Feminizacja u pani od polskiego - cd
Moje pierwsze kobiece fatałaszki
W ciągu roku szkolnego przychodziłem do Leny po zajęciach w szkole i u niej przebierałem się w kobiece fatałaszki, zgodnie z jej życzeniem. Pierwszym razem trochę mi się to nie podobało, chociaż kiedyś miałem takie myśli, aby spróbować się przebrać. U Leny wyszło mi to niemal naturalnie, chociaż nie do końca mi się to podobało. Z każdą wizytą u mojej nauczycielki, miałem coraz mniej oporów, aby zakładać kobiece fatałaszki, a zwłaszcza majteczki, biustonosze i haleczki. Poza tym przebieranie się było jednym z warunków przychodzenia do niej. Lena była nieustępliwa w tym przypadku, a jej chęć dominacji nade mną podczas moich wizyt u niej nie dawała mi wyboru. Niesamowicie polubiłem wszystkie „zabawy” z moją panią, więc po jakimś czasie chciałem się przebierać w kobiece fatałaszki, nawet w sukienki, bez najmniejszych oporów. Ułatwiło mi to pierwsza wizyta, podczas której moje spodenki i podkoszulka zostały całkowicie przemoczone. To, że cały czas mówiła do mnie, jak do dziewczyny, podobało mi się znacznie mniej niż przebieranie się. Zdawało mi się, że jeżeli jestem ubrany, jak dziewczyna, jest to naturalne, a poza tym jedną z zasad było to, że muszę być posłuszny i godzić się na wszystko. Wieczorem, gdy przyszła pora na powrót do domu, Lena powiedziała:
- Nikolu już na dziś wystarczy. Przyjdź do mnie jutro.
- No dobrze, ale jak mam wyjść od ciebie? W halce i biustonoszu?
- Nie martw się! To tylko dwa piętra.
- No dobrze! Spróbuję. – Odpowiedziałem i po chwili byłem już na korytarzu. Na szczęście było już późno i na klatce schodowej nikogo nie było, więc w miarę bezpiecznie mogłem iść do siebie. Cały czas musiałem być czujny, aby w razie czego móc się schować. Gdy byłem już na ostatnim półpiętrze, usłyszałem kroki kogoś wychodzącego z mieszkania na parterze. Zerknąłem poprzez poręcze w dół i zobaczyłem sąsiadkę, panią Gabrysię, która zaczęła wchodzić do góry i po chwili była na pierwszym piętrze, pod drzwiami mojej nauczycielki. Po drodze na trzecie piętro nie zapalałem światła, więc byłem bardziej bezpieczny i mogłem bezszelestnie wejść wyżej. Przed moimi drzwiami okazało się, że zostawiłem klucz u Leny i z konieczności musiałem wrócić do niej. Tylko, że teraz była u niej Gabrysia, więc nie mogłem tam pójść. W efekcie spędziłem około pół godziny grozy na klatce schodowej w elastycznych damskich majteczkach, biustonoszu z wkładkami i czarnej stylonowej halce. Gdy Gabrysia wyszła od Leny, odzyskałem klucz i wróciłem do siebie i po przeżyciu horroru, odetchnąłem z ulgą. W zamian miałem u siebie kilka damskich fatałaszków, które wynagrodziły moje przeżycia.
Moje kolejne halki
Całe wakacje spędziłem z Leną. Z każdym dniem coraz bardziej podobało mi się przebieranie w damskie fatałaszki, zwłaszcza te elastyczne i te delikatne, z których są zrobione halki. Początkowo, gdy wracałem do siebie, cieszyłem się z tego, że mogę z powrotem mogę założyć swoje ubrania. Z czasem, jednak polubiłem te wszystkie haleczki i inne do tego stopnia, że chodziłem w nich do siebie prawie zawsze. Po kilkunastu dniach już zawsze miałem na sobie chociażby jedną parę elastycznych majteczek, czy jedną haleczkę, nieco później cały komplet damskiej bielizny z biustonoszem, początkowo z miękkimi miseczkami, włącznie. U Leny musiałem nosić wkładki do biustonosza, natomiast u siebie nosiłem biustonosze bez wkładek. No i z każdym dniem coraz bardziej mi się to podobało. W okresie wakacji, gdy cały czas spędzałem z Leną, chodziłem wyłącznie w damskiej bieliźnie i w różnych sukienkach. Gdy ostatni dzień wakacji minął, Lena znowu kazała mi wrócić do siebie, więc posłusznie poszedłem, a przy okazji mój asortyment wzbogacił się o kolejny biustonosz, tym razem śnieżnobiały ze sztywnymi miseczkami, elastyczne, również śnieżnobiałe majteczki oraz białą haleczkę z kilkoma falbankami i koronkami. Dodatkowo miałem białą sukienkę z kilkoma falbankami i bufiastymi rękawkami.
