Konie cz. VII

Nowe, nie publikowane jeszcze odcinki!

Opowiadania niniejszego cyklu były już od paru lat publikowane na dwóch portalach. Niestety nigdy nie udało się zamieścić wszystkich części – portale znikały, lub ograniczały publikowanie opowiadań. Poprzednio wysyłałem króciutkie odcinki (numeracja cyframi arabskimi), obecnie łączę po dwa (co najmniej) i stosuję numerację cyframi rzymskimi. W tekście dokonuję jedynie korekty literówek, reszta pozostaje bez zmian – choć być może, obecnie inaczej bym coś  napisał.  

Opowiadanie to, jak cały cykl, jest bajką dla dorosłych, może czasem straszną... Trudno zakwalifikować te opowiadania do któregoś z działów.  Jest tu przemoc, seks grupowy, elementy BDSM, lesbijskie, momentami nawet EXTREME.  


Zatem osoby nie lubiące klimatów przemocy w seksie powinny - będąc ostrzeżone - zrezygnować  
z lektury, a jeżeli zdecydują się na czytanie - nie zgłaszać pretensji do Autora i/lub portalu.


Konie cz. VII


   Sabina z mieszanymi uczuciami przyjęła odesłanie Tani. Z jednej strony czuła niechęć tej kobiety do siebie, była skłonna przypuszczać, że Ukrainka wiązała jakieś plany ze znajomością z wysoko postawionym w hierarchii Arabem. „Czarna” znając z wielokrotnych wyjazdów do krajów arabskich tamtejszy establishment oraz pozycję i prawa kobiet, nie łudziła się, że można zaistnieć  
tam inaczej niż jako chwilowa zabawka bogatego Araba. Zabawka, której pozbycie się nie nastręcza żadnych problemów: ot jeden telefon na policję i niechciana nałożnica znika bez śladu z życia dotychczasowego protektora.
- No „Czarna” klękaj tyłem do mnie, zaplotę ci warkocze! - Łukasz rozpoczął przygotowania do pracy. Po rozczesaniu włosów Sabiny zaplatanie warkoczy trwało tylko kilka chwil. Na koniec pracy upiął warkocze na głowie nałożnicy na modłę rosyjską po czym szpilkami z dużymi łbami przymocował fryzurę na głowie Sabiny. Kazał kobiecie wykonać kilka skłonów i podskoków celem sprawdzenia stabilności fryzury.
Ahmed z zadowoleniem sprawdził uczesanie swej hurysy, gestem nakazał Omarowi obdarowanie fryzjera sutym napiwkiem. Chłopak otrzymał sms od Marty, w którym wzywała go do powrotu i przystąpienie do codziennej pracy przy fryzurach funkcyjnych kobiet zatrudnianych przez Wojtka.

    Było jeszcze dość wcześnie jak na udanie się na spoczynek, a dodatkowo rozpoczynający się bankiet na piętrze „Domku Myśliwskiego” już teraz dawał obraz jak trudne będzie zaśnięcie w tych warunkach. Wasylowi towarzyszył – podobnie jak szejkowi – sekretarz, dwóch lokai,  dwie kurtyzany-nałożnice oraz bohaterki dzisiejszej uroczystości – osiem wyposzczonych przez kilka miesięcy „kobyłek”. Ahmed doszedł do wniosku, że obaj służący będą mieli co robić przez ładnych kilka godzin, a zaspakajaniem dziesięciu kobiet będzie się trudnił osobiście Wasyl oraz jego sekretarz Taras. Jako, że Ahmed dysponował po oddaleniu od siebie Tatiany jedynie czarnowłosą Polką – Sabiną, po której nie spodziewał się rewelacyjnego seksu, postanowił zaproponować Wasylowi „koleżeńską pomoc” swoją i swych podwładnych. Dodatkową atrakcją dla Arabów, którzy na bibkę do Ukraińców poszliby w ubraniach europejskich, byłaby możliwość dość swobodnej konsumpcji alkoholu.  
   Do podobnych wniosków musiał dojść Wojtek, który telefonicznie zapytał szejka, czy życzy sobie innej kwatery na najbliższą noc. Ahmed stwierdził, że nie chce dezorganizować życia gospodarzom, więc prosiłby jedynie o jakieś potrawy, którymi mógłby się „wkupić” na bal u Wasyla i o resztę gospodarze nie muszą się martwić. Po tej rozmowie wysłał Hassana na piętro, aby zaprosił  Wasyla do Ahmeda na chwilkę rozmowy. Ukrainiec czując się nie w porządku wobec Arabów, niezwłocznie zszedł do szejka i był miło zaskoczony tak deklaracją Ahmeda partycypacji w aprowizacji balu oraz ofertą pomocy w realizacji złożonych publicznie obietnic przez Wasyla. Panowie umówili się, że Arabowie dołączą za około godzinę.

