Wybacz, ale inaczej nie Potrafię cz.11

Wybacz, ale inaczej nie Potrafię cz.11Przez kilka minut przyglądałam się w lustrze, ponownie oceniając to jak wyglądam. Nie wiem dlaczego tak się stroiłam, dla kogo. Nadal miałam przed oczami obraz dzisiejszego dnia i tak bardzo chciałam poznać prawdę. Nie chciałam wierzyć w to, że Sławek, ten sam Sławek, który odmienił moje życie, teraz okazał się najgorszy z bydlaków. Jednak chociaż rozum podpowiadał, wręcz żądał, serce nie chciało go słuchać i wciąż mocniej biło na samo wspomnienie jego imienia. Co tu kryć, mogłam wypierać się, zaprzeczać, okłamywać samą siebie, ale prawda była taka, że nadal go kochałam. Ponownie zerknęłam w lustro i zobaczyłam swoje odbicie. W tej kreacji, szpilkach, pomalowana i z podkręconymi włosami prezentowałam się niezwykle ładnie.  
- Bosko wyglądasz - usłyszałam głos Suzy. Siostra stała podparta o ścianę pokoju i nie spuszczała ze mnie wzroku. W jej smutnych oczach ukrywał się jakiś smutek i ból. - Pewnie randka ze Sławkiem? - dopytywała. Kiwnęłam głową i uśmiechnęłam się do niej, tak bardo pragnąć chociaż jeden dziś raz, zobaczyć uśmiech na jej twarzy. Śmiała się, gdy pojawił się u nas Tomasz, ale znałam ją i nie był to prawdziwy, szczery uśmiech. Tamten już dawno zniknął z jej twarzy, a ja wciąż czułam się winna. - Jesteś taka śliczna - powiedziała, a w jej oczach ujrzałam łzy. Chciałam zapytać o powód smutku, chciałam pocieszyć ją, chciałam zaczarować ją, by już nigdy się nie smuciła. Nim zdążyłam cokolwiek zrobić, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Suzy otworzyła je, a ja dokończyłam ostatnie poprawki i po pięciu minutach byłam już gotowa. Zabrałam w pośpiechu torebkę z babskimi rzeczami, chwyciłam komórkę, pożegnałam się z Suzy i wyszłam z mieszkania, otoczona bezpiecznym ramieniem mężczyzny.  
- Miłego wieczoru Suzy - krzyknął Sławek, a ja w jej oczach zobaczyłam ponowny ból.- Ślicznie wyglądasz - zwrócił się do mnie, a ja tylko się uśmiechnęłam. Nadal miałam mętlik w w głowie. Zaczęłam sama gubić się między tym co powinnam, a tym co chcę zrobić. Powinnam posłać go w diabły, powinnam powiedzieć mu, że go widziałam, a serce pragnęło każdego jego dotyku, słowa, pocałunku. - Trochę pozmieniałem plany - uprzedził.
Po chwili byliśmy już na miejscu. Wysiedliśmy z jego samochodu, a on wciąż nie mógł oderwać ode mnie wzroku. Widziałam jak jego spragniony, stęskniony wzrok pożera mnie całą. Podobało mi się, że tak na niego działałam. Podobało również, że tak bardzo mnie pragnął, tak bardzo tęsknił.  
- Te dni wlokły się w nieskończoność - rzekł do mojego ucha, a ja poczułam ciarki na ciele. Chciałam by nigdy nie przestawał mówić, chciałam słuchać go godzinami, a najlepiej w nieskończoność. Tak jak przy Sławku czułam się tylko raz w życiu, tylko wtedy, gdy jako nastolatka byłam w ramionach Pawła. - Pamiętasz naszą pierwszą randkę? - usłyszałam jego słowa tuż przy prawym uchu. Jego wyciągnięta dłoń zbliżała się do mojego policzka, a ja zamknęłam oczy. Odpływałam. Za każdym razem, gdy tak czule mnie dotykał, gdy tak cicho do mnie mówił, gdy czułam jego oddech na szyi, miałam wrażenie, że płynę.
- Pamiętam - rzekłam drżącym głosem. Wyszedł z auta, otworzył mi drzwi i pomógł wyjść. Zabrał koszyk, przygotowany specjalnie dla mnie i łapiąc mnie mocno za rękę, jeszcze mocniej, gdy potykałam się przez wysokie szpilki, prowadził mnie w tamto magiczne miejsce. Ukryłam przed nim ten fakt, że już dziś byłam w tym parku i ukryłam to, że widziałam go w towarzystwie tamtej kobiety. Nie wiem jak długo szliśmy. Rozmawialiśmy przez całą drogę, a ja z zaangażowaniem słuchałam jak opowiada o tym, co robił w pracy i jak bardzo za mną tęsknił. Nie mogłam wyjść z zdumienia, że ktoś może tak perfekcyjnie kłamać, nawet nie mrugając. Kłamał, a ja udawałam, że wierzę w jego kłamstwa. Tylko czasami, tylko czasami czułam ukłucie w sercu, mając wrażenie, ze zaraz pęknie mi na pół. Nie wiedziałam jak długo miał zamiar prowadzić swoją grę, jak długo chciał kłamać, ani to dlaczego to robił. To nic powtarzałam sobie w myślach za każdym razem, gdy czułam, kolejne ukłucie serca. Przestałam się wreszcie łudzić.Nie zamierzałam traktować naszej znajomości jako zabezpieczenia na przyszłość, nie wymagałam od niego tak naprawdę nic. Niczego nie oczekiwałam. Chciałam tylko żyć tu i teraz, w tym momencie, w tym czasie.
