Chłopak wsiada i po chwili nasze spojrzenia się spotykają : dzień dobry Pani Marzeno, co za zbieg okoliczności, właśnie na Marlenke czekałem i - podrzucić Cię ? Przerywam mu. Staram się patrzyć na Niego tylko ukradkowo, bo jego spojrzenie mnie rozpala, poza tym trzymam ręce na kierownicy, silnik gra miarowo, Boże zająć czymś umysł, ruszam...ale dlaczego nie ruszam ?
Widzę kątem oka że gapi się na mój biust, w międzyczasie silnik wyje, ale nic się nie dzieje : auto stoi...A jemu już pewnie też ?
Czuję jak ręce mi się pocą, i nie tylko....zaraz będę mokra, jak ten chłopak na mnie działa ! Marzena, spokojnie, dlaczego zachowujesz się tak że widać od razu jakie on zrobił na Tobie wrażenie ? Mijają sekundy...
Michał uśmiecha się i pyta : ręczny ? Że co proszę - rzucam krótko, znowu dodaję gazu. Silnik wyje na wysokich, kilku przechodniów odwraca się. Co znaczy : ręczny ? Zaczynam się miotać...pech czy co ? A Michał znowu, powtarza spokojnie : ręczny...zaciągnęła Pani hamulec : mówi a ja czuję się jak skończona idiotka. No bo przecież nią jestem , tak zaciągnęłam ręczny i nawet o tym nie wiem !
On próbuje obrócić wszystko w żart. Nasze spojrzenia się na chwilę spotykają, znowu robi mi się gorąco... tak bardzo pragnę aby ten chłopak mnie już dotykał, pieścił, całował ! Mówię że miałam ciężki dzień w pracy. Wreszcie ruszamy, w stronę Wisły.
Jak już łapię oddech, to akurat dzwoni moja komórka , a mam na głośnomówiący , patrzę a to Natalka : Mamo zostaję u Julii dłużej, co się dzieje ? Wszystko OK ? Tak córeczko, coś przerywa , czekaj...Michał już otwiera usta ale ja błagalnie patrzę na niego i kręcę głową. Robi zdziwioną minę ale łapie w lot o co mi chodzi, nie odzywa się.
- Natala eee mam sprawę do załatwienia w centrum eee wrócę później, pa kochanie, bo coś przerywa, na razie ! - Ja Ciebie Mamo dobrze słyszę, no ale OK , na razie.
A Michał ma pewnie rozładowaną baterię ? Niestety - mówi dziewczyna nieco zdziwionym głosem i rozczarowana rozlaczasie. Dojeżdżamy do mostu , jestem już spocona prawie jak mysz.
Rozglądam się wokół, w międzyczasie jakieś zabiedzone stare Volvo przede mną nagle hamuje, i ja w ostatniej chwili też. Rozglądam się i szukam uporczywie jakiegoś miejsca gdzie możemy spędzić rozkoszne tête-à-tête :
w końcu jest, wreszcie, znam to miejsce...zjeżdżam w boczną uliczkę równoległą do Wisłostrady, staję po kilkudziesięciu metrach a Michał siedzi wyprostowany, jak gdyby nigdy nic . Ale czuję że chyba oboje wiemy o co chodzi...
A ja w końcu gaszę silnik, chwilę bębnie palcami po kierownicy w końcu zdobywam się na odwagę, odwracam ku niemu głowę i patrzę w oczy : Michał czy możemy porozmawiać ? O Natalii - pyta ? Nie, spokojnie, Michał... ...mogę Cię wziąć za rękę ?
Patrzy uważnie, kiwa głową - rozumiem że odejście męża to dla Pani wielki niepokój- znowu mu przerywam : tak, ale nie tylko to.
Może muzyka ? Pyta chłopak . Fakt, przydało by się -zamyślam się - Kasia Kowalska, a może lepiej coś klasycznego , Chris de Burgh na przykład ? A on uśmiecha sie, co mnie uspokaja. Po chwili z radia płynie jakias nastrojowa piosenka, w sam raz do romantycznego tańca , splecione dłonie - myślę sobie. Jakie to romantyczne...