    Jeżeli Sabina liczyła na to, że Ahmed potraktuje ją choćby jak sympatyczną kobietę ze swego haremu, to zachowanie wszystkich trzech mężczyzn pokazało jej jak się myliła. Przez cały czas organizowania sposobu włączenia się na imprezę u Ukraińców „Czarną” zajmował się Omar, który uparł się, że nauczy Sabinę aportu jak dobrą sukę. Za prawidłowe wykonanie zadania nałożnica nagradzana była  wibrującymi „zabawkami” (kulkami lub jajkami), które musiała osobiście i na oczach tresera wkładać sobie do pochwy lub kakaowego oczka, w zależności jak zadecydował Omar. Karami były tradycyjnie razy trzcinką lub zakładanie klamerek na delikatne partie ciała kobiety. Co jakiś czas treser sprawdzał ilość wolnego jeszcze miejsca w cipce i pupie wkładając w te otwory Sabiny po dwa lub trzyswe palce, lub uchwyt trzcinki. Wibrujące zabaweczki rozpraszały uwagę kobiety i powodowały późniejszy start po aportowany przedmiot. Sabina zdawała sobie sprawę, że ta „zabawa” może mieć na celu rozepchnięcie jej naturalnych otworów, co mogłoby wyjaśniać pożegnalny okrzyk Tani.
    
