Wina cz.12

Wina cz.12Dobry wieczór. Komisarz Bogdan Horn. Czy dodzwoniłem się do Pani Magdaleny Krajewskiej?
- Tak, przy telefonie.
Magda patrzyła ze zdziwieniem i strachem na ukochanego.
- Chodzi o pewną osobę z pani rodziny. Miała wypadek i jest w ciężkim stanie w szpitalu.
- O kogo chodzi? Może pan jaśniej?
Adam bezskutecznie próbował dowiedzieć się o co chodzi. Madzia tylko wymachiwała ręka ma znak, że nie ma przeszkadzać i być cicho.
- Pani ciotka Barbara Kowalczyk miała wypadek, samochód uderzył w drzewo. Ciotka została już przewieziona do szpitala. Jeśli Pani może to proszę przyjechać do szpitala. Pani numer był w ostatnio wybieranych na siódmym miejscu ale z pozostałymi osobami nie mogliśmy się skontaktować.
-Tak, oczywiście, przyjadę jak najszybciej się da.  
- Dobrze, będę na pierwszym piętrze. Do widzenia.
- Dobrze. Do widzenia.
Magda rozłączyła się i przez pare sekund wpatrywała się w telefon, który położyła na stole. Po chwili powiedziała.  
- Zawieziesz mnie do szpitala?
- Tak, jasne.
Adam wiedział, że na razie lepiej nie pytać Magdy o nic. Gdy wyszli z mieszkania i podeszli do samochodu, otworzył jej drzwi, dopiero po chwili zapytał się co się stało. Madzia zaczęła opowiadać, nagle przerwała i zadzwoniła do swojej mamy, gdy zakończyła z nią rozmowę mówiła dalej. Kiedy już dojechali na miejsce Magda wyskoczyła z samochodu i pobiegła do szpitala. kiedy znalazła się na pierwszym piętrze zaczęła rozglądać się za policjantem i mamą. Nagle zobaczyła niewyraźną czarną postać w głębi korytarza, podeszła do niej, rozpoznała policjanta.
- Witam Pani Magdalena? zaczął rozmowę policjant.
- Tak. Witam pana. W jakim ona jest stanie?
- Rozmawiałem z lekarzem, stan pani ciotki trochę się poprawił, chociaż nie odzyskała jeszcze przytomności. Adam podszedł i przywitał się, po chwili podeszła mama Magdy. Rozmawiali jeszcze parę minut w trójkę, kiedy drzwi się otworzyły i wyszedł z nich lekarz.  

- Dobry wieczór państwu. Jesteście państwo z rodziny?
- Tak, jestem jej kuzynką. A to moja córka. Powiedziała mama Madzi.  
- A ten młodzieniec? Zapytał lekarz, wskazując na Adama.
- Jestem jej przyjacielem.
Później lekarz opowiedział dokładnie o tym, jakie badania trzeba przeprowadzić a policjant jak doszło do wypadku. Nagle z Sali w której leżała ciotka wybiegła pielęgniarka.
- Szybko, panie doktorze, szybko.


*****************************************************************

Kochani!!! bardzo Wam dziękuję za ponad 1000 wejść na blogu. Jesteście najlepsi. Uwielbiam Was:* Dziękuję, że cały czas czytacie mojego bloga. Polecajcie go rodzinie, znajomym;) DZIĘKUJĘ:) ściskam Was mocno(ale nie za mocno, żeby Was nie udusić:))

wolna

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 472 słów i 2771 znaków.

1 komentarz

 
  • wolna

    Przepraszam, że takie krótkie, następne będzie długie:) :)

    7 cze 2015

  • Paulaa

    @wolna ok trzymam za słowo co do długości ;)

    8 cze 2015