Bajka V

Poczułam ukłucie w brzuchu, ale to nie były fruwające motylki, które powinny trzepotać delikatnie i lekko w moim wnętrzu. Miałam wrażenie, że wypełnia mnie stado szerszeni. Gwałtownie się odsunęłam, choć jego ciepłe wargi zdołały już zostawić słodki ślad na moich. Patrzył na mnie tak, jakbym spoliczkowała go tysiące razy. Mimo alkoholu mieszającego się z krwią w moich żyłach - miałam jeszcze kontrolę nad swoim ciałem, choć chwiejną.  
-Czemu? - zdołałam usłyszeć jego szept. Przeniosłam wzrok z jego zielonych tęczówek na spokojną wodę. Nie odpowiedziałam.  
-Rozumiem. Jest ktoś jeszcze? - kpina w jego głosie sprawiła, że podniosłam palec do góry i przybliżyłam się do jego ciała.
-Najpierw pomyśl, zanim powiesz coś na głos. Nikogo nie ma Danny, oprócz Ciebie. Za to jest Charlotte, której tak szybko się nie pozbędziesz - zmrużyłam oczy, podnosząc z ziemi puszkę. Chciałam odejść, ale mnie powstrzymał.
-Nie jest dla mnie nikim ważnym. Stwierdziłem, że po wyjeździe da sobie spokój. Powiedziałem jej, żeby nie robiła sobie nadziei a potem, gdy udawałaś, że nie ma mnie w pobliżu mimo, że stałem obok i starałem się porozmawiać - nie zwracałem uwagi na jej zachowanie. Męczyło mnie to, jak bardzo starasz się pokazać wszystkim, jak bardzo jestem ci obojętny. Przez całe to przejmowanie się całkiem przestałem zauważać to, co tobie i innym się udało - słowa wypływające z jego ust zamieniały się w powietrzu w masę noży skierowanych wprost w moje serce. - Przytul mnie, proszę - te dwa, niewinne słowa sprawiły, że potok łez znów zaczął moczyć moje policzki. Podbiegł do mnie a jego ręce ściskały mnie mocno, zaborczo, wręcz boleśnie, jakby bał się, że zaraz ucieknę.  

*****

-Każdy ma szansę na popełnienie błędu, na jedna ślepą uliczkę i szansę, by to naprawić - głos brata przywraca mnie na ziemię. Szkoda, że tych złych dróg i rozczarowań było więcej, niż gwiazd na niebie.  

*****

Mimo tak wielu sprzeczności nie wyrwałam ręki, kiedy szliśmy wzdłuż brzegu, trzymając się za palce. Milczeliśmy. Danny chciał wrócić do reszty, by nie musieli martwić się naszym zniknięciem.  
-Oho, kto to wrócił? - uśmiech Amandy sprawił, że i na moich ustach zagościł półksiężyc. - Wszystko okej? - podeszła do nas a gdy zauważyła nasze splecione dłonie uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Pokiwała głową, poklepała Danny'ego po ramieniu a mnie cmoknęła w policzek i odeszła do jednego z namiotów.  
Byk czekał już za rogiem. Byłam pewna, że furia Charlotte nie będzie łatwa do powstrzymania. Siedziała tyłem, przed ogniskiem, rozmawiając z Casper'em i Agnes. Z początku nie zauważyli naszej obecności, ale ręce Anthony'ego objęły nas od tyłu.  
-Tu jesteście gołąbeczki. Już myślałem, że wróciliście do domu - szepnął. Te dziwne uczucie trzymało mnie dalej w ciężkim amoku. Nie rozumiałam co się dzieje, ale wzrok Charlotte wszystko mi uświadomił. Zmrużyła oczy i wstała.  
-Jesteś tak wredną suką, jak przewidywałam - rzuciła, mijając mnie. - Szkoda, że nie powiedziałaś Danny'emu, ile naiwniaków było przed nim - dodała. Nie wytrzymałam. Obróciłam się, chwytając ją za włosy.  
-Szkoda, że nie przyznałaś się wszystkim, jak kulturalnie potraktowałaś mnie przez telefon. Jakie miłe słowa leciały z twoich ust. Czekaj, jak to szło? - pociągnęłam ją mocniej za długie kłaki. - Och, już pamiętam! "Zostaw go w spokoju, on woli dojrzałe kobiety a nie dopiero co dojrzewające dziewczynki. Twoja fałszywość nie zna granic, rzygać mi się chcę, jak na ciebie patrzę - puściłam ją, po czym odnalazłam niedowierzający wzrok Danny'ego. Wszystkie oczy spoglądały na mnie w ten sam sposób.  
-No co? Co się kurwa z wami dzieje?! - krzyknęłam. - Nie widzicie, jak oszukuje i próbuje nas ze sobą skłócić? Czas otworzyć oczy! - wrzasnęłam, po czym weszłam do jednego z namiotów.  