Następnego dnia był początek roku szkolnego, oczywiście bez przebieranek. Nawet bez jednej części bielizny. Muszę przyznać, że już mi ich brakowało. Podczas rozpoczęcia roku szkolnego nie spotkałem mojej nauczycielki języka polskiego. Później się okazało, że zastępowała ją inna nauczycielka. Cały czas myślałem o tym, co się stało i nie mogłem się już na niczym innym skupić. Po powrocie do domu zadzwoniłem do drzwi Leny i okazało się, że w mieszkaniu jest ktoś inny. Przez uchylone drzwi zobaczyłam, że wewnątrz się nic nie zmieniło, lecz obcej kobiecie nie mogłem wyjaśnić mojego rozczarowania nieobecnością Leny. Od tej pory, długo jej nie widziałem. Spotkaliśmy się po kilku miesiącach, ale to już inna sprawa i temat na inne opowiadanie. Okazało się, że Lena musiała pilnie wyjechać, a ta kobieta, która otworzyła drzwi, tylko opiekowała się jej mieszkaniem. Od tego czasu przebierałem się w te rzeczy, które dostałem od Leny, a czasami dochodziło do czegoś więcej. Po jakimś czasie doszedłem do wniosku, że przydałoby mi się nieco więcej kobiecych fatałaszków. Ze względu, że moje majteczki, biustonosze i haleczki były zrobione ze śliskiego, chłodnego, delikatnego i miłego w dotyku materiału pomyślałem, że chciałbym mieć ich nieco więcej. Stało się to moją obsesją i chciałam zdobyć chociaż jedną halkę. Początkowo chciałam skorzystać z tego, że moja sąsiadka z parteru suszyła wypraną bieliznę na podwórku i po prostu zabrać jedną z nich. Miałam już na oku czarną haleczkę Gabrysi, ale przez dość długi czas nie udało mi się do niej podejść. Zawsze, gdy byłem gotowy i zdecydowany na podejście do rozwieszonych fatałaszków, pojawiała się Gabrysia i uniemożliwiała mi to. Innym razem miałam okazję zdobyć białą lub różową halkę, a gdy podeszłam do miejsca, gdzie one wisiały, okazało się, że za rozwieszonym prześcieradłem jest już Gabrysia, która właśnie zaczęła zdejmować je z linki. Chyba nie zorientowała się, że chcę jej zabrać te haleczki, bo nic nie powiedziała i dalej kontynuowała zbieranie bielizny. Od pewnego czasu Gabrysia spoglądała na mnie, jakby wyczuwała moje zamiary zdobycia halki. Pomyślałem również o jej znajomości z moją nauczycielką, u której często bywała. Gabrysia była w podobnym wieku do Leny, a jak się później okazało, obie były koleżankami ze szkoły. Pomyślałem również o niej jako o kobiecie, która lubi dominować nad młodszymi chłopcami, ale od razu tę myśl odrzuciłem. Byłoby to zbyt dużo „szczęścia” na raz, chociaż… Kilka dni później spełniło się moje marzenie. Tego dnia zaczął wiać silny wiatr, który zerwał z linki kilka rzeczy. Na moje szczęście były wśród nich dwie halki, jedna już wcześniej upatrzona, czarna stylonowa z czarnymi koronkami i jedwabna ciemnoróżowa z białymi koronkami (obie mam do dziś). Nie musiałem więc podchodzić do rozwieszonych linek, aby niespostrzeżenie je wziąć.
Przez jakiś czas przebieranie się w te damskie fatałaszki mi wystarczało. Jednak z jego upływem, zwłaszcza że coraz częściej dochodziło do „wypadków” podczas kontaktu z uroczym materiałem haleczek, zaczęło mi ich brakować. Najbardziej jednak brakowało mi kontaktów z Leną i jej upojnych zniewoleń. Dzięki niej uświadomiłem sobie, że w gruncie rzeczy wolę dominację kobiety, a ona była kobietą o właśnie takich upodobaniach. Jej ręczna robota była również wspaniała i jej od czasu do czasu również chciałem zaznać, zwłaszcza, że jej spełnienie miało miejsce do haleczek lub innych kobiecych fatałaszków. W końcu wpadłem na pomysł, że pójdę do pobliskiego sklepu z damską bielizną i pod pozorem kupienia haleczki na prezent, kupię ją dla siebie.
