Elegancko musnął ustami wierzch dłoni i delikatnie odłożył ją na blat stołu.
Cathrine wciąż nie była pewna czy się nie przesłyszała. Przywołała słowa sprzed tygodnia, po raz setny próbując je rozgryźć.
-Przepraszam, ale…
-Wycofujesz się? Teraz jak zaraz podadzą kolację? – mężczyzna próbował obrócić wszystko w żart.
-Nie, nie wycofuję, ale… - kobieta spojrzała w bok. Lekkie zażenowanie zdziesiątkowało pomysły na dalsze słowa. – Ja chyba taka nie jestem…
-Jaka nie jesteś? Jest zbyt szybko? Nie jesteś… łatwa?
-Nie, to nie tak! To znaczy… - Cathrine zaczęła się plątać. I nie rozumiem o co ci chodzi i chyba… chyba trochę się boję…
Szukając zrozumienia, spojrzała prosto w szare oczy. Mężczyzna odsunął się znad blatu, wychylił do tyłu, aż do oparcia krzesła. Spojrzał w bok i powoli wypuścił powietrze z płuc, jak rozczarowany końcem imprezy balon.
-A co tu rozumieć? – wrócił po chwili do wspólnej rzeczywistości.- Nie komplikujmy prostych spraw. Spotykajmy się raz w tygodniu, spędźmy razem trochę czasu. Przyjemnie. To jedyny warunek.
-„Przyjemnie”? – Cathy całą sobą nastawiła się na odbiór przekazu. Każde słowo zdawało się być na wagę złota.
-Tak, przyjemnie. Dlatego musi być tylko to, co nam obojgu sprawia przyjemność. – mężczyzna ponownie pochylił się nad blatem. Wyglądał jak ktoś, kto szuka w sobie siły, by po raz setny, bez ćwiczeń praktycznych, wytłumaczyć dlaczego nie powinno się wkładać dłoni do ognia. – Nie masz się czego obawiać. Nie jestem jakimś zboczeńcem. W każdej chwili możesz wyjść i nie zobaczymy się już nigdy więcej. Twoja decyzja nie jest na stałe. Do niczego cię nie zobowiązuje.
Cathrine kiwnęła głową powoli przyswajając informacje.
-Pamiętaj, że mogę zrobić to samo. Tu mamy równe prawa. A jedynym obowiązkiem, jest zostawianie wszystkiego na zewnątrz.
-To znaczy?
-Żadnych informacji, żadnych spraw. Nie będziemy się sobie zwierzać, opowiadać o paskudnym dniu w pracy, kłótni z partnerem…
„A jednak masz kogoś!” – Cathrine szybko stłamsiła nadinterpretację w zarodku. „Mówi ogólnie. Pewnie myśli, że ty kogoś masz.”
- … o problemach. Cały ten syf zostaje na zewnątrz. Nie interesuje mnie to. Nie licz na rady czy pocieszenie. Żadnych zobowiązań. Żadnych obietnic. Żadnych pretensji. Przychodzę tylko po to, aby coś zyskać. A ty masz zrobić to samo. Koncentrujesz się tylko na swoich potrzebach.
-Myślałam, że na wzajemnych.
-Nie, na swoich. Rób co chcesz. Ja będę robił co chcę. Jeśli coś ci nie odpowiada – mówisz. Jeśli nie odpowiada ci bardzo – więcej nie przychodzisz. Prościej nie można.
Mężczyzna rozłożył ręce z geście oczywistości. Spojrzał wyczekująco na Cathy, ale kobieta opuściła głowę. Gdzieś na boku zaczęła w milczeniu bawić się srebrnym widelcem.
-Woda dla pani. – kelner odkręcił zieloną buteleczkę i w połowie napełnił smukłą szklankę. – Wino dla pana.
-Nie chciałaś wina? – po odejściu kelnera, mężczyzna przysunął swój kieliszek w stronę Cathrine. – Spróbuj, jest bardzo dobre.
Kobieta zawahała się przez ułamek sekundy. Rubinowy płyn faktycznie okazał się mistrzowski.
-Pyszne. –uśmiechnęła się w podziękowaniu i oddała kieliszek.
Mężczyzna lekko uniósł szkło.
-Już rozumiesz? Chcę tylko dzielić się z tobą satysfakcją. Wtedy smakuje mi bardziej. Twoje zdrowie!