Chciałam pochłaniać wszystko to, co chciał mi dać, co mi oferował i za kilka lat żyć pięknymi wspomnieniami, tych magicznych dni. Przy nim zmieniałam się, zatrzymywałam. Chyba potrzebowałam w swoim życiu kogoś, kto nauczy mnie jak kochać, jak wybaczać i jak zapomnieć. Kogoś, kto pomoże mi i kogoś, kto nie był związany z tamtą tragedią i tamtym czasem. Pawła odtrącałam, ponieważ tak bardzo mi o wszystkim przypominał. Patrząc na niego, miałam wrażenie, że znów na nowo to wszystko się wydarzy. Patrząc na Pawła, widziałam tamto wydarzenie, widziałam tamtych bydlaków, czułam stratę naszego dziecka. Z Sławkiem było na odwrót. Przy nim potrafiłam się uśmiechnąć, przy nim potrafiłam, nauczyłam się na nowo żyć. Sławek wyjął z koszyka smakołyki, zapalił świeczki i włączył muzykę. Spojrzałam na niebo i ujrzałam miliony gwiazd, było przepięknie.  
- Spójrz tam - usłyszałam jego głos i po chwili zerknęłam w stronę ręki, która pokazywała mi kierunek. Ujrzałam coś, co z całą pewnością jeszcze długo będę pamiętać. - Cudownie - jęknęłam nadal oszołomiona przepięknym widokiem, który na długo pozostanie w mojej pamięci. - Uwielbiam tu być. Te kolorowe światła, włączane wieczorem, zawsze wywołują u mnie fascynację - usłyszałam jego cichy głos. - I uwielbiam to, że Ty tu jesteś ze mną - dodał, a ja zarumieniłam się. Sławek uszykował jedzenie, nalał mi do kubka wina, a sam wypił soku, a ja nadal przyglądałam się światłu, który wydobywał się za drzew. Migające światełka, wyglądały tak pięknie, że niemal rozpływałam się. Przez króciutką chwilę zapomniałam to, co dziś zobaczyłam. Ciekawe ile jeszcze dziewczyn tu zabierasz - pomyślałam. Mężczyzna podał mi kubek i podszedł by po chwili przytulić się do moich pleców, Czułam delikatne muśnięcia po karku i zamknęłam oczy. - Kocham Cię - wyznał. Odwróciłam się może trochę zbyt gwałtownie, bo zachwiałam się na nogach, ale Sławek mocniej mnie przetrzymał. - Kocham cię Kaju - powiedział, patrząc mi prosto w oczy. Spuściłam wzrok, nie wiedząc jak zareagować. Tak bardzo chciałam mu odpowiedzieć, tak bardzo chciałam powiedzieć I ja Cię kocham, ale nie mogłam, nie umiałam. - Wiem - rzekłam i spojrzałam na niego. Teraz w tym świetle, wyglądał jeszcze ładniej. - Mi też jesteś cholernie bliski - wyznałam i mocno przywarłam do jego ust. - Też się w Tobie zakochałam - wypaliłam po chwili, a Sławek jakby stanął w miejscu. Nie poruszył się, nie mrugnął powiekami, nie zrobił absolutnie nic. Jakby, jakby nie potrafił uwierzyć w to, co usłyszał. - Kocham Cię Sławku.Nie wiem jak, nie wiem kiedy, ale wkradłeś się do mojego serca - dodałam. Mężczyzna wciąż nie reagował. Dopiero po chwili zobaczyłam jak znów zaczyna oddychać, a w jego oczach ujrzałam łzy. Podbiegł, zakręcił mnie, a po chwili straciliśmy równowagę i runęliśmy na ziemię. Leżeliśmy tak kilka minut w ciszy, nawet na chwilę się nie poruszając. Jego dłoń, wciąż muskała mój policzek, a ja zamykałam oczy. Tak bardzo go pragnęłam. - Kocham Cię - wypalił ponownie, a ja spojrzałam ku górze. Leżeliśmy,a nad nami znajdowały się miliony gwiazd. Czego mogliśmy pragnąć więcej?? Już miałam się do niego odezwać, gdy tą magiczną chwilę przerwał mój telefon   z początku go zignorowałam, ale po chwili dzwonił tak natarczywie, że Sławek wyciągnął go z torebki i podał mi, bym odebrała. Na wyświetlaczu ujrzałam numer mamy. Dlaczego dzwoni o tej porze?
- Córeczko - zapłakała mama. Wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam na zaskoczonego Sławka. - Córeczko chodzi o ..... CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1574 słów i 8347 znaków, zaktualizowała 20 kwi 2016.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Vinyl3

    Wspaniale <3

    20 kwi 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @Vinyl3 Dziękuje <3

    20 kwi 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudowne *-*

    20 kwi 2016

  • Użytkownik agusia16248

    @Misiaa14 Dziękuje *-*

    20 kwi 2016