Wakacje cz.5

Otworzyłam bramę i rozglądałam się. Zastanawiałam się gdzie mogli pójść. Prawo czy lewo - pytałam samą siebie. Przyszło mi do głowy, że babci zawsze chodziła w prawo, w stronę sklepu z najlepszymi słodyczami pod słońcem, był on około kilometra od domu. Nie myliłam się. Tata z babcią już tam byli.
- No córcia i zepsułaś nam niespodziankę. - śmiał się tata.
- Dobrze, to ja wyjdę i was tutaj nie widziałam. - także się śmiałam.
- Pasuje nam to. - powiedział równocześnie z babcią. Przejdź się na spacer wzdłuż mostu, ale wróć do 19 - dodała babcia.
- A wiecie...chętnie sobie tutaj pospaceruję. - odpowiedziałam.  
Pamiętam ten mostek. Chociaż był 4 kilometry dalej, to kiedyś prawie codziennie tam przebywałam. Gdy dotarłam na miejsce wydawał mi się inny. Usiadłam i rozmyślałam nad tym, jak się już zestarzałam. Zawsze spędzałam czas z siostrami, a teraz jedna nie żyje, a druga wyjechała na studia. Zostałam sama.  
Siedziałam tam ponad godzinę i postanowiłam iść w stronę lasku, wzdłuż rzeczki, po kilku metrach ujrzałam jeziorko. Lubiłam się tutaj pluskać, po dłuższym zastanowieniu usiadłam na kamień i ściągnęłam buty, mocząc stopy. Nagle usłyszałam głos jakiegoś mężczyzny. Gdy się odwróciłam ujrzałam chłopaka, ale nie wyobrażałam go sobie tak, aczkolwiek był bardzo przystojny.  
- To jeziorko tylko dla mieszkańców. - powiedział surowo.  
- Ale ja... - mówiłam, ale przerwał mi.  
- Wyłaź z wody. - oznajmił.
- Przecież zamoczyłam tylko nogi, człowieku. - odpowiedziałam, nie pozwolę, żeby jakiś koleś mnie ustawiał.  
- O te nogi za dużo. - powiedział złośliwie.
- A kim Ty w ogóle jesteś? Jesteś ochroniarzem, a może policjantem, że tak mi rozkazujesz? Nigdzie nie jest napisane, że jest to jeziorko dla mieszkańców, więc odwal się. - mówiłam zdenerwowana.  
- Będziesz miała koleżanko poważne kłopoty. - powiedział, ale już łagodniej, chyba żartował podczas całej tej rozmowy, ale nie chciał odpuścić.
- No ciekawe. - uśmiechnęłam się do niego, myślałam, że chce poflirtować.
- Tak, ciekawe. A teraz wynocha z wody. - powiedział znowu surowo, odwrócił się i poszedł.  
- Co za palant! - krzyczałam, ale nie mam pewności czy słyszał, chociaż bardzo tego chciałam.
Ubrałam buty i kierowałam się w stronę domu. Zanim doszłam minęło 45 minut. Była 19.30. Miałam być o 19.00, ale mam nadzieję, że jeśli im wytłumaczę to się nie pogniewają.
- Jestem! Przepraszam za spóźnienie! - wołałam.
- Chodź do kuchni. Umyj ręce. - powiedziała. Siedziała już przy stole z tatą. Gdy ujrzałam te ogromne talerze pyszności, myślałam, że oszaleję.  
Na stole były owoce, torty, babeczki i inne ciasteczka.  
- Babciu, chyba chcesz, żebym przytyła co? - zapytałam, śmiejąc się.
- Taka chudzinka z Ciebie, że byłoby dla Ciebie dobrze jakbyś nabrała trochę ciało. - babcia mówiła całkiem poważnie.  
- No właśnie. - wtrącił się tata.  
- Oj po prostu dbam o linię, nie chcę wyglądać jak sumo. - powiedziałam.
- Nie jak sumo, ale trochę kobiecych kształtów by Ci nie zaszkodziło żabko. - kontynuował tata.  
- Dobrze. Przecież nie jestem jeszcze kobietą, jestem tylko nastolatką, więc dajcie spokój. - mówiłam.
- Och, ten nastoletni bunt! Myślisz jeszcze bardzo głupkowato, mam nadzieję, że Cię tutaj trochę ustawie przez te 2 tygodnie. - powiedziała babcia.
Zasiedliśmy do stołu i zaczęliśmy słodką ucztę. Pomogłam babci posprzątać i szłam do siebie. Wykąpałam się i poszłam na taras zapalić papierosa, musiałam się ukrywać, bo babcia nie wie, że palę. Gdy wróciłam do pokoju poszłam umyć zęby i położyłam się.  


--------

Co sądzicie? Podoba Wam się? Dalej pisać? Jakieś pomysły na kolejne części? :)

mercis

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 729 słów i 3853 znaków.

3 komentarze

 
  • Ninka

    Czekam z niecierpliwością na kolejną część:)

    28 lut 2015

  • Fs32

    Fajne, kontynuuj :)

    27 lut 2015

  • prf

    Super, pisz dalej ;)

    27 lut 2015