Wizyta w sklepie z haleczkami
Zanim odważyłem się wejść do sklepu, minęło jeszcze dość sporo czasu. Musiałem zdobyć się na odwagę, odczekać chwili, gdy w sklepie nie będzie żadnej kobiety aż się w końcu zdecydowałem. W chwili, gdy zacząłem otwierać drzwi, na wycofanie się było już za późno, bo zostałem zauważony przez ekspedientkę. Ponieważ było bardzo ciepło, miałam na sobie granatową podkoszulkę i czerwone majteczki od WF-u, podobnie jak przy pierwszym spotkaniu Leny. Natomiast ekspedientka, która siedziała koło kasy miała na sobie dość kusą sukienkę ze śliskiego materiału (chyba stylonową) w kwiatki. Była bardzo ładna a jej dość obfity biust opięty biustonoszem uroczo wypełniał dekolt sukienki na ramiączkach. Jej długie ciemnorude, lekko sfalowane włosy znakomicie harmonizowały z jej figurą i jej sukienką. Spojrzałem na nią lekko wystraszony i od razu skierowałem się między półki i wieszaki zapełnione mnóstwem rozkosznych fatałaszków. Najbardziej podobały mi się stylonowe haleczki, ich delikatny, śliski materiał, musiał mieć niesamowite własności obezwładniające. Mój członek prężył się w opinających go czerwonych majteczkach, naprężając je niesamowicie. Od dotyku haleczek dzieliła go jedynie cienka warstwa czerwonego, bawełnianego materiału. Tak mało a tak wiele zarazem. Chciałem nawet lekko uchylić moje majteczki i zbliżając się do wieszaków skierować niesamowicie naprężonego członka między zwisające haleczki, gdy znienacka stanęła przede mną ekspedientka. Wymownie spojrzała na brykającego członka osłoniętego dość luźnymi czerwonymi majteczkami. Po chwili uśmiechnęła się i spytała dość uwodzicielsko:
- Może chcesz przymierzyć którąś z nich?
- Nie! Nie, ja chciałem tylko na prezent. – Odpowiedziałam zawstydzony propozycją, chociaż o niczym innym nie marzyłem i już nie byłem w stanie myśleć.
- Nie wstydź się. Twoje majteczki mówią wszystko. – Dalej zachęcała ekspedientka.
- Nie! To przecież nie wypada. – Broniłem się nadal, ale już bez zdecydowania.
- No przymierz, tę czerwoną. – Powiedziała po chwili i zaczęła ją zdejmować z wieszaka jednocześnie wskazując przymierzalnię.
- No dobrze! – Odpowiedziałem, biorąc od niej cudownie zniewalający materiał i skierowałam się we wskazanym kierunku. Gdy wszedłem, dokładnie zasłoniłem półprzejrzystą, beżową zasłonkę i nieśmiało zacząłem się rozbierać. Majteczki i podkoszulka szybko znalazły się na podłodze, aby po chwili do mojego ciała zbliżyła się cudowna, czerwona haleczka. Jej muśnięcie o prężącego się członka nieomal nie skończyło się samozniewoleniem. Wymagało to dość dużo wysiłku, aby nie chwycić członka poprzez haleczkę i nie zniewolić go. Na szczęście, z wielkim trudem opanowałem nieodpartą chęć dogodzenia członkowi i po chwili założyłem upragnioną haleczkę. Była dość luźna i szybko osunęła się zakrywając mnie aż po kolana. Członek nadal solidnie pulsował powodując urocze i powabne falowanie mojej haleczki. Mimo, że nie była jeszcze moja, postanowiłam ją sobie kupić. Przeglądałem się z zachwytem posiadania damskiego fatałaszka, że nawet nie zauważyłam, jak ekspedientka odsłoniła beżową zasłonkę i stojąc tuż za mną, spojrzała w lustro mówiąc z niepohamowanym zachwytem:
- Ta haleczka jest idealna, jakby uszyta dla ciebie.