    Po półgodzinnej zabawie z byłą panią X do sypialni wszedł szejk w bogato zdobionym płaszczu kąpielowym i jednym ruchem ręki nakazał Omarowi opuścić pomieszczenie. Pstryknął palcami w .kierunku Sabiny i trzcinką „pomógł jej zrozumieć”, że ma położyć się na dywanie przed nim na plecach i pojedynczo wyciągać drgające „zabawki” z cipki, przed odłożeniem ich do pudełka mają być wylizane do czysta i wyłączone. Analogicznie miała „Czarna” postąpić z zabawkami wyciągniętymi z odbytu, lecz ich nie musiała wylizywać.  
   Kobieta myślała, że to już koniec „przygrywki” przed seksem, lecz się pomyliła. Szejk wyciągnął z szafki nocnej potężny korek analny w kształcie bałwana śniegowego, z tym, że ten sprzęt składał się aż z pięciu kul. Sabina, dzięki swym praktykom z partnerami lubiącymi ostry seks, była rozciągnięta, ale nawet ona nie wyobrażała sobie wprowadzenia w pupę takiego potwora.  
Ahmed porozumiewał się z Sabiną ruchem dłoni i uderzeniami trzcinką lub palcatem. „Czarna” jako pani X sama tak kierowała większością swych gachów, więc taki język „trzcinkowo-migowy” był dla niej łatwy do zrozumienia. Jej obecny Pan wydał swej utrzymance kolejne polecenie: obrócił swą dłoń grzbietem w górę i przykurczył palce tej dłoni nie domykając jej jednak. „Czarna” leżąca na plecach zrozumiała polecenie jako:  „obróć się na brzuch i wypnij pupę!” O prawidłowej interpretacji świadczył brak świstu trzcinki i piekącego bólu wywołanego uderzeniem.
Sabina wyczuła polewanie rowka pomiędzy pośladkami chłodną gęstą cieczą, następnie wprowadzanie tej substancji do odbytu grubym wibratorem. Potem jej pan gwizdem nakazał „Czarnej” spojrzenie na to co ją czeka i zbliżył się do jej pupy z wielkim korkiem analnym, który również był mocno natłuszczony. Kobieta odruchowo odsunęła się od szejka. Za próbę uniknięcia bólu Ahmed połamał na jej grzbiecie trzcinkę. Zanim Sabina zorientowała się co Arab zamierza, ten wcisnął jej do pupy trzy z pięciu kul tworzących bałwana. Przeraźliwy krzyk maltretowanej słychać było w całym domu. Mężczyzna usadowił swą niewolnicę w rogu sypialni, tak że siedząc w trzech piątych na bałwanie opierała się plecami o ścianę. Wyszedł z sypialni, lecz Sabinie (na migi) nakazał pozostanie na miejscu. Po dłuższej chwili wrócił z czymś, co przypominało elektryczną lokówkę, przyrząd był już tak nagrzany, że zbliżenie go do reklamówki z tworzywa sztucznego spowodowało wypalenie dziury w foli. Sabina zrozumiała groźbę. Kobieta chwyciła rękoma pod spód komódek i naprężając swe wszystkie siły (a strach był jej w tym pomocny) zdołała wcisnąć w siebie czwartą kulkę bałwana. Gdy to zobaczył jej aktualny pan, to aż zapiał z zachwytu. Podniósł obolałą kobietę z podłogi, ustawił ją przy swym łóżku i obfotografował ze wszystkich stron.  
- Jesteś mistrzynią! Żadna inna tylko ty! - to choć z trudem Sabina zrozumiała, pozostała przemowa Ahmeda była w wielu różnych językach. Na koniec „Czarna” usłyszała jeszcze jedno zrozumiałe zdanie: „Ach ty maja krasawica!”. Potem szejk (jego służący byli zajęci już chyba u Wasyla), w miarę delikatnie, pomógł wyjąć swej hurysie potężny plug, zrzucił z siebie szlafrok i Sabina zobaczyła jego przyrodzenie. „Instrument” Araba był krótki, lecz niesamowicie gruby, dlatego chyba stosowano najprzeróżniejsze sposoby, aby dostosować budowę partnerek do potrzeb i możliwości księcia. Sabina ze strachem poddała się próbie współżycia z Ahmedem. Seks klasyczny, choć bolesny, nie dostarczył jej ani nadzwyczajnych doznań, ani też szczególnie mocnego bólu. Prosiła swego kochanka, aby tego dnia zaniechał prób seksu analnego z powodu bólu, jakiego tak niedawno doznała. Szejk jednak udał, że nie rozumie błagań Sabiny, spoliczkował ją kilkukrotnie, odwrócił przemocą na brzuch i spróbował posiąść ją analnie. Po dwukrotnym dodatkowym użyciu oliwy z oliwek udało się Ahmedowi doprowadzić do seksu analnego z Sabiną, głośne jęki nałożnicy dodatkowo podniecały Araba więc po paru minutach szejk przeżył silny orgazm, o którym poinformował świat głośnym, prawie zwierzęcym rykiem. Gdy całą porcję swego nasienia wpompował w odbyt Sabiny, wstał bez słowa, nie nagrodził swej kochanki żadnym gestem, jedynie przypiął ją do łóżka cienkim, lecz mocnym, stalowym łańcuszkiem.  Sabina nie odczuła żadnej przyjemności podczas współżycia, ale też nie odczuwała zbyt silnego dyskomfortu. Kolejny raz wróciła pamięcią do seksu i orgazmu, który nie tak dawno podarował jej Wojtek. Ahmed wziął szybki tusz pod prysznicem, ubrał się po europejsku i poszedł dalej bawić się, lecz teraz w liczniejszym gronie, z Ukrainkami.
    