Rano poczułam czyjeś ciepłe dłonie, które otulają mnie w pasie. Sennie przekręciłam się, by dostrzec uśmiech na twarzy Danny'ego.  
-Nie sądziłem, że potrafisz być taka bezwzględna - przybliżył się, całując mnie w policzek. Prychnęłam.
-Należało jej się pomimo, że jest spokrewniona z Anthony'm. Przykro mi, że musiał na to patrzeć - westchnęłam, przypominając sobie jego bladą twarz.  
-Myślę, że bardziej zaskoczył go fakt, że użyłaś lekkiej przemocy niż świadomość innej maski Charlotte - położył głowę na moim ramieniu. Uśmiechnęłam się.  

*****

-Tu powinien być happy end - wtrąca się malec, szturchając mnie ramieniem.  
-Niestety ta bajka różni się od pozostałych - uśmiecham się smutno, na co on wzdycha.

*****

Charlotte wyjechała tego samego dnia, kiedy wyszłam z namiotu. Słyszałam tylko, jak żegna się z Anthony'm, choć z tego, co mówiła Agnes - nie miał zadowolonej miny. Klimat się oczyścił, z pewnością. Nikt nie siał dookoła jadu, którego Charlotte miała pod dostatkiem. Cieszyłam się z ostatnich dni, które mieliśmy tam spędzić. Anthony przepraszał mnie jeszcze za kuzynkę, na co machnęłam ręką i go przytuliłam. Nie miałam do niego pretensji. W końcu to nie jego ręce kleiły się kurczowo do Danny'ego.  
-Ej ludzie, Amanda zniknęła! - Casper wpadł do naszego namiotu blady, jak ściana. - Nikt nie wie o co chodzi, zniknęły też jej rzeczy - schował twarz w dłoniach. Zmarszczyłam czoło i gwałtownie podniosłam się ze śpiworu.  
-Charlotte nie zabrała ich przypadkiem? - odparł sennie Danny, ale gdy Casper pokręcił głową zmartwił się nie na żarty.  
-Nie odbiera telefonu, jakby rozpłynęła się w powietrzu. To nie jest normalne - wkurzył się chłopak, poprawiając swoje lecące na oczy włosy. W jego tęczówkach dostrzegłam przerażenie a gdy Casper się bał, można było śmiało przyznać, że sytuacja jest poważna.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1137 słów i 6037 znaków, zaktualizowała 20 sie 2015.

5 komentarzy

 
  • mysza

    I? :)

    2 wrz 2015

  • mysza

    Kiedy kolejna?

    26 sie 2015

  • Malolata1

    @mysza nie wiem, nie mam jak pisać.

    27 sie 2015

  • mysza

    @Malolata1 Nie masz czasu czy chodzi o coś poważniejszego? :(

    27 sie 2015

  • Malolata1

    @mysza Nie było mnie po prostu w domu, bo wyjechałam, ale dziś już jestem na miejscu i spróbuję coś jutro dodać. :)

    29 sie 2015

  • mysza

    @Malolata1 A więc czekam :*

    31 sie 2015

  • LittleScarlet

    Aplauz. Brawa. Oklaski. Piski fanów i fanek. Generalnie rozpierdol, bo Małolata znowu powala na kolana swoim talentem.

    24 sie 2015

  • Malolata1

    @LittleScarlet gorąco w policzki! :)

    24 sie 2015

  • mysza

    To jest mega, ale Danny musi z nią być! A Charlotte musi zniknąć raz na zawsze z ich zycia!

    21 sie 2015

  • --

    Super czekamy :) ;)

    20 sie 2015