Rozdział 14 - Ben, czego Darken użył na Richardzie?- spytała Teyla - Czar Oriona. Nie mam pojęcia jakim cudem był wstanie go rzucić, ten czar wymaga niebywale dużej ilości siły magicznej- zadumał się starzec - Co on dokładnie robi? - Hmm… Najłatwiej będzie powiedzieć, że umieszcza ofiarę w labiryncie własnego umysłu. Wszystko jest zależne od umysłu danego człowieka. - To znaczy? - Widzisz maleńka, każdego z nas prześladują demony przeszłości. Wszystkie złe wspomnienia, doświadczenia i uczucia gromadzą się w naszej pamięci i ten czar to wykorzystuje. Używa najgorszych wspomnień, jakie osoba na którą rzucono urok posiada i powtarza je w nieskończoność… - Nie – szepnęła Teyla przerażona tym, co może się teraz dziać z chłopakiem. - Przykro mi to mówić, ale on już jest stracony- rzekł smutno starzec, a po jego policzku spłynęła samotna łza. - Przecież musi istnieć jakiś sposób, żeby odczynić urok! – krzyknęła z rozpaczą dziewczyna. - Owszem, jest… Nawet dwa… - Jakie?! - Po pierwsze, odczynić urok może osoba, która go rzuciła, co jak wiesz się nie stanie. - A drugi sposób? - Dana osoba, musi pokonać swoje demony i poznać prawdę o sobie. - Co to znaczy prawdę o sobie? - Bo widzisz, osoba, która jest w tym uroku, wraz z upływem czasu co raz bardziej zatraca się w sobie. Z dnia na dzień co raz mniej pamięta przeszłość. Wszystkie wspomnienia zostają zastąpione tym najgorszym, przez co człowiek traci wolę walki i w końcu chcę się zabić… A jeśli to zrobi, to umrze nie tylko jego świadomość w świecie uroku, ale też jego fizyczne ciało w prawdziwym świecie. - Czyli, że złamie urok jeśli pomimo wszystkiego pozostanie sobą? - Nie. Złamie urok, jeśli zapomni kim był i na nowo to odkryje- wyjaśnił- Dzięki temu zdobędzie też większą moc- pomyślał - Nie ma dla niego nadziei?- spytał ze łzami spływającymi po jej policzkach. - Nie wiem dziecinko… Jednak wierzę, że Richard pokona tą przeszkodę- powiedział pokrzepiająco i przytulił do siebie szlochającą dziewczynę. *** - To już czas - powiedział Darken wchodząc do lochu, gdzie przetrzymywał dwójkę więźniów. - Czas na co?- zdziwili się Teyla i Ben. - No tak, nie mieliście jak odmierzyć czasu- odparł z ironicznym uśmieszkiem- Czas na to, abym zabił swojego brata. - Spróbuj tylko go tknąć…- zaczęła groźnie Teyla. - To co? Zabijesz mnie? - Tak, choćby miała być to ostatnia rzecz jaką zrobię w życiu. - Prędzej ja zabiję ciebie… Ale najpierw dasz mi dziedzica tronu- uśmiechnął się szyderczo, do osłupiałej Teyli, a następnie kazał strażnikom wywlec ją i Bena z lochu. - Myśl, myśl!- wrzeszczała na siebie Teyla w myślach kiedy ją wlekli przez korytarz i nagle doznała porażającego olśnienia- Jak chcesz go zabic?! - Jak to jak?- drwił z niej dalej Darken- Chcę go zabić jak najbardziej boleśnie, jak to tylko możliwe. - A jeśli z własnej woli ci się oddam, to oszczędzisz mu bólu?- zaskoczony Darken zatrzymał się w miejscu. - Naprawdę byłabyś w stanie to zrobić? - Tak… Ale proszę oszczędź mu bólu… I daj mi go ostatni raz zobaczyć żywego- szepnęła w absolutnej ciszy. - Niech tak będzie- odparł po chwili zaskoczenia- Nawet z okazji naszych rychłych zaślubin dam ci przedwczesny prezent ślubny. - Jaki?- zdziwiła się Teyla. - Będziesz mogła z nim trochę pobyć sam na sam, ale później…- tu dramatycznie zawiesił głos i przeciągnął palcem po swojej szyi. *** Wprowadzili ją do jednej z komnat gościnnych, gdzie zastała Richarda leżącego na łożu. - Wygląda jakby spał- pomyślała i podeszła do niego. Jego klatka piersiowa unosiła się w równych odstępach czasu, miesiące zabójczych treningów dały wyniki w postaci dobrze umięśnionego ciała. Dziewczyna położyła się obok bezwładnego ciała i złożyła głowę na jego piersi. - Richardzie… Nie wiem czy mnie słyszysz, czy też nie…- starała się mówić przez łzy- Ale chcę żebyś wiedział… że cię kocham… Pokochałam cię od pierwszego spojrzenia… Już wtedy wiedziałam, że to tobie jestem przeznaczona… Przepraszam, że wtedy w obozie nie powiedziałam ci prawdy… Ale dopóki żyje Darken nie mogę się związać z innym mężczyzną… W dzieciństwie złożyłam mu magiczną przysięgę… że zostanę jego żoną i będę tylko jego… Teraz tego żałuję… Byłam taka głupia… Ale on nie zawsze był zły… Kiedyś był dobrym człowiekiem… Ale władza go zmieniła… Przepraszam Richardzie, kocham tylko ciebie- złożyła namiętny pocałunek na jego wargach i wtuliła się w niego. - Koniec tego spotkania, tłum się zaczyna niecierpliwić- powiedział Darken otwierając drzwi do komnaty. Teyla tylko spojrzała na niego morderczym spojrzeniem, ale wstała z łoża. - Strażnicy, zanieście go na plac… Ale obchodźcie się z nim ostrożnie- rzekł zaskakując wszystkich tam zgromadzonych. *** Ciało Richarda zostało przywiązane do pala znajdującego na placu rynku. Wokół zgromadził się ogromny tłum, głównie składający się ze szlachty i ich sług. - Ludu tej szanownej krainy! Spotykamy się tutaj dzisiaj w tej doniosłej chwili!- zaczął przemawiać Darken- O to dzisiaj, ostatecznie zostaną pokonani buntownicy, którzy od lat zatruwali nasz piękny kraj! Zniszczę ich ducha walki zabijając symbol ich buntu! Zabiję mojego drogiego brata Richarda! Zebrany tłum zaczął głośno wiwatować i wychwalać Darkena, co ten powitał z aprobatą. Po chwili uciszył ich wszystkich machnięciem ręki. - A teraz, niech każdy patrzy, jak umiera ostatnia nadzieja buntowników!- krzyknął i wyciągnął rękę ku Richardowi. Z jego dłoni trysnął strumień czarodziejskiego ognia. Teyla ze łzami w oczach patrzyła, na ostatnie chwilę życia swojego ukochanego. Widziała to w spowolnionym tempie. Tłum zamarł, a ogień nieubłagalnie zbliżał się ku niemu, by w końcu spowić ciało chłopaka. - NIEEEEEE!!!- krzyknęła rozpaczliwie Teyla i padła na kolana. CDN.
4 komentarze
Shruikan
Niestety musze cie dobić bardziej, bo następna część będzie dopiero w sobotę... No chyb, że trafi się jakieś zastępstwo i będzie czas wolny
Sledzik985
Nie no, jasne. Sam często tak robię, ale teraz to mnie dobiło. :C
Shruikan
Trzeba jakoś zbudować napięcie nie?
Sledzik985
W takim momencie.. :C