Wziął niewielki łyk. Przymknął oczy z zadowoleniem.
„Będziemy tak siedzieć i milczeć?” – Cathrine zastanowiła się bezgłośnie nad sensem niemego spotkania. W dodatku z osobą tak obcą, że nawet nie wiedziałaby o co zapytać, by podtrzymać konwersację. Jakby słysząc jej myśli, mężczyzna ponownie dotknął jej dłoni. Aż do połowy przedramienia przeciągnął palcami po gładkiej skórze.
-Cudowne… - powiedział sam do siebie.
-Carpaccio. Sałatka. – kelner postawił dania na stole.
-Jak smakuje? Wołowina jest wspaniała. Spróbuj! – mężczyzna nabił kawałek czerwonego mięsa, owinął go wokół widelca i podsunął pod usta Cathrine.
-Jedzenie jest rzeczywiście tak wyborne, ze właściwie… na co jestem ci tutaj potrzebna? – Cathy swoim nożem w powietrzu zatrzymała podawany kąsek.
-No nie żartuj! – nieznajomy uśmiechnął się z politowaniem. – Nigdy nie jadłaś w samotności. Okropne uczucie!
-Razem też tu nie jesteśmy.
-Nie. Ale ten kawałek martwego zwierzęcia smakuje zdecydowanie lepiej gdy piękna kobieta je mi go z ręki. – bezczelny uśmiech rozświetlił twarz mężczyzny.
Cathrine powoli odłożyła sztućce na bok. Chwyciła trzymającą widelec dłoń, przysunęła do swoich ust. Rozchylając je, nieśpiesznie zdjęła cieniutki kawałek mięsa z widelca, nie spuszczając wzroku z mężczyzny. Przez chwilę kontemplowała głęboki smak.
- Też mogę robić co chcę?
-Nawet powinnaś.- błysk w szarych oczach zdradził podekscytowanie podjętym działaniem.
Kobieca dłoń sięgnęła przez stół w kierunku w połowie pełnego kieliszka.
-Twoje zdrowie, mój drogi.
Opróżniony, stanął obok opalonego, męskiego nadgarstka, ujarzmionego skórzanym paskiem Omegi.
2 komentarze
AnonimS
Powoli przełamuje opory. Bez zaszłości, bez wzajemnych zwierzeń , bez snucia planów na przyszłość. Zdrowy uklad , tyle że niezbyt zgodny naturą czlowieka. Mój mąż, moja żona mój partner..itd. Ten przymiotniķ/przydawka wskazuje jednoznacznie na chęć posiadania. Jeśli ktoś/coś jest tylko moje to się nim/tym nie chcę dzielić. Zawlaszczam, biorę w jasyr.. podoba mi sie to.opowiadanie zarowno pod kątem lekkosci piora, jak i fabuły. Ciekawe czy mnie czymś zaskoczysz :P . Pozdrawiam
angie
@AnonimS Postaram się
AnonimS
@angie liczyłem na dłuższą odpowiedź
angie
@AnonimS Wiem
angie
@AnonimS Układ "nie mój/nie moja" ma prawo bytu. Ciężko, ale może zadziałać, jeśli się pilnuje zasad. Właśnie np tej, że to tylko raz w tygodniu, przez kilka godzin. Że reszta nie powinna nas obchodzić. Zostaje przed progiem. Bo "posiadanie" do pierwszy krok do pretensji i żali, a więc niszczenia czystej przyjemności.
AnonimS
@angie brawo. Logiczne to co piszesz. Tyle ze ja posiadanie postrzegam jako calkowite podporządkowanie moim pragnieniom , fantazjom. A jeśli jestem zadowolony to wtedy mogę( ale nie muszę) jej się odwdzięczyć. Ciekawe podejście..nie uważasz?
angie
@AnonimS Bardzo. Może też bym tak chciała, ale jako kobieta, nie miałabym później do takiego gościa szacunku. Dlatego układ cotygodniowo naprzemienny wydaje mi się być bardziej kuszący
Speker
Bardzo fajne. Cholernie mnie to intryguje. Kim jest ten facet? Czy Ona jest tak "potrzebująca" że będzie się w to bawiła?
angie
@Speker Każdy czegoś potrzebuje :P