Bajka II

Imprezę zakończyliśmy wcześniej, niż Anthony przewidział nasze zniknięcie.  
-Za to na mazurach nie wywiniecie się z dłuższego przesiadywania i imprezowania - zaśmiał się przyjaciel, gdy odprowadzał nas z Charlotte do wyjścia. Poczułam wtedy, jak dłoń Danny'ego przesuwała się delikatnie po mojej talii. Wywołał na moim ciele gęsią skórkę i oboje wiedzieliśmy, że to nie przez witający nas wiatr.  
-Jasne, cwaniaku! Zobaczymy, kto pierwszy schowa się do namiotu, jak ostatnim razem - rozbawiony Casper śmiał się głośno, jak opętany. - Co, nie pamiętasz? Zaraz znajdę zdjęcie - wszyscy przyglądaliśmy się wędrówce jego rąk po wszystkich kieszeniach w poszukiwaniu małego cudeńka. Anthony nie tracił pewności siebie, jego nonszalancja unosiła się nad naszymi głowami, jak jego perfumy.  
-Czyżbyś zgubił swój telefon? - w opalonej dłoni mogliśmy zauważyć czarnego iphona. Twarz Casper'a przybrała czerwony odcień.  
-Ty bydlaku! - zaśmiał się a potem zaczęli się gonić, jak małe dzieci.  

****

-Anthony zupełnie się zmienił - uwaga malca mi nie umyka. Kiwam głową.
-Miał ku temu swoje powody.  

****
Razem wracaliśmy do domu. Cała nasiąknięta alkoholem paczka z wyjątkiem Anthony'ego, który musiał zostać ze swoją ulubienicą. Przyjemny spacer pośród drzew potrafił ostudzić nerwy i emocje, choć nie było mi ani trochę łatwiej, kiedy Danny niby przypadkiem dotykał wierzchem dłoni moją.  
-Sprawa jest taka, że zbieramy się wszyscy w przyszły piątek - słowa Casper'a odepchnęły gwałtownie ciszę. - Kulturalnie spotykamy się pod domem tego kretyna, który zabrał mi telefon i jedziemy na Mazury! - jego entuzjazm sięgał zenitu. Podbiegał do wszystkich, by przybić piątkę.  
-Nikogo nie może zabraknąć! - uśmiechnęła się Agnes, popijając jeszcze pozostawionego z imprezy browca.  
-a Ty, Nicole? - zwrócił się do mnie Casper, nie zauważając dłoni Danny'ego na mojej talii. - Mamusia ci pozwoli? - rząd jego białych zębów oślepił mnie, gdy stał tak blisko mnie. Wywróciłam oczami.  
-Daj jej spokój - odezwał się Danny mimo, że przygotowane słowa na moim języku chciały już dawno wyskoczyć z mych ust. Casper tylko go popchnął a potem przybił z nim piątkę. Westchnęłam.  
-Nie przejmuj się. Wiesz, że często zachowuje się, jak małe dziecko - dotyk Danny'ego na moim ramieniu coraz bardziej mnie krępował.
-Wiem, znamy się przecież nie od dziś - uśmiechnęłam się tylko, próbując zmusić nieświadomie Danny'ego, by zabrał swoje ciepłe palce.

****

-On cię kochał - stwierdza malec, uśmiechając się słodko. Widzę jego zadumę. Czekam na to, co chce jeszcze powiedzieć. Łapie swojego pluszaka za uszy i głaszcze po głowie.
-Tato mówił, że miłość przezwycięży wszystko, więc twoi przyjaciele powinni to zrozumieć - jego błękitne oczy z niewielkiej maskotki przerzuciły się na mnie.  
-Nie doszliśmy jeszcze do tego momentu. Większość zrozumiała i nie miała niczego przeciwko - wyjaśniam, bawiąc się palcami.
-Więc o co chodzi? - mruga oczami i traci zainteresowanie swoim pluszowym przyjacielem.
-Tylko jedna osoba nie umiała się z tym pogodzić - wzdycham.

