- Kim był ten mężczyzna? - z rozmyśleń wyrwał mnie głos Sławka. Chciałam powiedzieć mu prawdę, chciałam przyznać się do wszystkiego, ale nie potrafiłam. Co miałam mu powiedzieć? mam zamiar go zabić? chcę po prostu się zemścić? nie mogłam tego zrobić, nie chciałam. Nadal milczałam, chcąc jak najszybciej znaleźć się w domu. Chciałam zmyć z siebie cały ten ból, zmyć z siebie cały strach i zapomnieć. Po prostu zapomnieć.
- Jest coś między nami prawda? - usłyszałam jego głos. Chciałam powiedzieć nie, ale zaprzeczyłabym sama sobie. Kiwnęłam tylko niepewnie głową i wypuściłam powietrze z ust. Co miałam mu powiedzieć? co zrobić?
- No zaczyna coś się dziać - rzekłam od niechcenia i spuściłam wzrok. Nie potrafiłam spojrzeć mu w oczy. Kurwa! chyba się w nim zakochałam. Chyba zakochałam się w tym facecie.
- Cieszę się. Chciałbym z Tobą być, ale wiesz tak na poważnie. Z czasem zamieszkać z Tobą. Być oficjalnie razem, pochwalić się Tobą - zaczął niepewnie.
- Nie - przerwałam mu i gwałtownie wypuściłam powietrze z ust. - To nie jest najlepszy czas. Ja nie mam teraz głowy do związków - zaczęłam się tłumaczyć. Prawda była inna. Przerażała mnie ta jego deklaracja, powaga naszej znajomości. Przerażał mnie on.
- Rozumiem. Wciąż opłakujesz dziecko. Jednak ile można? odsiedziałaś swoje. Powinnaś ruszyć do przodu. Powinnaś ułożyć sobie życie. - naciskał. Nie chciałam tego słuchać. Może i zdawałam sobie sprawę, że mówi prawdę, ale ja nie chciałam. Nie byłam gotowa by pójść na przód, nie chciałam zaczynać wszystkiego od nowa, nie potrafiłam. Kilka minut później uspokoiłam oddech, zdając sobie sprawę, że z każdym jego kolejnym bolącym dla mnie słowem przyspieszałam kroku. Teraz znajdowałam się przed mieszkaniem siostry i byłam wdzięczna niebiosom, że moja udręka związana z rozmową Sławkiem dobiegła końca. Nie chciałam dłużej go słuchać. Rzuciłam krótkie na razie i niemal rzuciłam się biegiem w stronę mieszkania. Nie odwróciłam się, gdy wołał mnie po imieniu. Nie odwróciłam się nawet, gdy prawie wywróciłam się potykając o schody. Nie wiem dlaczego tak pędziłam. Gnałam niemal na skręcenie karku, by być jak najszybciej za drzwiami, które rozdzielą mnie od mężczyzny. Jeszcze wtedy naiwnie wierzyłam, że drzwi załagodzą ból, albo ochronią mnie przed gorzkimi słowami prawdy. Dość! Zatrzasnęłam drzwi chyba trochę za mocno, dając siostrze znak, że wróciłam. Nie czekałam za jej reakcją, tylko niemal natychmiast zamknęłam się w pokoju i rzuciłam na łóżko. Nie potrafiłam ukrywać już emocji i wybuchnęłam płaczem.
Nie wiem jak długo płakałam i miałam czasem wrażenie, że wypłakałam już chyba wszystkie łzy. Z podpuchniętymi, czerwonymi od płaczu oczami wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę kuchni, by zaparzyć melisę na uspokojenie. Nagle w salonie dostrzegłam siedzącą i zamyśloną siostrę. Przez chwilę zawahałam się, czy do niej podejść, bo nie wiedziałam, czy nie woli zostać sama, ale zaryzykowałam i poszłam do niej. Uśmiechnęła się, ale niemal od razu zauważyłam, że to nie był jej szczery uśmiech.
- Nie słyszałam kiedy weszłaś - odezwała się. Nic nie powiedziałam. Usiadłam obok niej i przez krótki moment nie spuszczałam z niej wzroku. Próbowałam wyczytać z jej twarzy powód jej smutku. Nagle spojrzała na mnie i przez chwile nie spuszczała ze mnie wzroku. Znów się zawiesiła.
- W porządku? - zapytałam. Przez krótką chwile nie spuszczał ze mnie wzroku, a ja zaczynałam się na poważnie już niepokoić. Chciałam ponownie zadać jej to samo pytanie, ale nie zrobiłam tego, bo usłyszałam jej głos.
- Nie. Wszystko się posypało - szepnęła. Nie wiedziałam co miała na myśli i nie byłam pewna, czy powinnam pytać. Chciałam jej pomóc, ale nie umiałam dopóki nie powie mi co się stało. - Jestem w ciąży - wypaliła. Spojrzałam na nią zaskoczona i nie wiedziałam co mam jej powiedzieć. Z jej oczów znów popłynęły łzy, a ja tak bardzo chciałam jej ulżyć.
- To dziecko Tomka? - zapytałam. Kinęła przecząco głową, a ja nie zadawałam jej więcej pytań.Przytuliłam ją mocno do siebie i zamknęliśmy oczy, chociaż ciekawiło mnie to kim jest ojciec dziecka, nie chciałam zadawać jej pytań.
- Nie martw się. Poradzimy sobie - wyznałam, jeszcze mocniej ją do siebie przytulając.
Po kilku minutach oderwałam się od siostry i już miałam skierować się do kuchni, by zaparzyć nam melisę, gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi by otworzyć, a tam....
- Co Ty tu robisz? - zapytałam oszołomiona patrząc na znajomą twarz mężczyzny.
- Musiałem - usłyszałam i po chwili wpuściłam go do środka.CDN
5 komentarzy
volvo960t6r
Jak zawsze cudownie napisane
agusia16248
@volvo960t6r Dzięki
Misiaa14
piękne
agusia16248
@Misiaa14 Dzięki
NataliaO
Ładny rozdział

agusia16248
@NataliaO Dzięki
Justys20
agusia16248
@Justys20
Tosia12283
Super
agusia16248
@Tosia12283 dzięki