- No to teraz wam się ciśnienie w majtkach podniesie panowie – powiedział na koniec lekcji Rotczak, co wprawiło nas w osłupienie
Wszyscy spojrzeli po sobie nie wiedząc o co chodzi. Tylko ja jeden coś podejrzewałem. Kolejnym przedmiotem była lekcja historii. Ta jedna rzecz przychodziła mi wtedy tylko do głowy i nie myliłem się. Przerwa minęła, siedzieliśmy w klasie, gdy nagle weszła ona. Delikatnie kręcone blond włosy do ramion, pełne usta, zielone oczy, a jej figura, to był szczyt mojej erotycznej fantazji. Miała może 30 lat i 165 cm wzrostu, normalna budowa ciała, ale piersi minimum w rozmiarze D. Do tego głęboki dekolt, białą bluzeczkę i brzoskwiniową marynarkę. Do tego spódnica w tym samym kolorze co marynarka, długa do kolan i jasne rajstopy oraz buty na korku. Gdy weszła do klasy, stado baranów, jakim była moja klasa nagle zamilkło. Do tej pory zawsze było słychać jeden wielki wrzask. To co zobaczyli wszyscy sprawiło, że w jednym momencie samczy instynkt obudził się we wszystkich na raz.
- Dzień dobry panowie. Nazywam się Marta K…. i będę was uczyć historii. Mam nadzieję, że nasza przygoda będzie miała przyjazny przebieg dla obu stron, ale żeby tak się stało, to na początek otwórzcie okna, bo nie ma tu czym oddychać. – powiedziała delikatnym ale stanowczym głosem po czym zacisnęła palcami nos na znak, że nasz smród był nie do wytrzymania
Świeżego powietrza z pewnością brakowało też nam po tym co zobaczyliśmy. Część chłopaków z pewnością łapała się już za kroczę widząc, jaka sucz będzie nas uczyć. Od dziś wszyscy żałowali, że mamy tylko jedną godzinę historii w tygodniu.
- Ponieważ jesteście klasą zawodową, to wasz program nauczania jeśli chodzi o przedmiot historii, jest ubogi. – mówiła przechadzając się między ławkami
- Nie znaczy to jednak, że będziecie mieli u mnie luzy – dodała
- Ja już mam sztywno – powiedział szeptem Piotrek, z którym siedziałem w ławce
- Coś mówiłeś? – odwróciła się do niego Marta i spytała
- Nie, nie. Mówiłem tylko do kolegi, że w końcu z przyjemnością będziemy chodzili na historię. – wycedził
- Z przyjemnością mówisz? A to dlaczego? – oparła się o naszą ławkę, zaczęła go ciągnąć za język i w pewien sposób prowokować
- No bo…. widać, że wykonuje pani swój zawód z pasją – wymyślił szybko na poczekaniu
- Oj tak, historia to moja pasja. – powiedziała, a ja pilnowałem się tylko, by nie utopić swojego spojrzenia w jej cyckach. Próbowałem, ale się nie dało, co zauważyła, po czym spojrzała mi w oczy i kontynuowała swój wywód.
- Jak wiece historia świata, to w większości historia mężczyzn. Silnych i męskich. Osiągających swoje cele, dominujących przeciwnika i zdobywających tego, czego pragną. – dodała
Słuchając z jakim zamiłowaniem o tym mówiła, przypomniałem sobie o czym mówił Rysiek. Ładnie ją wtedy zdominowali ci woźni – pomyślałem. Widać, że lubi być uległą suką.
- Ponieważ nie wiem, na jakim poziomie jest wasza wiedza historyczna, dlatego też na następne zajęcia, każdy z was powtórzy sobie materiał z zeszłego roku. To jednak nie wszystko. Mam zadanie dla chętnych. Jeśli macie ochotę, to napiszcie wypracowanie na temat waszego ulubionego bohatera historycznego.
Nie żebym był jakimś kujonem, ale historię lubiłem, więc stwierdziłem, że podejmę się tego zadania. Tak naprawdę motywowało mnie jednak coś innego. Odkąd zobaczyłem panią Martę, w mojej głowie zaczął się rodzić jakiś chory chytry plan. Plan by ją zdobyć.