****

Wieczorem zadzwoniła do mnie Charlotte. Nie dowierzałam, kiedy na wyświetlaczu komórki pojawiło się jej imię.
-Nicole, słuchaj, nie będę owijała w bawełnę - nie zdążyłam się odezwać a ona już plotła, jak najęta. - Wiem, że między tobą a Danny'm coś jest i nie udawaj teraz aniołka, bo widzę co się święci. Chciałabym temu zapobiec - złośliwość w jej głosie stawała się nieznośna. Zatkało mnie.  
-Słucham? - tylko tyle potrafiłam z siebie wydusić. Śmiech.
-Radzę ci szybko z tym skończyć. Chyba, że wolisz, aby twoja super paczka się rozpadła. Poza tym, pierwsza go sobie zaklepałam, rozumiesz? Żadne twoje niewinne gierki ci nie pomogą. On woli dorosłe kobiety a nie dopiero dojrzewające dziewczynki - kontynuowała, jak gdyby nigdy nic. Myślałam, że śnię. Wiedziałam, że jest nienormalna i szalona, ale żeby aż tak? Nie potrafiłam się odezwać.  
-Pozwól, że Danny sam będzie decydował o tym, czego chce - zdołałam wydukać i się rozłączyłam. Moje serce galopowało niczym rozjuszony koń.
Byłam pewna, że nie tylko ona domyśla się, że między Danny'm a mną wyraźnie coś iskrzy. Jej tupet znacznie przewyższał Mount Everest. Patrzyłam przez dobre piętnaście minut na czarny ekran telefonu. Nie potrafiłam w to uwierzyć. Powoli zaczęło robić się niekomfortowo a w pewnym momencie nie potrafiłam już rozróżnić rzeczywistości z fikcją.  

****

-Nie potrafiła znieść tego, że to ty go oczarowałaś a nie ona - docierają do mnie słowa brata. Krzywię się i kiwam głową.  
-Sama nie wiem czy to wszystko było tego warte - stwierdzam a mój mózg przywraca obrazy z przeszłości, która nadal boli.  

****

Nie mówiłam nikomu o rozmowie z zazdrosną Charlotte, choć niezwykle korciło mnie, by poinformować o tym Danny'ego. Zrezygnowałam, sama nie wiem dlaczego. Udawałam, że nic się nie stało a przy wspólnych spotkaniach z przyjaciółmi zachowywałam się, jak zawsze. Nikt niczego nie zauważył, choć Danny spoglądał na mnie zupełnie inaczej niż wcześniej. Zbliżyliśmy się do siebie i czasem miałam wrażenie, że ma ochotę o coś zapytać, ale rezygnował, jakby się czegoś bał. W jego spojrzeniu iskierkę było widać znacznie bardziej niż kilka dni temu. Nie wiedziałam wtedy do czego może nas to zaprowadzić.  
Nadszedł piątek i mimo dalszego zdenerwowania, które nie mijało - cieszyłam się z wyjazdu. Tydzień z daleka od domu i co najważniejsze od Charlotte.  
Pojechałam razem z Danny'm pod dom Anthony'ego, gdzie czekała już reszta. Na twarzach przyjaciół dostrzegałam wyraźnie podniecenie i nie musiałam się temu dziwić.  
-Jeszcze jedna sprawa, o której chcę was poinformować - uśmiechnął się Anthony zakładając torbę na ramię i rozsiewając przy tym wokół siebie otoczkę tajemnicy. - Wiem, że mieliśmy jechać wszyscy razem i miał to być tylko nasz wspólny wypad, ale Charlotte namówiła mnie, aby z nami pojechała - poinformował nas a ja poczułam, jak spada na mnie ogromny głaz. Z twarzy przyjaciół zniknęły uśmiechy.  
-Stary, nie żartuj sobie - usłyszałam za sobą głos Casper'a. - Umawialiśmy się na coś.  
-Spokojnie, to tylko moja kuzynka, nie zrobi nam krzywdy - zaśmiał się przyjaciel, ale mi wcale nie było do śmiechu. Czułam, że nie wytrzymam z nimi ani sekundy dłużej a na myśl o kręcącej się wokół Charlotte próbującej zabić mnie wzrokiem - robiło mi się niedobrze.  
-Dobrze wiesz, że nie o to chodzi. Plany były inne i mi również się to nie podoba - przyznał Danny, odsuwając się ode mnie. Najbardziej współczułam mu i sobie. Byliśmy w pułapce, ale on nie był tego jeszcze świadomy.  
-Wytrzymacie. Zatrzyma się z nami tylko na dwa dni, potem jedzie do swojej przyjaciółki - Anthony próbował nas wszystkich udobruchać, ale miny innych wcale nie przekonywały o tym, że mu się udało.
-No to będzie się działo! - krzyknął Casper, poprawiając swoją skórzaną kurtkę.  