- A może chcesz przymierzyć jeszcze kilka innych haleczek i dopiero wybrać? – Dodała po chwili i podała mi jeszcze pięć następnych halek, równie uroczych jak ta czerwona. Jako pierwsza trafiła do moich rąk czarna haleczka z czarną koronką, taką jaką miała Gabrysia, więc ją jako pierwszą sięgnąłem. Białą, cielistą, różową, drugą czerwoną i czarną, ekspedientka zawiesiła na haczykach. Podniecony niesamowicie przymiarkami, od razu zaczęłam zdejmować czerwoną haleczkę, zapominając całkowicie o obecnej w kabinie, kobiecie. Gdy się zorientowałam, haleczka była już na szyi. Gdy pospiesznie zaczęłam ją z powrotem nasuwać na siebie, ekspedienta przyglądając się w lustrze pulsującemu niesamowicie członkowi, powiedziała:
- Nie wstydź się. Przy mnie możesz się spokojnie przebierać.
Zachęcony zapewnieniem kobiety, zaczęłam zdejmować haleczkę i po chwili stałem całkowicie nagi, tyłem do niej. Ekspedientka mogła na mnie patrzeć w lustrze i oczywiście nie kryła zachwytu, wzmagając we mnie coraz słabsze zawstydzenie. Teraz zacząłem zakładać czarną haleczkę z czarną koronką. Po chwili ułożyłem ją odpowiednio i zacząłem nasuwać na moje ciało zaczynając od głowy.
Upojne zniewolenie w przymierzalni
Trochę mi się ta czarna haleczka poplątała i dość długo moja głowa była zasłonięta czarnym, stylonowym materiałem haleczki. W chwili, gdy głowa już została odsłonięta i spojrzałam w lustro, dostrzegłam moje czerwone majteczki w prawej ręce ekspedientki, dość szybko zbliżające się do mojego mocno naprężonego członka. Ręce nadal miałem unieruchomione nasuwającą się haleczką, więc poprzez zaskoczenie nic nie mogłem zrobić, gdy mój członek dostał się w upojne objęcia czerwonego materiału. Niemal natychmiast na naprężonym członku zacisnęła się lekko, lecz zdecydowanie, prawa ręka mojej gwałcicielki. Momentalnie obezwładniony napływającą rozkoszą wtuliłem się w obejmującą mnie ekspedientkę i poddałam się posłusznie jej woli. Zachwycona ekspedientka nie kryjąc zachwytu szepnęła mi do ucha, coraz mocniej mnie obejmując lewą ręką pod pachami:
- Cudownie! Lubię taką uległość zwłaszcza u chłopców.
W tej chwili ręka mojej gwałcicielki rozpoczęła upojne zniewalanie. Obezwładniony cudowną rozkoszą rozluźniłem się całkowicie i posłusznie poddałam się zniewoleniu. Od samego początku, rozanielony rozkoszą doznałem błogiego grymasu na twarzy. Gdy nasz wzrok spotkał się w lustrze, znowu lekko się zawstydziłem, że nie potrafię uniknąć zniewolenia przez kobietę i że chcąc nie chcąc pokazuję swoją słabość nie mogąc się powstrzymać od błogiego grymasu rozanielenia i całkowitej uległości i posłuszeństwa wobec kobiety. Za to członek od razu zaczął chłonąć niesamowitą rozkosz od tych samych majteczek, którymi często sam go gwałciłem i zniewalałem. Jednak, gdy kobieta przejęła inicjatywę, rozkosz i uległość była nieporównywalnie większa. Ręka ekspedientki zniewalała czule i uroczo, i coraz szybciej wykonując swe ruchy zniewalające. Ciecz rozkoszy rozpoczęła już swą wędrówkę do spełnienia. Orgazm już był tylko kwestią czasu. Teraz moja gwałcicielka mocno zwolniła swe ruchy posuwiste, chcąc jak najbardziej wydłużyć napływ rozkoszy. Dzięki temu rozkosz cały czas rosła i mogła osiągnąć niewyobrażalną siłę obezwładnienia. Po kilkunastu minutach zniewalania moje ciało również zaczęło falować w rytmie zniewalania, nasilając tylko rozkosz i obezwładnienie. Jednak kolejne ruchy nieuchronnie prowadziły do spełnienia. Już na nic zdawało się spowalnianie ruchów posuwistych ręki ekspedientki. Kolejny ruch nasuwający majteczki na członka spowodował obfity wytrysk gęstej, lepkiej, śliskiej i ciepłej cieczy rozkoszy. Czerwone majteczki, jak nigdy do tej pory, przesiąkły na wylot. Jednocześnie doznałam uroczego spazmu orgazmowej rozkoszy, który naprężył moje uda umożliwiając ręce mojej gwałcicielki całkowitą kontrolę nad zniewalaniem. Kolejne wytryski powodowały kolejne spazmy orgazmu i dalsze przesiąkanie zniewolonych majteczek. Po kilku następnych wytryskach, majteczki całkowicie przesiąkły moją cieczą rozkoszy powodując powabne pluskanie. Ekspedientka szybkim ruchem chwyciła moją granatową podkoszulkę i złożoną na pół zarzuciła na członka oblepionego mokrymi czerwonymi majteczkami. Po kliku następnych ruchach posuwistych wytryski cieczy rozkoszy ustały, więc podkoszulka nie zdążyła już przesiąknąć. Kolejne kilkanaście głębokich o obszernych ruchów posuwistych wykończyły mój orgazm, a jego spazmy powoli stawały się coraz słabsze, aż w końcu ustały. Po chwili ekspedientka zsunęła mokry okład ze zniewolonego członka i biorąc je ze sobą wyszła z przymierzalni.