Do końca lekcji wszyscy słuchaliśmy z uwagą co do nas mówi i grzecznie notowaliśmy wszystko w zeszytach. Gdy przechadzała się po klasie i kogoś minęła, od razu odwracały się głowy, żeby popatrzeć, na jej zgrabny tyłeczek. Przez materiał spódniczki ewidentnie przebijał się kształt stringów.
Nagle zadzwonił dzwonek, ale o dziwo nikomu nie śpieszyło się, żeby wyjść na przerwę. Wszyscy czekali, aż Marta się spakuje i zakręci swoim tyłeczkiem jeszcze raz na do widzenia. Zanim wyszła, do klasy wszedł już nasz nauczyciel od podstaw konstrukcji maszyn – pan Łukasz. Facet po 40, dobrze zbudowany z zarostem. Podszedł do zbierającej z biurka swoje rzeczy Marty i zaczął ją ewidentnie kokietować.
- I jak sobie koleżanka poradziła z naszymi gagatkami? Nie było problemów?
- Żadnych panie kolego. Byli bardzo uważni i grzeczni, ale dziękuję za troskę. To bardzo miłe z pana strony – odparła
- Nie dziwie się im. Też bym był grzeczny mając taką profesorkę. Gdyby były jakieś problemy, proszę z tym do mnie od razu przyjść – powiedział z uśmieszkiem na twarzy
- Naturalnie, że tak zrobię, ale może nie będzie takiej potrzeby. – powiedziała, po czym zakręciła się na pięcie i wyszła z klasy, a my razem z naszym nauczycielem oglądaliśmy z podziwem te dwa jędrne półdupki, na które było trzeba czekać cały kolejny tydzień.
Na następnej lekcji nie byliśmy już tak skupieni. Wręcz przeciwnie, każdy szeptał tylko, jaka niezła dupa z tej naszej historyczki. Żeby oni tylko wiedzieli, co ona potrafi – pomyślałem. Zostawiłem to jednak tylko dla siebie. Chciałem ją mieć. Chciałem, żeby i mój kutas znalazł się kiedyś w jej ustach.
Po szkole umówiłem się z kumplami na piłkę. Lekcji nie było za dużo zadanych, więc zjadłem szybko obiad i ruszyłem na boisko do kumpli. Gdy przyszedłem siedzieli już na ławkach i o czymś dyskutowali.
- No przecież widziałem, jak wchodziło do domu, to nie ściemniam – powiedział Bartek
- Śledziłeś ją? – spytał Kamil
- Tak. Widziałem, jak wychodziła ze szkoły i szedłem za nią parę metrów dalej.
- O kim gadacie? – spytałem
- No jak to o kim? O tej nowej dupie od histy. Bartek wyczaił, gdzie mieszka. Wynajęła niby mieszkanie po starym Janowskim.
- Te ruderę? – zapytałem
- No szału tam nie ma, ale może kobietka nie miała się gdzie podziać, to wzięła to co było. Na droższe lokum może nie było jej stać. – powiedział Łukasz
- A Janowski? – spytałem
- Ten brudas ma przecież drugie mieszkanie, w którym mieszka jego córka. Może go przygarnęła pod warunkiem, że da jej hajs z wynajmu. – kontynuował
- No może – palnąłem
Po krótkiej pogawędce zaczęliśmy grać. W głowie przez cały czas miałem tylko ją. Już rodziły mi się chore scenariusze. Po meczu wróciłem do domu, wziąłem prysznic i poszedłem na zakupy, bo mama chciała, żebym jej coś kupił.
Do marketu miałem może z pół kilometra. Wziąłem kasę od matki i listę zakupów. W sklepie o tej porze nie było za dużo ludzi. Przechadzałem się po alejkach i wrzucałem do koszyka produkty z listy. W pewnym momencie mijając alejkę, zauważyłem seksownie wypinający się tyłeczek. Kobieta sięgała coś z dolnego regału. Zatrzymałem się na chwilę udając, że wybieram najlepszą paprykę, a tak naprawdę wgapiałem się w jej zadek. Gdy się podniosła, zdębiałem.
To była Marta - nasza historyczka. Serce zaczęło mi szybciej bić. Była ubrana w niebieski komplet dresowy i miała na głowie kremową bejsbolówkę, a włosy związane w kitkę. Dlatego jej nie poznałem. Na szczęście nie zauważyła, że się na nią gapię. Po cichu objechałem alejkę, ale przyszedł mi do głowy pewien pomysł.