    Wchodząc na schody Ahmed zauważył kilkoro pracowników hacjendy, poznał ich po firmowych napisach na ubraniach roboczych, przynoszących ze starej windy towarowej napędzanej przez ręczne pociąganie łańcuchów (na zasadzie „rubzuga”), kartony z przygotowanym jedzeniem oraz zgrzewki z napojami. Dostarczone wiktuały wnosili do apartamentu Wiktora trzej lokaje kierowani przez Omara. Przez uchylone drzwi do pomieszczeń, w których trwała już impreza co chwila migała kobieta lub mężczyzna – zwykle całkowicie nadzy – rozbawieni, śpiewający znane rosyjskie lub ukraińskie piosenki. Gdy szejk wchodził do tej „sali balowej” omal nie przewrócił go Wasyl nonszalancko powożący „zaprzęgiem”, który stanowiły dwie nagie, długowłose  blondynki. Mocne szarpnięcie za włosy dziewcząt spowodowało ich upadek, pijany woźnica klnąc jak prawdziwy „izwozczik” ustawiał swe kobyłki używając do tego bata. Szejk gestem powstrzymał krewkiego pijaka, pomógł wstać bardziej poturbowanej (lub bardziej pijanej) dziewczynie i przejmując inicjatywę  zasugerował Wasylowi zrobienie zbiórki „pododdziału”.  
- Diewoczki, pajdi siuda! - tubalnym głosem Taras wezwał Ukrainki do siebie. - Nasz „gospodin” chce przedstawić was naszemu „drugowi” szejkowi Ahmedowi.
- Diewoczki! Ahmed i jego ludzie mają dziś takie same prawa do was, jak ja! - powiedział Wasyl mocno chwiejąc się na nogach. Każdą, która by odmówiła czegokolwiek moim „drugom” obiję jak „sobakę”.
Dziewczynom podobali się mężczyźni z południowych krajów, często słyszały wieści o bogactwie przyjaciół ich protektora, oraz o hojnych napiwkach, które otrzymywali Ukraińcy i Ukrainki zatrudnione w Emiratach przez rodzinę i znajomych szejka Ahmeda. Ludzi narzekających na wyzysk nie słuchano, a i sami przegrani nie chwalili się swymi niepowodzeniami. Ahmed wskazał palcem na dwie dziewczyny, z których jedna była szkoloną w Polsce kobyłką, druga zaś hurysą Wasyla, która teraz chwilowo cieszyła się względami Tarasa. Rozbawiony posiadacz zaprzęgów „ponygirl” zaakceptował wybór swego przyjaciela, Ahmed zdjął z wybranych kobiet resztki okrycia, siadł na sofie i trzymając dziewczyny za włosy, decydował kiedy, która i jak długo ma pieścić go oralnie. Kobyłka była bardziej wyposzczona, więc rozmiar członka Araba nie przestraszy jej zbytnio, kochanka Wasyla zaś od razu zaczęła protestować przestraszona rozmiarami arabskiej pały. Szejk przewrócił niechętną do współpracy dziewczynę na podłogę, podał kobyłce leżący na kanapie palcat, sam wziął swoją trzcinkę i gestem nakazał na przemian uderzać dyscyplinami po plecach protestującej. Szkolona markowała w większości uderzenia, co zauważył stojący w pobliżu sekretarz Wasyla – Taras, wyrwał dziewczynie palcat z ręki i przyrżnął jej kilkanaście razy w zadek i uda. Po rzuceniu jej palcata pod nogi, ukarana za lojalność wobec koleżanki Ukrainka, zaczęła pilnować własnej skóry i mocno biła hurysę swego szefa.
Szejk nakazał przerwę w dyscyplinowaniu opornej. Niezwłocznie po wskazaniu ukaranej na swe krocze, dziewczyna próbowała pieścić oralnie Araba. Nie bardzo jej to jedna wychodziło. Ahmed pociągnął  dyscyplinowaną dziewczynę na swe kolana, kobyłce nakazał rozszerzenie pośladków leżącej, obficie splunął w rowek na kakaowe oczko i spróbował pokonać zwieracz odbytu wciskając do pupy kobiety po dwa palce z obu rąk. Przerażona, gwałcona kobieta usiłowała się wyrwać, przeszkodził jej w tym Omar, który po przyjęciu podarowanych przez Polaków smakołyków szukał swego pryncypała. Sekretarz Ahmeda