Truskawkowy shake cz.17

Truskawkowy shake cz.17Em na ognisku ↑
Dziś dzień kiedy wyjeżdżam do babci. Może to i dobry pomysł... Odpocznę od wszystkich i spróbuję zapomnieć jaką krzywdę wyrządził mi Alan.  
Przejrzałam się w lustrze. Dotknęłam siniaka na oku. Strasznie bolało, aczkolwiek nie był już tak widoczny. Przypominając sobie to co zrobił najważniejszy człowiek w moim życiu, po policzku spłynęła mi łza.  
-Em! Tata czeka!  
-Już schodzę mamo.
Wzięłam walizki i akcesoria Brego. Spakowałam nas do auta. I po chwili jechaliśmy na dworzec.  
* * *
-Pa tato! -krzyknęłam, machając na pożegnanie.
-Do zobaczenia córcia!
W moim przedziale na szczęście nikogo nie było. Położyłam się obok Brego i zasnęłam. Najlepszy sposób na skrócenie podróży.
* * *
Wyszłam na ulicę z moim pieskiem. Pod drzewem stał on... Alan! Co on tam robił? Stał z jakąś dziewczyną. Podeszłam do nich.
-Czemu mi to zrobiłeś? -wydarłam się.
-Ohhh, ależ ty naiwna. -powiedziała jego dziunia.
-Zaliczyłem cię. To był mój trudny cel. Wiesz... Otaczające mnie dziewczyny same się do mnie kleją, ale ty byłaś inna. Byłaś wysokim wyzwaniem, ale udało mi się. Teraz żegnam.
Zaczął się całować z tą wywłoką na moich oczach. Zaczęłam płakać i biegłam ulicą.  
* * *
Poczułam coś mokrego. Otworzyłam oczy i byłam dalej w pociągu. Brego mnie obudził śliniąc po policzku.  
-Ty urwisie! -zaczęłam drapać psa na co on merdał ogonem.
Podeszłam do okna i oglądałam widoki myśląc o tym koszmarze. To było takie realistyczne. Tak się wystraszyłam. A co jeśli Alanowi naprawdę zależało tylko na zaliczeniu mnie? Ale po co mieszkał tyle czasu u mnie?
Za pół godziny wysiadam. Zdjęłam walizki z góry i gotowa czekałam na przystanek. W kieszeni zaczął wibrować mi telefon. Na wyświetlaczu było napisane "Alan". --Ooo nie. -powiedziałam. -Teraz to idź do tamtej suki z klubu.
Odrzuciłam połączenie. Po chwili pociąg zahamował. Wysiadłam i zaczęłam rozglądać się za babcią.
-Cześć babciu! -krzyknęłam machając jej ręką aby mnie zauważyła.
-Ohh Em! Jak dobrze, że ty mnie rozpoznałaś, bo ja ciebie 7 lat nie widziałam. Ale wyrosłaś na piękną dziewczynę.
-Dziękuję babciu. Jak tam zdrowie? -spytałam stając na trawniku, żeby Brego mógł się załatwić.
-A wiesz jak to ze starszymi ludźmi. Cały czas mnie ta noga boli, ale lekarz dał mi taką opaskę uciskową i jest lepiej.
-To dobrze. -uśmiechnęłam się.
Po paru minutach jechałyśmy taxówką do domu babci na wieś.
* * *
-Dowidzenia panu. -pożegnałam się z kierowcą i wyjęłam walizki.  
Weszłyśmy do środka.
-Pokój masz na górze. Drugie drzwi po prawej.
-Dobrze.
-Przyjdź zaraz na obiad.
Uśmiechnęłam się i poszłam rozpakować walizki. Pokój w stylu wiejskim.
-Coś nowego. -powiedziałam do Brego na co on pomerdał ogonem.
* * *
Zjadłam obiad i postanowiłam, że pójdę nad pobliskie jezioro. Wzięłam Brego i poszliśmy. Byłam tu pierwszy raz, ale na szczęście wszystko było oznakowane. Do przejścia miałam nie cały kilometr. Ktoś znów do mnie dzwonił. Z zamiarem odrzucenia połączenia zauważyłam, że to Paweł.
-Hej. -powiedział.
-Cześć! -powiedziałam radośnie.
-Tęsknię.
-Ja tak samo. Ale teraz jestem na wsi u babci i próbuję od wszystkiego odpocząć.
-A jak z Alanem?
-Dzwonił dziś, ale odrzuciłam.  
-Dobrze zrobiłaś.
-A co u ciebie słychać?
-Mam dziś randkę!
-Oo. Mówiłam, że znajdziesz kogoś.
-I tak wolę ciebie.
-Dobra, dobra. -zaśmiałam się. -Ja kończę, bo wchodzę do lasu, a tam słabo z zasięgiem.
-Ok. Miłego dnia Emi.
-Miłego.
Rozłączyłam się i poszłam przed siebie.  
Nad jeziorem była grupka ludzi. Kąpali się i pili alkohol. Zazdrościłam im tej radości, bo pomimo tego, że powiedziałam Pawłowi, że cieszę się z jego randki, to tak naprawdę nie było. Zabolało mnie to trochę, bo mieliśmy się kiedyś spotkać i może rozwinąć znajomość. Wszystko dzieje się po coś. Może tak miało właśnie być. Rzucałam Brego patyka do jeziora, a on zaczął pływać. Oczywiście musiał otrzepać się z nadmiaru wody prosto na mnie. Zaśmiałam się i wstałam. Pomyślałam, że czas wracać, bo babcia już pewnie czeka z obiadem.
* * *
-Mmm... Ale pachnie. -powiedziałam wchodząc do domu.
-Zrobiłam naleśniki. Mam nadzieję, że lubisz.
-Co za pytanie! -zaśmiałyśmy się.