Ale to To wszystko miało być inaczej, może za szybko, nie chcę go spłoszyć ,
stopniowo ? Ale chyba jest napalony na mnie...
Jakaś rozmowa na nautralne tematy w drodze, potem jakieś zakupy w podwarszawskim sklepie, Piaseczno, gdzieś przy Puławskiej, razem wychodzimy z auta, znajoma ekspedientka uśmiecha się do mnie przyjaźnie i taksuje wzrokiem mojego pasażera, a ja biorę w dłoń dużego banana i kładę go na ladę...
potem mango, awokado, soczyste jabłka, a on już marzy o moich pełnych piersiach i jak będzie będzie wyciskał na nie sok z hiszpańskich pomarańczy, ( gdy będę stała przed nim tylko w koronkowych majteczkach i powoli opuszczala dłonie które przykrywają moje sprężyste, wydatne skarby, Michał tak lubił drażnić je ustami i nosem, pocierać brodą, długo, namiętnie...)
Tak, nie takich nadpsutych z Biedry tylko właśnie tych świeżutkich z eleganckiego sklepiku...Boże ja już jestem mokra, no nie już, chyba od momentu gdy wsiadł, a teraz co mam wymyśleć ? Jak wyczarować miejsce na taką gorącą randkę ?
Pani Marzeno, czy wszystko w porządku -pyta chłopak, wytrącając mnie tym ze stanu zamyślenia. A raczej zawiechy. Tak , jasne...chcesz się przejść nad Wisłę ? Pytam.
Kiwa głową, widzę ze chyba go bawi cała ta sytuacja, ale nie domyśla się ? Albo udaje.
Na razie siedzimy w aucie. Ale wózek - mówi z podziwem chłopak. Dwa lata ledwo ma ? Świetna bryka !
Ponad cztery, ale bardzo mało jeżdżony, i ekonomiczny : rzucam krótko a w międzyczasie myślę intensywnie.
Michał czy możesz mi podać szmatkę ze schowka ? Tak, tam przed Tobą, o nie ma ? To w drzwiach szukaj,..chłopak pochyla się, szuka, nic...wtedy ja się unoszę z fotela i nachylam , muszę o niego oprzeć, sekunda dwie, czuję jego ciepło, niby tracę równowagę bo unoszę się z fotela, opieram mu rękę na udzie... odwraca do mnie głowę, moja dłoń nadal spoczywa na jego udzie a On patrzy mi w oczy tak jak wtedy w moim domu, i to już kilka sekund za długo.
Serce mi wali, usta wyschnięte, co robić , no teraz to już tylko do przodu. Próbuję usiąść mu na kolanach i nie walnąć przy tym głową w podsufitkę.
Wtedy jednak on delikatnie mnie odsuwa - co się dzieje ? Cholera co jest grane ? A On po prostu wyciąga komórkę z torby i wyłącza ją, ufff, po czym przysuwa się do mnie i...bierze moją twarz w dłonie, patrzy w oczy. Cały świat kurczy się w tym momencie dla mnie, znasz to uczucie Matti ? Istnieje tylko On...
Bierze moją dłoń i kładzie na gałce skrzyni biegów - co za erotyczna metafora , ten chłopak to poeta ? Moje palce ciasno oplatają tą kulkę...mniam mniam, a Michał patrzy na to i uśmiecha się.
Czuję się jak bohaterka harlekina. Ale jestem z siebie taka dumna ! Jednak mijają sekundy... wreszcie rzucam chrapliwym głosem : chcę zaczerpnąć powietrza, chodź ze mną - mówię i nadal patrzę na niego. Kiwa powoli głową, otwiera drzwi ze swojej strony i wysiada. Ja ruszam się dopiero po chwili.
Zamykam auto, podchodzę do niego, bez namysłu biorę go za rękę i idziemy w stronę Wisły. Czuję się jak pijana. Ławka ! Tu zawsze były jakieś cholerne ławki ?
Wreszcie , jest, pod drzewem, i na szczęście niewielu przechodniów. Przytulam się do niego cała.
Co dalej...?