wiedział z doświadczenia, że seks szejka wymaga zawsze lubrykantu, lub podobnie działających specyfików, więc i na tą imprezę był w posiadaniu takiego specyfiku. Pupa kobiety została porządnie nasmarowana, Ahmedowi udało się wepchnąć do pupy – pomimo protestów „pieszczonej” - cztery palce prawej dłoni, próbował teraz dołączyć jeszcze kciuka… Na przeszkodzie zaplanowanych prób stanęła grupa „kobyłek”, które podeszły do będącego już „na obrotach” Araba z brandy, piwem i różnymi przekąskami, znalazło się też wino,  czysta wódka i spirytus. Śliczne, nagie dziewczęta przytulały się do pięknego mężczyzny, szeptały mu czułe słówka znane im głównie z amerykańskich „wyciskaczy łez” i namawiały do napicia się choćby łyczka alkoholu z ich kieliszków. Niektóre z nich przejawiały większą incjatywę wsuwając swe dłonie pod koszulę księcia, pieszcząc przez ubranie jego pupę i sięgając do książęcego kutasa, który nadal dumnie sterczał z rozporka. Jedna z dziewcząt charakteryzująca się nieco afrykańskimi rysami twarzy postanowiła zmierzyć się z przyrodzeniem szejka. Szerokie usta dziewczyny, co prawda z trudem, ale objęły grubego kutasa. Dziewczyna zaczęła mocno ssać prącie, próbowała też poruszać w tył i w przód ustami. Jako, że ten manewr nie wychodził jej dobrze, zamieniła te ruchy na pieszczenie fujary szejka językiem. W tej kategorii musiała być specjalistką, książę był coraz bardziej podniecony i łatwiej było go namówić na kolejny kielich alkoholu. Cwane dziewczyny zastosowały pojenie Araba mieszaniną trunków od piwa po bardzo mocne wódki, niewielką ilością zagryzki, co po niecałej godzinie przyniosło prawie całkowitą bezbronność Ahmeda. Zaczął wzywać Omara, który nie mógł przyjść, gdyż już wcześniej inna grupa dziewcząt wzięła go w podobne obroty jak później jego pryncypała.  
   Taras, tradycyjnie już, gdy Wasyl zasypiał w jakimś kącie, układał się do snu przy jakiejś pijanej kobiecie i głośno chrapiąc do rana był nieszkodliwy. Dziewczyny w imieniu Wasyla dały kilka butelek wódki służącym swego pana, gościnni Ukraińcy nie zapomnieli o Hassanie…  
   W bagażach kurtyzan Wasyla można było znaleźć prawie wszystko. Nie wchodząc w szczegóły, znalezienie np. henny trzymającej się na skórze lub włosach parę tygodni nie przedstawiało żadnych trudności. Dwie z „kobyłek” obdarzone były zdolnościami plastycznymi, a jedna z pozostałych od dziecka pasjonowała się komputerami, więc bez trudu uruchomiła, pomimo braku hasła, laptop Tarasa i odnalazła angielskie tłumaczenie ukraińskich wyrażeń: „Jestem świnią”, „Mój kraj wstydzi się mnie”, „Nawet świnia rzyga, gdy ją pocałuję!”. Kobiety szybko zabrały się do pracy. Na pierwszy ogień poszedł Omar, służył za poligon doświadczalny dla właściwego „uhonorowania” szejka Ahmeda, którego wyczyny z Tatianą, Sabiną, drugą hurysą Wasyla i jedną z wyszkolonych „kobyłek” wstrząsnęły zorganizowaną już grupą koleżanek. Czuły się kobietami do towarzystwa dla bogatych mężczyzn (głównie), jednak miały swoją dumę i oczekiwały ludzkiego traktowania.