Po obiedzie umyłam naczynia i poszłam na górę. Rzuciłam się na łóżko i otworzyłam laptopa. Na Fecebooku miałam 56 wiadomości. Wszystko od Alana. Z resztą na telefonie też była spora suma. Czytałam wiadomości. Niektóre z nich brzmiały, że chce wiedzieć gdzie jestem, był u moich rodziców spytać, ale go spławili, chciał mi wszystko wytłumaczyć. Dalej nie czytałam. Zablokowałam go i włączyłam muzykę z YouTubea. Nabazgrałam coś na kartce i zeszłam na dół.  
-Ooo! Emi. Zapomniałam ci powiedzieć, że dzisiaj młodzież z okolicy robi ognisko. Oni zawsze tak co wakacje. Siedzą, śpiewają, trochę piją. -puściła mi oczko. -Może pójdziesz... Rozerwiesz się trochę.
-Sama nie wiem. Przecież ja tam nikogo nie znam.
-To poznasz.  
-Ehh, niech będzie. Ale Brego zostanie, dobrze?
-Pewnie. -uśmiechnęła się moja babcia.
* * *
Po kolacji poszłam do pokoju poszperać w walizkach. Muszę w końcu wyglądać jak człowiek. Wybrałam bluzę, bo w nocy pewnie będzie chłodno, jeansy i zwykłą bluzkę. Rozczesałam włosy i szybko wysprostowałam. Lekki makijaż i byłam gotowa. Impreza zaczyna się o 19:00, a jest 18:46. Trudno, spóźnię się. Wzięłam jabłko, torbę i wyszłam z domu mówiąc babci, żeby nie czekała i nie martwiła się.  
Szłam nad to jezioro co dziś. Słychać było już krzyki i śmiechy. Weszłam w las. Promienie zachodzącego słońca oświetlały mi twarz. Było mi tak przyjemnie. Po pięciu minutach dotarłam na miejsce. Stanęłam na skraju lasu opierając się o drzewo i badałam sytuację. Pełno ludzi kąpało się w jeziorze, inni siedzieli i rozmawiali przy ognisku, inni pili, całowali się... Czyli norma. Postanowiłam, że chyba jednak się wycofam, ale kiedy się odwróciłam wpadłam na jakiegoś kolesia.
-Tak szybko rezygnujesz? -zaśmiał się.
-Nie znam tam nikogo... -wydukałam.
-Chodź.  
Poszłam za nim.
-Hej ludzie! Słuchajcie, mamy nową koleżankę...
-Emily.
-Właśnie. -uśmiechnął się do mnie.
Przywitało się ze mną parę miłych dziewczyn i chłopaków.
-Chcesz? -spytał pokazując na piwo.
-Mogłabym.
-To trzymaj.
Wzięłam łyka. Grupa, która kąpała się w jeziorze właśnie wyszła. Rozpoznałam tam kogoś...
-Oo nie. -pomyślałam. -Tylko nie on!
Wstałam i zaczęłam iść w stronę lasu, ale on mnie zauważył. Przyspieszył kroku i złapał mnie za rękę.
-Puszczaj! Zapomniałeś co mi ostatnio zrobiłeś?
-Em. Ja chcę z tobą pogadać. Zależy mi na tym.
-Ale mnie to nie obchodzi.
-Proszę. -patrzył mi się w oczy bardzo długo, rozluźniając powoli jego uścisk na moim nadgarstku jakby sprawdzał czy nie ucieknę.
-Masz pięć minut.
-Ok, chodź.
Zaciągnął mnie z dala od ludzi. Siedzieliśmy nad brzegiem jeziora.
-To co chcesz mi powiedzieć?
-Przepraszam Em. Za to, że pobiłem Alana, za to że ciebie też skrzywdziłem. Chciałem cię chronić. Nie sadziłem, że się zmieni.
-Bo się nie zmienił...
-Coo?  
-I teraz pewnie powiesz "a nie mówiłem?". Proszę bardzo. Masz z tego satysfakcję? -spytałam Damiana wstając.
-Em... Ja wcale tak nie myślę. Przykro mi. Ja nie wiem co powiedzieć.
-Powiedz, że jestem głupia, bo mu wierzyłam. No dalej! Mów!
-Nie! Przestań. -Damian przyciągnął mnie do siebie i mocno przytulił.
-Jesteś mokry. -szepnęłam śmiejąc się.
-Bo przed chwilą się kąpałem.
-Wiem.  
-I ty też będziesz.
-Co?! Nie!
-Tak!
-Zdejmuj ciuchy.
-Oszalałeś chyba.
-Nie to nie.
Wbiegł ze mną do wody. Oczywiście moje krzyki go nie zniechęciły i obydwoje byliśmy zanurzeni po szyję.
-Idiota!!! -krzyczałam chlapiąc go.
On złapał mnie wtedy za ręce i wykręcił do tyłu.
-Mokro wyglądasz lepiej. -powiedział kierując wzrok na prześwitujący mi stanik.  
Zaśmiałam się i dopiłam butelkę piwa. Kiedy się kąpaliśmy stanęłam przed Damianem.
-Damian. Przepraszam, że ci nie wierzyłam.
-Nie gadaj głupot. Tu nie ma za co przepraszać. Każdy popełnia w życiu błędy, ale w końcu to na nich się uczymy.
Uśmiechnęłam się i przytuliłam do Damiana.  
-Chodź, wracamy, bo robi się zimno.
Odprowadził mnie pod dom i pożegnał buziakiem w czoło. Po cichu weszłam na górę. Przebrałam się w piżamę i wysuszyłam włosy. Zmęczona przytuliłam się do Brego i od razu zasnęłam.
---------------------------
Oto moje wypociny ;D Przepraszam, że tyle czekaliście, ale są w końcu wakacje i na zakończenie wyjechałam nad jezioro. Wiecie jak to jest... Brak czasu na internet. Ale jest nowa część! <3 Tak się cieszę, że ponad 1000 odwiedzin i ponad 200punktów wybiło na moim blogu. Kocham was <3