****
Michał : wsiadam i od razu czuję to napięcie ! Patrzę na jej twarz, szyję, biust, ona szarpie się z autem co zresztą w niczym nie odbiera jej uroku, a kontrolka ręcznego świeci... Czuję że coś będzie, ogarnia mnie fala pożądania do tej kobiety, ale na razie ta prozaiczna sytuacja , to mówię : ręczny ! Zajarzyła dopiero po chwili, to ja na Niej takie wrażenie pewnie robię...?
Po chwili jazdy dzwoni telefon , Natalka ! Już mam się dołączyć do rozmowy na głośnomówiącym gdy widzę spojrzenie Pani Marzeny : jest błagalne, a jednocześnie jest w nim jakaś obietnica : waham się tylko ułamki sekund. Potem gdy parkuje, patrzymy sobie w oczy, epizod ze szmatką; opiera się na mnie ale ja wolę wyłączyć komórkę : przecież moja Natalka może zadzwonić..moja, a ta kobieta też będzie moja ?
Muszę ochłonąć. Bo matka mojej dziewczyny bardzo na mnie działa ! Bardzo seksowna jest... Mam ochotę położyć dłoń na jej wydatnych piersiach, zębami rozpinać guziki, a najlepiej zedrzeć z niej tą drogą bluzkę i.. a na razie wysiadamy z auta, Ona dopiero po chwili.
Bierze mnie za rękę a ja mam ochotę aby przywarła do mnie cała. Jednak idziemy bo pewnie szuka jakiegoś miejsca, aha ławka.
Siadamy i od razu przykleja się do mnie, trzymam ją w ramionach, Ona obdarza mnie nieprzytomnym rozmarzonym spojrzeniem a w międzyczasie jej twarde piersi na mnie napierają, znowu kładzie mi dłoń na nodze, na kolanie i jestem podniecony, ale zaraz przesuwa ją wyżej, oczy ma przymknięte, szybki oddech...
****
Matti jak ten chłopak na mnie działał...od razu gdy wsiadał, a z pobliskiej kawiarni dobiegała jakaś zmysłowa muzyka. Dałam mu się chwilę potarmosić na tej ławce, natomiast ja tylko mocno trzymałam go za udo, no może kilka razy przesunęłam dłonią po jego nabrzmiałym kroczu : to moja zasługa że mu stoi, podobam mu się !
Całował mnie w szyję, obejmował ciągle w pasie, tylko tyle ? No śmiało Michał dobieraj się do mnie : w końcu z uśmiechem popatrzyłam mu w oczy , biorąc jego dłonie w moje i położyłam je na swoich piersiach...
po chwili już nie wytrzymałam i pieściłam go przez spodnie, a on głośno oddychał i rozpinał mi bluzkę, już za chwilę weźmie w dłonie moje nagie piersi, będzie drażnił palcami nabrzmiałe sterczące sutki a może i je całował, przyszczypywal zębami ?
Moje aureole są duże i w kolorze dojrzałych malin, tak wrażliwe na dotyk że sama taka pieszczota czasami wystarczą abym miała orgazm... na pewno ten młody mężczyzna świetnie się nimi zajmie.
Mmmm, wtedy zacznę mruczeć i wzdychać, a on z kolei będzie jęczał bez opamiętania gdy zajmę się jego twardym ptakiem, moje paluszki dadzą mu tyle rozkoszy...
Bo ja tak bardzo pragnę już wreszcie trzymać w obu dłoniach jego sterczącego penisa, och ( Zwilżę moje zwinne palce wodą z butelki, aby było mniej tarcia, może i wyleję kilka kropelek na odsłonięty żołądź...? ) i będę mocno ściągać napletek, och a potem może rozejrzę się czy nikogo nie ma,
wtedy uklęknę i po prostu wezmę mu do buzi, ale niestety tylko chwilę bo to jednak publiczne miejsce , pomimo że za drzewem to nie warunki aby chłopak mógł się swobodnie i komfortowo spuścić ...ciekawe czy jest głośny jak dochodzi ?
Uwielbiam to, i po długich namiętnych pieszczotach pozwolę mu się wykrzyczeć,
ale gdzie ?
Ojej jestem już taka nakręcona !