   Upiększenie Omara zostało zaakceptowane przez większość Ukrainek. Drobne poprawki wprowadzić miano przy malowaniu głównego bohatera. Trzy z Ukrainek postanowiły pójść do Sabiny i porozmawiać z kobietą, której przeraźliwy krzyk poruszył prawie wszystkich na piętrze. „Kobyłki” Wasyla, ani jego hurysy, nie miały pewności co do przebiegu incydentu podczas powitania gości. Kochanki Wasyla stały za daleko, powozy zaś jeszcze nie dotarły na plac przy domu Wojtka. Dziewczyny wydelegowane do rozmowy z Sabiną znalazły ją tak, jak zostawił ją szejk. Sabina płakała nad swym losem. Przypominała sobie radosne zdarzenia z młodości, swą nieśmiałość i pierwsze wzruszenia na spotkaniach z chłopcami, pierwsze pocałunki, pierwsze nieśmiałe pieszczoty… Potem praca, która dawała jej satysfakcję, poznanie Krzysztofa, ślub i dostatnie życie… Życie, które zniszczyła sama, przez własną głupotę chcąc zatrzymać czas szalonymi ekscesami erotycznymi, wyśmiewanie uwag męża, który miał w ręku od początku jej szaleństw wszystkie dowody. Krzysztof chciał pojednania, chciał spokojnej starości w przyszłości z kochaną i kochającą kobietą… Nie wytrzymał jej szaleństw. Sprzedał ją Wojtkowi, który też starał się ją zmienić, choć mógł zapewne oddać ją do burdelu… Przyjazd tych Arabów i spotkanie z młodszym z nich uświadomiło kobiecie jak mały jest dzisiaj świat i jak łatwo wpaść w zasadzkę. Sabina przestraszona rozgrzaną do czerwoności lokówką, czy też przyrządem do znakowania koni, bydła czy wielbłądów przyjęła do odbytu niewiarygodnie wielki korek analny. Arab, któremu ją dano do użytku (jak ręcznik, kubek, czy inny mało ważny przedmiot) zachwycił się jej „pojemnością analną”, co było widoczne podczas natychmiast wykonanej sesji zdjęciowej, ale ważniejszy jednak był plug w jej pupie, niż ona sama i choćby jej pupa. Wojtek zagroził, że jakiekolwiek działanie Sabiny przeszkadzające w jego interesach spowoduje natychmiastową sprzedaż kobiety, choćby za pięćdziesiąt dolarów i to pierwszemu lepszemu kupcowi. Czyż bogatego Araba nie stać na taki wydatek? A może ten gówniarz Omar chciałby mieć w domu kobietę, którą mógłby oferować kumplom za piwo chociażby?
   To użalanie się nad sobą przerwały jakieś rozmowy w salonie, Sabina po chwili rozróżniła pojedyncze rosyjskie słowa. Po chwili do sypialni weszły trzy nagie kobiety, których twarze nie były jej obce. Kobiety podeszły do łoża. Sabina poznała szkolone przez Wojtka instruktorki dziewczyny z zaprzęgów mających teraz jechać do siebie. Polka zaczęła bać się, że w razie powrotu Ahmeda, obecność Ukrainek w jego kwaterze może być uznana za jej winę i znów będzie ukarana. Zaczęła więc gwałtownie prosić, błagać, w końcu straszyć „kobyłki”, aby szybko opuściły apartament.
- Cicho bądź! - wreszcie krzyknęła zdenerwowana Oksana, jedna z prowodyrek sprzeciwu.
- Ahmed, Omar i inni przyjdą dopiero gdy my ich puścimy! - Wojtek nas szkolił, wymagał, ale tu byłyśmy ludźmi! Ty byłaś też krzywdzona tutaj, ale nie znamy sprawy, więc się nie wtrącamy.- kontynuowała prowodyrka.- Natomiast tak jak krzyczałaś dziś przed wieczorem nie krzyczą ludzie dla żartu: w twym wrzasku był ból, strach i bezsilność! Co ci ten drań zrobił?
Sabina bez słowa wskazała na „bałwana” stojącego na komódce.
- Całego ci wsadził?
- Nie… tylko trzy kule… Czwartą ja sama wcisnęłam… Bałam się gorącego, aż czerwonego, żelaza! - Sabina znów zaczęła łkać na wspomnienie owego strachu.
- Oksana! My tej sobace jajca wypalimy! - krzyknęła jedna z pozostałych dziewcząt.
- Nie dziewczyny! Zostawcie go w spokoju! Proszę was o to. To mi nie pomoże, może zaszkodzić, a i wy możecie mieć kłopoty. Ja tu jestem, bo skrzywdziłam wiele bliskich mi osób. Jest mi ciężko, ale mam nadzieję, że los mój się poprawi… A wam wszystkim dziękuję najpiękniej jak umiem. - Sabina mówiła spokojnym głosem patrząc w oczy po kolei Ukrainkom.
- Ja ciebie nie całkiem rozumiem, ale twoja wola… - Oksana nachyliła się do Sabiny i mocno ją uścisnęła. - „No, diewoczki” pójdziemy już.

