-
zastałem Martę stojącą na drabinie i wpatrującą się w sufit.
- O tutaj, zobacz – wskazała palcem, po czym jedną nogę opuściła na niższy szczebel drabiny wypinając przy tym tyłeczek w kierunku mojej twarzy
Wypięła swój tyłeczek jeszcze bardziej. Spodenki w kroku zaczęły wrzynać się jej słodką szparkę. To był piękny widok. Poczułem się, jakby jakiś narkotyk zaczął we mnie działać. Chwyciłem prawą dłonią jej wypięty pośladek.