Ale nie możemy długo zostać na tej ławce, niestety... może poczekamy aż się ściemni i dokończymy w aucie ? Bo wieje... i wtedy usłyszałam jakąś ściszoną rozmowę, a potem kroki na chodniku :
odwróciliśmy się oboje jak na komendę. Za nami stała wysoka para, śniade rysy, Włosi na urlopie ? Ona elegancka, bardzo zgrabna i długowłosa... on wyglądał jak wyluzowany biznesmen na wakacjach. Kobieta uśmiechnęła się przepraszająco : Fire ?
Pokręciliśmy głowami.
Wtedy ona zapytała ponownie : Ristorante , pizzeria centro città ?
Michał odgarnął włosy z czoła a ja próbowałam wygładzić rozchełstana bluzkę :
there is very nice pizzeria down there, 400 meters walking - wskazał palcem.
Grazie , ragazzo : uśmiechnęła się kobieta i dodała z mocnym włoskim akcentem :
your girlfriend is very pretty ! Thank you - odpowiadam próbując uspokoić rozbuchane zmysły : i am not his girlfriend but ...
Michał patrzy na mnie i uśmiecha się, szepcze ok powiedz im jeśli chcesz.
Czuję ulgę że ktoś obcy się dowie iż jestem...kobietą chłopaka mojej córki, to przecież jakieś perwersyjne określenie ale w ogóle mnie to teraz nie krępuje, nabieram powietrza i mówię : i am his Mothers girlfriend -
a wtedy jak na komendę oboje wybuchają śmiechem !
Ojej ty blondynko, co ty palnęłaś, to z wrażenia od tej namiętnej randki na ławce - myślę, a Michał aż się zaksztusil ze śmiechu .
You wanted to say : his girlfriend Mother, haha ? Kobieta przeciąga słowa , uśmiecha się przyjaźnie.
Uff, yes : kiwam głową !
Skąd jesteście ? Pyta Michał. Bologna - pada odpowiedź.
Kobieta kręci kosmyk włosów w dłoni, nad nimi szumi wiatr w gałęziach drzewa,
uśmiecha się do Michała, potem opiera na ramieniu swojego partnera.
Buona Fortuna, ragazzo ! Mówi, potem macha do mnie ręką i odchodzą... po czym ona na moment przystaje i pyta : do you live in Varsovia ?
Near Warsaw - odpowiadam.
Maybe we meet each other in this pizzeria...? Pyta Włoszka z wahaniem w głosie, tym swoim ciągnącym się jak lasagna akcentem i oboje się nam przyglądają. Spodobał Jej się czy co ?
Michał szepce mi do ucha : wolę Cię teraz mieć dla siebie niż gadać z nimi godzinami przy pizzy czy makaronie, mimo że to urocze miejsce... patio, ogród, i pizza z razowej mąki,
co rzadko się zdarza a raczej wcale w typowych sieciowych pizzeriach.
Ale jeśli chcesz... czuję jego gorący oddech i znowu obejmuje mnie w pasie.
OK - uśmiecham się do nich - za dwie godziny ? Tamci kiwają głowami : Perfetto ! Ciao.
Kobieta obrzuca nas jeszcze jednym spojrzeniem i odchodzą.
To na czym skończyliśmy ? Odwracam się do Michała ,
on zaś od razu przywiera językiem do mojej szyi, a jego dłonie wprawnie rozpînaja pozostałe guziki mojej eleganckiej bluzeczki...już wkrótce ten mój chic koronkowy, przeświecający stanik ujrzy światło dzienne !
Całuję go w szyję i czuję jak jego ciało twardnieje od tej pieszczoty...mam fantastyczne samopoczucie, a nad nami szumi wiatr w gałęziach niskiego drzewa. które całkiem dobrze nas maskuje.
Nawet nigdzie w zasięgu wzroku nie widać pustych flaszeczek po małpkach ani petów, kulturka.. Kiedy wreszcie poczuję jego usta na moim nabrzmiałym biuście ? Co za namiętna randka...Ile par czuło już tutaj to samo ?
Uśmiecham się do chłopaka mojej córki a on odpowiada mi tym samym. Jestem dobra w roli sexy milf...Bez wahania siadam mu na kolanach. W oddali szumi miarowo trasa Łazienkowska. A wiatr wieje tam gdzie chce...
c.d.n.
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.