**************  

   Kolejny dzień wstał piękny. Słońce świeciło nie zakrywane żadnymi chmurami, lekki ciepły wiatr zapewniał rześkie powietrze i komfort podczas zwiedzania posiadłości Wojtka. Sabinę obudził Łukasz wysłany przez Martę dla zorientowania się co się dzieje w „Domku Myśliwskim”. Na parterze znalazł jedynie Sabinę przypiętą łańcuchem do łóżka, kobieta była całkiem naga i nie wiadomo gdzie schowano jej ubranie. Po tej wiadomości Marta natychmiast przyszła do kwater gości. Zapasowym kluczem odpięła łańcuch uwalniając „Czarną”, dała jej przyniesione ciuchy i kazała szybko pójść do pomocy Oldze. W towarzystwie Łukasza poszli na piętro, gdzie zobaczyli prawdziwe pobojowisko. Kobiety śpiące pokotem na podłodze, mężczyźni ułożeni w pobliżu transporterów piwa i kratówek z mocnymi alkoholami, najdłużej szukano Arabów: Ahmeda i Omara. Obu znaleziono w windzie towarowej na poziomie piwnicy, którą z trudem wciągnięto na parter. Po otwarciu drzwi obaj panowie głośno chrapali, co nieco uspokoiło Martę. Niepokój natomiast wzbudziło owinięcie ciał mężczyzn najprawdopodobniej zapasowymi prześcieradłami i poszewkami. Jako, że sytuacja była nie do końca jasna, kobieta przedzwoniła do Wojtka. Szef oznajmił, że właśnie jedzie do nich i niech na razie wstrzymają się z wzywaniem pomocy. Po paru minutach nadjechał właściciel hacjendy. Ruch na parterze obudził Ukrainki, które w strojach – mówiąc oględnie – mocno niekompletnych pojawiły się na parterze. Wojtek odesłał wszystkie dziewczyny na piętro, a przybyłą właśnie szefową ochrony – Patrycję - poprosił, aby rozpoznała tam sytuację i jeżeli dobudzi któregoś z Ukraińców, przysłała go na dół. Jednocześnie miała polecić terenowym busem odwieźć szkolone Ukrainki do stajni i nakazać – o ile to wykonalne – wysłać je na lekki trening. Gdy Patrycja poszła na piętro wykonać polecenia Wojtka, Marta powiedziała półgłosem:
- Szefie spórz tu, proszę!
Na czole obu mężczyzn widać było ciemny napis w języku angielskim: „Jestem świnią!”.
- Marto odwiń ich z tych szmat! - polecił Wojtek
Po wykonaniu tego polecenia stwierdzili, że na piersiach każdego z Arabów widniał napis :„Mój kraj wstydzi się mnie”,  a na plecach „Nawet świnia rzyga, gdy ją pocałuję!” … wszystkie napisy były po angielsku, kształt liter i karykatury tak upiększonych mężczyzn, zachowały podobieństwo do oryginałów, choć przedstawiały świńskie głowy; to też sugerowało rękę artysty.  
- Marto, mamy odrobinkę szczęścia, że trafiło to na Arabów, wiesz te turbany, długie szaty itp. - powiedział nieco już spokojniej Wojtek. - Dodatkowo własny samolot to też ułatwienie w zachowaniu tajemnicy naszych gości. Czy możesz określić czym wykonano te (na prawdę profesjonalne) napisy i podobizny?
- Szefie, myślę, że to jakaś henna. - odpowiedziała  Marta


c.d.n.

