiwna. Wiem, że nie byłam ani pierwsza, ani ostatnia…
-Więc zajęłaś się przyszłością i przeszłością, zamiast cieszyć się chwilą?
Cathrine opuściła głowę.
-Co chciałaś osiągnąć?
-Może zabrzmi to głupio…
-Bo to było głupie! – warknął, odwracając się nagle.
Cahty zamilkła, ale przemogła się w kontynuacji, wiedząc, że mężczyzna nadal oczekuje wyjaśnień.
-Chciałam, żebyś przeżył ze mną coś innego, niż tylko chwilowa przyjemność. Żebyś poczuł coś głębszego, coś co złączyłoby nas na choć trochę dłużej. On.. on miał mnie zaatakować…
Ciężka cisza wypełniła pustą przestrzeń po ostatnim słowie. Mężczyzna wpatrując się w pochyloną głowę dziewczyny, nie widząc twarzy, mógł się tylko domyślać jej zakłopotania i żalu. Desperacji.
-Miałem… miałem się o ciebie wystraszyć?!
-Wystraszyć, zaopiekować, odwieźć do domu, poznać bliżej… Cokolwiek… Bylebym zostawiła ślad w twojej pamięci, odróżniła się od innych… chwilowych przyjemności…
Cathrine podniosła wzrok. Nie, nie było jej głupio. Była zdruzgotana.
-A gdyby stało się coś gorszego? Prędzej czy później dowiedziałbym się, że sama to wymyśliłaś! Zdajesz sobie sprawę z problemów?  
Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach, zadrżała, ale nie zapłakała.  
„Tak bardzo ci na tym zależy?” – mężczyzna przyjrzał się pochylonej postaci. Zwrócił uwagę na strój jaki wybrała na dzisiejsze spotkanie. To mogło powiedzieć więcej niż nie do końca zrozumiałe wyjaśnienia.
Biało- granatowa, letnia sukienka zwiewnie układała się wokół talii. Długością sięgała do kolan, oplatała opalone ramiona. Średniej głębokości, kopertowy dekolt rozpoczynał serię schodzących w dół, czerwonych guzików. Całość uzupełniały białe, klasyczne conversy i niewielka koralowa torebka.  
„Skromnie. Bez narzucania się. Właściwie… szła tu bez nadziei na wybaczenie. I jakikolwiek ciąg dalszy.”– skwitował, podchodząc powoli do fotela.  
„Już się pogodziła czy nadal jej zależy?” – zastanowił się, lustrując Cathrine.
-Wstań. –rozkazał .- Rozbierz się.
Dziewczyna bez słowa zaczęła rozpinać guziki.
-Dobra, przestań. – mężczyzna zatrzymał jej dłoń. Odwrócił się, wrócił do okna.
-Więc chciałaś mnie w swoim życiu?  
-Tak. – szepnęła.
-I chciałaś wejść w moje życie.  
Skinęła głową.
-Dowiedzieć się kim jestem, gdzie mieszkam, czym się zajmuję?  
Pytanie nie wymagało odpowiedzi.  
-Proszę, oto odpowiedź. – rozłożył ręce.- Mieszkam tutaj, w tym hotelu, zajmuję się różnymi analizami na zlecenie rządu.  
Cathrine kiwnęła głową, przyjmując informacje.  
-Wystarczy? Pewnie nie…  Zorganizujesz kolejny napad? Będziesz udawać śmiertelnie chorą? – prychnął. – To może pomińmy ten etap i od razu opowiem ci więcej o sobie?
Dziewczyna wstydliwie spuściła głowę, osłoniła brzuch rękami.  
-Dlaczego mieszkam w hotelu? Dlaczego szukam chwilowej przyjemności? Nie myślę o przeszłości ani o konsekwencjach? Bo już raz wszystko straciłem. – mężczyzna podniósł głos. – Starałem się, pracowałem, planowałem. Byłem żołnierzem. W jednostce poznałem panią psycholog, piękną kobietę. Zakochałem się. Byliśmy szczęśliwi, ale raz po raz kasa wyganiała mnie na drugi koniec świata. Kiedy po miesiącach nieobecności wracałem na tydzień czy dwa, było w nas tyle żalu, że nie potrafiliśmy się sobą cieszyć. Spędzić jednego wieczoru bez wzajemnych pretensji o wyjazd, z którego wróciłem i kolejny na który za chwilę miałem jechać. Szybko znalazła sobie kogoś, kto wypełnił pustkę. Myśląc o przyszłości, straciłem kobietę, dom, swoje życie. Zrozumiałem, że najważniejsza jest tylko ta chwila. Tu i teraz. Pracuję, wyjeżdżam, ale żyję chwilą. Nie mam domu, przyjaciół. Przenoszę się z miejsca na miejsce. Szukam przyjemności. Celebruję każdą ich cząstkę. Bo przeszłości nie zmienisz, przyszłości nie znasz, a obecna chwila właśnie ci umyka...  
-…marnowana na narzekania i tłumaczenia. – Cathy podniosła wzrok. Uśmiechnęła się delikatnie.
Mężczyzna przechylił głowę, przyglądając się z uwagą dziewczynie.  
-Wyjeżdżam we wtorek. To i tak byłoby nasze ostatnie spotkanie.  
-Nie powiedziałbyś mi.
-Nie.
Przełknęła ślinę, ale nie dała po sobie niczego poznać.
-Więc nie mamy zbyt wiele czasu. – z niezmiennym uśmiechem Mona Lisy, nie drgnęła oddając mężczyźnie decyzję.  
Spojrzał groźnie, zmarszczył czoło. Zrobił krok w jej kierunku, ale przeszedł obok, w stronę stołu. Zgarnął z niego sfatygowany atlas Europy.  
-Otwórz gdziekolwiek, ale tylko tak by przytrzymać stronę. Nie otwieraj w pełni, jedynie wsuń palec. –stanął przed dziewczyną.
Cathrine, nie spuszczając wzroku z twarzy mężczyzny, wykonała polecenie. Przytrzymując drżącymi dłońmi okładkę, oparła brzeg książki o męski tors.    
-Zdecydowałaś. Teraz tam będę mieszkał.- zamilkł na moment. Zmarszczył brwi. – Jedź ze mną.  
-Nie znam nawet twojego imienia…
-Ok... Zacznę więc od początku. Hej! Jestem Peter Donerby. Pojedziesz ze mną? – powtórzył uśmiechając się czule.  
-Cześć. Cathrine McKenzie.  – Cathy wspięła się na palcach, zarzuciła ręce na szyję mężczyzny i mocno go ucałowała. - Z przyjemnością!