Zrobiłem szybko resztę zakupów z listy i niby przypadkiem przejechałem z wózkiem obok niej.
- Dzień dobry pani profesor. Co za niespodzianka. – zagadałem
- O dzień dobry. Jak miło, że po pierwszej lekcji już mnie pamiętasz
- Trudno nie zapamiętać takiej kobiety, która tak pięknie mówi o swoich pasjach – poszedłem na całość
- Ale mi słodzisz młody. Cieszę się, że zajęcia ci się podobały. Słuchaj, nie orientuje się tu jeszcze dobrze, gdzie co jest. Wiesz może gdzie znajdę makarony?
- Oczywiście, zaprowadzę panią – powiedziałem, po czym poszliśmy w alejkę z makaronami
- Pewnie szykuje pani jakąś pyszną włoską kolację dla męża – spytałem
- Może i pyszną, ale nie mam męża, więc zjem ją samotnie – odrzekła
- Przepraszam, nie wiedziałem – odparłem
- Nie szkodzi. Mogłeś nie wiedzieć. To ja już idę do kasy, bo mam wszystko – powiedziała
- Ja też - i przepuściłem ją przodem by popatrzeć, jak niebieski materiał dresu opina jej seksowną dupcię
Wyszliśmy ze sklepu, a ja brnąłem dalej w ten wariacki flirt, nie zastanawiając się nawet do czego to może doprowadzić. Działałem instynktownie. Natura była silniejsza niż rozum. Centrum dowodzenia przejął mój przyjaciel znajdujący się w moich gaciach.
- Może pomogę pani z zakupami? – spytałem
- To bardzo miłe z twojej strony, ale ty już masz swoje zakupy, to z moimi nie dasz sobie rady – powiedziała
- Spokojnie. Pracuje fizycznie, więc mam dość siły, by ponieść kilka toreb – odparłem, po czym chwyciłem jej zakupy
- Rzeczywiście, wyglądasz na nieźle zbudowanego – sypnęła komplementem
- Dziękuję - powiedziałem i czułem, że gaciach robi mi się już sztywno
I tak szliśmy do jej mieszkania, które w zasadzie było oddalone od sklepu o jakieś 200 - 300 metrów. Po drodze wypytywała się o mnie, o moją rodzinę i o nasze miasteczko.
- To gdzie pracujesz po lekcjach, że jesteś taki silny? – spytała
- Mój ojciec ma firmę budowlaną i dorabiam sobie u niego we wakacje i weekendy.
- Budowlaną powiadasz? Potrzebowałabym kogoś do odświeżenia mojego zapuszczonego mieszkania. Może skuszę się na waszą firmę – powiedziała
- Z miłą chęcią mogę pani zrobić remont. Znam już się na tym. – promowałem się na całego
- Super. W takim razie kiedy mógłbyś zerknąć okiem na mieszkanie?
- Mogę nawet zaraz – odparłem
- Ekstra. To zapraszam, tylko się nie wystrasz, bo dopiero co się wprowadziłam i mam straszny bałagan. – powiedziała
Nie wierzyłem, że to się dzieje naprawdę. Pierwszy dzień ją widzę, a już będę u niej w mieszkaniu. Szybko idzie pomyślałem.
Dotarliśmy do jej mieszkania. Postawiłem swoje torby z zakupami w korytarzu, a jej wziąłem i zaniosłem do kuchni, którą mi wskazała. Przechodziłem przy okazji przez salon. Na kanapie leżał zwinięty w kłębek koc, a spod kanapy wystawał jakiś biały materiał.
- Połóż zakupy na blacie i rozejrzyj się, a ja tu trochę ogarnę pokój – powiedziała, po czym zaczęła zwijać koc
Rozglądałem się po mieszkaniu, ale kątem oka widziałem, jak się schyla po wspomniany wcześniej materiał. To były jej majtki, które szybko zwinęła w dłoni.
- Zaraz wrócę, muszę się przebrać – powiedziała, po czym poszła do łazienki
Ja w tym czasie oglądałem mieszkanie. W sumie to trzeba było zrobić parę zaprawek, odmalować ściany i sufit, poprawić listwy przypodłogowe i wstawić jedno okno.