roxanqa

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1658 słów i 9065 znaków.

10 komentarze

 
  • sareva

    Aaaaaaaaaaa wybrałaś mój pomysł :) znów jest Damianek  :jupi: dziękuję :*

    30 sie 2015

  • roxanqa

    @sareva ;) <3

    30 sie 2015

  • Ta_inna

    Niech będzie z Pawełkiem  :jupi:

    29 sie 2015

  • roxanqa

    @Ta_inna Mam właśnie dylemat między Alanem, Damianem a Pawłem...

    29 sie 2015

  • Ta_inna

    @roxanqa pisz jak podpowiada Ci serce ja i tak zachwycę się wszystkim co napiszesz  <3

    29 sie 2015

  • roxanqa

    @Ta_inna <3 !

    29 sie 2015

  • julka-0-0-0

    Super! Dobrze że znów wkręciłaś do opowiadania Damiana :) ciekawi mnie tylko z którym z nich będzie :)

    29 sie 2015

  • roxanqa

    @julka-0-0-0 Mam dylemat właśnie:D

    29 sie 2015

  • Misiaa14

    Oooooo cudooo <3

    28 sie 2015

  • samanta555

    Wspaniałe <3

    28 sie 2015

  • mysza

    Teraz Alan zrozumiał, że stracił, żałosny. Szkoda mi jej :/

    28 sie 2015

  • roxanqa

    @mysza :(

    28 sie 2015

  • Jestem.

    Super <3

    28 sie 2015

  • roxanqa

    @Jestem. Dziękuję;)

    28 sie 2015

  • lifeisbrutal

    Czekaj, czekaj! A co z tamtym opowiadaniem? :C Już go nie ma? Dlaczego? :( I znów mam załamke życiową... :* :(

    28 sie 2015

  • roxanqa

    @lifeisbrutal Za duzo użytkowników mówiło ze ukradlam kogoś opowiadanie;(

    28 sie 2015

  • lifeisbrutal

    @roxanqa Widziałam wtedy te komentarze i się z nich poprostu śmialam... Nie wiem czego innego oni oczekują od opowiadania w tej tematyce przecież parwie każde jest takie samo... A akurat tego się uczepili! Fakt, faktem, że mi też się kojarzyło z jednym opowiadaniem, ale żeby od razu o kradzież czyjegoś pomysłu oskarżać... Aczkolwiek rozumiem Twoją decyzje :( :*

    28 sie 2015

  • lifeisbrutal

    I co ja mam Ci powiedzieć, moja droga? Wyszło jak zawsze czyli... W miare! Nie, no co ja gadam!? Jak zawsze czyli cudnie, świetnie, fantastycznie, zajeb*iście i nie wiem jakie jeszcze, bo tego słowami naprawdę nie opisze! :* <3 Także wiesz, koocham <3
    A co do Damianka to powiem Ci, że fajny typek z niego, tak swoją drogą :* :D  
    Powiesz mi jeszcze jedno, dobry człowieku? Kiedy kolejna część Twego drugiego, jakże cudownego opowiadania? :*

    28 sie 2015

  • roxanqa

    @lifeisbrutal W ciągu trzech dni;)

    28 sie 2015

  • Kamilka889

    My też cie kochamy i twoję opowiadanie część zaje*ista ❤❤

    28 sie 2015

  • roxanqa

    @KontoUsuniętelka889 <3

    28 sie 2015