Atlas wypadł z dłoni zamykając się bezpowrotnie.  

angie

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość i dramaty, użyła 1070 słów i 6309 znaków, zaktualizowała 24 mar 2019.

4 komentarze

 
  • Somebody

    Tak mi się teraz słodko zrobiło... I nie wiem czy to dobrze, czy źle?  :)

    26 mar 2019

  • angie

    @Somebody Wiem, co czujesz, bo to też nie do końca mój styl, ale czasem trzeba trochę słodko...  ;)  Jednak pewnie zaraz wrócę na właściwe tory  :smiech2:

    26 mar 2019

  • Speker

    Rewelacyjne zakończenie. Nie lubie zakończeń bo ciągle mi mało i mało. Mam nadzieję, że szybko mnie nasycisz kolejnymi cudownymi pracami. Wielu brakuje odwagi, by żyć chwilą, planowanie i analiza "co by było gdyby?, zabiera nam cenny czas z życia. Przeżywajmy życie.

    24 mar 2019

  • angie

    @Speker Dziękuję!  :kiss: Cieszę się, że się podoba. Starałam się pozytywnie. Mimo wszystko... :)

    24 mar 2019

  • AnonimS

    Literacko.. Trzymasz poziom.. Rodzi się  pytanie.  Ile osób jest w stanie rzucić  wszystko i zaryzykować "opcję zerową"?  Pozdrawiam

    24 mar 2019

  • angie

    @AnonimS Dlatego zwiemy to "fikcją literacką" :D  Dziękuję!  :kiss:

    24 mar 2019

  • AnonimS

    Zakończenie adekwatne do tytułu.  Czyli opowiadanie było przemyślane od początku anie pisane urywkami pod wplywem emocji

    24 mar 2019

  • angie

    @AnonimS A to dobrze, czy źle? :D Starałam się konsekwentnie trzymać konwencji i zbić wszystko jedną całość.

    24 mar 2019

  • AnonimS

    @angie myślę  że dobrze :)😇

    24 mar 2019