Karol wyjmuje z szuflady pistolet, po naładowaniu chowa do kabury.
— Karol, dziecko, co ty chcesz zrobić?
— Nie bój się, nie zrobię nic głupiego.
— Jak mam się nie denerwować skoro zabierasz ze sobą broń.
— To do obrony, babciu.
— Przed czym?
— Przed tymi, którym jestem winien kasę.
— Chyba nie chcesz się z tymi bandziorami spotkać?— pyta babcia.
— Tak chcę.
— Po co chcesz się z nimi spotkać?
— Żeby prosić o przedłużenie terminu spłaty długu.
— Karol błagam cię nie jedź tam — prosi babcia.
— Muszę.
Wnuk całuje babcię w policzek i wychodzi. Pani Irena, po zamknięciu drzwi wraca do sypialni.
Podchodzi do meblościanki podczas przeszukania jej w jednej z szuflad znajduje kopertę, a w niej zdjęcia ciężarnych kobiet.
Ciekawe, co się stało z tymi dziećmi, zastanawia się pani Irena.
W pewnej chwili zauważa czarną teczkę, w której znajdują się kwoty i umowy ze sprzedaży tych dzieci.
Zaczyna nerwowo chodzić, po sypialni, w tę i z powrotem.
— Co mam zrobić z jednej strony handel żywym towarem jest, to przestępstwo i powinnam zgłosić na policję, a z drugiej strony to mój wnuk — mówi sama do siebie.
Po długich wewnętrznych walkach ostatecznie podejmuje decyzję, że doniesie na wnuka.
Starsza kobieta, opuszczając sypialnię zabiera ze sobą kopertę ze zdjęciami i teczkę.
Po wejściu do przedpokoju podchodzi do stolika, na którym stoi telefon stacjonarny, i wykręca numer firmy taksówkarskiej, u której zamawia kurs.
Po rozłączeniu chowa dowody obciążające wnuka do torebki. Następnie zakłada płaszcz, wychodzi na dwór, gdzie czeka taksówka, do której wsiada.
— To, gdzie mam panią zawieźć?
— Na policję.
— Robi się.
Kierowca, który jest starszym mężczyzną przekręca kluczyk w stacyjce i rusza.
Taksówka, po dotarciu na miejsce zatrzymuje się na parkingu przed budynkiem komendy. Starsza kobieta wsiada i rusza w tamtą stronę.
Nagle drogę jej zajeżdża czarna furgonetka, z której wyskakuje dwóch zamaskowanych mężczyzn.
Jeden z bandytów zachodzi ją od tyłu i próbuje wciągnąć do wozu, ale wyrywa się i gazem pryska, po oczach, waląc torebką po głowie krzyczy:
— Ja ci dam napadać na starszą bezbronną kobietę!
Pani Irena mimo swojego wieku wciąż ma kondycję jednym kopnięciem powala bandytę na łopatki.
Drugi bandyta słyszy dźwięk przychodzącej wiadomości i odwraca się plecami do starszej pani.
„Masz zdjęcia i teczkę?”
Bandyta odpisuje.
„Nie.”
„Dlaczego?”
„Bo ta staruszka, to nie jest kobietą, tylko jakaś super heroską.”
„Masz jej odebrać dokumenty i koniec bez nich nie pokazuj mi się na oczy.”
Czyta bandyta ostatniego SMS-a, po czym chowa telefon.
Odwraca się i widzi, że starszej kobiety nie ma.
Gdzie ona jest, zastanawia się.
Bandyta z nożem w dłoni rozgląda się w poszukiwaniu starszej kobiety.
Pani Irena zachodzi go od tyłu i razi paralizatorem. Napastnik pada na zimę starsza kobieta z jego kominiarki robi Sznurki, którymi związuje mu ręce i nogi, po czym umieszcza w furgonetce. Z drugim robi, to samo i umieszcza obok kolegi.
Potem ich dokładnie przeszukuje i zabiera broń, portfel, telefon. Następnie siada za kierownicą i odjeżdża.
Po dotarciu przed kamienicę, w której ma mieszkanie bierze broń i wysiada.
Potem podchodzi do furgonetki i otwiera, mierząc do nich z broni drugą ręką rozwiązuje im nogi.
— Wysiadać!
Mężczyzna chcieli, czy nie musieli wysiąść, gdy już stali obok auta.
— Gdzie my jesteśmy?— pyta jeden bandyta drugiego.
— Nie mam pojęcia.
— Milczeć! Ruszajcie się no już, czy czekacie na specjalne zaproszenie.
Po znalezieniu się w ciemnym i wąskim korytarzu z jedyną żarówką, która miga.
Po dotarciu na koniec korytarza otwiera drzwi, które są z karty, po czym wpycha bandytów do środka i zamyka drzwi.
— Ty starucho wypuść nas! — krzyczy bandyta.
— Nie, bo nie wiecie, z kim zagraliście.
Pani Irena wraca do swojego mieszkania i zamyka drzwi.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.