w kolorze kawy z mlekiem. Położyła rękę na mej głowie jednoznacznie wskazując czego oczekuje. Zanurkowałem między jej uda, zwilżyłem cipkę językiem i lizałem z całą różyczkę. Rozchyliłem palcami wargi dostając się językiem do środka. Świdrowałem językiem jej wnętrze i zająłem się dużą łechtaczką. Ania dyszała coraz bardziej i przytrzymała mi głowę wskazując abym nie odrywał się od guziczka rozkoszy. Po kilku minutach jęknęła, a jej ciało przeszedł dreszcz orgazmu. Po chwili podniosła głowę i podziękowała mi, przepraszając jednocześnie „że jeszcze nie jest gotowa na penetrację, ale postara się jak może abym był zadowolony”. Położyłem się, Ania zsunęła mi spodnie, siadła koło mnie i położyła dłoń na jajkach masując je, drugą ręką chwyciła penisa ściągając delikatnie napletek, zwilżyła dłoń śliną i delikatnie zaczęła masturbację patrząc mi głęboko w oczy, gdy widziała że już mi dużo czasu nie zostało nachyliła się na de mną przechodząc do głębokich pocałunków nie przerywając masażu kutasa. Nie minęła chwili i przeszedł prze ze mnie dreszcz rozkoszy z wielokrotnymi skurczami tryskającymi salwami spermy na mój brzuch. Po tym wydarzeniu w kolejne kilkanaście dni powtarzaliśmy podobne harce, czasem u niej w domu jak się zdarzyła wolna chata. Ania była nieprawdopodobnie wysportowana, uwielbiała robić szpagat nad moją twarzą, a ja wtedy jej robiłem minetę i dogłębnie poznawałem damską anatomię. Moje orgazmy później odbywały się także między jej piersiami lub pośladkami. Było cudownie, choć nigdy nie doszło do penetracji.
Po powrocie z wakacji życie toczyło się jak zwykle, z kuplami i kumpelami na osiedlu, przy dobrej zabawie, czasem wspomaganej alkoholem. Była w naszej paczce Kasia, rok starsze ode mnie dziewczę, mieszkające w ty samym bloku co ja. Ani ładna, ani brzydka, przeciętna szatynka z trwałą na głowie. Taka szara myszka, choć figurę miła całkiem, całkiem. Wiedziałem że się we mnie podkochuje, ale jakoś nie specjalnie się tym przejmowałem. Pewnego jesiennego wieczora zadzwoniła do mnie (na telefon stacjonarny, bo innych nie było i zaprosiła do siebie pod pretekstem oglądania filmów na video. Nie miałem specjalnie nic do roboty, więc skorzystałem z zaproszenia. Czekała na mnie wraz z filmami z serii „Koszmar z ul. Wiązów”, których jak twierdziła boi się sama oglądać. Oczywiście był to podstęp z jej strony, ale ja sobie nic z tego nie robiąc rozłożyłem się na łóżku gotowy do seansu. W miarę upływu filmu „tak się bała” że zaczęła się wtulać we mnie, coraz bardziej intensywnie, ale ja byłem twardy jak skała. Niby mimowolnie wsunęła mi rękę pod koszulkę, ja nic, czuję pieszczoty na brzuchu, ja nic, ale jak już zaczęła mnie całować po szyi musiałem zareagować, przygarnąłem ją ramieniem odwzajemnić pocałunki. Do niczego wielkiego nie doszło wtedy, poza pieszczotami, zresztą w pokoju obok było młodsze rodzeństwo, ale cel osiągnęła. Poszliśmy w ślinę więc trzeba było uznać że jesteśmy parą...
W związku z tym że jej rodzice często pracowali do wieczora, mieliśmy na głowie tylko młodsze rodzeństwo, którego na różne sposoby próbowaliśmy się pozbyć z domu, aby poszerzać intensywność związku. Jak przyznała była dziewicą, więc staraliśmy się przygotować do pierwszego razu jak do święta. Poznawaliśmy swoje ciała pieszczotami i pocałunkami. Kasia miał malutkie piersi z twardymi, wiecznie sterczącymi sutkami, które z przyjemnością brałem w usta. W końcu przyszedł ten planowany dzień kiedy chata była całkiem wolna. Pewnie dla większości byłby to zwykły, przeciętny sex, ale dla niej i dla mnie trochę też było to coś bardzo ważnego. Wzięliśmy wspólną kąpiel, rzuciliśmy się na łóżko w wir pieszczot. Kiedy zgodnie uznaliśmy że jesteśmy gotowi podłożyłem jej poduszkę pod biodra, założyłem prezerwatywę i powoli wsuwałem się jej cipeczkę kutasem. Nie było szczególnego bólu z jej strony więc spokojnie w wolnym tempie penetrowałem dziewicę, potem przywarłem do jej ust w gorącym pocałunku i przyspieszyłem ruchy strzelając nasieniem. Jak już pisałem, zwykły, a nawet przeciętny sex, ale był to pewien punkt zwrotny w moim życiu. Od tego dnia prowadzę do dziś systematyczne życie seksualne z dużą intensywnością.
Teraz już nie będę opisywał wszystkiego, bo by mi brakło czasu do śmierci. Będę wybierał zdarzenia ważne dla mnie, albo ostre, albo nie typowe, albo po prostu ciekawe.
CDN
1 komentarz
kitu
I to były czasy,o jakich dzisiejsi młodzi ludzie mogą tylko pomarzyc.Oczywiscie czas leci naprzod i co innego modne w seksie dzis-ale początki powinny byc podobne jak kiedys.Tak trzymaj-penetruj,penetratorze.