Maskarada Cnoty - Rozdział Trzeci: Spowiedź Anioła

Maskarada Cnoty - Rozdział Trzeci: Spowiedź AniołaSerafiel siedział nerwowo w konfesjonale, masywnej drewnianej konstrukcji, która zdawała się na niego napierać, zamykając go w moralnej klatce. Ojciec Paweł udzielił mu wcześniej dokładnych wskazówek, jak prowadzić spowiedź: być surowym, dociekać najbardziej intymnych szczegółów i wykorzystywać zebrane informacje jako narzędzie nacisku. Bogatsi parafianie mieli w ramach pokuty składać finansowe ofiary na rzecz kościoła, natomiast biedniejszym można było odmówić rozgrzeszenia.

W głowie Serafiela wciąż brzmiały słowa ojca Pawła:
– Pamiętaj, Serafielu, najważniejsze to być stanowczym i dociekliwym. Musimy wiedzieć o nich wszystko, zwłaszcza o tych najzamożniejszych. Wiedza to władza.

Anioł wziął głęboki oddech i poprawił szaty. Pierwszy penitent, starszy mężczyzna, wszedł do konfesjonału powoli, przeciągając nogi, i uklęknął po drugiej stronie kratki. Serafiel przybrał surowy ton.

– Proszę o błogosławieństwo, ojcze, bo zgrzeszyłem – zaczął starzec.

Serafiel słuchał, jak mężczyzna wyznaje drobne przewinienia: plotki, niecierpliwość, kilka nieżyczliwych myśli. Zgodnie z zaleceniami ojca Pawła anioł zaczął dopytywać o bardziej osobiste sprawy, wprowadzając starca w zakłopotanie, ale jednocześnie wydobywając z niego każdy szczegół.

– W ramach pokuty powinien pan złożyć znaczną ofiarę na fundusz renowacji kościoła – oznajmił Serafiel, odprawiając mężczyznę z ciężkim sercem.

Z każdą kolejną spowiedzią Serafiel czuł się coraz bardziej nieswojo. Wnikał w prywatne życie obcych ludzi, zagłębiając się w ich najskrytsze tajemnice i wykorzystując ich poczucie winy, by manipulować nimi i nakłaniać do składania ofiar. Każda spowiedź pozostawiała w nim coraz większe rozdarcie – jego niebiańska czystość zderzała się z przyziemnymi metodami, które musiał stosować.

W końcu do konfesjonału weszła młoda kobieta. Jej głos był miękki, niemal uwodzicielski, gdy zaczęła mówić:
– Proszę o błogosławieństwo, ojcze, bo zgrzeszyłam – powiedziała, tonem przypominającym flirt.

Zaczęła opisywać swoje życie towarzyskie z barwnymi szczegółami, wspominając o przyjęciach, relacjach i flirtach, które ocierały się o nieprzyzwoitość.

Serafiel poczuł się dziwnie poruszony jej spowiedzią. Jej głos, słowa, sposób, w jaki opowiadała o swoich czynach – wszystko to było dla niego nowe i budziło w nim uczucia, których nie potrafił w pełni zrozumieć. Mimo narastającego dyskomfortu podążył za instrukcjami ojca Pawła.

– W ramach pokuty – powiedział, starając się zachować spokój – powinna pani złożyć znaczną ofiarę na rzecz kościoła. To pomoże oczyścić pani duszę.

Kobieta cicho zachichotała.
– Oczywiście, ojcze. Wszystko dla odkupienia.

Po ostatniej spowiedzi Serafiel wyszedł z konfesjonału, czując się wyczerpany i moralnie rozdarty. Udał się do ojca Pawła, który czekał z niecierpliwością na szczegóły.

– Opowiedz mi wszystko – polecił Paweł.

Niechętnie, Serafiel przekazał mu informacje ze spowiedzi, podając każdy szczegół. Ojciec Paweł starannie notował wszystko, sporządzając listę grzeszników uporządkowaną według ich bogactwa i wpływów. Im poważniejszy był grzech, tym wyższe miejsce zajmowali na liście.

– Doskonale – powiedział ojciec Paweł z zadowoleniem. – To bardzo nam się przyda.

Serafiel spojrzał na listę, czując głębokie poczucie winy. To nie tak wyobrażał sobie przebaczenie i odkupienie. Jednak znalazł się w pułapce manipulacji i oszustwa.

Ojciec Paweł klasnął w dłonie, przerywając rozmyślania Serafiela.
– Zrobiliśmy dziś świetną robotę, Serafielu. Dziś wieczorem będziemy świętować. Organizuję przyjęcie z pięknymi damami. Dołączysz do nas, prawda?

Anioł zawahał się, jego umysł wypełniały sprzeczne myśli.
– Tak, ojcze Pawle – odpowiedział w końcu, czując, jak ciężar jego nowej rzeczywistości przytłacza go coraz bardziej.

Wieczorem, gdy zapadał zmrok, Serafiel przygotowywał się na przyjęcie, zastanawiając się, jak daleko odszedł od swojego boskiego celu i jakie kolejne kompromisy czekały na niego na ziemskiej drodze.

Dodaj komentarz