Powrót w damskich fatałaszkach
Gdy ekspedientka wyszła z przymierzalni i gdy ja nieco ochłonąłem po cudownym orgazmie i zniewoleniu, uświadomiłem sobie, że moje jedyne majteczki i podkoszulka są zniewolone i nie mogę ich ubrać. W przymierzalni wraz ze mną zostało sześć cudownych haleczek. Po dłuższej chwili, gdy moja gwałcicielka nie wracała, postanowiłem ubrać którąś z haleczek. Wybór padł na tę białą ze śliskiego i lejącego materiału. Ponieważ była dość ciasna, opinała moje ciało uwypuklając nieco moje kształty. Po chwili kobieta, która mnie zniewoliła, wróciła do przymierzalni udając, że nic się nie wydarzyło i uwodzicielsko spytała:
- Która z haleczek podoba ci się najbardziej?
- Wszystkie są cudowne! Nie wiem którą wybrać. – Odpowiedziałem.
- Co z moimi majteczkami i podkoszulką? – Spytałam nieco zaniepokojony.
- Wyrzuciłam je. Były całkowicie przemoczone twoimi wytryskami. – Odpowiedziała z uśmiechem i zadowoleniem, że mnie obezwładniła i zniewoliła.
- No to co ja teraz ubiorę? – Zapytałem z obawą.
- Nie martw się. Haleczki są twoje, możesz je wszystkie założyć. – Odparła.
- I w halkach mam iść do domu? – Zapytałem po chwili zaniepokojona.
- Nie! Dostaniesz jeszcze damskie majteczki, biustonosz i sukienkę.
- Co? – Spytałam nieco zmieszany, ale nie kryjąc zadowolenia z propozycji.
Teraz ekspedientka dała mi kilka biustonoszy, damskich, elastycznych majteczek i uroczą jedwabną sukienkę z mnóstwem falbanek i bufiastymi rękawkami i po chwili dodała:
- No to szybciutko ubieraj się, bo zaraz zamykamy.
Po chwili byłem gotowy i oboje wyszliśmy ze sklepu. Przez część drogi szłyśmy razem, więc było mi nieco raźniej w kobiecym przebraniu.
- Co słychać u Leny? – Spytała, gdy już się nieco oddaliłem.
- Skąd ona wie o moich spotkaniach z Leną? – Pomyślałem i zanim zdążyłem o to zapytać, uprzedziła moje pytanie mówiąc:
- Dalej musisz iść sama. Ja jeszcze muszę gdzieś pójść.
- Ona też do mnie mówi jak do dziewczyny, podobnie jak Lena. - Pomyślałem i powoli ruszyłem.
Po chwili, gdy szedłem do domu już sam, przestałem o tym myśleć, bo bardziej skupiłem się na moim przebraniu i na tym, aby nikt na mnie nie patrzył i co gorsza nie zauważył mojego przebrania. Dziwne, ale nikt na mnie nie zwracał uwagi, więc szybko nabrałem śmiałości i przekonania do damskich fatałaszków.
Kilka dni później, na podwórku, gdzie sąsiadki suszyły swoje fatałaszki, zauważyłem suszące się na lince moje czerwone majteczki i granatową podkoszulkę. W najbliższym czasie jeszcze kilka razy odwiedziłem sklep z damskimi fatałaszkami. Kupiłem kilka halek, kilkanaście dostałem jako prezent i za każdym razem zostałem solidnie zniewolony przez ekspedientkę. Niebawem się okazało, że moja ekspedientka była koleżanką Leny i Gabrysi z czasów, gdy chodziły do szkoły. Upodobania również miały bardzo podobne, ku mojemu zadowoleniu. Na imię miała Magda.
cdn.
W następnym odcinku: Jak przeleciałem moją sąsiadkę.
Dodaj komentarz