****

-Czemu ludzie są tacy okrutni? - czuję, jak spojrzenie brata przeszywa mnie na wylot.
-Czasem zazdrość jest silniejsza niż zdrowy rozsądek, który powinien powstrzymać ich od niszczenia wszystkiego wokół siebie - szepczę.
-To tak, jak nasz tato - zaciska zęby, po czym łapie pluszaka za głowę i ciska nim na drugi koniec pokoju.  

****

Pojechaliśmy wszyscy pod dom Charlotte, jakby sama nie mogła podejść tego kawałka. Nie miała daleko, ale musiała zrobić z siebie gwiazdę, jak zawsze. Czekaliśmy w aucie, tylko Anthony wysiadł z samochodu, żeby pomóc jej zapakować bagaże. Miała aż trzy walizki. Nie wiem, co takiego nie mogło zmieścić się w jednej z nich, ale nikt nie skomentował tego na głos.  
-Hej - przywitała się swoim zbyt słodkim głosem, który sprawiał, że miało się ochotę zwrócić cały obiad. - Cieszę się, że spędzimy ten czas razem - dodała, uśmiechając się sztucznie, jakby to mogło dodać jej uroku. Agnes tylko wywróciła oczami a Casper zaśmiał się, machając do niej dłonią. Jako jedyny miał z tego niezły ubaw. Danny nie złapał mnie za rękę, ale jego cieple ramie ogrzewało moje. W zupełności mi to wystarczało.
Droga mijała w nadzwyczajnym spokoju, choć Charlotte często przerywała ciszę, próbując nawiązać ze wszystkimi kontakt, oczywiście omijając przy tym moją osobę. Było mi to na rękę.
-Danny? - zwracała się do niego w taki sposób, jakby za każdym razem robiło jej się mokro w majtkach, kiedy na niego patrzyła. - Mówiłeś ostatnio, że potrafisz robić salto, wskakując przy tym do wody. Pomyślałam sobie, że mógłbyś mnie tego nauczyć, co ty na to? - jej pytanie sprawiło, że poczułam, jak ciało Danny'ego się napięło. Nagle wszyscy przestali rozmawiać, wpatrując się w puste oczy chłopaka.
-Myślę, że to zbyt niebezpieczne, żeby...
-Oj stary, daj spokój, przecież to nic takiego! - przerwał mu Casper, klepiąc go przyjacielsko po ramieniu.
-Myślę, że Casper ma w zanadrzu coś lepszego do nauki - zaśmiał się Anthony, odnajdując wdzięczne spojrzenie Danny'ego w lusterku. Charlotte westchnęła tylko teatralnie, spoglądając na mnie a po kilku sekundach odwróciła się z powrotem. Miałam wrażenie, że chce mnie zjeść żywcem albo zabić przy każdej najbliżej okazji od nowa.  
  
****
-Dobro zawsze wygrywa, prawda? - nadzieja w oczach chłopca sprawia, że mam ochotę zamienić się ciałem z małą dziewczynką i żyć świadomością kilkuletniego dziecka.
-Zazwyczaj, ale trzeba mu pomóc, aby mogło się przecisnąć przez wyrządzone zło - szepczę a potem go przytulam. Jest taki malutki i kruchy, że tulę go najdelikatniej, jak potrafię i całuję w czubek głowy.
-Cieszę się, że mam ciebie - szepcze i przyciska mnie mocniej do swojej malutkiej klatki piersiowej.

Malolata1

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1839 słów i 10177 znaków, zaktualizowała 30 lip 2015.

3 komentarze

 
  • galanonim

    Trzymaj tak dalej ! Naprawdę dobrze czyta mi się twoje opowiadania ! :)

    31 lip 2015

  • Malolata1

    @galanonim miło mi to czytać, naprawdę. :)

    31 lip 2015

  • Edek19

    Tak trzymaj! :) Pozdrawiam

    30 lip 2015

  • Malolata1

    @Edek19 dzieki! :)

    30 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    Kiedy kolejna część? :D Opowiadanie niesamowite <3

    30 lip 2015

  • Malolata1

    @nacpanapowietrzem jak się streszczę, to będzie szybko. :D

    30 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Malolata1 Mogłabyś powiedzieć kiedy mniej więcej? :D

    30 lip 2015

  • Malolata1

    @nacpanapowietrzem Sama jeszcze nie wiem, ale postaram się szybko. :) Gdzieś tak do dwóch dni.

    30 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Malolata1 Cieszę się. :P

    30 lip 2015