Z cyklu "głupotki poranne" – 5. Gdy licha łycha świdruje po kichach

– Mogłeś uprzedzić, że będzie pite, wziąłbym ze sobą zacniejszą świtę...
– Na cóż nam inni są przyjaciele, kiedy zaprawy nie ma tak wiele?
– Może masz rację, czym tu się dzielić, wystarczy mi mój stryj po kądzieli. Gdy dorwie łychę, to nie ma mowy, trunek za szybko uderza do głowy!
– Lepiej więc sobie sami nalejem, będą figury i kształta weselsze...
– Racja, mój bracie, szkło pędem przynieś. Później na kaca rosołka wypijem.
– Nie ma to tamto, można balować, z lanymi kluskami czas pofolgować!

Kocwiaczek

opublikowała opowiadanie w kategorii komedia, użyła 96 słów i 545 znaków, zaktualizowała 13 gru 2020. Tagi: #śmieszne #kulinarne #zpodtekstem

2 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Zap

    Osobiście to wolę piwo. Tylko takie dobre. Kraftowe. Jedyny alkohol który więcej daje niż zabiera.  :D
    A rymowanka fajna. Łapka w górę.

    13 gru 2020

  • Kocwiaczek

    @Zap, a lane kluski to już w ogóle tylko dają :) Ja osobiście jestem fanką wina czerwonego, ale na nie przyjdzie jeszcze czas;) Dzięki za odwiedzinki i dobre słowo:)

    13 gru 2020

  • Gaba

    I fajne! Co i raz śmieszne jest.
    A poważnie, coraz lepsze!
    Pozdrawiam

    12 gru 2020

  • Kocwiaczek

    @Gaba, dzięki, staram się chociaż nie wygląda :D

    13 gru 2020