Prosta robota pomyślałem. Po chwili wróciła Marta, ubrania w jeansowe spodnie i białą koszulkę
- I jak to widzisz? – spytała
- Wygląda pani nieźle – wycedziłem głupi żart
- Głuptasie, pytałam o mieszkanie. Ale bardzo mi miło. – roześmiała się
- Aaaa. Nie jest tak źle. Jestem w stanie to ogarnąć po lekcjach. – powiedziałem
- Naprawdę dasz sobie sam radę? – pytała z niedowierzaniem
- Tak, to proste rzeczy – odparłem
- Super, ale nie myśl, że dzięki temu będziesz miał u mnie jakieś fory w szkole – powiedziała stanowczo
- Skądże. Nawet mi to przez myśl nie przeszło proszę pani – powiedziałem
- I mam jeszcze jedną prośbę. Chciałabym, żeby nikt o tym nie wiedział, więc postaraj się to zrobić dyskretnie. Powiesz jakie materiały zamówić, a ja wszystko kupię i przyjdziesz niepostrzeżenie, ok.?
- Dobrze – odparłem i zastanawiałem się, skąd taki pomysł
- Możemy tak zrobić pani Marto - dodałem
- A ile by to kosztowało? – zapytała
- Proszę się tym nie przejmować. Zrobię duży rabat. – palnąłem
- Jesteś niesamowity - skwitowała z uśmiechem na twarzy
- Dziękuję. Czy mógłbym skorzystać z toalety – zapytałem
- Naturalnie. Tu są drzwi – wskazała
Poszedłem do toalety, bo cisnęło mnie już lanie. Obok kibelka stał kosz na bieliznę. Po cichu podniosłem wieko i znalazłem to, co Marta wcześniej wyniosła. Jej koronkowe białe majteczki. Nie mogłem się powstrzymać. Powąchałem je i poczułem piękny zapach jej cipki. Oszalałem. W pierwszym odruchu chciałem je schować do kieszeni. Nie chciałem jednak podpaść, więc stwierdziłem, że muszę wykorzystać ten moment. Przyłożyłem pachnący materiał do twarzy, a moje nozdrza napełniały się wspaniałym zapachem. Złapałem za kutasa, który był już sztywny i zacząłem robić sobie dobrze. Wyobrażałem sobie, jak Marta siada swoją cipką na mojej twarzy, a ja spijam jej słodki nektar. W rękach trzymałem jej piersi i delikatnie ściskałem sterczące sutki.
W tym momencie usłyszałem pukanie do drzwi.
- Wszystko dobrze? – dało się słyszeć głos Marty
- Tak, tak. Już wychodzę – odparłem zestresowany.
Byłem tak zamyślony, że nie spostrzegłem ile czasu minęło. Szybko dokończyłem dzieła. Próbowałem spuścić się bezpośrednio do wc, ale część spermy trysnęła też na płytki i podłogę. Niezdarnie wszystko posprzątałem, odłożyłem majteczki na swoje miejsce, po czym spłukałem wodę, umyłem ręce i wyszedłem.
- Będę już leciał jeśli to wszystko – powiedziałem próbując udać, że przed chwilą tylko grzecznie siusiałem
- Dobrze. Dziękuję ci bardzo raz jeszcze za pomoc w zakupach i ofertę wyremontowania mieszkania. Nie znam tu jeszcze nikogo, więc spadłeś mi z nieba. Ale pamiętaj o naszej umowie. – dodała
- Nie chciałabym żeby ludzie gadali i żebyś miał później w szkole problemy. Z resztą ja też
- Oczywiście pamiętam o naszej umowie - odparłem, a w myślach dodałem - o tym jak miałaś dwa problemy w ustach w poprzedniej placówce też
Doprowadziła mnie do drzwi, ale kazała chwilę zaczekać. Wyjrzała pierwsza, czy nikogo nie ma i dopiero mnie wypuściła. Było to trochę podejrzane, ale ja myślałem już tylko o jednym.
Marta zamknęła drzwi i oparła się o nie plecami. Przymknęła oczy i głęboko westchnęła.
- Niezłe z niego ciacho - pomyślała, łapiąc jedną dłonią za pierś
Zaczęła ją delikatnie ugniatać i palcami drażnić sutek. Drugą dłoń wcisnęła między uda. Nie musiała długo czekać i poczuła, jak materiał jej majteczek zaczyna chłonąć jej soczki.