Autor: Ramol

Ramol

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4098 słów i 24495 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik nefer

    Ha, gratuluje pomyslowosci. Ciekawym jednak bardzo jak Wojtek wybrnie z tej afery. :blackeye:

    29 paź 2016

  • Użytkownik Ramol

    @neferze - mnie też to ciekawi. Znając nieco Wojtka, zawsze sądziłem, że najbardziej ceni miłość swych psów, dobrze ujeżdżone wierzchowce i mądre kobiety... Przyjaźń z Krzysztofem (oraz jak sądzę oferta sutej zapłaty za "usługę";) sprowadziła pod jego dach kobietę ambitną, chcącą dominować, lecz na pewno nie należącą do mądrych... Tak to jest, gdy łamie się własne zasady!   :smh:

    30 paź 2016

  • Użytkownik nefer

    @Ramol To jednak raczej zbytnia (?) samodzielność i kilku "kobyłek" ściągnęła kłopoty... Swoją drogą gratulacje za wprowadzenie nowych akcentów.

    30 paź 2016

  • Użytkownik Ramol

    @nefer możesz zweryfikować swe poglądy

    30 paź 2016

  • Użytkownik Szarik

    Gratulacje. Nie oparłeś się "uczłowieczeniu" Sabiny, choć to dość cierpki proces. Czyta się jednak z przyjemnością.

    25 paź 2016

  • Użytkownik Ramol

    @Szarik ... A co było robić? Z podlotkami można się podroczyć, nawet im nasobaczyć, ale z "ryczącymi czterdziestkami" (o czym dobrze wiedzą marynarze z mórz południowych), lepiej nie próbować. Wiedział też o tym pan Nobel mieszając nitroglicerynę z ziemią okrzemkową, aby nie wybuchała po pierwszym szturchnięciu! Dlatego i ja wolę ją mieć spacyfikowaną (a samo okiełznanie "czarnej" dało wiele satysfakcji), niż hodować dalej taką żmiję na własnej piersi.

    25 paź 2016

  • Użytkownik Szarik

    @Ramol tylko smutne, że czasem trzeba użyć takich metod. Niektórym wystarczy słowo, inni potrzebują bałwanka ;)

    25 paź 2016

  • Użytkownik Ramol

    @Szarik 1) jako dziecko, zimową porą, uwielbiałem bałwanki. 2) Powiastka z morałem, winna być przekonująca; 3) Czemuż to nikt nie użala się nad Ahmedem i Omarem: sądzę, że ich świat zawalił się jeszcze mocniej i ich blizny (na honorze - o ile takie pojęcie występuje tam u nich w sprawach postępowania kobiet) będą bardzo dla nich znaczące i bolesne...

    25 paź 2016

  • Użytkownik Szarik

    @Ramol ad. 1 i 2 - oczywista oczywistość ;) , a ad. 3 - cóż ... Wojtek prawdopodobnie klienta straci, a taka skaza na honorze obawiam się, że niestety może negatywnie przenieść się na inne wychowanki. Furia połączona z pieniędzmi i władzą, to koszmarna mieszanka. Trudno tam szukać rozsądku i pokory.

    25 paź 2016

  • Użytkownik Ramol

    @Szarik pożyjemy, zobaczymy... Nie takie rzeczy widzieli u nas starożytni Górale i nie stracili swego dostojeństwa i ekonomii w ruchach i przysłowiowego zdrowego rozsądku. Cwany autor dodatkowo zaznacza iż to jest bajka, więc nawet palący fajkę kot w butach nie powinien nikogo zaskoczyć. Arabowie i Wasyl ciągle siedzą mi na głowie i czegoś ode mnie żądają...

    25 paź 2016

  • Użytkownik Szarik

    @Ramol kto wie, kto zgadnie co w tej głowie siedzi sobie na dnie? ;) Poczekam, po czym poczytam z przyjemnością :)

    25 paź 2016

  • Użytkownik Ramol

    @Szarik - zapraszam. Też jestem ciekaw jakie są możliwości mej łepetyny... :bitka:  :cheers:

    25 paź 2016

  • Użytkownik merlin

    Też jesteś czarodziejem i jak każdy czarodziej trochę okrutny.Zazdroszczę Ci wyobraźni.
    Niezłe smaczki. :O

    23 paź 2016