W cieniu sekretu cz.4

-Dobra koniec tematu. Idę do siebie...
Resztę wieczoru spędziłam oglądając film jedząc popcorn i rozmyślając o przeszłości. Nie powinnam wracać do tego co było kiedyś. Ale chciałam sobie wyobrazić jak by wyglądało moje życie gdyby Łukasz mnie nie porzucił. Czy bylibyśmy szczęśliwą rodziną? Jeśli nawet nie wyszło by nam, to przynajmniej Szymek znał by ojca. Tak bardzo chciałam mieć prawdziwą rodzinę. Nie martwić się o przyszłość. Jaka ja byłam w tedy głupia. Dla niego byłam tylko zabawką, zakładem. Kiedyś w końcu o nim zapomnę. Sukcesem dla mnie było spalenie jego wszystkich rzeczy, skasowanie wszystkich wiadomości i numeru telefonu. W końcu po tych rozmyśleniach zasnęłam. Rano dostałam dziwnego SMSa. Numer był prywatny, a w jego treści: " spotkajmy się o 15:00 w kawiarni "paulinka” na rynku. Ciekawa byłam kto chce się ze mną spotkać. Może Patryk wymyślił jakąś niespodziankę. Sama nie wiem.Pójdę to się przekonam. A na razie trzeba zrobić zakupy, bo lodówka świeci pustkami. W sklepie spotkałam babcię i oczywiście znów tysiąc pytań.
-Jak tam wam się układa?
-Babciu my nie jesteśmy razem. Boję się że prawda może wszystko zniszczyć.
-Wszystko będzie dobrze wnusiu. Jeśli kocha to zaakceptuje tą sytuację. Przecież Szymek to takie kochane dziecko.
-Może masz rację. Wszystko w swoim czasie.-Zaniosłam jej zakupy i wróciłam do domu.- kupiłam coś do jedzenia.
-To dobrze dziękuję ja zrobię śniadanie a ty nakarm małego.
-Ok. Acha wychodzę dziś zaopiekujesz się Szymkiem o 15?
-Pewnie z Patrykiem zgadłam?
-Yyy tak chyba tak to znaczy nie wiem dokładnie ale o nic nie pytaj.
Trochę się denerwowałam bo nie wiedziałam z kim się spotkam i czego miałam się spodziewać. Nie mogłam doczekać się popołudnia a czas tak wolno szedł. Mama miała wychodzić na spacer z Szymkiem ale postanowiłam że ja z nim pójdę. Miałam wrażenie że ktoś nas obserwuje. Nawet myślałam że pod naszą klatką stoi Łukasz. Lecz gdy się odwróciłam to już nikogo nie widziałam. Byłam chyba zbyt przewrażliwiona.  
Z klatki unosił się piękny zapach krokietów. Zjadłam szybko i poszłam. Szłam niepewnie do kawiarni. Byłam trochę przed czasem i nikogo nie zauważyłam kto by mógł na mnie czekać. Zamówiłam sok i czekałam. W pewnym momencie zauważyłam, że ktoś wchodzi. W tej chwili zamarłam. Nigdy nie spodziewałam się, że zobaczę go tutaj. Z wrażenia zakrztusiłam się piciem.
-Cześć-przywitał się jak gdyby nigdy nic się nie wydarzyło.
-Łukasz? Co ty tu robisz?
-Przepraszam cię.
-Ale za to ty mnie przepraszasz? Za to, że porzuciłeś mnie ponad rok temu, gdy dowiedziałeś się że jestem w ciąży? Czy może za to, że byłam dla ciebie zabawką. Zabawiłeś się mną, a później zostawiłeś.
-Zrozum mnie ja byłem w tedy młody i głupi.
-A co już zmądrzałeś?
-Ja wszystko musiałem przemyśleć i zrozumiałem jaki wielki błąd popełniłem.
-To gratuluję że tak późno to zrozumiałeś.
-Przepraszam cię kochanie. Ja się zmieniłem. Chcę być z wami.
-Szkoda że wcześniej tak nie mówiłeś. Nasze dziecko, z twoich ust brzmi to jakoś dziwnie.  
-Sandra zrozum ja się naprawdę zmieniłem. Zobaczysz wszystko między nami będzie dobrze.
-Między nami? Jakimi nami? Nas nigdy nie było. Ja też pełniłam błąd że zakochałam się w tak nieodpowiedzialnym chłopaku.
-Wiem byłem kretynem, że wciągnąłem się w ten zakład. Ale uwierz mi, że ja się w tobie zakochałem w tedy.
-Widzę że masz specyficzne okazywanie uczuć. Ta rozmowa do niczego nie prowadzi. To wszystko nie ma sensu.
-Od miesiąca nie mogłem się przełamać by przyjść i z Tobą pogadać.
-Dobrze, że tak długo zwlekałeś, bo jeszcze niedawno wybaczyłabym ci wszystko. Zawsze chciałam mieć kochającego męża i ojca mych dzieci, ale jakoś wyszło inaczej.
-Mogę sprawić by to się zmieniło. Tylko powiedz. Czy mógłbym się zobaczyć z moim synem?
-Ty chcesz się widzieć z moim synem?
-Nie zapominaj, że to także mój syn.
-Straciłeś do niego prawo zostawiając mnie. Nawet nie znasz jego imienia. Nie wiesz kiedy się urodził, jak wygląda. Nic o nim nie wiesz.-chciałam już odejść gdy ten przytrzymał mnie za rękę.
-Czekaj. Tu masz mój adres i numer telefonu. Proszę zadzwoń do mnie.
Odruchowo zabrałam kartkę i wybiegłam...

karola9792

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 819 słów i 4429 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik karola9792

    może dzisiaj najpóźniej w niedzielę :)

    27 gru 2013

  • Użytkownik mm

    To znaczy kiedy dzisiaj ? ;)

    27 gru 2013

  • Użytkownik karola9792

    kolejna cześć będzie niebawem ;)

    26 gru 2013

  • Użytkownik Taki Tam Ktoś xD

    Pisz dalej proszę :D

    25 gru 2013

  • Użytkownik ,,

    Pisz pisz

    25 gru 2013

  • Użytkownik nati :)

    ooo zaczyna sie dziac, juz jestem ciekawa co bedzie dalej ;) szybko dawaj kolejna czesc ;)

    25 gru 2013