Przemoc związana z bronią palną kosztuje USA 229 mld dol. rocznie
Aleksandra Ptak-Iglewska
Więcej ludzi ginie w Stanach Zjednoczonych od broni niż w wypadkach samochodowych. Raport Demokratów ocenia koszty dla gospodarki na 229 mld dolarów.
Z powodu broni palnej codziennie ginie w Stanach Zjednoczonych 100 osób, w tym pięcioro dzieci w wieku szkolnym – informuje raport Demokratów, przedstawiony w Kongresie. Pisze o nim amerykański Newsweek , który alarmuje o ogromnych kosztach powszechnie dostępnej broni palnej.
Tym razem analitycy zajęli się nie liczbą przestępstw czy ofiar, ale – gospodarczymi skutkami niepokojąco wysokiej liczby przestępstw, wypadków i samobójstw związanych z udziałem broni palnej. Gdy opadnie pył po ataku, pozostają koszty, które można wyliczyć. Raport oblicza, że przemoc związana z bronią usuwa 229 miliardów dolarów z potencjalnej działalności gospodarczej, co stanowi 1,4 procent rocznego PKB. – Ekonomiczny koszt przemocy związanej z bronią jest obliczana na podstawie utraconych zarobków, oraz wydatków na leczenie, kosztów pracodawcy ofiary, kosztu działania policji i wymiaru sprawiedliwości w sprawach karnych. Do tego dochodzą jeszcze pośrednie, chętnie pomijane przez zwolenników broni koszty, jak obniżona jakość życia członków rodziny z powodu bólu i cierpienia. Zabójstwa z bronią są również związane z utratą miejsc pracy, zamkniętymi firmami i niższą wartością domów w lokalnych gospodarkach. - Wszystkie te wskaźniki mają bezpośredni lub pośredni wpływ na produktywność ekonomiczną państwa – piszą autorzy.
Jak przykład podają Alabamę, drugi stan pod względem największego odsetka wypadków wśród młodzieży, po Alasce. Roczny koszt przemocy związanej z bronią palną w Alabamie wynosi 4,9 mld dol., czyli 2,2 proc. lokalnego PKG. Co 9 godzin z broni palnej ginie jeden mieszkaniec Alabamy. Daje to 961 ofiar rocznie. W Arizonie koszty wynoszą 5,4 mld dolarów, rocznie ginie ponad 1000 osób.
W raporcie odbija się też efekt lobbingu producentów broni. Autorzy piszą, że obliczenie kosztów było trudne, ponieważ przed 20 laty Kongres zablokował federalne finansowanie badań nad tą tematyką, a tak długi przestój w finansowaniu miał hamujący efekt na prywatne prowadzenie badań.
Niepokojący jest też kierunek, w którym rozwijają się statystyki wypadków. Przed dwoma laty pierwszy raz w historii liczba ofiar wypadków samochodowych była niższa niż liczba ofiar śmiertelnych strzelanin. Raport podaje rok 2017, bo z tego okresu pochodzą najświeższe, całkowite dane. W tym okresie 40 tys. osób zostało zabitych przez broń palną, w tym 2,5 tys. dzieci w wieku szkolnym. To najwyższe wyniki od 40 lat. Sześćdziesiąt procent ofiar to samobójstwa. Ofiar wypadków motoryzacyjnych, według amerykańskiego Centrum Kontroli Chorób (CDC) było o tysiąc mniej. Najczęstszą ofiarą powszechnego dostępu do broni nie są niestety przestępcy – a dzieci. Jak obliczyli autorzy raportu, w przypadku nastolatków i młodych dorosłych (15–24 lat), śmiertelność związana z bronią palną jest w USA prawie 50 razy wyższa niż w innych krajach o wysokim dochodzie. Mówiąc wprost – 9 na 10 wypadków w tej grupie ma miejsce w USA.
Niestety rośnie też liczba samobójstw z udziałem broni palnej. O ile przed dekadą według danych CDC wynosiła ona 18,7 tys. ofiar, w 2017 r. z broni palnej odebrało sobie życie 23,8 tys. osób, ponad pięć tys. więcej. To problem trudny do naprawy za pomocą polityki publicznej, bo, jak zauważają autorzy raportu, 87 proc. ofiar podejmuje decyzję o tym kroku mniej niż osiem godzin przed samym wypadkiem.
Tempo przemocy raczej nie spada. - W tym roku odbyło się już 301 masowych strzelanin, to więcej niż jeden dziennie, a jednak, niewiarygodnie, niektórzy twierdzą, że prawdziwym problemem jest to, że nie mamy wystarczającej ilości broni – mówi cytowany przez Newsweek Carolyn Maloney, demokrata z Komitetu Ekonomicznego. Odniósł się on do forsowanego przez zwolenników broni stwierdzenia, że jedyną rzeczą, która uczyni Amerykę bezpieczniejszą, jest więcej broni. - Faktem jest, że gdyby więcej broni uczyniło nas bezpieczniejszymi, bylibyśmy już najbezpieczniejszym krajem na świecie – dodał Maloney.
Raport wskazuje też zależności, im bardziej rolnicza gospodarka danego stanu, tym większy koszt płaci obecność broni palnej. Stany uznawane za rolnicze, jak Missisipi, Alabama, Arkansas, Luizjana i Wirginia Zachodnia, mają najwyższe koszty przemocy z bronią mierzone jako udział w ich gospodarkach. Stany o wysokim wskaźniku posiadania broni (Alaska, Arkansas, Idaho, Montana, Zachodnia Wirginia i Wyoming) mają najwyższe wskaźniki samobójstw. Trzy największe stany, czyli Kalifornia, Teksas i Floryda, ponoszą największe koszty bezwzględne. Stany z największą śmiertelnością z broni palnej to - Alaska, Montana, Alabama, Luizjana i Missouri.
Znacznie spokojniej oceniają sytuację oczywiście – Republikanie. Jak się wyraził cytowany przez Newsweek Republikanin, członek Wspólnego Komitetu Ekonomicznego w Kongresie - „Rzeczywistość przemocy z użyciem broni w Ameryce jest mniej sensacyjna niż to, co widzimy w mediach, ale nie mniej straszna". Jednak o wypadki wini nie samą dostępność broni – a zły stan moralny społeczeństwa. - Choroby psychiczne, pustka duchowa oraz załamanie życia rodzinnego i społecznościowego są podstawowymi przyczynami większości naszej epidemii przemocy z użyciem broni palnej - w tym nawet masowych strzelanin – twierdzi polityk.
Jestem szalenie ciekaw jak moja oponentka ustosunkuje się do tych danych, jakich argumentów użyje, żeby podważyć ich wiarygodność?😉
Mam nadzieję, że moja oponentka nie użyje argumentu, że samobójstwo można popełnić nie tylko przy użyciu broni palnej.😒
Artykuł opublikowany w "Rzeczypospolitej" 30-09-2019
Dodaj komentarz