Przeszła do salonu, opuściła rolety i szybko zrzuciła z siebie ubranie. Położyła się na kanapie w samych skarpetach i paluszkiem zataczała małe kółka w okolicach magicznego guziczka. Była już nieźle podniecona. Stwierdziła, że palec to za mało. Przypomniała sobie, że w łazience ma schowany przyrząd do zaspokajania jej zboczonych potrzeb. Pobiegła więc i wysunęła szufladę, na której dnie znajdował się przezroczysty, przypominający wygiętego fallusa wibrator. Miała już wychodzić, gdy spostrzegła, że klapa od wc była uniesiona.
- No tak, faceci nigdy nie opuszczają klapy - pomyślała i puściła ją w dół. Na płytkach dostrzegła jakieś ślady, jakby bo ścieraniu czegoś. Nie przypominała sobie, żeby w ostatnich dniach ścierała tu kurze. Po opuszczeniu klapy zauważyła, że na płytkach jest jakaś białą maź.
- A to zbereźnik jeden - pomyślała zadowolona
- Musiałam go nieźle podniecić, skoro zostawił mi pamiątkę - pomyślała z dumą
Palcem zebrała kleistą maź, wsunęła do buzi i dokładnie oblizała.
- Mmm, pyszny młody nektar - powiedziała w duchu do siebie
Wróciła do salonu na kanapę i zaczęła wsuwać swojego przyjaciela do oblepionej soczkami cipki. Chciała to zrobić szybko.
A ja z tego całego roztargnienia byłem już obok marketu, gdy zorientowałem się, że zapomniałem zakupów, które zostawiłem u Marty. No tak, myśli się o pieprzeniu, to później tak wychodzi. Ile sił w nogach pobiegłem do jej mieszkania. Byłem już pod drzwiami i miałem dzwonić, ale zauważyłem, że ma opuszczone rolety. Obok domu była rozwalona, uchylona brama. Rozejrzałem się, czy nikt nie patrzy i delikatnie wślizgnąłem się na zarośnięte trawą podwórko. Zakradłem się z tyłu domu i zerkałem do okien. Nigdzie jej nie widziałem. Doszedłem do okna, które było wybite, a przez które było widać salon. To co zobaczyłem i usłyszałem, rozwaliło mi mózg.
Marta leżała na kanapie i robiła sobie dobrze wibratorem. Jęczała jak zarzynana świnia, a jej ciało trzęsło się niczym galareta. Niedawno co doszedłem, a w spodniach znów zrobiło się sztywno. Mógłbym patrzeć na to godzinami, ale na moje nieszczęście szybko doszła. W salonie słychać było tylko odgłos ulgi.
- O kurwa. Tego mi było trzeba
Szybko schowałem się pod oknem i wróciłem przed dom. Odczekałem chwilę, wziąłem głębszy oddech i zadzwoniłem dzwonkiem.
Marta zerwała się na równe nogi i pośpiesznie wsuwała na siebie spodnie. Nie zdążyła nawet wytrzeć swojej mokrej cipki. Wibrator schowała pod poduszkę i nałożyła biały t-shirt pomijając już stanik. Poprawiła włosy i krzyknęła
- Już, już. Chwileczkę
Po chwili drzwi się otworzyły, a mój wzrok utkwił w miejscu prześwitujących przez białą koszulkę sutków. Szybko jednak odwróciłem wzrok i wydukałem
- Przepraszam, że nachodzę, ale zapomniałem o zakupach. Mama by mnie zabiła
- Rzeczywiście są tu na korytarzu - odrzekła
Poszła parę kroków dalej i schyliła się po moje torby. Na spodniach w miejscu jej krocza zaczęła pojawiać się mokra plama, czego jako wytrawny obserwator nie mogłem nie zauważyć.
Wróciła z zakupami i wręczyła mi je. Uśmiechnęła się zalotnie i powiedziała
- Dziękuję raz jeszcze, do zobaczenia w szkole
- Do zobaczenia - odparłem i ujrzałem zamykające się przede mną drzwi
Teraz byłem już pewien, że czeka mnie najlepsza fucha ever.
1 komentarz
WersPer
Fajne i podniecające. Mam nadzieję na dalszy ciąg.