Maskarada Cnoty - Epilog: Ostatnia Pokusa

Maskarada Cnoty - Epilog: Ostatnia PokusaW świętych korytarzach Watykanu panowała atmosfera pełna powagi i czci. Papież, siedzący za swoim bogato zdobionym biurkiem, podniósł wzrok znad dokumentów, gdy drzwi do jego prywatnego gabinetu otworzyły się z cichym skrzypnięciem. Do środka weszły dwie postacie – ich eleganckie garnitury i pewność siebie wyraźnie kontrastowały z sakralnym otoczeniem.

— Wasza Świątobliwość — zaczął jeden z nich, skłaniając z szacunkiem głowę. — Dziękujemy, że zgodziłeś się nas przyjąć.

Papież spojrzał na nich z mieszanką ciekawości i nieufności.

— Panie Pawle, Panie Serafielu — zwrócił się do nich, używając ich korporacyjnych tożsamości. — Cóż zawdzięczam waszej wizycie?

Paweł i Serafiel wymienili spojrzenia, po czym to Paweł zabrał głos:

— Reprezentujemy Inferno Corporation i mamy propozycję, która może znacznie przysłużyć się Stolicy Apostolskiej.

Oczy papieża zwęziły się w podejrzliwym spojrzeniu.

— Jestem świadomy istnienia waszej organizacji. Jaką propozycję macie na myśli?

— Nasza firma jest gotowa zakupić część terytorium Watykanu — wyjaśnił Serafiel z łatwością w głosie. — Rozumiemy, że Stolica Apostolska zmaga się z trudnościami finansowymi i wierzymy, że nasze rozwiązanie może dostarczyć potrzebnych funduszy, by ustabilizować wasze sprawy.

Papież odchylił się na krześle, z wyrazem zadumy na twarzy.

— A co Inferno Corporation zamierza zrobić z tym terytorium, jeśli mogę zapytać?

Paweł uśmiechnął się lekko, a w jego oczach zamigotał cień złośliwości.

— Planujemy stworzyć centrum rozrywki pod marką Inferno. Oferowałoby ono różnorodne atrakcje: wykwintne alkohole, usługi seksualne, gry hazardowe, a za zgodą władz włoskich także dystrybucję środków psychoaktywnych.

Twarz papieża pobladła.

— Proponujecie przekształcenie części Watykanu w siedlisko rozpusty? Jak śmiecie!

— Wasza Świątobliwość — wtrącił łagodnym tonem Serafiel — rozumiemy twoje obawy. Ale proszę rozważyć korzyści. Środki finansowe pozwolą przywrócić stabilność, a my zobowiązujemy się, by oddzielić centrum od świętych miejsc, zachowując nienaruszoną świętość Watykanu.

Paweł otworzył aktówkę, ukazując starannie ułożone pliki banknotów.

— To tylko pierwsza wpłata — powiedział, przesuwając aktówkę w stronę papieża. — Oprócz tego oferujemy złotą kartę VIP, gwarantującą darmowy dostęp do wszystkich usług centrum.

Oczy papieża przeskakiwały między pieniędzmi a dwoma mężczyznami. Jego początkowy gniew ustępował powoli bardziej pragmatycznej refleksji. Kasy Watykanu faktycznie były niemal puste, a ciężar finansowy stawał się nie do zniesienia.

Po dłuższej ciszy papież w końcu przemówił, a jego głos brzmiał z rezygnacją:

— Dobrze. Rozważę waszą propozycję.

Paweł i Serafiel wymienili triumfalne spojrzenia. Serafiel wyciągnął kontrakt oraz pióro zanurzone w atramencie przypominającym ciemnoczerwoną krew.

— Jeśli się zgadzacie, Wasza Świątobliwość, proszę podpisać tutaj.

Z ciężkim sercem papież chwycił pióro i podpisał kontrakt, pieczętując umowę zdecydowanym gestem. Atrament, gęsty i mroczny, zdawał się pulsować własnym życiem, gdy wysychał na pergaminie.

Paweł i Serafiel wstali, ich misja została zakończona.

— Dziękujemy, Wasza Świątobliwość — powiedział Paweł. — Podjąłeś mądrą decyzję.

Kiedy opuszczali Watykan, papież pozostał sam w swoim gabinecie, wpatrując się w kontrakt, który właśnie podpisał. Ciężar jego decyzji przytłaczał go, a on szeptał cichą modlitwę o przebaczenie.

Na zewnątrz Paweł i Serafiel przemierzali zatłoczone ulice Rzymu, ich kroki były pewne, a umysły pełne euforii. Udało im się wprowadzić wpływy Inferno Corporation do samego serca chrześcijaństwa. Przyszłość rysowała się przed nimi w jasnych barwach, a oni byli gotowi wykorzystać każdą nadarzającą się okazję.

Przechodzili przez Plac Świętego Piotra, ich cienie wydłużały się pod światłem zmierzchu. Rzym, wieczne miasto, zdawał się należeć do nich, podobnie jak świat rozciągający się poza jego murami. Ich triumf nie był jedynie zwycięstwem występku nad cnotą, lecz nowoczesności i siły nad tradycjami oraz dawnymi przekonaniami.

— Dokonaliśmy czegoś, co wielu uznałoby za niemożliwe — oznajmił Paweł z nieskrywaną dumą.

Serafiel skinął głową, na jego ustach błąkał się lekki uśmiech.

— A to dopiero początek — dodał. — Świat należy do nas, a wkrótce ugnie się przed potęgą Inferno Corporation.

Znikając w tłumie, papież, wciąż siedzący w swoim gabinecie, poczuł niewytłumaczalny ciężar spoczywający na jego duszy. Cisza Watykanu, niegdyś symbol pokoju i medytacji, była teraz jedynie pustym echem pokusy i zdrady, które wkradły się do jego świętych murów.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Shadow1893

    Przekupstwo. Papież też człowiek i nie trzeba było go długo przekonywać. Nóż na gardle czyni cuda.  W centrum Watykanu tlące się ostatkami sił płomienie wiary, a na obrzeżach Sodoma i Gomora. :)

    Przedwczoraj